Do góry

Problem-supervisor-sadysta

Temat zamknięty
ffionaa
7
01.09.2015, 09:41

Witam , potrzebna mi porada na temat supervisor ktory przekracza swoje kompetencje (obraza i poniza ludzi , dyskryminuje tych ktorych mniej lub wcale nie lubi , osmiesza i wyglasza zle opinie do innych pracownikow... itd ) kazda proba rozmawiania z supervisorem knczy sie odwracanie kata ogonem i wychodzi na to ze to my sie znecamy i to my jestesmy problemem. Co robic z taka osoba ? jak temu zaradzic?? gdzie szukac pomocy ?? .... P.S dodam jeszcze tylko tyle ze to jest nasz rodak pastwiacy sie nad swoimi rodakami .

anatema
3 450
anatema 3 450
#3103.09.2015, 10:47

Błedna interpretacja- ani ja nie walczę z knapiorem, ani on nie walczy ze mną. ;)
Sugeruję tylko powstrzymanie się od pochopnych, nieprzemyślanych ruchów (które mogą przysporzyć jeszcze większych problemów, także prawnych), za namową anonimowych (jakby nie było) nicków-użytkowników, bo żaden z nas/ z nich nie weźmie współodpowiedzialności za ewentualne konsekwencje.

Mnie osobiście rzeczywiście pomogła dość drastyczna reakcja wobec bezpośredniego przełożonego, w obecności wszystkich jego podwładnych (nie będę zagłębiał w szczegóły, dla jasności: nie była to bezpośrednia agresja werbalna) oraz jego ciągoty alkoholowe w miejscu pracy, jednak nikomu nie mógłbym polecić takiego rozwiązania - miałem po prostu farta, w dużej mierze pomogła mi milcząca akceptacja reszty załogi w momencie, gdy "zaszalałem". Akceptacja, która dała do myślenia przełożonemu i sprawiła, że zaczął trząść tyłkiem o swój stołek i zrobił się wobec mnie taki "słitaśny", że zacząłem się zastanawiać, co było gorsze: jego wcześniejsze "jazdy", czy późniejsze faworyzowanie mnie i noszenie niemalże na rękach. ;)

ffionaa
7
#3203.09.2015, 11:03

Hmmmm, wiec co polecasz Anatema , co ty bys zrobil na moim miejscu ??? i nie musisz sie bac ze ja bezmyslnie zrobie to co napiszesz , lubie znac punkt widzenia osob trzecich , a decyzje i tak podejme sama ....

suzi123
5 295
suzi123 5 295
#3303.09.2015, 11:40

No coz.Ja moge opracowac szczegolowy plan dzialan..ja!!
No wiec:
Przegrupowac wojsko (w sensie sojuszniki na flanki, sklonni do dezercji do okopu), zrobic zwiad w terenie, moze jaki maly sabotaz w celu oslabienia przeciwnika,opracowac strategie dywersji z uwzglednieniem ewentualnej ewakuacji w razie niepowodzenia misji ( jakby wrog mial kreta i szykowal plan odwrotu)..no i co..do boju narodu ucisniony!!

anatema
3 450
anatema 3 450
#3403.09.2015, 11:56

Niestety, nie mogę ci nic doradzić, ponieważ poza tym jednostkowym przypadkiem, nie mam żadnego doświadczenia w takich sprawach w UK. Po prostu nie polecam rozwiązań sprzecznych z prawem, bo to broń obosieczna.
Spójrz na to z nieco innej strony: dowód (nagranie bez wiedzy osoby nagrywanej) jest także dowodem na to, że pracownik skłonny jest do łamania prawa. ;) Prawdopodobnie nie jesteś pierwszą osobą, która spróbowałaby załatwić sprawę w ten sposób- gdzie zatem są poprzednicy i dlaczego rozwiązanie to okazało się nieskuteczne w ich przypadku? ;)

