Do góry

Teksty i piosenki z sentymentem

Temat zamknięty
kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
14.12.2012, 13:16

Tutaj możemy się dzielić wspomneniami z kultowych audycji, występów kabaretów, tym, co nas do tej pory rusza, bawi, się kojarzy.

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#114.12.2012, 13:17

Pozwolę sobie przenieść teksty, które umieściłem w innym temacie.

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#214.12.2012, 13:22

Ballada szkocko-mazowiecka (Jonasz Kofta)

Słuchajcie, gdy stres oraz seks
Miłości wieści koniec bliski,
Ballady, co tak szkocka jest
Jak eksportowa polska whisky,
W czym cała rzecz,
Opowiem, lecz
Zacznę, sięgając, hen, wstecz,
Przez wzgląd na stan
I skromność dam
Nie wszystko, co wiem,
Powiem wam.

Na drodze z Aberdeen do Sqack
Spotkała Susy Jima Kinga,
Gdy mu odrzekła - że tak,
Wygnietli trawy za szylinga,
Jim razy sześć
Wziął Susy cześć,
Krowy nie miały co jeść.
Takie to dwa
Aspekty ma
Wydajność z jednego ha.

Fanny i Barleycorn John
Szli wąską ścieżką wśród lucerny,
Amor to sprawił, że on
Był w tej lucernie dość pazerny,
Gdy w polu młódź
Dopadnie chuć,
Krowy nie mają co żuć.
Takie to dwa
Aspekty ma
Wydajność z jednego ha.

A u nas w powiecie był zlot,
Zleciały się działacze młode,
Choć wokół zlotu był płot,
Rolnictwo znów poniosło szkodę.
Może to zlot,
Pewnikiem grad,
Lecz nikt nie widział, że spadł.
Takie to dwa
Aspekty ma
Wydajność z jednego ha.

Gdy łubin złociście się tli,
Dojrzałe łany słońce praży,
Miłość silniejsza jest niż
Deficyt hotelowej bazy.
Obecny plan
Zmieni ten stan
I nie wiem, czy cieszyć się mam.
Takie to dwa
Aspekty ma
Wydajność z jednego ha.

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#314.12.2012, 13:23

Ballada o Legnicy (Olek Grotowski/Andrzej Waligórski)

Dawnemi czasy we grodzie Legnicy
Żył rycerz Dreptak, okaz pijanicy;
Zbroi nie naszał, pohańców nie bijał,
Jeno popijał.

Właśnie w tym czasie na Polskę był natarł
Nader ohydny i krwiożerczy Tatar
I dotarł aże pod legnickie pole;
Ja cię przepraszam...

Przeciw najeźdźcom ruszył rycerz możny
I wódz roztropny, kneź Henryk Pobożny,
A przy nim Dreptak zalany na trupa,
Aże w nim chlupa.

Wtem się wzdrygnęli on i jego wałach,
Bo wokół okrzyk zabrzmiał: - Ałłach, Ałłach!!!
I zewsząd natarł był Tatarzyn skośny
Żółty a sprośny!

Zatrząsł się Dreptak, wybił z butli korek,
Zasadził flaszkę w przyłbiczny otworek
I aby nerwy trochę ustatkować
Zaczął tankować.

Nagle się zdało nieszczęsnej ofierze
Że jakieś straszne spogląda nań zwierzę,
Zawrzasnął przeto w średniowiecznej mowie:
- Chodu, panowie!

Pierzcha rycerstwo, pęka szyk stalowy,
Henryk Pobożny już leży bez głowy,
Z wszystkich rycerzy nie wiem czy i stówka
Uszła do Lwówka.

Wiodą Dreptaka w kajdanach do grodu:
- To ten skubaniec pierwszy krzyknął "chodu!"
Pewno dywersant, szpion, albo i zdrajca!
Obciąć mu głowę!

Nieszczęsny Dreptak ze strachu się wije:
- Niech mnie szlag trafi, widziałem bestyję!
- Jaką? Tygrysa, smoka, bazyliszkę?
- Nie! Białą myszkę!!!

