Itak, ja nie napisalam nigdzie, ze problemu nie ma, ze wlasciciele ogrodow nie maja racji i praw.
Ale praw i racji mozna (a nawet trzeba) dochodzic w cywilizowany sposob. Przemoc nie jest rozwiazaniem.
A kot to zwierze, ktore zupelnie inaczej postrzega potrezby fizjologiczne. On nie wie, ze czlowieka zlosci to ze mu walnie kupe na ogrodzie, siknie na posciel.
Nie zamkniemy w domu wszytskich kotow, lisow, golebi, wiewiorek (ktore na przyklad w moim ogrodzie regularnie rozkopuja mi doniczki, wywalajac z nich sadzonki a zakopujac swoje skarby), szczurow i innych. Nie da sie. Beda zawsze.
A jakie wartosci zyciowe ma wlasciciel kota?Kota, i nic wiecej?Wlasciciel kota moze sie cieszyc zyciem, bo kot sra u sasiada, sasiad nie.Wlasciciel kota nie straci pieniedzy przy sprzedazy domu, bo dom mu nie smierdzi, ogrod tez, bo jego kot wali u sasiada.Nie wacha, nie choruje.Wszystko przez zwierze, ktorego ktos sobie sciagnal do domu, po to, zeby go wyrzucic za drzwi, do sasiada.Kupilam, zaplacilam, dbam o dom.Chce tez, zeby moje dzieci nie chorowaly.Sama nie chce wachac smrodu.Chce tez zarobic na czyms, w co zainwestowalam.Patrz, roznie sie od ciebie, drastycznie.
Powiem tak, mam w rodzinie ( o dziwo wykształconych) ludzi, którzy są właścicielami zasrańców. Znam wielu właścicieli w/wym i żaden niestety nie dostrzega ( na dłuższa metę ) problemu. A kuzynka wręcz powiedziała mi, żebym przestał się wygłupiać z ogrodem i se trawę posiał. Bo kot ma taką naturę, że przyjdzie i rozkopie grządki...ręce opadają. Właściciele zasrańców mają jakiś zupełnie inny system wartości.
Szczur, wiewiorka, lis nie maja odpowiedzialnych za nich wlascieli.Cywilizowany sposob, ale jaki?Bedziesz w stanie sprzatac po swoim kocie, w ogrodzie sasiada, wywiezisz ziemie, przekopiesz, naweziesz nowej, posprzatasz?Bedziesz flexible 24 h, 365 dni w roku, nie wtedy, jak masz czas, pieniadze na renowacje, bo takie ci postawie warunk?W koncu to twoj kot, nie moj, i ty nie bedziesz negocjowac.
Choroby od kotków...
Tasiemczyca
Tasiemczyca jest wywoływana przez tasiemca psiego, który atakuje nie tylko psy, jak wynikałoby z nazwy, ale także koty, lisy i inne zwierzęta mięsożerne, które są jego żywicielami ostatecznymi. Żywicielami pośrednimi są larwy wszołów i pcheł. Pobierają one ze środowiska jaja tasiemca, które wcześniej wydostały się z układu pokarmowego kota czy psa. W ciele żywicieli pośrednich jaja przekształcają się w postać inwazyjną. Wystarczy, by żywiciel ostateczny (pies, kot, lis) lub przypadkowy (człowiek) połknęły zarażonego owada, a w ciągu kilkunastu dni w jelicie tasiemiec osiąga dorosłą postać.
U dorosłych zakażenie tasiemcem psim nie daje wyraźnych objawów. U dzieci, które częściej niż dorośli chorują na tasiemczycę (całują zwierzęta, biorą do buzi przedmioty, które mogą być zainfekowane, etc.), są to z reguły objawy ze strony układu pokarmowego, czasami też neurologiczne, z powodu neurotoksyn wydzielanych przez pasożyta. Leczenie nie jest trudne, podaje się niklozamid. Aby uchronić się przed zakażeniem tasiemcem należy przeprowadzać regularne odrobaczanie u domowych pupili, myć ręce po zabawie ze zwierzętami, uczyć dzieci, by nie całowały zwierząt.
