to ze wypadek nie byl z twojej winy to trzeba udowodnic!!! mogles poczekac az rostrzygna o winie i wtedy bys mial pewnosc ze kosztow nie poniesiesz a auto ci naprawia. z malymi szkodami sie nie zglasza bo sie nie oplaca.
na poczatku roku rozliczeniowego policy skladke ci podniosa bo claima zrobiles.
Witam , mam dokładnie taki sam problem , miałam stłuczkę nie z mojej winy , jednak ja
Mam czarne na białym ze to nie była
Moja wina , bo chłopak podpisał mi sie na kartce, jednak gdy zgłosiłam to do mojej ubezpieczalni, to jedyne co mogli dla mnie zrobic to ten excess, bo ubezpieczalnia sprawcy nie przyznawała sie do winy ,znalazłam taka instytucje cos na zasadzie prawnicza ktora zajmuje sie tego typu sprawami, ktora nie pobiera żadnych kosztów za usługę tylko pozniej jak juz wywalczą z firma ubezpieczniowa odszkodowanie to sobie pobierają jakis procent , i powiedziałam ze w żadnym stopniu niechce aby była to moja wina , bo ten excess to jest cos na zasadzie chwilowej przyznanie sie do winy , ale pozniej odkręcić to .... rożnie bywa ,
oj tam. Ja mam claima w toku jeszcze z zeszlego roku i co, wlasnie przyszlo renewal na jeden z moich moturcykli z cena za caly rok £53.5 za tpft (piecdziesiat trzy funty i piecdziesiat pensow).
Admiral lubi podniesc cene, ale warto wtedy wejsc na porownywarki, uzyskac znacznie tansza kwote i zadzwonic do nich, powiedziec ze albo obnizaja albo spadam do konkurencji. Jak nie obniza, to spadamy do konkurencji, ot wsio.
Excess, to kwota którą płacisz zawsze, niezależnie od winy. Im wyższa kwota excess'u w umowie ubezpieczenia tym niższa jest cena tego ubezpieczenia, bo stanowi mniejsze ryzyko finansowe dla ubezpieczyciela. Tak, ze to co zaoszczędziłeś na cenie ubezpieczenia, teraz wyrówna się w kwocie excess'u.
Poza tym nie wiem dlaczego płacisz z własnej kieszeni za koszt naprawy. Niezależnie od tego czyja była wina i z czyjego ubezpieczenia są pokrywane straty (opłacane naprawy), zawsze powinieneś płacić tylko excess, a nie pokrywać koszt naprawy i czekać na refundację.
Jeżeli bezspornie zostanie orzeczona wina drugiego kierowcy, to nawet excessu nie powinieneś płacić. Jeżeli Twój ubezpieczyciel kazał Ci zapłacić excess, to znaczy że wina drugiej strony nie jest ewidentna. Najlepiej do wypadku zawsze zawołąć policję, nawet jeżeli to drobna stłuczka, łatwiej wtedy udowodnic czyja była wina.
Astroman, nie moge sie zgodzic. Mialem szkode calkowita 2 lata temu i tez glupio postapilem, ze zglosilem to w mojej ubezpieczalni, zanim skontaktowalem sie z ubezpieczalnia sprawcy wypadku. Od czeku, ktore wyslali mi za samochod odpisali excess w wysokosci 150 funtow. Zadzwonilem do nich i powiedzialem, ze wina nie jest po mojej stronie i ze nie powinienem ponosic zadnych kosztow. Odpowiedzieli, ze jedyne, co musza zrobic, to wyslac zadanie do ubezpieczalni sprawcy, zeby wyrownali za ten excess, ktory mi odliczyli. Okazalo sie, ze moja ubezpieczalnia wyplacila mi najpierw z wlasnej kasy, a pozniej sciagala od ubezpieczalni sprawcy. Jezeli ubezpieczalnia (wasza) upiera sie, zeby policzyc wam wiecej za ubezpieczenie w nastepnym roku, pobrac excess, albo zabrac wam NCB, to warto wczesniej wykupic sobie Motor Legal Cover za 25 funtow na rok. Bedziecie mogli sie skontaktowac z prawnikiami, ktorzy beda sie bili przez 5 lat o te kilkaset funtow. Jezeli chodzi o policje, to nie przyjada, chyba ze sa ranni. Tutaj dziala to troche inaczej niz w innych krajach. Ubezpieczalnie orzekaja wine pomiedzy soba, chyba ze sa poszkodowani.