Zagrzmiała śmiechem kresowa stanica:
- Jakże go karać, gdy to pijanica?
Ot, kopnąć w tyłek, wytargać za pirze
I won za dźwirze!

Morał tu widać jasno jak na dłoni:
Bohater zginie, świnia się uchroni!
Czemże być lepiej: żyjącym prosięciem
Czy martwym księciem?

Ja żadnej rady dawać tu nie mogę;
Musisz, słuchaczu, sam wybrać swą drogę,
Najgorzej wszakoż, licz się z tą opinią,
Być martwą świnią!

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#414.12.2012, 13:30

Jonasz Kofta - Ballada historiozoficzna

Przyszłość jest sprawą jasną,
Tak jasną, że przeszkadza zasnąć…
Możesz zagrać każdą z ról,
Twoich snów nie gryzie mól,
A w tornistrze masz buławę swoją własną.

Lecą lata. Leziesz w przód,
Bije licznik twoich dróg,
Coraz więcej jest spraw, które były…
Ruszasz z posad świata bryły,
Mijasz cele, rosną tyły,
Co za tobą – na to wpływ straciłeś już…

Nie wiadomo, jaka będzie nasza przeszłość,
Co okaże się za n-tą ilość lat?
Na czym ważnym nam istnienie nasze zeszło,
Gdy się zmieni w historyczny fakt?

Nie wiadomo, jaka będzie nasza przeszłość,
Jaka będzie po nas pamięć – kto to wie?
Czy wypadnie ci następcy krzyknąć – kłamiesz!,
Gdy swe klęski wszystkie zwali ci na łeb?

Ryzyko zawsze istnieje,
Tym większe, im więcej się dzieje.
Tyle postaw – ile chwil,
Tyle twarzy – ile dni,
Aż się zmienisz w proch i pył i rozwiejesz…

Lub zastygniesz w jednej z póz,
Tej na minus lub na plus,
Z szpilką w de zamkną cię do gablotki,
Będziesz tam jak rzadkie żuki
Dla wycieczek, dla nauki,
Chyba, że Historia nagle zmieni gust.

Nie wiadomo, jaka będzie nasza przeszłość
W świetle badań, co najnowsze zawsze są,
Komu laur się dostanie, komu lanie,
Komu cisza i milczenia komu dzwon?

Nie wiadomo, jaka będzie nasza przeszłość,
Jaką wagę będą miały nasze dni
- bo w historię się zamienia twa współczesność,
A historia to – niestety – już nie ty.

Historio, Historio – ileż w tobie marzeń,
Często ciebie piszą kłamcy i gówniarze…

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#514.12.2012, 13:44

Cymesik dla koneserów:
Olek Grotowski - Bajeczki Babci Pimpusiowej

Raz lubieżny lis niecnota
Dorwał małą mysz u płota.
Ale poczuł się bezsilny,
Bo był niekompatybilny.

Siedziała zającowa raz na kretowisku,
A zając to zobaczył i bęc ją po pysku.
Za co bijesz? - jęknęła nieszczęsna kobieta.
Bo znam ja - odrzekł zając - tego świnię kreta.

Kiedyś tak muchę tse-tse niecnotę przyparło,
Że z jednym samcem tse-tse pognała na tarło.
Dalej zetseć się z tsaskiem (strasny to wysiłek),
Ona tse-tse, on tse-tse, aż się starli w pyłek.

Wszedł mrówkojad do knajpy
wśród przyjaciół grona
I pyta: - Czy są świeże mrówki faraona?
Na to wchodzi faraon. Też by sobie pojadł,
Więc pyta: - Czy dziś w karcie
jest świeży mrówkojad?

Doniósł struś, że mu żonę poderwał koliber.
Milicjant w śmiech:
- On ma przecież za mały kaliber.
Struś wtedy poruszył cały komisariat:
- Owszem, kaliber mały, lecz koliber - wariat.

Gonił kiedyś struś strusię przez pola i lasy,
Więc strusia, by się schować,
wepchła głowę w piasek.
Struś, który znał konwencję, zbytnio się nie pieścił.
Zawołał: - Nic nie widzę! I biedną zbezcześcił.

