Zakopywał odpady koło domu
- M. miał tak wielu klientów, bo był niezwykle konkurencyjny. Jeśli inne firmy w regionie dawały stawkę ok. 5 zł za kilogram odpadów medycznych, to M. deklarował, że zajmie się nimi za niewiele ponad 3 zł - mówi osoba znająca kulisy sprawy.
Katowicka prokuratura ustaliła jednak, że mężczyzna nie wywiązywał się z nałożonych na niego obowiązków. Po pierwsze, nie miał odpowiednich środków transportu. Dwaj pomagający mu bracia jeździli po odpady polonezem truckiem lub żukiem. Dodatkowo nie mieli żadnych ubrań zabezpieczających, a po pracy myli ręce zwykłym mydłem. Najgorsze jest jednak to, że nie wywozili odpadów do spalarni. Początkowo zakopywali je w Chorzowie na działce, na której stał dom Marka M. Kupili nawet profesjonalną maszynę do szatkowania, w której mielili fragmenty ludzkich ciał. Dzięki temu odpady były miększe i można ich było więcej zakopać. M. przyznał, że zmielił co najmniej 30 ton fragmentów ludzkich ciał. Opowiedział śledczym, że robił to m.in. w dniach po katastrofie smoleńskiej. Mieląc biologiczne odpady, oglądał na małym telewizorze relację z miejsca po katastrofie prezydenckiego tupolewa. - To przypominało sceny z filmu "Fargo" - mówi osoba znająca kulisy sprawy.
Polska - kraj absurdów, gdzie pijaczek za jazdę na rowerze w stanie nietrzeźwym idzie siedzieć a milionowi hochsztaplerzy "dobrowolnie poddają się karze w zawieszeniu". Kraj, gdzie sędziowie przyjmują łapówki w postaci kilku słoików miodu, minister pożycza zegarki a kandydat na premiera nie ma własnego konta.
A to co? >>>
Nieznamir
#65 | Dziś - 16:03
#63
pogielo cie? hipisowska jeszcze? pierdolic z banda nawiedzencow dyrdymaly, ze swiat jest pieknym miejscem i ludzie sa bracmi? nie mieli telewizorow w tych komunach i stracili poczucie rzeczywistosci. ja musze trzymac reke na pulsie.
po 25 latach takich doznan, przypomina sie mumie jak sipowicz z kora.
Mielił i zakopywał w ogródku fragmenty ludzkich ciał. Sto ton!
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomo...