Kontroluję wyłącznie własne dzieci...na tyle ile to możliwe aby nie wyrządziły szkody..sobie lub innym...kontroluję własną żonę dzwoniąc do niej dwa razy na dzień w chwili kiedy ma przerwę ( raz) i kiedy wraca do domu ( dwa) nie z poczucia małej wartości lecz z troski. Cała reszta ludzi wokół mnie mówiąc oględnie itak zrobi co chce, więc moja potencjalna kontrola byłaby o kant dupy roztrzaść...
prawda!!! tutaj nie ma dyzia czy fidzia czy emitowego cpuna
ale jak by na tych forach nie bylo idiotow lub madrych
glupich co udaja madrych czy madrych co udaja glupich
to o czym byscie pisali przez tyle lat waszego uzaleznienie od emito
tylko oni was chronia od monotematycznosci
albo od gnicia w waszych frustracjach lub niespelnionych celow
I GDZIE TUTAJ JEST PRAWDA A GDZIE FALSZ?
JOanna_K
#16 | Dziś - 11:41
BD.k...to jej uwierze , oczywiscie, ale ja mam ograniczone zaufanie do mojego slubnego...
---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
hmm a ja mam zaufanie do inteligencji mojego slubnego,ze jak by sie calowal to nie na miescie, nie jest idiota, uwierzyla bym jemu:):)
Zdarzyć się może wszystko.
A materacem nikt nie jest, na szczęście.
Uwierzyłabym we wszelką ludzką podłość.
Jednak mi zawsze włącza się "logiczne" w takich przypadkach, SWOT automatyczny, a emocje idą na bok.
Nic nikomu z rozpadu mojego związku, a jak Itak wspomniał, beczkę soli zjesz i nie poznasz do końca.
Prawda czy falsz?Sprobujmy rozwinac te mysl, podzielmy sie swoimi doswiadczeniami.