Raz gronkowiec złocisty wyjechał w Bieszczady.
Wraca, patrzy, a żonę rwie mu krętek blady.
- Jak mogłaś? - rzekł gronkowiec,
we łzach topiąc smętek
- Wszak on brzydki i blady. - Blady, ale krętek!

Napadł na turystkę
Jeden niedźwiedź dziki.
Trafił na artystkę,
Musi brać zastrzyki.

Spowiadał się baca,
Jak Kaśkę obracał.
Nie będę Wam dukał,
Czym mu ksiądz odstukał.

Przyszedł gość do doktora,
biada na swe zdrowie.
- Jakaś mi żaba - mówi -
wyrosła na głowie.
- Umówmy się - odrzekło
to zwierzę niegłupie -
Nie ja jemu na głowie,
lecz on mnie na dupie.

Siedziały raz dwie myszy popod polną miedzą.
Siedzą tak sobie, siedzą, siedzą, siedzą, siedzą,
Siedzą, siedzą, wtem nagle w srogi wigor wpadły!
Jak nie hycną do góry... i z powrotem siadły.

Latał sobie z radarem pewien gacek młody
I po drodze omijał przeróżne przeszkody,
Lecz właśnie gdy się cieszył, że je tak omija,
Wpadłszy na jedną z przeszkód rozbił sobie ryja.

Zrobił wilk elektrownię, lecz by prąd uzyskać,
Spalał w niej cały węgiel z kopalni od liska.
Kopalnia z elektrowni cały prąd zżerała,
Stąd brak światła i węgla. Ale system działa!

Złapał raz wróbel glizdę, glizda przerażona
A on ją zaczął dziobać dziobem od ogona.
Dziobie ją, dziobie, dziobie, podziobał ją trocha,
A wtem glizda powiada: - Stary, mów mi Zocha!

Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące,
W dość niewybredny sposób podtarł się zającem.
Zając się potem żonie chwalił po obiedzie:
- Wiesz, stara, nawiązałem
współpracę z niedźwiedziem!

Kiedyś pijany zając włóczył się po rżysku,
A spotkawszy niedźwiedzia, naprał go po pysku.
Niedźwiedź wpadłszy do domu wrzasnął: - Leokadio!
Coś się chyba zmieniło, włącz no prędko radio!

Płakał niedźwiedź przed lisem,
pijąc wraz z nim wódę:
- Ty wiesz, mam czworo dzieci,
ale wszystkie rude...
- Ha! - krzyknął lis obłudnie,
ukrywszy twarz w dłoniach -
Mój syn także jest rudy,
ktoś nas robi w konia!

Prosiła glizda słonia raz w nietrzeźwym stanie:
- Strasznie mnie plecy swędzą,
podrap mnie kochanie.
Słoń podrapał i ryknął śmiechem jak armała:
- Stara, co się wygłupiasz, coś taka plaskata?

Złapał niedźwiedź świstaka idąc raz pod górkę,
A pragnąc na nim świstać,
chciał mu dmuchać w dziurkę.
Świstak chodu, lecz zanim schował się do chaty,
Pisnął: - Mógłbyś przynajmniej,
chamie, przynieść kwiaty!

Dwie durne myszy były dumne niesłychanie,
Że je kocur zaprosił do siebie na śniadanie.
Jakoż było śniadanie; kocur dwakroć mlasnął,
Zjadł obie, ziewnął, pierdnął i z powrotem zasnął.

Słysząc kiedyś, że chomik podreptał po zboże,
Chomikowa wpuściła królika w swe łoże.
Wtem nagle chomik wraca, ze wściekłości blady,
A ona w krzyk: - Jej, Niusiek, to ty już z Kanady?

Spotkał kiedyś tchórz tchórza, idąc po podwórzu
I pyta: Ty nie w pracy? Co się stało tchórzu?
- Wziąłem pracę do domu, dyrektor się zgodził.
To rzekłszy, szedł do domu i tam się zesmrodził.

Wyjrzała glizda z dziury i wesoło gwizda,
Wtem patrzy - z drugiej strony sterczy druga glizda.
Dalejże ją uwodzić, a ta rzecze srogo:
- Odwal się żeż, kretynko, ja jestem twój ogon!

