Uwazam, ze najlepszym osmiobitowcami byly produkty Amstrada- Paleta kolorow byla mniejsza niz w c-64 czy xl/xe, jednak dzwiek oparty na ukladzie yamahy (wykorzystywanym zreszta przez pozniejsze 16-bitowe atari ST, ktore na wiele lat zdominowaly studia nagraniowe), sporo oprogramowania do uzytku profesjonalnego (zwlaszcza na cpc 6128), brak plataniny kabli (zasilacz w obudowie monitora, komputer z wbudowanym magnetofonem badz stacja dyskow- a iwec wlasciwie tylko dwa kable: jednostka-monitor, monitor- zasilanie), najlepszy na 8-bitowce basic i mozliwosc pracy pod systemem CP/M- w tamtych czasach pelniacy role "platforma ponad podzialami", bardzo dobre wykonczenie... niestety sprzedawano kompletne systemy obejmujace jednostke z pamiecia masowa (kasety lub dyskietki -uwaga, ewenement-3 calowe) oraz monitor- monochromatyczny lub kolorowyco sprawialo, ze cena byla bardzo nieprzystepna na kieszen pzrecietnego mieszkanca kraju nad Wisla.
No ale w tym temacie mamy zachwycac sie commodore ;)
A co do czasu wczytywania programow na atari- sprawdz, czy byly to "pelnowymiarowe" gry, lub nie pracujace pod jednym z systemow turbo.
Czas wyczytywania "pelnowymiarowego" programu na moja ukochana "spectrumne" wynosil maksymalnie 5 minut i 20 sekund- bez zadnego turbo. Z jednym z polskich systemow turbo skracal sie on do niespelna minuty. :)
Od 1992 roku pracowalem w firmie komputerowej. Sprzedawalismy pecety "286" i "386", szkoly dostawaly wtedy kasiore na wyposazenie pracowni komputerowych wiec wciskalismy im cale pracownie, jednak chleb powszedni to byly wlasnie sprzedajace sie w naprawde duzych ilosciach c-64, amigi i pegasusy. No i gry- tzw. "legalne" piractwo, ustawa o ochronie praw autorskich weszla bodajze w lutym 2004 roku, ubaw mam, jak czytam wywiady z p. Marchewka- szefem znanego Techlandsoft, pamietam jak w tamtych latach "tlukl" w hurtowych ilosciach gry na amige, golil je na wroclawskiej gieldzie dajac prace calej swojej rodzinie. Jego firma robila przestoj na czas "akcji zniwnej"- kasa kasa, ale cza bylo starym pomoc w polu. :D
Zerknalem do "wikipedii":
"Techland sp. z o.o. – polski producent i wydawca gier komputerowych. Firma została założona w 1991 roku i początkowo skupiała się na tłumaczeniu zagranicznych programów na polski rynek. Z czasem firma zaczęła produkować własne oprogramowanie (liczne słowniki i translatory), także gry komputerowe".
http://pl.wikipedia.org/wiki/Techla...
________________________________________
Nonsens- poczatkowo firma zajmowala sie piraceniem w olbrzymich ilosciach gier na amige i c-64. :D Takie "wioskowe chopoki". :D
Kilkanascie tysiecy kaset tygodniowo. ;)
Fragment rozmowy z Waldkiem:
"Waldemar: Owszem, tak było! Nawiązałem wówczas kontakt z Romualdem Drahokaupilem, w zasadzie to on się ze mną skontaktował. Znałem go z uczelni, ponieważ był on moim wykładowcą na elektronice. Powiedział mi wtedy, że stworzył własnego kartridża o nazwie Black Box i czy mógłbym go gdzieś sprzedać. Ja oczywiście pomogłem mu w sprzedaży, a w zamian otrzymałem reklamę na planszy tytułowej. Spytałem się przy okazji Romualda, czy nie dałoby rady stworzyć czegoś, co pozwoliłoby nagrywać na więcej, niż 2 magnetofony. On stwierdził, że zrobi na 8! Za swoje urządzonko kasował prawdopodobnie ówczesny 1 milion złotych.
