Ciebie tak, u mnie była jednym z czynników - nie najwazniejszym. Dla samej kasy bym tu nie przyjechała. I nie jest to kwestia, że ludzi sobie dobierzesz; przyjaciół i owszem i to byli ludzie, których najsmutniej było zostawiać, ale w pracy dobierze ci współpracowników szefostwo, w urzędzie, słuzbie zdrowia, na poczcie, w pociągu przypadek. Ja nawet tam dośc dobrze funkcjonowałam, chociaż po paru latach pracy w zawodzie przejrzałam na oczeta i skończył mi sie idealizm. Jak wyjeżdzałam to nawet był plan wrócić, ale się okazało z czasem, że nie ma szans - że juz nie potrafie tam wrócić, że jest lepsze miejsce na swiecie, które mi pasuje do charakteru. Nie mam nerwów na Polskę, dla mnie tu jest normalnie i tak jak lubię. Oczywiscie nie zawsze i nie wszędzie.
Dzis w Paisley na stadionie St. Mirren o 19.30 mecz pierwszych kobiecych reprezentacji Szkocji i Polski. Bilety w kasach za piątala.