Dmuchał żabę chuligan raz, kawał świntucha.
Dmucha ją, dmucha, dmucha,
dmucha, dmucha, dmucha,
Wtem bęc - z żaby królewna śliczna się wyłania!
A ten skurczybyk wcale nie przerwał dmuchania...

Raz kiedyś jurny wróbel w miłosnej euforii
Chwalił się, że zajeździ kobyłę historii,
Lecz kiedy wyładował temperament dziki,
Kobyła stwierdziła: - Chyba mam owsiki...

Udzielał raz wywiadu kotek, że jest zdrowy,
Wtem uszki mu opadły, oczki wyszły z głowy,
Pękł mu brzuch, ogon, płuca i głosowa struna,
Wreszcie zdębiał, ocipiał, zesrał się i umarł. Amen.

Zapylała raz pszczółka jakiegoś badyla,
Wtem czuje, że od tyłu też ją ktoś zapyla.
Patrzy się, a to truteń, niejaki Zenobi.
Morał - rób dobrze innym, tobie też ktoś zrobi.

Chomik, zbierając plony, do swej norki ganiał,
A obok dobry niedźwiedź chomika ochraniał.
Potem zjadł mu te plony, wytarł łapą mordę,
Wydupcył biedne zwierzę i przypiął mu order.

Raz chory niedźwiedź pierdział, budząc miłosierdzie
A suseł mu oklaski bił po każdym pierdzie.
Czy ten suseł zwariował? - spytał dzięcioł śledzia.
Nie - śledź odparł
- to rzecznik prasowy niedźwiedzia.

Kiedyś baca krótkowidz z owieczki korzystał,
Dziwiąc się, że mu ona nie beczy, lecz śwista.
Dopiero na kolegium mu wytłumaczono
Że wyryćkał świstaka, co był po ochroną.

Walczył orzeł z sępami, aż obrósł w legendę.
Niestety - przy okazji podłapał też mendę.
Wszyscy pytają orła: - Jak walczyłeś? Świergol!
A menda w krzyk:
- Spuściliśmy tym sępom wpierdol!

Wyryćkał lisek kotka na sianku przy płotku
I spytał: - Jak oceniasz ten mój wyczyn, kotku?
- Cóż - rzekł kotek -
przez miesiąc nie będę mógł siedzieć,
Lecz gdyby nie ty, toby mnie wyryćkał niedźwiedź.

Dwa liski w jednym gnieździe mieściły się z trudem
Więc na zewnątrz sterczały im dwie dupy rude.
Widząc to docent Wolczew zaczął bić im brawo.
Bo myślał, że to rude, to jest Rude Pravo.

Raz do koguta z krzykiem przybiegły kurczaki:
- Tata, lis porwał mamę i wlecze ją w krzaki!
Kogut tak się śmiać zaczął, że aż wpadł do ścieku:
- Widać, że moja stara jest jeszcze na fleku!

Dorwał raz kocur nutrię nad wodą przy buku,
A że był nieźle spity, chciał jej zrobić kuku.
- Po pierwsze - rzekła nutria - ja też jestem samiec,
A po drugie się śpieszę, bo dzisiaj gra Chamiec.

Spotkał królik oślicę kiedyś w leśnej głuszy;
Myślał, że to królica, bo ma długie uszy,
Przy czym dziwnie dorodna, wielka jak chałupa,
Więc aż jęknął z zachwytu: - Rany, ale dupa!

Chciano raz o słowiku zasięgnąć opinii,
Więc się o tę opinię zwrócono do świni,
A świnia napisała w rubryce "uwagi":
Słowik ma bardzo mały przyrost żywej wagi.

Lis i wróbel, ambitni obaj przeciwnicy
Kłócili się, kto lepiej dogodził słonicy.
Słonica, zapytana, rzekła cierpkim tonem,
Że faktycznie coś jej piszczało pod ogonem.

Raz opus na pustyni napotkał oposa
I powiada: - Cześć, stary, chcesz trochę kokosa?
- Dziękuję - rzekł uprzejmie opos do opusa -
Ale tak prawdę mówiąc. wolałbym kaktusa.

