Do góry

wishaw hospital- miejsce w którym bawią się życiem

Temat zamknięty
nikka634
16
23.02.2014, 13:21

Witam, postanowiłam tu napisać chyba dlatego żeby żadna kobieta nie musiała przechodzić przez to co ja! Może znajdzie się też ktoś kto był w podobnej sytuacji.. Więc zacznę wszystko od początku...
W 14 tygodniu ciąży dostałam bardzo obfity krwotok, pojechałam do szpitala, stwierdzili ze szyjka macicy jest zamknięta, wszystko jest ok a takie krwotoki to norma w ciąży, i mogę mieć tak do końca już... I tyle, odeslali mnie do domu. Wieczorem dalej krwawiłam, nhs24 wysłało mnie do szpitala bo straciłam za dużo krwi, zostałam na noc, rano lekarz mi powiedział że jest ok i ze mam jechać do domu.
w poniedziałek rano, daleko krew, zadzwoniłam na triage, tym razem zrobili usg, odeslali do.domu, dalej krwawiłam ale wg nich to normalne.
w ciągu tygodnia sytuacja wielokrotnie się powtórzyła, ciagle to samo, za każdym razem zbywali mnie, czułam że im głowę pierdola zawracam, tak mnie traktowali.
15.02 sytuacja z krwotokiem się powtórzyła, obudziłam się w łóżku pełnym krwi, szpital szyjka macicy zamknięta i do domu... Nikt nie chciał się zainteresować skąd ta krew, jaką przyczyna...
W pon pojechałam znów, zostałam totalnie olana, położna zbadala ciśnienie, 3 godziny czekałam na lekarza który przyszedł i mi pow że mam iść do domu
we wtorek krwawienie tjby ustalo... Cały ten czas odpoczywalam, nie przemeczalam się itp...
następnego dnia rano obudził mnie ból pleców, macicy... Okropny nic nie pomagało, miałam ochotę ściany gryźć... Znów szpital... Mimo że byłam tam po 10 zajęli się mną przed 13, w między czasie zaczęłam krwawic... Chcieli.sprawdzić.szyjke macicy, za.wszelką cenę chyba 20 min grzebali... Skurcze miałam co 3 minuty, bo badaniu z krwią zaczęły wychodzić różne rzeczy (kobiety które rodziły wiedzą) teraz już wiem że właśnie wtedy zaczęłam tracić Antosia [*] w szpitalu zostałam z powodu temperatury. Nikt nie wiedział czemu boli czemu krwawie... Zrobili mi scan który okazał się być w porządku, dziecko duże zdrowe, macica w porządku....
z bólem i krwawieniem leżałam do 19, po czyn stwierdzili ze operacja bo to wyrostek...
Obudziłam się chyba po 22, poprosiłam lekarza, powiedział mi.że nic nie znalazł wszystko w normie... (pokroili mnie chyba.dla zabawy na to.wychodzi po czasie!!!)
odeszły mi wody... Moje słońce urodziłam po 12
później łożysko... Meczylam się do 6 rano! Aż mi zrobili operacje! Mimo że powinni to zrobić 40 min po porodzie! Ból niesamowity, fizyczny psychiczny... Tak w skrócie staram się wam przybliżyć sytuację.
rano powiedziano mi że straciłam dziecko przez kształt mojej macicy, wygląda trochę jak serce, odkryli to przy pierwszej operacji, 3 usg tydzień po tygodniu macica była ok, kilka godzin przed operacją też i nagle się zmieniła? Wielu rzeczy nie rozumiem, będę chciała wyjaśnić. Nikt nie chciał mi pomóż znaleźć przyczyny krwawienia, tylko mnie lekceważyli, pocieli chyba dla zabawy...z tą wadą która niby znaleźli u mnie kobiet jest wiele na świecie. Mają zdrowie dzieci i nie było to vis co mogło zagrozić.życiu dziecka lub mojemu!
mogłam się powtarzać, przepraszam za dużo się działo. Szpital w wishaw może do porodu jest dobry, ale jeśli chodzi o przebieg ciąży nie polecam. Bez wahania powiem że moje dziecko nie żyje przez lekarzy, oni są winni śmierci!!!
Antos[*]

KindOfTrouble
276
#3124.02.2014, 23:38

*nie
*moglabym

KindOfTrouble
276
#3224.02.2014, 23:46

Kolejnym krokiem ktory moglabys zrobic

To druga trzecia opinia NIEZALEZNEGO LEKARZA
Ktory eventualnie moglby podpowiedziec. CI cokolwiek w Twej sytuacji

Taka extra opinia moze nie podac przyczyn aczkolwiek moze pomoc zwlaszcza jesli chcialabys w przyszlosci starac sie...