Świerzbowiec drążący
Łatwo się przenosi z kotów na ludzi, nie tylko drogą bezpośrednią, ale i pośrednią przez np. odzież. Zarażony kot zaczyna łysieć od okolic wibrysów, skóra jest sucha. U człowieka pojawia się wysypka, która mocno swędzi, zwłaszcza gdy skóra jest rozgrzana. Jedną z powikłań po świerzbowcu jest grzybica (skóra traci swoje funkcje obronne i nie daje oporu grzybom).
Świerzbowcem usznym, na którego może zachorować kot, człowiek nie może się zarazić.
Grzybica
Każdy z nas nosi na swojej skórze grzyby. Dopóki nasz system immunologiczny działa prawidłowo, są dla nas niegroźne. Niestety, osłabiony organizm nie jest w stanie się ochronić i grzyby zaczynają się rozwijać. Objawy grzybicy u kotów to świąd, łysienie i popielate grudki, u człowieka zaś czerwone plamki otoczone malutkimi pęcherzykami z płynem surowiczym. Leczenie jest żmudne (leki doustne, szczepionka, antyseptyczne kąpiele), wymaga konsekwencji i u zwierząt, i u ludzi. Oprócz leków, ważne są działania pomocnicze, tj. częste sprzątanie, mycie podłóg, pranie pościeli i kocich legowisk, kocyków, odzieży.
Chlamydioza
Inaczej – kocie zapalenie spojówek. Zakażenie następuje poprzez bezpośredni kontakt (chlamydie poza organizmem nosiciela szybko giną). Najczęściej zarażają się młode kociaki (między 5 a 12 tygodniem życia), zaniedbanie leczenia może prowadzić do trwałego uszkodzenia rogówki. Najprawdopodobniej człowiek może zarazić się od kota.
Wścieklizna
Śmiertelna choroba wywołana przez wirusa wirusa Rabies virus (RABV). Człowiek może zarazić się przez pokąsanie przez chore zwierzę (cechuje je wyższy poziom agresji), oślinienie, albo kontakt przez uszkodzoną skórę z mózgiem zwierzęcia (wirus może w odpowiednich warunkach długo przetrwać w padlinie). Okres inkubacji trwa 2 miesiące, podczas których możliwe jest uodpornienie na działanie wirusa za pomocą podania antytoksyny i serii szczepionek.
Po tym czasie wścieklizna daje cały wachlarz objawów (światłowstręt, konwulsje, ślinotok, drgawki, wodowstręt), jest już wtedy za późno na pomoc. W związku z powszechnymi szczepieniami, choroba ta w Polsce jest rzadka. Warto uczyć dziecko, by nie podchodziło do obcych zwierząt, nie dotykało ich, a w razie podejrzanego zachowania zwierzęcia, by natychmiast poinformowało o tym rodziców, a także by pod żadnym pozorem nie dotykało padliny.
Choroba kociego pazura
Jest to zakażenie spowodowane przez bakterie Rochalimaea henseale, do którego dochodzi przez ugryzienie albo zadrapanie przez kota (rzadko, tylko w ok. 10% przez psa). Często na chorobę kociego pazura chorują dzieci, które podczas zabaw z pupilem nie zachowują się ostrożnie i delikatnie. Zwierzęta nie mają żadnych objawów zarażenia tą bakterią. Choroba nie przenosi się z człowieka na człowieka.
Wylęganie trwa dość długo, nawet do 1.5 miesiąca. Po okresie wylęgania, w miejscu zadrapania pojawia się grudka, potem pęcherzyk, a po kolejnych 2 tygodniach powiększają się węzły chłonne, położone najbliżej skaleczenia. Towarzyszyć mogą temu gorączka, bóle mięśni, nudności. Chorobę leczy się antybiotykami. Rzadko zdarzają się poważniejsze powikłania, jak np. zapalenie płuc czy mózgu.