Szukały dwa bizony jakąś bizonicę
Wtem nagle jeden wrzasnął: - O, widzę samicę!
Po chwili jednak wraca i jęczy bidula:
- Tfu, ale żem się naciął, to była "Vistula"!

Przeniósł się szczur do miasta, rozejrzał się z wolna,
Patrzy - a za nim drepcze mała myszka polna.
Wtedy szczur oburzony rozdarł na nią pyska:
- To straszne, jak ta wiocha do miasta się wciska!

Spotkał królik lisicę ponętną i rudą
I powiada: - Chcesz stara, nauczę cię dżudo?
W rezultacie ten królik płaci alimenta
Na cztery śliczne, małe, tłuste królisięta

Wraca zając po balu w dość nietrzeźwym stanie
I patrzy, a zajęczyca z niedźwiedziem na sianie!
Skoczył zając, lecz zaraz z wściekłości ochłonął:
- Niestety - rzekł -
niedźwiedzie u nas pod ochroną...

Szedł po ciemku staruszek,
byłby wpadł na krzaczek,
Ale mu w tym momencie zaświecił robaczek.
Zacny staruszek mruknął, no jakoś mi leci,
Choć żem stary, to jednak robaczek mi świeci.

Raz słowik śliczne pienia wywodził na żerdzi,
A obok usiadł śmierdziel, wypiął się i śmierdzi.
Przestań - błaga go słowik - bo mnie tu szlag trafi.
Trudno - odrzekł śmierdziel - każdy robi co potrafi.

Spotkał raz pancernika pancernik wśród mięty
I pyta go: a cożeś ty taki wyrośnięty?
Na to ten duży wydał ryk okropnie gromki
I odrzekł: tażesz ja jestem pancernik Patiomkin!

Zniosła strusica jajo, całe na zielono
Struś w krzyk: z kim mnie zdradzasz,
ty niewierna żono!
Skąd mam wiedzieć - odparła -
pytasz jak głuptasek.
Wszak wiesz, że jak na mnie krzykną,
chowam głowę w piasek.

Współczuły raz sąsiadki pani koliberek -
Pani mąż to ma raczej mały kaliberek. -
Owszem, odrzekła żona, nie wstydząc się zwierzeń -
Lecz za to na sekundę do dwustu uderzeń!

Złapał raz Rybak Rybkę Złotą, która w strachu
Przyrzekała, że załatwi mu podróż na zachód,
Lecz gdy mu załatwiła, przybiegł do niej z mordą:
- Ja chciałem do Frankfurtu, ale nie nad Odrą!

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#614.12.2012, 14:13

Olek Grotowski - Ballada o damie

Była sobie - Była sobie
Pewna dama - Pewna dama
Co nie żyła - Co nie żyła
Nigdy sama - Nigdy sama
Tylko zawsze - Tylko zawsze
To Adama - To Adama
Miała to znów
Abrahama
Innych też bywała gama
Słowem istna panorama, rama, rama, rama.

Miała również - Miała również
Owa dama - Owa dama
Takie stroje - Takie stroje
Jak Halama - Jak Halama
Tu srebrzyście - tu srebrzyście
Lśni piżama - Lśni piżama
Tu i ówdzie - Tu i ówdzie
Złota lama - Złota lama
Biustonosze to aż dwa ma
Tudzież futro z bła ma psa ma, psa ma, psa ma, psa ma

A jadała - A jadała
Owa dama - Owa dama
Więcej od hi -Więcej od hi
Popotama - Popotama
Ciągle siedzi - Ciągle siedzi
I coś szama - I coś szama
Aż ją boli - Aż ją boli
Ustna jama - Ustna jama
Przy czym tyje, cóż za drama
Co sekundę o pół grama, grama, grama, grama

Aż nareszcie - Aż nareszcie
Owa dama - Owa dama
Objadając - Objadając
Się na chama - Się na chama
Rozszerzyła - Rozszerzyła
Się jak brama - Się jak brama
Względnie we Wło - Względnie we Wło
Cławku tama - Cławku tama
I jak huknie to nie fama
Nie pic ani nie reklama, ama, ama, ama