Tylko nie poddawaj sie jesli ktokolwiek Cie zbagatelizuje
powodzenia

kama79_79
Glasgow
22 709
#3324.02.2014, 23:55

Ona powinna najpierw porozmawiac z hv, gp...Ja nie bardzo rozumiem kwestie operacji...Nie rozumiem nic, z tego, co ona napisala.Oprocz kwestii poronienia, i winy lekarzy.Co, jak, dlaczego...Jasne to to nie jest.Mysle, ze ona potrzebuje odrobiny czasu, i pomocy, powanej rozmowy z kims, kto jej wytlumaczy szczegoly zabiegu, porodu, i operacji.Maslo maslane.Jej potrzebny jest tzw.consulting.Dopiero pozniej prawnik...Taka moja opinia.

Polonus
7 734
Polonus 7 734
#3425.02.2014, 01:18

@Kama79 - przepraszam, ale pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą, bo IMHO ten "przypadek" jest wystarczająco dobrze opisany, aby zgodnie z tym co zaproponował ItakFigurowicz -> #3 | 23.02.14, 14:01 - taką sprawą powinien zająć się DOBRY PRAWNIK.

BTW - chyba miałaś na myśli "professional counselling" a NIE "tzw.consulting"

kama79_79
Glasgow
22 709
#3525.02.2014, 08:00

Counselling oczywiscie.Slownik.
Ja nic nie rozumiem.Oprocz tego, ze ja do domu wysylali, robili badania.Pojawil sie wyrostek, wczesniej wygladalo, ze usunieto jej lozysko, ktorego nie mogla urodzic przez kilka godzin.Ona potrzebuje czasu, nie prawnika.Do prawnika bedzie mogla pojsc, jak pogodzi sie z utrata dziecka, z kims na ten temat porozmawia.

nikka634
16
#3625.02.2014, 14:42

Miałam 2 operacje, pierwsza niby na wyrostek, po której powiedziano mi jaki kształt ma moją macica! (około 21.00) Urodziłam po 12, i miałam drugą.operację o.6 rano (czyli 6 godz po porodzie) nie.chcę nawet sobie.wspominać sposobu w jaki usiłowali "wyrwać" że mnie łożysko przez ten czas.. Czasu potrzebuje też, gdybym miała wam napisać każdy szczegół to wypracowanie na kilka stron

Profil nieaktywny
ItakFigurowicz
#3725.02.2014, 17:08

nikka, dystans to po pierwsze ( wiem, że niełatwo). Po drugie KONSULTACJA z prawnikiem. Potem decyzje. Wytrwałości Ci życzę i właśnie dystansu do tego co niesie nam gówniane życie. Zawsze może być gorzej.
Wiem co mówię.
Już Ci się wydaje, że niżej nie upadniesz a tu nagle ktoś puka w podłogę i okazuje się, że zbiera suchy chleb dla konia.

