Do góry

Jak wychowac Bialego Murzyna

Temat zamknięty
Profil nieaktywny
Shaun_The_Sheep
03.02.2012, 11:31

(...) po wejściu w życie reformy autorstwa minister Hall od września 2012 roku z programu nauczania zniknie 90 godzin historii, 60 godzin języka polskiego oraz 120 godzin przedmiotów ścisłych. (...)

http://niezalezna.pl/22816-po-szyku...

(...) już w wieku 15 lat uczniowie będą musieli dokonać wyboru pomiędzy wykształceniem humanistycznym a ścisłym. Gdy uczniowie zdecydują się na nauki ścisłe, nie będą się już uczyć np. historii i polskiego, natomiast uczniowie, którzy wybiorą nauki humanistyczne ostatnią styczność z fizyką i chemią będą mieli w gimnazjum.
(...)

By zulo sie lepiej - nadzorcom murzynow oczywiscie

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#12125.03.2012, 21:19

I jeszcze jedno, Owiec- mam gdzieś "pożytek kraju nad Wisłą".
Chciałbym najpierw usłyszeć, co ten kraj zrobił dla mnie aby mnie zatrzymać.
I nie piernicz mi przypadkiem o wykształceniu- jak już wiesz i być może pamiętasz, płaciłem za nie od 16-17 roku życia.

Polska nie jest po prostu fajna dla młodych ludzi- może mają braki w historii ale są wystarczająco inteligentni, aby widzieć oszołomstwo, hipokryzję, przestępczość, niekonsekwencję w działaniu, myślenie przez pryzmat własnej kieszeni osób odpowiedzialnych za to, by właśnie tym młodym żyło się w kraju lepiej: zamożniej, spokojniej, bezpieczniej bo ponoć to wszystko robimy dla naszych dzieci, nieprawdaż?
To taka uwaga do działań wszystkich rządów po 1989r. - nie tylko tego ostatniego czy poprzedniego.

Profil nieaktywny
Shaun_The_Sheep
#12225.03.2012, 21:23

... może mają braki w historii ale są wystarczająco inteligentni, aby widzieć oszołomstwo, hipokryzję, przestępczość, niekonsekwencję w działaniu, myślenie przez pryzmat własnej kieszeni ...
mowisz o tych co wyjechali,
czy o tych co pomimo domniemanej inteligencji nadal glosuja na ... oszołomstwo, hipokryzję, przestępczość, niekonsekwencję w działaniu, myślenie przez pryzmat własnej kieszeni ?

Onieznajomy
7 377
Onieznajomy 7 377
#12325.03.2012, 21:25

Tak troche dziwnie to zabrzmi, ale to co napisales w drugim paragrafie to jest to co ja o tym wszystkim mysle. Shaun tez chyba nie jest od tego daleki.

Profil nieaktywny
Shaun_The_Sheep
#12425.03.2012, 21:31

z jakiejs sciagi internetowej:
Historia jest nauczycielką życia, ponieważ dowiadujemy się o tym jak żyło się kiedyś, co było inne, co się takiego robiło, co ludzie robili źle, ...

historia to nie tylko nauka dat, powstan, kto, kiedy cos odkryl czy wynalazl
dla mnie to nauka procesow spolecznych, zachowan, kierunkow rozwoju/przemian