Aż Honduras - Aż Honduras
I Panama - I Panama
Wnet nakryli - Wnet nakryli
Się nogama - Się nogama
Zadrżał wulkan - Zadrżał wulkan
Fujijama - Fujijama
A z drużyny - A z drużyny
Totenhama - Totenhama
Co jehała na Bergama
Pozostała mokra plama, plama, plama, plama

Bajka ta mo - Bajka ta mo
Rały dwa ma - Rały dwa ma
Pierwszy że się - Pierwszy że się
Obżerama - Obżerama
Tak że czasem - Tak że czasem
Aż pękama - Aż pękama
Jak nieszczęsna - Jak nieszczęsna
Owa dama - Owa dama
Morał drugi, joj o mama
Zapomniałam, zapomniałem
Ale plama, plama, plama, plama

Wybaczycie? - Wybaczama
No to sztama, sztama, sztama, sztama

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#714.12.2012, 14:21

Świntuski - Olek Grotowski

Chodzem, myślem, mocny Boze,
Co to takiego być moze,
Ze starsi, co siem nie rusom,
To zaraz sobie świntusom.

Na psykład, jak psyjdzie stryjek
I jak z tatusiem wypije,
To zaras sobie do usu
Sepcom świństwa:
- Su su su su...

Tatko się robi rózowy,
A stryjasek fioletowy
I się jesce hichocom
I siem bardzo mocno pocom.

A tatusiowi łysinka
Błyscy jak młodziutka świnka
I jesce majom obraski
A na nich bzytkie goiaski

Co sobie na tapcaniku
Robią rózne fiku-miku
Nie wiedząc, ze ktoś się schował
I ich obfotografował

I im porobił zblizenia,
Takie, ze ceść! Do widzenia!
Do cego to ludzie som zdolni,
Jak jus zacnom być swawolni!

A tatko te albumiki
Tsyma w ksiąsce do fizyki.
Wiecorem się na nią zuca,
Niby, ze się douca,

Ze niby bez tej lektury
To by nie mógł zdać matury,
Lec cyta tylko wiecorem,
Bo w dzień to jest derektorem!

Ale, wracając do sprawy,
To stryjasek tes jest klawy,
So patsy na mnie ukośnie
I mówi: - Basia nam rośnie!

Pamiętam, jak była malcem!
I sturka mnie psy tym palcem,
A potem sybko oddycha,
Znowu sięga po kielicha,

Powącha, do dna wychłepce
I znowu z tatusiem sepce,
Zamiast pogadać o biuze
Albo o literatuze!

Rózni ludzie som na świecie;
Na psykład - choćby ja z Mieciem!
Zyjemy od zesłej zimy,
A prose - nic nie mówimy,

No i jakoś nam leci...
A ci dorośli - jak dzieci!

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#814.12.2012, 14:25

Zbroja - Olek Grotowski

Rycerz Eustachy Dreptak był tak krańcowo ubogi,
Że nie miał nawet zbroi, by w niej uderzyć na wrogi,
A tutaj akurat wojna, nadciąga Tatarów masa...
- O rany - jęknął Eustachy - mam walczyć na golasa?
Tym niemniej rozkaz rozkazem, więc chociaż czuł się podle,
Goły, jak Pan Bóg go stworzył, usiadł ten Dreptak na siodle,
Wziął sobie na drogę kaszankę, rzodkiewkę, ze dwie cebule,
I w całej okazałości stanął naiwnie przed królem.
A z króla był niezły pasjonat, jak szpurnie do kąta mapy,
Jak skoczy, pragnąc Dreptaka złapać oburącz za klapy!
Klap nie ma, więc łaps za byle co, aż z bólu zawył Eustachy!!!
- Za pół godziny - król warknął - masz być zakuty we blachy.
A jeśli cię nie zobaczę w pancerzu i w pióropuszu,
To każę ci poobcinać wszystko, z wyjątkiem uszu,
Żebyś sam słyszał, jak drzesz się!
Więc po tych groźnych okrzykach
Dreptak czym prędzej poleciał galopem do lakiernika,
A ten mu wylakierował na chudych, sterczących żebrach
Żeberkowatą zbroję w kolorze czystego srebra,
Łeb mu wyzłocił złotolem, dorobił stalowe jegiery,
I jeszcze mu domalował rozmaite wspaniałe ordery
Z napisami "Za odwagę", "Za lojalność", "Za postawę ogólną",
A nawet "Pierwsza nagroda na wystawie psów rasy buldog"!
A tutaj tymczasem już bitwa, już atakują Tatarzy,
Już Dreptak razem z innymi chcąc nie chcąc rusza do szarży!
A przy tym błyszczy jak słońce, cały z daleka się świeci
I jeszcze koń mu zwariował, i przed wszystkimi z nim leci...
Co widząc ze strachu i zgrozy zawyła tatarska horda,
Lecz już po chwili to wycie zamarło im nagle w mordach,
Nie wytrzymali nerwowo, wrzasnęli: - Wariat! O raju!
I dali takiego dyla, że ich wymiotło won z kraju,
A Dreptak dostał w nagrodę majątek tuż pod stolicą...
Tak, dobry lakiernik to nawet z ofermy zrobi bógwico!