Wkrótce okazało się, że jego wynalazek można łączyć kaskadowo, co umożliwiło nagrywanie jednocześnie na 64 magnetofonach! Najwięcej moich ludzi, zajmujących się kopiowaniem, miało około 100 magnetofonów podłączonych jednocześnie! Wyobrażasz to sobie? Ludzi do nagrywania taśm miałem około 10-ciu łącznie. Każdy z nich miał od 60 do 100 Commodorkowych magnetofonów podłączonych do C64, co pozwalało na produkcję nawet kilku tysięcy kaset dziennie! Pracownicy mieli ponadto osobny komputer do testowania. Uruchamiali Head Fit i sprawdzali, czy paski są w miarę dobre i wczytywali przy okazji losowo jedną grę. Różnie to bywało, bo jedni robili wszystko bez zarzutu, a przy innych zdarzało się, że było coś nie w porządku. W takich sytuacjach sam byłem zmuszony weryfikować część towaru, który był wymieniany, gdy było z nim coś nie tak. W moim domu był jeden pokój pełen kartonów po kasetach Fuji, a w nich przygotowane kasety według numerów i czekały na transport do sklepów.
V-12: Skąd Pan zdobywał kasety do nagrywania swoich zestawów gier?
Waldemar: W pierwszym okresie mojej działalności, zdobycie jakiejkolwiek czystej kasety była prawdziwą sztuką! Jedynie można było kupić nagrane kasety. Jeżeli któryś z zespołów w okresie 1988-1990 zdobył w Polsce Złotą Płytę, w tym także za sprzedaż kaset, to ja mogę powiedzieć, że ma ją częściowo dzięki mnie! [śmiech] Otóż chodziłem wtedy po księgarniach i nabywałem dosłownie wszystkie kasety z muzyką i nie tylko, jakie tam były dostępne. W tamtych czasach istniały tylko 2 polskie fabryki, zajmujące się produkcją kaset: Chemitex Wiskord Szczecin oraz Stilon Gorzów. Jednakże ani w jednej, ani w drugiej, nie można było ich kupić, co było swoistym paradoksem!"
http://www.wykop.pl/ramka/285084/hi...
Dzis poza branza:
https://www.facebook.com/waldemar.c...
Oczywiscie Waldek sciemnia:
"V-12: Przejdźmy teraz do późniejszego okresu Pańskiej działalności. Rok 1994 - w życie wchodzi Ustawa o Prawie Autorskim i Prawach Pokrewnych…
Waldemar: W momencie wejścia ustawy o prawach autorskich, wszystkie swoje gry wycofałem ze sklepów, wymieniając je jednocześnie na oryginały z firm Avalon i Mirage. Kasety niszczyłem, żeby nie okazało się, że ktoś nagle przyjdzie do mnie i zobaczy, że mam je nadal."
______________________________________________________
Kolejny nonsens. :)
Jezdzilem do jego hurtowni w poniemieckiej willi na Klaczki 4 we Wrocku (Karlowice).
Naprawde wygladalo to tak, ze po prostu chcac sie przerzucic na legalny soft lazil po sklepach i wciskal produkty Avalona i Mirage, natomiast pirackie oprogramowanie golil jeszcze w polowie 1994 roku. ;)
Kaseta w hurcie kosztowala w 1994 roku 11-13 tys. zlotych (1,10-1,30 po denominacji) plus VAT, ale kto wtedy bawil sie w doliczanie jakiegos VAT ? ;)
ja miałem atari 65XE, do dziś uważam że przewyższało C64 :P
Joye też miałem typu Quickshot, aż do czasu gdy jeden z nich wreszcie padł i stałem się burżujem nabywając TopStar'a
który był naprawdę nie do zdarcia. przetrwał setki godzin katowania w MK, MK2, Sensible Soccer'y, czy World Karate Championship
Mija 30 lat od rozpoczecia sprzedazy C64.
Ja swojego kupilem latem 89, kiedy nazbieralem duuuzo pieniedzy :-). Byl oczywiscie z magnetofonem kardridzem Final II (na trojke mnie nie bylo stac), podlaczone do telewizora Neptun 150, w ktorym osobiscie dorobilem wyjscie A/V (oraz przerobilem fonie na "zachodni" standard). Po latach sprzedalem go za bezcen, bo na biurku zajal miejsce PC XT (z dwuma stacjami dyskow).
Traf chcial, ze w lipcu wywalalem cos na Recycling Center i w kontenerze z elektronika natknalem sie na C64. Zabralem do domu, rozkrecilem, wyczyscilem w srodku jak i na zewnatrz i podlaczylem do TV. Okazal sie pelni sprawny.
Pogrzebalem na ebaju, dokupilem emulator stacji dyskow na karcie SD (SD2EIC), na karte pamieci wrzucilem troche gier znalezionych w necie i szafa gra. Cala rodzina sie bawi (z pania Negocjator przypominamy sobie dawne czasy), a synus sie zabral za programowanie w BASIC i LOGO
To jest moj trzeci sprzecik uratowany przed wysypiskiem. Mam takze na chodzie Spectrum 48k oraz Atari 65XE.