Sama też wykluczyłaś przeskoczenie kilku oczek w drabince i wysłanie listu do pracodawcy, z góry zakładając, że nie przyniesie to pożądanego efektu. Chciałabyś spróbować drogi prawnej, ale na dobrą sprawę nie masz nic, co mogłoby potwierdzić zaistniałą sytuację, że taki konflikt w ogóle ma miejsce - ot, chociażby właśnie dowód na to, że próbowałaś rozwiązać konflikt najpierw w miejscu pracy (chociażby właśnie kopia listu, która w przypadku zwolnienia ciebie z pracy byłaby jakimś argumentem/ potwierdzeniem, że sprawa nie jest jednoznaczna). Bo czy ci się to podoba, czy nie (i czy podoba się to moim przedmówcom z nieco rozgrzanymi głowami), to właśnie firma/ przełożeni są "pierwszą instancją", do której powinnaś zwrócić się o pomoc/z zastrzeżeniami/uwagami. Chociażby po to, aby mieć jakiś ślad działania w przypadku, gdy sprawy przyjmą niekorzystny obrót i będziesz zmuszona wejść na drogę prawną. W tej chwili jedynym dowodem na istnienie konfliktu jest twoje subiektywne odczucie. ;)

To tak bez emocji, pod rozwagę.

ffionaa
7
#3503.09.2015, 12:38

Dziekuje anatema
I wlasnie takich ludzi potrzebuje kolo siebie .....co mnie nie beda podkrecac .... chyba juz wiem co mam zrobic

anatema
3 450
anatema 3 450
#3603.09.2015, 13:10

...być moze zakończy się to tak, ze trzeba będzie podłożyć własną głowę pod topór, ale daje to wtedy jakiś punkt wyjścia do dalszych działań- choćby nawet złożyło się tak, ze będziesz już wtedy pracowała w innej firmie.

W sprawach wywołujących emocje trzeba działać bez emocji- wiem to doskonale, bo sam miewam z tym problem. ;)

Znajoma sprzątaczka, pracująca w jednej z największych firm sprzątających w tym kraju i oferująca swoje usługi chociażby sieciom marketów, nie otrzymywała wynagrodzenia przez półtora miesiąca - miała szczęście, że udało jej się natrafić na wspólną wizytację z centrali zleceniodawcy, połączoną z wizytacją szefów jej firmy. Bez pierdzielenia się podeszła do wygarniturowanych dźentelmenów, i w obecności jednego z bossów sieci marketów zapytała swojego bossa, kiedy otrzyma wynagrodzenie. Gościa, który oczywiście nawet jej nie znał.

W menadżera reprezentujacego zleceniodawcę jepnął piorun, bez żadnych hamulców zaczął opindalać jej szefa, że przecież płaci mu za wykonaną robotę, nie wyobraża więc sobie, że ktoś mógłby nie dostawać kasy za swoją pracę, i że w każdej chwili moze znaleźć pięćdziesiąt firm chętnych przejąć zlecenie z pocałowaniem w rękę. Opindalał go jak malego chłopczyka, przy wszystkich, na korytarzu. dziewczę było przekonane, ze chyba będzie musiało pożegnać się z pracą, jednak stało się coś odwrotnego- przełożeni zaczęli ją dopieszczać, chuchać na nią i dmuchać. ;)

anatema
3 450
anatema 3 450
#3703.09.2015, 13:13

* * *

A tak z innej beczki... nie do końca rozumiem tę masochistyczną skłonność niektórych ludzi (to akurat niekoniecznie pod twoim adresem) do obierania sobie za cel emigracji dużych skupisk miejskich, gdzie podejmują pracę w firmach żyłujących normy ponad ludzkie siły, promieniujących złą atmosferą, etc.