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#914.12.2012, 14:25

O Dreptaku to kiedyś śpiewał chyba Chyła?

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#1114.12.2012, 15:22

Kabaret Elita - Rycerze (Potop)

Rycerzy trzech,
Kmicic, Wołodyjowski, Zagłoba,
Gnębi nas pech,
wszystkim nam się, Oleńka podoba, ach, podoba.
Zwalczcie tę chuć,
innych zadań przed wami jest siła, musicie knuć,
jak się pozbyć Radzi - dzi - dzi - wiłła!

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#1214.12.2012, 15:28

Kabaret Elita - Hej, szable w dłoń

Hej, szable w dłoń!
Łuki w juki, a łupy wziąć w troki
Hajda na koń! Hajda na koń!
Okażemy się godni epoki, ach epoki
Ruszamy w bój,
aby Baśkę uwolnić od zbója
Tatarzyn zbój, okrutny zbój,
nie zwycięży nas nigdy, tralala!

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#1414.12.2012, 15:33
kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#1514.12.2012, 15:40

http://www.youtube.com/watch?v=APvq...

Hora dla Kondukatora

napisana w listopadzie 1989,
po obejrzeniu uroczystości ku czci Ceausescu

Kondukatore Czauszesku
Geniuszesku Rumunesku
Narodesku we striptizu
W miesto wiktu - dyktu gryzu.
Wiosku chłopsku likwidesku,
Opozycju w pierdelesku,
Mięsko w pysku ani razu,
Brak prądesku, nima gazu.
Po stolicu Bukureszti
Chodzu bosu, nima meszti.
U Karpaty sami straty,
Nie jedzesku, czym tu sraty?
Chrapu - sapu, ranu wstanu,
Telefonu do Fenianu,
Bałagesku Kim-Ir-Senu:
- Gorbaczesku to gangrenu!
Kim-Ir-Senu potakuju:
- Masz racjesku, chuju muju!
Telefonu z Albanisku:
- Mazowiecku dać po pysku!
Od Fidelu telegrafu:
- Lechu w miechu abo w szafu,
Topu, topu, plusku, plusku,
Powiedzesku, że to Rusku!
Nikolaja u Mamaja
Relaksesku, moczu jaja,
A żonesku Czauszesku -
Premieresku Rumunesku.
A córeczka Czauszeska -
Sekretarką Rumuneska.
A wujesku od żonisku -
Armijesku marszalisku.
A szwagiersku, ciociu, teściu
I kuzyniczesku sześciu -
To rządesku Rumunisku
W Rumunesku na klepisku.
A receptu na tu zgraju
Kopu w żopu i baj-baju.

Post Scriptum, napisane
po pospiesznym procesie i egzekucji:

Niestety, w Rumuniczesku
Brak poczucia humoresku.
Jak usłyszeli wierszysko
Tak zrobili rozstrzelisko
Kiepska to dla nich reklama
Chamy rozwaliły chama!

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#1614.12.2012, 15:48

http://www.youtube.com/watch?v=-MAq...

Tekst piosenki "Siouxowie" - Olek Grotowski

Cała wioska się trzęsie i dziwi,
Jadą, jadą dewizowi myśliwi,
Jadą, jadą - jedni w citroenach,
Inni w simcach albo w volkswagenach.