rowniez procesow zachodzacych dzisiaj, ktorych jestesmy przedmiotem/podmiotem

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#12525.03.2012, 21:47

Sorki Owiec, ale ze mną o edukacji nie porozmawiasz. W mojej szkole średniej jeżeli cokolwiek mnie interesowało, wieszałem kartkę na korytarzu i jeśli wpisało się na nią poza mną jeszcze czterech chętnych szkoła wygrzebywała spod ziemi instruktora bądź wykładowcę, który mógłby takie zajęcia poprowadzić. Mieliśmy- dla chętnych- windsurfing i wspinaczkę górską zamiast nudnych "wuefów", 7-8 języków obcych do wyboru, plenery malarskie za granicą i uwierz mi, że kosztowało to grosze. Zajęcia trwały od godz. 9 do 21 i uwierz mi, że w tym po prostu chciało się uczestniczyć.
Jeżeli kogoś nie było stać na czesne mógł je po prostu odpracować, malując klasy, sprzątając teren szkoły. ramię w ramię zapieprzały dzieciaki z ubogich rodzin jak i dzieci pierwszych kapitalistycznych dorobkiewiczów. Można tez było znaleźć sponsora z zewnątrz w postaci firmy, która opłacała ci naukę w zamian za zadeklarowanie podjęcia u nich zatrudnieni bądź określonego kierunku studiów. Czuliśmy się zżyci z naszą budą i za nią odpowiedzialni. Do nauczycieli zwracaliśmy się per "ty" i nie przeszkadzało nam to w okazywaniu szacunku czy wzajemnego zrozumienia. Rok szkolny zaczynaliśmy w październiku, we wrześniu mieliśmy obozy i wyjazdy integracyjne, podczas których siadaliśmy z nauczycielami przy piwku i rozmawialiśmy o najrozmaitszych sprawach. Tak budowali oni swój autorytet a my nie chcieliśmy sprawić im zawodu i uczyliśmy się, bo byli po prostu naszymi kumplami. Ja jakoś nie zostałem alkoholikiem- pomimo wieczorów spędzanych z nimi przy piwku.
Mieliśmy indeksy a nie dzienniki i jeśli komuś nie odpowiadała ocena z zaliczenia po prostu umawiał się na następny termin. Na zajęcia ( dwugodzinne bloki z pięciominutową przerwą ) mogłem wejść z kubkiem kawy, którą przygotowałem sobie w pokoju obok, kawę i herbatę przynosił kto chciał lub mógł i leciała ona po prostu do wspólnej, ogólnodostępnej puli.w każdej chwili mogłem z nich także wyjść, w szkole funkcjonowała nawet palarnia. Nie było żadnego przymusu czy bata nad nami... i dlatego po prostu chcieliśmy się uczyć. I uczyliśmy się- w bezstresowych warunkach.

Jeszcze raz przypomnę: piszę o szkole średniej- nie o studiach. Początek lat dziewięćdziesiątych.

Dlatego też ten cały szum i larum, które podnosicie, do mnie nie przemawia. Próby wbijania nauki na siłę przynoszą odwrotne skutki. Ogólnie szkoła jest do dupy.

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#12625.03.2012, 21:49

Dla jasności w kwestii czesnego: ojciec zarabiał średnia krajową , matka nie pracowała, tak więc nie mogło być zbyt wysokie. Opłacał mi naukę przez pół roku, później musiałem sam na nią zarabiać. Do szkoły mogłem chodzić lub nie- sprawdzano moją wiedzę a nie obecność.

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#12725.03.2012, 22:35

Dlatego też, układając sobie plan zajęć i wybierając nauczycieli w pierwszej klasie, na piątek ustawiłem sobie własnie język polski i historię- przedmioty, z którymi nigdy nie miałem problemów (w przeciwieństwie do przedmiotów ścisłych ;) - aby na nie nie chodzić, gdyż w piątki o 8:30 leciał w tv "Lucky Luke" :D
No to teraz dojebałem- Owiec, możesz mi teraz dopieprzyć, ze właśnie dlatego nie zostałem patriotą. :/

Dopisałem, bo cosik ucichło w temacie... ;)

Profil nieaktywny
Shaun_The_Sheep
#12825.03.2012, 23:10

ucichlo, bo nie samym Emito zyje czlowiek

z tym patriotyzmem i nauka historii to jak napisalem wczesniej, nawet dyplom magistra ...

@125 tylko czemu mam wrazenie, ze czytam Zeromskiego.
Mam nadzieje, ze nie jestes jedynym, tu na Emito, ktory wie o jaka ksiazke i jaki fragment mi chodzi

moze zazdrosc a moze realne spojzenie na mozliwosci tworzenia takich szkol dla wszystkich uczniow, nauczycieli

lolek_x
3 151
lolek_x 3 151
#12925.03.2012, 23:13

@128

no masz racje nie samym emito ty jeszcze masz neizalezna i cos jeszcze??? spamujesz gdzies jeszcze??

pozatym ty i oznajomy jestescie jak policjanci wszedzie chodzicie parami, przypuszczam ze on umie pisac bo ty lowiec glownie wklejasz ;)