Toksokaroza
Toksokaroza (toxocarosis) jest groźną chorobą wywoływaną przez toksokary – larwy glist psiej (Toxocara canis) oraz kociej (Toxocara leonina). Psy i koty są nosicielami glist, które wytwarzają jaja, wydalane z organizmu żywiciela wraz z jego kałem. Po ok. 2 tygodniach, w odpowiednio sprzyjających warunkach, jaja stają się inwazyjne.
Do zakażenia zachodzi najczęściej poprzez kontakt z zakażoną ziemią, pokarmem albo zwierzętami. Jest to choroba tzw. „brudnych rąk”. Często zarażają się nią dzieci np. przez zabawę z zarażonymi zwierzętami albo w piaskownicy ze skażonym piaskiem. Dlatego właśnie tak istotne jest regularne odrobaczania naszych domowych pupili, częste mycie rąk i obcinanie dzieciom paznokci.
Z połkniętych jaj wylegają się larwy, które przez naczynia krwionośne wędrują po organizmie i umiejscawiają się w różnych narządach wewnętrznych – płucach, wątrobie, mózgu, a nawet oku – gdzie mogą żyć nawet kilka lat. Toksokaroza w zależności od ilości larw oraz tego, jaki narząd został zaatakowany daje różne objawy, od ogólnych – takich jak temperatura czy osłabienie – po zapalenie mózgu, astmę czy powiększoną wątrobę.
Srodki chemiczne, odstraszacze nie pomagaly.Ocet, cytryna, kocimietka...Nie bedziesz w stanie stac caly rok, i zbierac kup.Zbieranie kup i tak nic nie da.Ziemia smierdzi, trawa, kwiaty, bo sa przeszczane, przesrane.Nie bedziesz w stanie dzien, w dzien dbac o to, zeby tego smrodu nie bylo.Pracujesz, spisz, sprzatasz swoj dom, urlopujesz tak samo srasz, to zajmuje czas, a ty masz spelnic moje warunki.Pozbywasz sie kota, albo wiazesz go lancuchem do kaloryfera, bo jak tego nie zrobisz, to kot spieprzy oknem, przez drzwi, przy najblizszej okazji.Spieprzy, bo nauczylas go korzystac z mojego ogrodu, dalas mu wolnosc, ta kocia nature.
Arszenik, ale dlaczego mam sie zmuszac do latania po sasiadach ? to nie ja im fajdam ani nie moj pupilek !
M.in. dlatego lubie siedziec w Szkocji, ze tu mozna 'keep yourself to yourself', nikt mi sie nie narzuca i ja nikomu, nic nie trzeba zadzierzgac itd.
Wole juz kupic te srodki do psikania, niech bedzie moja strata, byle dzialalo.
Z sasiadami to bedzie tak :
a. zrozumieja - ale czy rozwiaza problem ? czy tylko dadza mi na aerozol ? czy przyjda sprzatnac kupe ? wole, zeby przyszli sprzatac, ale co, jak beda mowic, ze to nie ich kot nafajdal ?
albo
b. nie zrozumieja i bedzie JESZCZE GORZEJ : fajdajace kocisko i wrodzy sasiedzi.
Juz wole sie falszywie usmiechnac i kupic te odstraszacze.
Itaku po 1 to wscieklizny nie ma na wyspach od lat wieeeeelu ;) jedna choroba mniej do obaw.
Po 2. Nie wiem jak zmusic sasiadke Szkotke. Moze nagraj film , zrob zdjecie. Zeby sie nie byla w stanie wyprzec. Jesli boisz sie chorob, zapytaj wlascicielke na co kot byl szczepiony i kiedy. Zasugeruj moze ze zauwazyles ze jest chory. Jesli nie jest leczony, mozesz to zglosis, bo to wyrazne zaniedbanie.
Znow wychodzi na moje, ze nie w kocie a we wlascicielu tkwi problem.
Włożyłem masę pracy w ogród, posadziłem dużo kwiatów i warzyw. Przyszły w nocy koty i całą robotę zniszczyły, rozkopując i zasrywając grządki. Obudził się we mnie dziki instynkt, żądza kociej krwi wzbiera we mnie niczym rzeka po ulewie. Nie chce robić im krzywdy ( jeszcze )i szukam ratunku u emitowych znawców...