nikka634
16
#3804.04.2014, 14:00

dystans dystansem, z biegem czasu nic nie jest lepiej, dalej ciagla zlosc na nich, moja konsultantka i polozna zadziwione byly tym ze 6 razy w szpiatlu w ciagu 10 dni, ciagle z tym samym i nic? ciagle tylko jest ok, i do domu, gdybym wtedy wiedziala to co wiem teraz nie dala bym sobie wmowic ze tak jest, krawawienie ciazy sie zdarza, jestem w stanie zrozumiec, ale nie krwotoki takie jak wystepowaly u mnie. Pytalam tez, o powod laparoskopi, opowiadala mi o infecji, o temperaturze gdy 5 raz zapytalam wprost przejrzala papiery powiedziala mi ze nie wie, musi to skonsultowac ze lekarzem ktory o tym zadecydowal, bo ona sama tego nie rozumie, teraz bd miec druga rozmowe i zobacze co mi powie.
zdzwiona byla rowniez tym, ze badali mnie malo doswiadczeni lekarze, bo jak sie dowiedzialam przymuja tacy, i oni maja nad soba kogos bardziej doswidczonego i ze zaden z nich nie skonsultowal tego ze swoim przelozonym, i ja sie mam nie denerwowac? ja rozumiem ze kazdy musi sie nauczyc, ale tu chodzilo o moje zycie, i wtedy jescze mojego dziecka
...a moze wystarczylo dobrze zbadac krew, i podac leki.... to juz nie wazne, gdyby chociaz probowali cokolwiek znalezc a nie wmawiac mi ze jest ok to myslala bym inaczej...
zbyt duzo strat ponioslam i fiycznych i psychicznych zeby im teraz odpuscic

nikka634
16
#3904.04.2014, 14:00

dystans dystansem, z biegem czasu nic nie jest lepiej, dalej ciagla zlosc na nich, moja konsultantka i polozna zadziwione byly tym ze 6 razy w szpiatlu w ciagu 10 dni, ciagle z tym samym i nic? ciagle tylko jest ok, i do domu, gdybym wtedy wiedziala to co wiem teraz nie dala bym sobie wmowic ze tak jest, krawawienie ciazy sie zdarza, jestem w stanie zrozumiec, ale nie krwotoki takie jak wystepowaly u mnie. Pytalam tez, o powod laparoskopi, opowiadala mi o infecji, o temperaturze gdy 5 raz zapytalam wprost przejrzala papiery powiedziala mi ze nie wie, musi to skonsultowac ze lekarzem ktory o tym zadecydowal, bo ona sama tego nie rozumie, teraz bd miec druga rozmowe i zobacze co mi powie.
zdzwiona byla rowniez tym, ze badali mnie malo doswiadczeni lekarze, bo jak sie dowiedzialam przymuja tacy, i oni maja nad soba kogos bardziej doswidczonego i ze zaden z nich nie skonsultowal tego ze swoim przelozonym, i ja sie mam nie denerwowac? ja rozumiem ze kazdy musi sie nauczyc, ale tu chodzilo o moje zycie, i wtedy jescze mojego dziecka
...a moze wystarczylo dobrze zbadac krew, i podac leki.... to juz nie wazne, gdyby chociaz probowali cokolwiek znalezc a nie wmawiac mi ze jest ok to myslala bym inaczej...
zbyt duzo strat ponioslam i fiycznych i psychicznych zeby im teraz odpuscic

katya
315
katya 315
#4004.04.2014, 14:24

Nikka,tylko ty jedna wiesz przez co mosialas przejsc i jak niekompetencja lekarzy zawazyla na twoim zyciu.Zamiast roz ciagac tu ten temat i czytac komentarze od pseudo specjalistow w dziedzinie medycyny/psychologii/prawa,rusz sie i skonsultuj z paroma prawnikami.Jesli nie masz pieniedzy,wybierz takich na procent od sprawy-no win no fee.Nawet w TV sporo firm sie reklamuje.I choc mozliwe,ze nie wygrasz sprawy,przynajmniej bedziesz miala swiadomosc,ze zrobilas wszystko,aby do podobnego wypadku nie doszlo w przyszlosci.Zycze ci wytrwalosci i powodzenia!

kama55
28
kama55 28
#4106.04.2014, 21:05

Ja z krwawieniem trafiłam do szpitala w 7 tygodniu ciąży. Jeszcze w tym samym dniu dostałam leki przeciwporonne. Krwawienie miałam przez 5 dni. Ale tabletki musiałam brać dłuższy okres. Teraz już nie pamiętam jak długo może miesiąc czy dwa. No i się udało nie utraciłam dzidziusia. Ale to było w Polsce. Słyszałam natomiast że tutaj nic nie podają na krwawienie.
nikka634 - Bardzo mi przykro.

  • Strona
  • 1
  • z
  • 2

Katalog firm