A tymczasem w Szkocji jest mnóstwo miejsc (osobiscie znam takie przypadki), gdzie podczas (przykładowo) czterogodzinnej zmiany pracownica sprząta niespiesznie zaledwie 4 pokoje (w Glasgow musiałoby to być chyba ze dwadzieścia?), a personel (pracujący na różnych stanowiskach, niekoniecznie w hotelach i przy sprzątaniu) pracuje w sumie tylko przez 8-9 miesiecy w roku, otrzymujac wynagrodzenie (nieduże, ale stałe) przez 12 miesięcy w roku - być moze trudno w to uwierzyć, ale w wielu turystycznych mieścinach, rozsianych po niewielkich, malowniczych wysepkach, gdzie życie toczy się niespiesznie, swoim rytmem, a do pracy jest nie dalej niż 5-10 minut pieszo), jest to cena, jaką pracodawcy chętnie płacą za gwarancję, iż w następnym sezonie nie będą zmuszeni bezskutecznie szukać pracownika. A i atmosfera pracy w takich niewielkich, familijnych przybytkach jest zupełnie inna... wręcz familijna.

Na dużych miastach świat się nie kończy... tam się dopiero zaczyna. ;) Może więc warto poszukać "końca świata"? ;) Niekoniecznie musi tam być gorzej... ;)

knapior
3 364
knapior 3 364
#3803.09.2015, 14:31

Anatema, kociaczku Ty jeden...mrau:P

Może i dyktafon nie jest do końca dobrym pomysłem, raczej potraktowałbym to jako prewencje - na zasadzie "podejdź no tu mój dykryminujący mnie szefie, posłuchaj sam siebie, oceń, czy to są mocne słowa w moją stronę i odpuść. Bo nagranie może zacząć dziwnie krążyć wśród krewnych i znajomych królika"

Taka łagodna perswazja na pierwszym etapie układania sobie relacji w firmie. Powinien się wystraszyć i odpuścić...

Profil nieaktywny
mis.colargol
#3903.09.2015, 18:02

tak jak pisze anatema,trzeba przejsc tzw droge sluzbowa
czyli zaczynajac od samego dolu poprosic przelozonego o rozmowe,staff meeting
gdzie moze odbyc sie to w obecnosci swiadka (innego pracownika),ktory podpisze
protokol z tej rozmowy i wszystkiego co tam zostalo omowione i jakie dalsze kroki
zostana podjete przez powiedzmy managera,jednoczesnie mozna od razu sie dowiedziec
jakie prawa odwolania sie przysluguja jesli problemy nie zostana rozwiazane, zignorowane itp itd
jesli powyzsze nie przyniesie efektu to spokojnie wtedy
mozna podac sprawe do sadu pracy.

knapior
3 364
knapior 3 364
#4003.09.2015, 18:08

Problemem w drodze służbowej jest brak świadków. Dodatkowo sprawa w sadzie kosztuje i to nie mało. Bez świadków nie wygrasz, słowo supervisora będzie traktowane ponad Twoje. Dlatego podtrzymuję ścieżkę nieformalną i dyktafon :P

Profil nieaktywny
mis.colargol
#4103.09.2015, 18:50

obowiazkiem managera jest nadanie oficjalnosci kazdej skardze
sprawa w sadzie PRACY

Amitorybka
11 812 57
Amitorybka 11 812 57
#4203.09.2015, 21:21

anatema
#37 | Dziś - 13:13
Na dużych miastach świat się nie kończy... tam się dopiero zaczyna. ;) Może więc warto poszukać "końca świata"? ;) Niekoniecznie musi tam być gorzej... ;)
-----------
wzruszyłam się... ;)

anatema
3 450
anatema 3 450
#4303.09.2015, 22:22

Amitorybka:
https://youtu.be/6QQ8YGf91iY?t=36s
;P
Lubię wskazywać ludziom kierunek, w którym sam nie poszedłem. ;) A co, dostrzegłaś jakieś analogie pomiędzy końcem świata a miejscem urodzenia? ;) ;P

  • Strona
  • 1
  • z
  • 2

Katalog firm