Do góry

Konstytucja majowa - gra obłudy

Temat zamknięty
poprostuMarian
Admin grupy
207
03.05.2013, 21:13

3 maja, z okazji tzw. święta konstytucji, od świtu państwowe rozgłośnie radiowe nadają homilie, wygłaszane przez hierarchów Kościoła Katolickiego. Padają w nich słowa o patriotyzmie, odpowiedzialności za losy Ojczyzny, o bohaterstwie tych, którzy do powstania tejże Konstytucji się przyczynili. Jednak na czoło wybijają się słowa o konieczności zachowania wiary, o opoce jaką dla Polaków jest katolicyzm.
W żadnej jednak z tych homilii nie przypomniano wiernym listu nuncjusza papieskiego, biskupa Ferdinando Maria Saluzzo do papieża, informującego o zamachu stanu, który - jak pisał - przy udziale aprobującego tłumu przybrał pozór rewolucji. W liście tym, nuncjusz zalecał papieżowi, by ten nie używał, czy wręcz wstrzymywał się od sformułowań, które miałyby chwalić lub aprobować Konstytucję 3-go Maja. W liście tym Saluzzo personalnie odniósł się też do Kołłątaja, Staszica i osobistego sekretarza króla, Piattolego nazywając ich jakobinami i złymi duchami króla.
W dzisiejszych homiliach pomija się nazwiska, niesławnie zapisanych w historii Polski, ówczesnych biskupów: J. Kossakowskiego, I. Massalskiego, W. Skarszewskiego czy M. R. Sierakowskiego.
Kto wie, może by warto w którejś homilii w dniu 3 maja przypomnieć sprawę sądową i skazanie na śmierć biskupa J. Kossakowskiego. Zdaniem historyków Kossakowski przyjął 4 tys. dukatów w złocie za skaptowanie 60 posłów. W czasie procesu przyznał się do przyjęcia pieniędzy za zdradę, ale też podkreślał stanowczo, że biskup jest święty i niedotykalny. Prowadzony na szubienicę domagał się głośno, aby najpierw powiesić biskupów płockiego: Szembeka i poznańskiego: Okęckiego oraz… prymasa Polski Michała Poniatowskiego.
Co do osoby prymasa Poniatowskiego informacje o przyczynach jego śmierci są sprzeczne i niepewne. Wg jednych źródeł on zmarł 12 sierpnia 1794 roku własną śmiercią, po długiej chorobie. Inne źródła podają, że zmarł ze strachu na widok ustawionej pod pałacem szubienicy, a jeszcze inne, że albo otruł się samodzielnie, albo został otruty. Gwoli prawdy trzeba jednak powiedzieć, że postać prymasa nie była tak całkiem jednoznaczna: on sam przecież, stojąc wcześniej na czele Komisji Edukacji Narodowej przyczynił się do wyplątywania polskiego systemu edukacyjnego z wpływów kościelnych.
Autorzy Konstytucji zdając sobie sprawę z tego, kto najsilniej będzie zwalczał próbę zreformowania ustroju Rzeczpospolitej w artykule pierwszym deklarowali że:
…Religią narodową panującą jest i będzie wiara święta rzymska katolicka ze wszystkimi jej prawami; przejście od wiary panującej do jakiegokolwiek wyznania jest zabronione pod karami apostazji.(...).
Ale w skupionych wokół ówczesnego episkopatu kręgów magnacko – kościelnych same idee Konstytucji uznane były za zamach stanu. Ani papieskiego nuncjusza, ani naszych biskupów to nie zwiodło, dobrze wiedzieli, że Konstytucja jest zamachem stanu, zamachem na dobro Kościoła, że może oznaczać zmniejszenie wpływów do kasy kościelnej, a może nawet konieczność płacenia podatków, uszczuplenie przywilejów.
Kuria rzymska i polski kler obawiali się, że Polacy po uchwaleniu Konstytucji pójdą dalej by wzorem Rewolucji francuskiej odebrać kościołowi w Polsce, poprzez likwidację przywilejów, wszelkie funkcje państwowe. Nie do przyjęcia dla kleru było „upaństwowienie” majątku kościoła czy przeniesienie księży na „państwowe pensje”. Podobna sytuacja miała miejsce po uchwaleniu przez Sejm Wielki (w roku 1789) ustawy zgodnie z którą dochody z diecezji krakowskiej przeznaczono na wojsko.