Swoja droga, to nie placilem po tym wiecej za ubezpieczenie. Niektore ubezpieczalnie dolicza kilka funtow niezaleznie od winy, dlatego lepiej zanim akceptujecie "renewal" poszukajcie lepszej ceny w internecie. Mialem kiedys sytuacje, ze dostalem renewal na 1400 funtow, a na gocompare znalazlem fully comp za troche ponad 600 i excess 150£.
Zawsze powinieneś się kontaktować z własną ubezpieczalnią, zwłaszcza jeżeli wypadek nie był z Twojej winy. W większości przypadków nawet nie będziesz miał możliwości dowiedzenia się, kto jest ubezpieczycielem drugi strony zwłaszcza gdy Policja uczestniczy w procesie.
Ja miałem do czynienia 4 razy z ubezpieczeniem za samochód, 2 razy moje samochody były uszkodzone na parkingu i 2 razy moja baba miała wypadek, raz kasując cały samochód. Excess płaciłem tylko 2 razy. Raz gdy sprawca szkody nie został ustalony i drugi raz gdy moja baba spowodowała wypadek.
Tak, generalna zasada jest taka, że Twoja ubezpieczalnia wypłaca Ci pieniadze za szkody tak szybko jak możliwe, a potem sama układa się z ubezpieczalnią drugiej strony i żadna szanujaca się ubezpieczalnia nie będzie Ci kazać czekać do rozwiązania ewentualnych sporów z drugą stroną, a tym bardziej kazać pokrywać rachunki za naprawy.
Jeżeli kolizja była bardziej poważna i/lub brali w niej udział oprócz kierowców również pasażerowie lub inne osoby trzecie, to z powodów prawnych odradzałbym dogadywanie się bez swojej ubezpieczalni z drugą stroną czy jej ubezpieczalnią.
policja nieraz przyjezdza ale raczej nie orzeka o winie, mialem kolizje ze Szkotem ewidentnie z jego winy, policja przyjechala na jego wezwanie, odebrala od nas opis zdazenia, zeznania sasiadow i grzecznie mi sugerowala ze powinienem sie przyznac ze to ja jestem winny, powiedzialem im ze wykluczone, facet ktory byl wlascicielem auta, bylo sluzbowe, powiedzial mi pozniej ze bardzo dobrze ze policja byla i spisala opis zdazenia, bo facet sie przyznal do ewidetnej winy nawet o tym nie wiedzac
Swoja droga, to nawet jak jest wasza wina, to NIGDY sie nie przyznawajcie.Tak mi doradzili w ubezpieczalni. To zalezy od ubezpieczalni, nie od was, zeby orzekac czyja jest wina. Nawet jak komus w dupe wjedziecie, to mozecie sie od tego wymigac i przynajmniej nie bedziecie placili wiecej za ubezpieczenie przez 5 lat.
at 17
To nie jest prawda.
Jeżeli nie ma w zdarzeniu twojej winy, a sprawca jest znany i posiada ubezpieczenie, to nie nie zapłacisz excessu.
Excess będziesz musiał zapłacić, jeżeli do pokrycia szkody jest użyte Twoje ubezpieczenie. Czyli na przykład gdy sprawca szkody jest nieznany (powiedzmy ktoś zarysował Ci samochód na parkingu przed supermarketem, albo wyrostki tańczyły Ci na masce samochodu i uciekły), gdy jesteś sprawcą wypadku, albo gdy sprawca wypadku nie miał ubezpieczenia i musisz użyć swojego dla pokrycia szkód swojego pojazdu.
kilkukrotnie miałem do czynienia z ubezpieczycielem czy to aut prywatnych czy firmowych i jedno mnie to nauczyło, jak nie moja wina pytam delikwenta o ubezpieczyciela, jego imię (często sami nazwisko podają) spisuje numer rejestracyjny, kilka zdjęć aut i ich położenia. Wszytko. Kontakt z jego ubezpieczycielem, opisanie co gdzie jak, przysyłają rzeczoznawcę lub zabierają auto do serwisu na oględziny, naprawa lub kasa na konto.
Nigdy nie podaję moich danych, gdzie jestem ubezpieczony, nic, gdy to on był winny. Lata temu właśnie zrobiłem ten błąd i podałem, koleś chciał się dogadać bo to lekka stłuczka itd, nie zdążyłem sprawdzić kosztów w warsztacie a już moja ubezpieczalnia dzwoniła że to ja byłem winowajcą itd, gościu nawet świadka znalazł. Wszystko się wydało gdyż w sklepie przy którym parkowałem był monitoring i widać było jak koleś wjechał mi w dupsko, on i świadek utrzymywał że to ja cofałem chcąc wyjechać.
