ogladalam kiedys program na discovery o tym ze odkryto na marsie szczątki piramid i sfinksa, dokladnie takich samych jak sa na ziemi. wiec najwidoczniej bylo tam zycie, tylko cos sie stalo ze wyginęło i woda zamarzla....
pewnie my ludzie pochodzimy z marsa :) zapewne przeslali bakterie na ziemie i tak rozwinelo sie tu zycie.
moze mars i ziemia krecily sie kiedys po jednej orbicie???
:)
ludzie...co Wy gadacie, sfinska szczatki na Marsie??
Mars fascynuje gdyz parametry fizyczne orbity sa powiedzmy nieco zblizone do ziemskiej, nie ma szans na rozwój zycia na marsie w takich warunkach jakie tam panuja, olbrzymie róznice temperatur, zadka atmosfera...itd
malo kto wie pewnie, ze na Marsie znajduje sie najwyzsze wzniesienie w calym ukladzie Slonecznym. Górotwór o ksztalcie wulkanicznym ma okolo 28 000 m. mierzone od poziomu ''morza''
michal1978 - to zycie jest na poziomie bakterii, mikrobów...to nie jest cos w doslownym tego znaczeniu jako zycie...hmm...skichal bym sie ze zdziwienia gdyby sie okazalo ze na czerwonej planecie zyja...jakies formy roslin...zwierzeta...hmm...nie wiem, wielkosci robaków ale nie bakterie.
Inna sprawa, ze faktycznie uwiezione pod powierzchnia poklady lodu (?) swiadcza o tym, ze byc moze miliony lat temu istanilo tam jakies zycie ale naukowcy sa zgodni co do jednego...zycie jakiekolwiek by nie bylo zniknelo w gigantycznej kolizji planety z planetoida kilkadziesiat milionów lat temu...jezeli byla atmosfera - wypalila sie momentalnie a pyl zasypal moza które nie zdazyly calkowicie odparowac...gwaltowne obnizenie temperatury spowodowalo zamarzniecie ''wody'' no i teraz mamy poklady ''lodu'' no i czerwona, spalona powierzchnie planety...itd...itd
:)
ja tez tak wierze...ale aby powstalo zycie musza byc spelnione bardzo, bardzo scisle okreslone warunki, przedewszystkim temperatura i atmosfera tlenowa. Na zadnej dotychczas zbadanej planecie nie sa spelnione te zalozenia :( - tam gdzie jest atmosfera tlenowa, tam jest i woda, podstawa zycia no i oczywiscie pierwiastek wegiel...niezbedny do zycia itd...
Jest taka gwiazda w centauri której odleglosc od slonca jest niemal identyczna jak naszej Ziemi od Slonca ale jest jeden problem - gwiazda znajduje sie okolo 4,3 lata swietlne od Ziemi - nic tam nie doleci aby to sprawdzic.
Naukowcy doszli do jednego wniosku...zycie gdziekolwiek wystepuje poza Ziemia - jest cholernie rzadkim zjawiskiem :(
pamietasz film Total Recall z Arnoldem i Sharon - stary kultowy film s-f. Tam byl taki motyw jak gorace prety topily ten ukryty pod powierzchnia lód a on uwalnial pare wodna która byla nosnikiem tlenu i w ten sposób zbudowano atmosfere...troche bajka ale jakby tak faktycznie znalezc jakis sposób...tylko brak przyciagania spowodowalby, ze cala para wodna ulecialaby w kosmos...tak mysle...
Pamietam jeszcze jak Arniemu galy wtedy prawie na wierzch wychodzily w tej scenie z topniejacym lodem :) :)
Pozdrawiam,
zgadzam sie z michalem.. przeciez nasz uklad sloneczny jest na obrzezach naszej galaktyki zwanej droga mleczna (ksztalt elipsy, spirali), a w samej galaktyce jest ich (ukaladow slonecznych) miliardy...
a takich galaktyk w kosmosie jest nieskonczenie wiele... wiec tylko niemyslacy egocentryk powie ze zycie jest wylacznie na ziemi- bo jest to nie mozliwe !!!!!!!!!
dysomnn...a skad takie przypuszczenia wykrzyczane, ze brak zycia na innych palentach jest niemozliwy?