Pan gajowy ubrany w walonki
Angażuje chłopów do nagonki,
Już Stanisław pałę ściska w dłoni,
Na myśliwych zwierzęta goni.

Idzie Wojtek po lesie, po łące
I nagania nasze polskie zające,
Wszędzie słychać gwizdy i okrzyki -
Lecą sarny, jeleni i dziki.

Spotkał Stachu Wojtka w gołoledzi
"Ci myśliwi to Francuzy?", "Ni, Śwedzi".
A nad Stachem kiejby błysnął meteor -
Ksiądz Kordecki mu się wspomniał, przeor

I Czarnecki, co świat męstwem zadziwił,
I wyrodek Bogusław Radziwił.
Przy okazji - czort wi skąd mu się to wzięło -
Wspomniał mu się także król Jagiełło.

Samosierra, kościuszkowi żołnierze,
Książę Pepi tonący w Elsterze,
Puścił Stachu swą maczugę w taniec,
Fiknął kozła dewizowiec, pohaniec.

Skoczył Wojtek za przykładem Stacha,
W sercu ogień, a w kieszeni flacha.
Hej! Zbierano potem łupy wszędy,
Tutaj zając, a tam jakiś Holender.

Tutaj dzik, a tam Włoch się rozwala,
Posklejano ich jakoś w szpitalach
I reklama była, co się zowie,
Że to niby zrobili Siouxowie.

Więc frekwencja wzrosła w dziwny sposób,
Przyjeżdżało zewsząd mnóstwo osób,
Cała wioska się dźwignęła wspaniale,
Stachu z Wojtkiem otrzymali medale.

Tylko mieli obowiązek jedyny
Z maczugami się meldować do gminy,
A tam sołtys się uśmiechał szeroko:
"Chłopoki" - mówi - "zróbta dzisiaj znów folklor!"

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#1714.12.2012, 16:10

Gosia Zwierzchowska Olek Grotowski Pan Tadeusz I cześć
http://www.youtube.com/watch?v=pUcO...

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#1814.12.2012, 16:24
kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#1914.12.2012, 16:46

Waligórski - Szlaban (Na straży kuciapy).
http://www.youtube.com/watch?v=8Cr0...

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#2014.12.2012, 17:15

hmmm, a to posiada sary kod ...

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#2114.12.2012, 17:18
kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#2214.12.2012, 17:22
kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#2414.12.2012, 17:30

Artur Andrus - 40 pszczółek :D

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#2514.12.2012, 17:35

Artus Andrus - Matka piłkarza

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#2614.12.2012, 17:41

Kaplicowy, Olek Grotowski spiewal prawie wylacznie teksty Andrzeja Waligorskiego. Na pewno wszystkie powyzsze sa autorstwa A.W.
Olek spiewa zreszta do dzis w "Rotundzie", z Malgorzata Zwierzchowska.

kaplicowy
Admin grupy
1 179
kaplicowy 1 179
#2714.12.2012, 18:05

Udało mi się wyszperać (nie tylko w moich zasobach) cyfrowe nagrania "60 minut na godzinę", "Rodzina Pospieszyńskich", "Będąc młodą lekarką", "Fachowcy. Dialogi na 4 nogi" i jeszcze trochę innych kabaretów, kabareciarzy. Zarówno muza, jak i teksty.
Nie za bardzo wiem jak wrzucać filmiki, czy też nagrania głosowe. Jest tego kilka Giga

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#2814.12.2012, 18:40

Rodzina byla Poszepszynskich. To byl Zembaty i Janczarski, w magzynie Zembatego "Zgryz". Ja nie przepadalem, ale kilka kultowych tekstow weszlo do slownika: "W niezapomnianym roku 1904" na przyklad. Fronczewskli i Kobuszewski tam grali.

M.Grzybowski
4 616
M.Grzybowski 4 616
#2914.12.2012, 18:44

Tutaj wszystko jest, Kaplicowy http://www.trojkofan.trojka.info/

  • Strona
  • 1
  • z
  • 2

Katalog firm