to spore miasto, wiec mozna trafic bardzo roznie. jest sporo pracy w hotelarstwie, gastronomii, jest slynna wsrod Polakow fabryka ciastek... ja na poczatku obilem sie min o 6 drukarnii wykonujac tam jakies proste prace.
przy kompach raczej ciezko sie bedzie wbic tak z doskoku, ale papiery do agencji zlozyc mozna, a noz sie uda
Żadne pudło. Starsi maja cierpliwosc do tlumaczeń i duzo dużo czasu.Mozna o to samo pytac kazdego ranka. Duzy procent z nich odpowiada logicznie chociaz na drugi dzien niczego juz nie pamietają. Nie ma lepszych nauczycieli.
Ludzi bez sztucznych szczęk rzeczywiscie trudno zrozumiec ale po odpowiedniej aplikacji nauka juz idzie płynnie.
nie masz pojęcia o czym mówisz. mam grupkę znajomych którzy pracują/pracowali w jako opiekun/pielęgniarka w UK i żaden by się z tobą nie zgodził. ludzie starsi często nie mieli znaczącego kontaktu z imigrantami i ich stopień zrozumienia broken english jest kiepski, do tego demencja, alzheimer i inne problemy mentalne i słabnący słuch stanowczo nie pomagają w tym temacie. po co się mądrzysz jak nie masz pojęcia o czym piszesz?
Moi znajomi moze znali jezyk na nizszym jeszcze poziomie i tez pracowali w ww. Co poznali przed to halarju i kapoft? Serwowanie ciasteczek wychodzilo im dobrze i kiwanie glowami na zdania oznajmiajace czestokroc nadrabiali mimiką twarzy
Pytali what is this i what is this nakierowujac palcem na rzecz przedmiot, zginajac reke pytali sie hal ju sej for this.
Po paru ms pracy zmienili robote na lepsza z podstawowym ang w takim stopniu ze bez wiekszego problemu mogli sie porozumiewc.
Chyba jak widzisz pierwszego dnia ze ktos jest gluchy to nastepnego juz nie próbuje prawda? Do osoby po alzh tez nie podejdziesz i nie pogadasz. Zostaje ci kilka osob kumatych z ktorymi nawiazujesz kontakt.
Co ty tam wiesz o życiu, jestesz szkolony po studiach a za dzieciaka bawiles sie resorowcami z Matchboxu i Majorette kupionymi Pewexu.
Ja musialem kartofle na targu krasc i wegiel i siarke na bocznicy zbierac dla sora od chemii w zamian na trojke na polrocze.
Tak Tomus, urodziles sie z platynowa lyzeczką w ustach a my tobie niegodni zwyczajni smiertelnicy usilujemy kit wciskac. Co my tam wiemy...
Tomek wcale nie jest po studiach. Rozebral dwa swoje 486dx, kupione na allegro bo spalil zasilacz podlaczajac do pradu i teraz wielki bonzo. Ja swojego zx spectrum rozebralem w 1984 roku i nie chwalilem sie calemu swiatu z tego powodu. Nie rozumiem tez dodatkowo co maja resoraki z pewexu do umiejetnosci aklimatyzacji tutaj...
Jezdzilem zdalnie sterowanym porshe 911 w stanie wojennym, w zaspach sniegu, by innym gowniarzom opadaly szczeki, a i tak musze tutaj sprzatac kible z Chinolami. :/
Cześć! Jestem fruwającym niedźwiedziem, który planuje wylot do Edynburga na 4 miesiące, które dzielą zakończenie matur i pierwszy semestr studiów.
Angielski znam w stopniu podstawowym, tj. przeczytam wszystko, zrozumiem większość i w miarę się wysłowię... Ale wiadomo, aby pracować jako programista (web designer), na czym się znam, potrzebuje się wpierw się dobrze osłuchać. Tak więc w pierwszym miesiącu potrzebuje byle gdzie popracować. Czy będę mieć z tym problem w Edynburgu? Jakaś fabryka, sortowania etc.? Mam pieniądze na wynajem pokoju prywatnie (pierwsze dwa tygodnie + depozyt), na bilety oraz jedzenie, więc nie będę w stanie długo siedzieć na czterech literach.