Taki patriotyzm nigdy nie jest dla Kościoła patriotyzmem. Nie jest tym bardziej patriotyzmem w czasie, gdy zaborcy byli dla kościoła katolickiego w Polsce gwarantem nienaruszalności jego praw i dóbr. I głębokim poczuciem patriotyzmu ze strony hierarchów kościoła było przyjęcie, wysłanego 24.02.1792 roku, dziękczynnego listu papieża Piusa VI do carycy Katarzyny, w którym sławiąc jej podboje nazwał ją „heroiną stulecia” i chwalił za bohaterską działalność w ujarzmianiu Polaków. Wśród podbojów jej wymienił I-szy rozbiór Polski. Mając takie poparcie Katarzyna II miała wolną rękę w zaplanowaniu i przeprowadzeniu kolejnego rozbioru Polski.
Bezpośrednią reakcją Katarzyny II na uchwalenie Konstytucji było wsparcie POLSKICH przeciwników reform – magnaterii i hierarchów kościoła – którzy 27. 04. 1792 roku ogłosili w Petersburgu manifest unieważniający Konstytucję 3-go Maja i wzywający carycę do zbrojnej interwencji w Polsce. Manifest ten przeszedł do historii Polski pod nazwą wsi na Ukrainie – Targowicy, gdzie dla ukrycia prawdziwego miejsca zawiązania spisku ogłoszono go 14 maja.
Do zawarcia spisku i ogłoszenia wezwania do likwidacji Polski jako bytu państwowego szczególnie przyczynili się: Franciszek Ksawery Branicki, Szczęsny Potocki, Seweryn Rzewuski oraz biskupi: Józef Kossakowski, Ignacy Massalski, Wojciech Skarszewski oraz pewniacy funkcje naczelnego kapelana konfederacji Michał Roman Sierakowski. I w tym przypadku zdrajcy ci otrzymali błogosławieństwo targowicy od papieża Piusa VI, który jednocześnie przekazał w swym błogosławieństwie życzenie by: „stworzenie konfederacji stało się początkiem niewzruszonej spokojności i szczęścia Rzeczypospolitej”.
Podjęta uchwaleniem Konstytucji próba ratowania Polski była jednak pozbawiona jakichkolwiek szans na powodzenie.
Twierdzenie to jest odbiciem losu poprzednich reform stanisławowskich, które przez hierarchów kościoła katolickiego były skutecznie, jeśli nieutrącane to przynajmniej hamowane.
Taki los spotkał próbę, poprzedzającej o ponad 10 lat Konstytucję 3-go Maja, reformy systemu prawnego. Również wtedy w intrygach zmierzających do uniemożliwienia uchwalenia zmian w polskim systemie prawnym pierwsze skrzypce, przy ścisłej współpracy z ambasadorem Rosji i polskimi biskupami, odegrał nuncjusz papieski Jan Andrzej Archetti.
Wtedy istniała realna szansa na zbudowanie mogącej stawić czoła sąsiadom polskiej armii.
Ale powołanie armii w miejsce pospolitego ruszenia mogło uszczuplić majątek Kościoła: tu ponownie patriotyzm kruchty kościelnej i kiesy wygrał. A na inny patriotyzm w ciasnych umysłach polskiej magnaterii i hierarchów nie było miejsca.
Dziś jednak to biskupi najgłośniej świętują upadłą Konstytucję wznosząc modlitwy dziękczynne za udane doprowadzenie do rozbiorów Rzeczypospolitej. Tylko, że takie modlitwy powinny się odbywać obowiązkowo na Jasnej Górze, miejscu gdzie zakończyła się Konfederacja Barska, której duchowy przywódca, ksiądz Marek, nigdy nie ukrywał, że jej pierwszym i najważniejszym celem jest obrona przywilejów i majątku Kościoła, a drugim zachowanie świętego prawa do czynienia z innowierców obywateli trzeciej kategorii. A początkiem takich modłów dziękczynnych powinny być słowa wielbiące pochwałę Kościoła katolickiego i jego „patriotycznego wkładu” w realizację „wielkiego dzieła konstytucji".
Dzisiaj uczniowie w szkołach dowiadują się głównie, że mają być dumni z Konstytucji 3 Maja, bo pierwsza w Europie i druga w świecie, a winnymi jej upadku są zaborcy.
ZABORCY, a nie kler katolicki i magnateria, którzy w obronie swoich przywilejów nie zawahali się doprowadzić Polaków do ponad stuletniej niewoli, a dzisiaj zniewolony kajdanami watykańsko – bolszewickiej targowicy po raz kolejny jest pozbawiany swej historii w imię budowy z wdzięczności za niewolę przeszłą i teraźniejszą Świątyni Opatrzności Bożej.

  • Strona
  • 1

Katalog firm