Moze byc tych planet biliony i nie bedzie na nich zycia...moze Ci sie znowu cos pomieszalo?
Pewne specyficzne i scisle okreslone warunki zaistanialy tylko i wylacznie w naszym ukladzie Slonecznym i tylko na naszej Planecie i moze byc miliard innych galaktyk, jezeli te warunki nie zostana spelnione; nie powstanie tam zycie. Nasza galaktyka jest w miare stablina chociaz i ''u nas''dzieje sie rózne dziwne rzeczy, np: wybuch supernowej w polowie lat 90-tych w odleglosci ''zaledwie'' 700 lat swietlnych...niestabilna galaktyka nie sprzyja powstawaniu zycia...mimo iz od wielkiego wybuchu minelo 6.5 miliarda lat w kosmosie wciaz zachodza procesy powybuchowe...uklady planetarne sa niestabilne, nie mówiac juz o galaktykach.
Ciezko jest przyjac do wiadomosci, ze nigdzie indziej nie ma zycia lae tak jest najprawdopodobniej...moze i lepiej...wyobrazacie sobie jakas inwazje...takich obcych naprzyklad?
A ta glowa kobitki tez cool-towa. Lubie bardzo ten film :)
nie mozemy sie spierac o to, czy jest zycie, czy go nie ma, poniewaz nie ma na to zadnych dowodów. Mozemy jedynie wierzyc, lub nie wierzyc. Inwazja obcych raczj nam nie grozi, gdyz dziela nas zbyt dluze odleglosci. Jezeli jakas cywilizacja posiada zdolnosc przebycia tej drogi, to zapewne posiada tez zdolnosc zlokalizowania nas. Jezeli tak jest to juz dawno by nas zaatakowali (chociaz nie wiem po co), lub po prostu sie nami nie interesuja, gdyz moze maja ciekawsze zajecia, sa na wyzszym poziomie i trakruja nas jak my traktujemy organizmy typu pantofelek.
wedlug mnie wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazuja, ze nie istnieje zycie we wszechswiecie w formie rozwinietej...jak nasza...raczej zycie na poziomie bakterii...moze lepiej rozwinietych organizmów wielokomórkowych ale nie inteligentne zycie...gdyby tak bylo pewnie dawno by sie z nami skontaktowali...
Istnieje jeszcze jedna opcja - szukamy mianowicie czegos czego jestesmy sie w stanie spodziewac po innej cywilizacji (promieniowanie radiowe) ale moze...szukamy czego co jest zupelnie obce innej cywilizacji?
Kiedys taki facet co sie nazywa Dyson wysnul bardzo smiala teze, ze cywilizacja drugiego stopnia moze wybudowac na swojej orbicie swego rodzaju ''plaszcz'' zabezpieczajacy planete przed promieniowaniem kosmicznym i w celu utrzymania stalej, stabilnej temperatury na powierzchni planety otoczyc tym ''plaszczem'' cala planete - nazwano to Sfera Dysona. Tak zabezpieczona planeta bylaby niemozliwa do wykrycia.
tak? a jesli ich technika jest na naszym poziomie a sa taaaak daleko w jakiejs odleglej galaktyce to jak tego maja dokonac? tak jak i my... czyli moze jeszcze nie potrafia. mysle ze zycie jest w calym kosmosie, tylko nie dane nam jeszcze tego zbadac... bo jak zapewne wiecie kosmos nie ma poczatku ani konca...
pamietam jak weszly na rynek telefony nokia 3210... moj dobry kumpel stwierdzil wtedy, ze jest juz tak dobrze , ze nie wyobraza sobie zeby bylo lepiej... spieralam sie wtedy z nim ze zawsze moze byc jeszcze lepiej a swiat sie nie cofa tylko idzie do przodu... i wiecie co, wyszlo na moje :) i ktos moze powiedziec , ze dzis jest juz tak dobrze, ze lepiej nie bedzie- to ja wtedy smialo odpowiem , ze bedzie !!!