Także trzeba uważać bo kombinatorów to tui też nie brakuje.
no jak "nie nie" jak dokladnie to samo piszesz gsm.... excess zaplaciles sie do swojej ubezpieczalni, ale potem sie go odzyskales, bo nie bylo winy.
Jesli sprawa czysta i szybka, to niektore ubezpieczalnie nie pobiara excessu.
Ale generalnie jesli zalatwiasz przez swoja ubezpieczalnie, to masz szybko wszystko naprawione z pieniedzy Twojej ubezpieczalni, ktora potem walczy o odzyskanie tych kosztow od ubezpieczenia third party.
A mozna zglosic szkode od razu do ubezpieczyciela i wtedy niestety poczekamy troche na naprawe (lub odzyskanie kosztow, jesli naprawilismy sami) ale nie placimy zadnego excess.
Tez przerabialem w sumie na razie 2 sytuacje, jedna bez mojej winy a druga niby z moja wina (choc wcale nie taka klarowna. Pozostala nieodnotowana w systemie mimo zgloszenia sie drugiej strony do mojej ubezpieczalni, za to druga strona dostala w nagrode notke o insurance fraud za kombinatoryke)
Czyli reasumujac, przez swoja ubezpieczalnie PRZEWAZNIE placisz excess, ktory potem mozesz odzyskac.
Jak baba wjechała w tył mojego samochodu i było ewidentne od początku z raportu policji, ze to jej wina, to nikt nie kazał mi płacić excessu.
Zadzwoniłem do ubezpieczalni zgłaszając szkodę, podałem numer sprawy policyjnej, zgłosiłem że mój samochód nie nadaje się du użytku i że potrzebuję zastępczego i to wszystko. Załatwieniem dla mnie samochodu zastępczego czy zaaranżowanie warsztatu, czy lawety zajęła się ubezpieczalnia informując mnie tylko o zaaranżowanych datach i godzinach.
Nawet w wypadku gdy moja baba spowodowała wypadek nie musiałem płacić excess'u czy za lawety lub sprzątanie drogi, wszystko pokryła ubezpieczalnia, nigdy nie płaciłem nic z góry, a excess został odjęty od wypłaconego odszkodowania za skasowany samochód.
Tak, że dla mnie to nowość, ze klienci mają cokolwiek płacić z góry, a zwłaszcza za naprawy, no ale może to "benefity" "taniego" ubezpieczenia ;).
Mam ubezpieczenie comprehensive. Auto jest na chodzie. Są jedynie niewielkie wgniecenia zderzaka. Sprawca najechał mi na tył samochodu. Czytałem wasze opinie i wygląda na to że będę musiał zapłacić excess 400 funtów, który potem mam nadzieję mi zwrócą. Narazie auto mam w naprawie u blacharza wskazanego przez moją ubezpieczalnie. Dostałem auto zastępcze. Napiszę wam później jak sytuacja się rozwinęła.
P.S - na początku próbowałem w pierwszej kolejności kontaktować się z ubezpieczalnią sprawcy (sprawca po zdarzeniu napisał mi na kartce swoje dane i dane jego ubezpieczalni) jednakże w rozmowie telefonicznej ubezpieczalnia sprawcy odrazu na wstępie skierowała mnie do mojej ubezpieczalni.
Miałem stłuczkę nie z mojej winy. Szkoda jest naprawdę niewielka. Skontaktowałem się z moim ubezpieczycielem. Oddałem samochód do blacharza wskazanego przez firmę ADMIRAL. Dostałem samochód zastępczy. Wycenili mi szkodę na 520 funtów co mnie... zdziwiło że tak dużo. Pytanie - czy to normalna procedura że za taką pierdołę muszę najpierw ja sam wyłożyć kasę z własnej kieszeni? Podobno później mój ubezpieczyciel wystąpi do ubezpieczalni sprawcy, jeżeli wszystko pójdzie pomyślnie to zwrócą mi kasę - tak zrozumiałem. Czy mogą dowalić mi jakieś koszty ekstra mimo że stłuczka była nie z mojej winy? Na umowie ubezpieczenia auta mam napisane że excess wynosi 400 funtów i że: "an excess is the amount you must pay in the event of any claim, regardless of who is to blame for an incident". Jednakże na stronie internetowej Admirala piszą: "Do I always have to pay the excess? - If it's proved the accident was the other person's fault and we recover the full cost from their insurer, the excess is refunded. So in effect, you don't lose out." Pozdr. i dzięki za wszelkie wskazówki osób mających doświadczenie z tego typu sprawami.