To nie tylko arlekin, pare dni temu był mantaj z cyferkami, wczesniej jeszcze coś innego, jakis błąd emito - co jakiś czas ktoś sie przelogowuje i wtedy go to dosiada - ma chyba swoje ulubione konta, bo czesto przydarza się harrier, ale ona się nie poddaje;) Dlatego m.in. uważam za pożyteczne używanie starych ników w dyskusji, bo sa tacy, co by sie z chęcią wyparli co pisali.
Zbytnik:
Esha uzbierał ok. 50 k, na przestrzeni 5 lat rzeczywistej nadaktywności ;) (konto założone w 2007, zacząłem ostro udzielać się z nudów, gdy zdrowo pieprznęło śniegiem w listopadzie 2010 i przez dwa tygodnie nie chciało mi się wychodzić z chałupy), ale bodajże w 2014 w przeciągu 2-3 tygodni jakimś cudem ubyło mu 6-8k wpisów. Anatema i delirium to zwykłe popierdółki. ;)
Z esha jest pewien problem: nie pamiętam haseł do konta i poczty, zresztą zrobiłem z niej przekierowanie do poczty na wirtualnym serwerze i we własnej domenie, a po jakimś czasie zrezygnowałem zarówno z serwera, jak i z domeny, tak więc... "dupa, panie Paździoch, du-pa!". :)
Japończycy nie do końca zrozumieli zamysły konfucjanizmu. W Chinach cicha, skromna i usłużna żona była darzona ogromnym podziwem i szacunkiem, a te uchodzące za najlepsze pisały poradniki dla innych kobiet o tym, jak należy być dobrą żoną. Najbardziej cnotliwe żony cesarzy były niemal czczone. Japończycy zaś zrozumieli zamysł głównie w ten sposób, że kobieta w tym nowocześniejszym państwie jest po prostu gorzej traktowana, dlatego przyjęli zasadę "Szanuj mężczyznę, pogardzaj kobietą". W praktyce nie oznaczało to otwartego pogardzania wszystkimi kobietami, w końcu Japończycy są bardzo dobrze wychowanym narodem - przede wszystkim pogardzana miała być własna żona, która to, poślubiona zwykle w celu zawarcia sojuszu z innym rodem, miała tylko i wyłącznie urodzić mężowi dziedzica. O własnej żonie mówiono "moja głupia żona", o cudzej - "czcigodna małżonka". Po zawarciu małżeństwa kobieta szybko zachodziła w kilka ciąż, a podczas ciąży i po uzyskaniu satysfakcjonującej liczby synów z żoną się nie współżyło, zwykle w najlepszym wypadku małżonkowie żyli ze sobą jak rodzeństwo. Ponieważ po zakończeniu ery Heian czasy stały się niespokojne, spędzanie całych dni i nocy na romansowaniu z innymi szlachciankami nie wchodziło w grę, tak samo jak posiadanie wielu żon. Skoro jednak Japończycy tak lubili cieszyć się pięknem przemijającego życia, a dworskie yobai nie wchodziło już w grę, musiała rozwinąć się prostytucja. Mężczyźni w taki sposób porównywali żony do kurtyzan:
Not that it matters to the left, but a study from Harvard University titled Why Do Women Earn Less Than Men? proves the gender wage gap is indeed a myth because of the obvious reasons: work choices between men and women.
Why do men make more than women? Their choice of jobs and working a lot of overtime.
In order to prove their point, authors Valentin Bolotnyy and Natalia Emanuel looked at the Massachusetts Bay Transportation Authority (MBTA). It is unionized, which means men and women are treated the same and have to follow the same rules and receive the same benefits.
https://legalinsurrection.com/2018/12/harvard-study-confirms-the-gender-...
i pozamiatane :)
kolejna bzdura obalona
heheh o ja pierdolę - ty jestes taki głupi? Czy nie rozumiesz co czytasz? Jak z tym anulowaniem twardego Brexitu?
Badanie udowodniło, że męzczyźni sa bardziej flexi, wiec biorą więcej overtimeów oferowanych w ostaniej chwili niż kobiety. Które z kolei nie chca się zaharowywac w pracy (bo mają drugi etat w domu). Więc tych overków na ostatnią chwile nie biora, bo i prasowanie czeka, a jak nie czeka to cięzej mają z organizacja opieki do dzieci.
Badanie wykazało, że ci, co biora wiecej overków zarabiają więcej:) I że ci, którzy pracują więcej zawodowo zarabiają więcej:)
Tylko, ze nie o to chodzi w wage gap:):):)
Zamiataj się dalej:):)
Zakladam temat dla tych wszystkich walczacych, bo w prawie kazdej dyskusji skaczecie sobie do oczu, na poczatek prosze....:)
https://kobieta.wp.pl/potraktuj-mnie-jak-kawal-miecha-w-2018-nauczymy-si...