tu nie chodzi o poziom wykorzystywania naszego mózgu...mamy w koncu komputery których potezne moce obliczeniowe sa zdolne...hmm..no wlasnie...nie bardzo sa zdolne. Chodzi o to, ze swiat, przyroda zadzi sie bardzo, bardzo prostymi zasadami: jezeli jest poczatek - to musi byc i koniec, jezeli jest sila to musi buyc kontrsila - wszystko musi sie równowazyc i bilansowac w granice zera - tak jest swiat zbudowany. Jezeli wiec teraz istniejemy, to z logicznego punktu widzenia wczesniej nie istenilismy...matematycznie jest to jak najbardziej zasadne - wszak istnieje liczba zero i pojecie nicosci...tylko znowu...wszytsko pasuje to poewnego momentu a potem pojawia sie matematyczny chaos..itd. Istnieja pewne osobliwe miejsca we wszechswiecie doskonale zdefiniowane przez fizyke, matematyke tylko...nasz umysl nie potrafi tego ogarnac.
Troche to wszystko przypomina kwadrature kola:) - matematyka definiuje prosta jako wycinek kola o nieskonczenie duzym promieniu...dla mnie straszna bzdura - prosta to, dla mnie prosta - z drugiej strony jezeli matematyka tak definiuje prosta to...istnieje tez punkt, odcinek o nieskonczenie malym promieniu czyli..istnieje cos czego generalnie nie zobaczymy...logiczne z matematycznego punktu widzenia i logicznego tez tylko...no wlasnie...cos jest jednak nie tak do konca ''logiczne''
Takim osobliwym punktem jest punkt nad horyzontem zdarzen w czarnej dziurze- miejsce o krzywej zmierzajacej do zera...itd...itd...itd...
tylko ze nie mozna porownywac mozgu do komputera. a wlasciwie nie do konca. jesli chodzi o obliczenia, wzory itd-komputer sie sprawdzi. ale skad wiesz, ze nasze mozgi nie maja takich funkcji ja telepatia, telekineza itd.... komputer tego nie potrafi.
nie da sie logicznie wytlumaczyc fenomenu trojkata bermudzkiego i wlasnie czarnych dziur.. czyz nie moga to byc przejscia do innego wymiaru? wg matematyki istnienie wielu wymiarow jest przeciez mozliwe!
wiesz...odnosze wrazenie, ze przeczytalas za duzo ksiazek Ericha von Denikena i wierzysz w telekineze i polowanie na czarownice (?) - nie wiem...mam takie wrazenie. Ja nie mówie o trójkacie bermudzkim choc to niewatpliwie ciekawe przypadek...czarne dziury...hmm...nikt ich nigdy nie widzial bo...sa czarne i dziurawe :) - istnieje tylko hipoteza czarnych dziur poparta pewnymi obserwacjami widma...na ich podstawie stwierdzono domniemane pochodzenie takich tworów. Co do telepatii...cos jest na rzeczy...telekinezy...hmm...równiez ale to sie nijak ma do zagadnienia o zyciu na innych planetach :) :P
Witam Was
Co do zycia na innych planetach w naszym ukladzie slonecznym to ponoc odkryto ocean pod lodem na Europie (nie, nie pisze tu o Odysei kosmicznej 2001 :P) naukowcy wysuneli teze ze MOZE tam byc zycie oparte na azocie spotykane tez w prostej formie na ziemi - oczywiscie czy jest tam ono inteligentne czy nie trudno stwierdzic, tak czy inaczej - zycie to zycie.
Co do innych planet poza naszym domowym, to tak jak pisaliscie w tym ogromie wszechswiata pewnie jest - sam rachunek prawdopodobienstwa na to wskazuje.
Od ladnych paru lat interesuja mnie rozne teorie na ten temat .
Wspomnieliscie von Denikena - moim zdaniem 'jego obcy' maja nieco niejasne motywy swojego postepowania aby ot tak sobie tworzyc nasza cywilizacje.Predzej jesli mieliby z tego jakis zysk, tak jak my mamy z chodowli swin czy owiec.
Podam tu link do moze malo spojnej strony ale zawierajacej inne odnosniki wyjasniajace dokladnie kazdy z .... aspektow.
http://astro.eco.pl/plejady.html
Jestem zdania ze moze byc w tym sporo prawdy.
:)