Pamietam jak pracowalem w londynie w malej firmie robiacej kielabsy,ja pracowalem na magazynie,ale nie raz wchodzilem na produkcje aby dopytac sie o zamowienia,raz widzilem jak chinczyk przy tasmie pakowal i z nosa leciala mu mega wlegma ta te kiebasy co pakowal,myslaem ze zwymiotuje,a ci co kolo niego stali sie smiali,i dalej pakowali.Obrzydlistwo.Jak pracowalem w kurczkach w glasgow,to caly wozek kurczkow pieczonych gotowych do spozycia,szkotka go pchala i w posadzce byl uskok i ten wozek caly sie wywucil i kurczaki pospadaly na ziemie,szkota podniosla pozbierala i na linie do pakowanie,feee.
#13
Nawiązując do twojego postu to czytający to forum chyba nie mają pojęcia w jakich warunkach produkuje się zywność w tym kraju.
Gdyby to ode mnie zależało to większość fabryk zostałaby zamknięta z dnia na dzień.
W "żywnościówce" jest takie powiedzenie ....... "człowiek nie świnia i wszystko zeżre"
Są audyty, kontrole i czasami wystawią czerwoną kartę z ponownym audytem za trzy miesiące ale moim skromnym zdaniem w większości przypadków zamiast czerwonej kartki powinna być decyzja o natychmiastowym wstrzymaniu produkcji, a szczególnie gdy wbrew zasadom i przepisom pod okiem albo i rękoma managera produkcji żywność z podłogi trafia na produkcję.
No wlasnie, tubylcom zapewnialem zawsze rozrywke, mowiac, ze w PL trza bylo miec badania i jest cos takiego jak Sanepid, to sie patrzyli jak na wariata i pewnie mysleli, ze u nas tylko choroby i pasozyty i inne wynalazki trzeciego swiata.
Co do pizzy, to zakladam, ze nie wiele sie zmienilo i zobaczysz te sterte sera na ziemi ladowana lopatami do betoniarki, gdzie sie je miesza z konserwantem hehehe.
Tutaj też jest odpowiednik sanepidu w postaci SEPA i FSS. Pierwsze to typowy "sanepid" (Scottish Environment Protection Agency), a drugie to Food Scottish Standard pod czym kryją się weterynarze. Razem w różnych zakresach robią dokładnie to co polski senepid.
Co ciekawe, tutaj do produkcji żywności można przyjść z ulicy bez ŻADNYCH badań. Krótkie szkolenie + ankieta i do boju ...... truć ludzi.
O sepie slyszalem, ale nie myslalem, ze ma zadania jak polski Sanepid - najazd na bary, kuchnie, w Pl nawrt dojada za musztarde przeterminowana - wiem bo kolezanka robila w sanepidzie / weryfikacja warunkow i wydawanie licencji.
Sepa to chyba Bardziej reakcja na donosy odnosnie srodowiska, typu pozbywanie sie chemikaliow / nieczystosci i inne tego typu.
Bo z tego co kojarze to do tej pizzy byly wizytacje ale to bardziej od jej klientow - wiec wiadono bylo na 2 tygodnie wczesniej i kazali pilnowac porzadku.
W kazdym razie, przyjemnej pracy i opisz wrazenie jak juz porobisz troche:)
Rzeczywiście .... SEPA to głównie środowisko i w tym zakresie są zbieżni z sanepidem.
FSS też nie we wszystkich fabrykach ma swoje oddziały. Bywa i tak że w danej firmie stacjonują na stałe. Firma musi odprowadzać coś al'a koszty ich pobytu do rządu szkockiego i to rząd im płaci wynagrodzenie bez względu na to jakie konsekwencje dla firmy będzie miała ich praca.
Ich słowo jest święte, decyzje niezależne i wiedząc o tym że są ponad wszystkim chętnie z tego korzystają.
Pracują głównie w fimach prowadzących ubój zwierząt, a jedno ich słowo może doprowadzić do całkowitego wstrzymania produkcji.
Gdy dostaję maila z FSS odnośnie jakichkolwiek uwag to wszystko inne idzie na bok bo moim priorytetem jest utrzymanie produkcji.
SEPA przesyła skargi np sasiadów i wtym zakresie może dowolnie kontrolować firmę. FSS dba o to aby SEPA nie musiała interweniować i aby produkcja odbywała się ścisle według obowiązujących przepisów sanitarnych.
Jeśli chodzi zaś o produkcję wyrobów gotowych to klienci przysyłają własnych audytorów. Czasami z 2 tygodniowym wyprzedzeniem, a czasami niezapowiedziane audyty z natychmiastowym (maksimum 15 minut) dostępem do strefy produkcji.
Oczywiście firma ma swoich wewnętrznych i zewnętrznych audytorów i po ostatniej ich wizycie na nowo postrzega się ich pracę.
GM przez trzy dni chodził jak w transie tak firmę przetrzepali.
Pozostaje jeszcze kwestia tego co się w firmie dzieje gdy audytów nie ma i produkcja idzie według "normalnego" grafika.
W mojej kuchni nie ma takich cudów, bo robię jak dla siebie i presja czasowa nie występuje: http://www.emito.net/katalog_firm/Catering/dumplings_deli_2118507
Zapraszam:)
8 lat robie w gastronomii i to co się tu wyprawia to w Polsce nie ma prawa się wydarzyć .
Grzywny i więzienie rozdawane by było na lewo i prawo .
Pomijam fakt braku jakichkolwiek badań pracowników hiv ,trypel co byś nie miał przyjmą każdego obyś zgodził się pracować za stawkę 7.20£ na start a stawce 8.20 + możesz zapomnieć .
Przerabiane większość tak zwanych restauracji od frank&Benny po różne pizza express itd - nie jadam w takich miejscach i nie polecam istna rosyjska ruletka .
Hehe ale przyjdź nieogolony to zobaczysz .
Hej, otóż mam możliwość wyjazdu do pracy do Aberdeen do fabryki, gdzie robi się mrożoną pizzę. Nie wiem natomiast czego mogę się po takiej pracy spodziewać. Jest ona jakoś nadzwyczaj ciężka? Ktoś pracował kiedyś albo może się jakoś wypowiedzieć, jakie konkretnie czynności się tam wykonuje tj. nie wiem, nakłada się te pizzę na taśmę, jak to wszystko wygląda?
Pozdrawiam!