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#13026.03.2012, 00:13

Wiem, że to, co napisałem, trochę szokuje, ale... serio uważam, że MIAŁEM SZCZĘŚCIE uczęszczać do takiej szkoły. A właściwie dojeżdżać- 40 km.
Najpierw jednak przez pół roku organizowano comiesięczne spotkania dla rodziców, aby wyjaśnić im ideę stawiającej na samorozwój szkoły, dla "staruszków" wykształconych w poprzednim systemie był to szok, buda jawiła się im jako chaos jakiś, zajęcia mieliśmy w kilku budynkach i domach kultury rozsianych po całym mieście a przeciw sobie- skostniałe kuratorium (jeszcze raz przypominam, że mowa o początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia).
Myślę, że teraz rozumiesz, skąd te moje wcześniejsze pomysły zaprzęgnięcia w charakterze pomocy naukowych osiągnięć popkultury, często zresztą dość problematycznej jakości. Na podstawie własnego doświadczenia uważam, że nastolatkom powinno się stworzyć możliwość jakiegoś wyboru -oczywiście ograniczonego jakimiś ramami- aby mogły samodzielnie podejmować pewne decyzje. Dzisiejsi nastolatkowie świetnie orientują się w sposobach antykoncepcji, potrafią zarabiać całkiem spore pieniądze na allegro, posiadają spryt i zaradność, które trzeba tylko właściwie ukierunkować i nic nie wkurza ich bardziej od protekcjonalnego zachowania... młodzieńczym buntem... też trzeba umieć sterować.
W trakcie jednego z obozów robiliśmy wraz z nauczycielami nocne wypady w góry- musieliśmy sobie pomagać, wiedziałem, że jeśli okażę się nieodpowiedzialny, to po prostu pierdyknę paręset metrów w dół pociągając za sobą kolejnych kilka osób. A jednak nie przypominam sobie ani jednego wypadku z tym związanego.
Oczywiście mogłem też zostać w obozie z tymi, którzy nie zdecydowali się na taką wycieczkę... ale przecież piwo przy ognisku mogłem wypić nazajutrz...
Myślę, że rozumiesz, o co mi teraz chodzi. Dawano mi wybór. On pchał mnie do przodu, rozbudzał ciekawość.
Swoją drogą przyswoiłem te minimum programowe z chemii tylko dlatego, że chemii uczyła fajna, młoda dupa i po prostu głupio było wyjść na idiotę ;) Do wyboru miałem też dwóch innych nauczycieli, ale... powiedzmy, że podstaw chemii nauczyły mnie... hormony ;) Innym nauczycielom, już od samej państwowej podstawówki przez poprzednią, państwową szkołę średnią (którą porzuciłem dla opisywanej wyżej szkoły) za cholerę nie wychodziła ta sztuka. :D

Inna sprawa: system nie sprawdziłby się wobec wszystkich- po prostu takowy ideał nie istnieje. Można by jednak spróbować coś z tej mojej szkoły zaczerpnąć- bo chyba nie wszystko było w niej złe ;) Wymaga to jednak odwagi i przełamania pewnych schematów myślowych.

Tak naprawdę, nie tylko z osobistych powodów i zainteresowań, smuci mnie zmniejszająca się liczba godzin przedmiotów humanistycznych.

Może dlatego tak angażuję się w pewne tematy...

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#13126.03.2012, 00:14

Dobra tam, ku*wa, bo za wylewny coś się zrobiłem. :/
;)

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#13226.03.2012, 00:49

Tak swoją drogą- szkoda, że z samego gadania tak niewiele wynika:

Uczniowie są różni. Jak systemowo zadbać o najzdolniejszych?

"Jesteśmy bardzo dumni, gdy dowiadujemy się o kolejnych międzynarodowych sukcesach naszych uczniów na przykład w olimpiadzie informatycznej, matematycznej czy astronomicznej. Mamy wśród polskich uczniów tych wybitnie zdolnych i są szkoły oraz nauczyciele, którzy umieją z nimi pracować. Jednak uzdolnieni z pewnością rodzą się w każdym powiecie. Natomiast na mapie Polski mamy wiele powiatów, z których nie pochodzi żaden laureat, nie tylko licealnej olimpiady, ale także konkursu przedmiotowego dla uczniów szkół podstawowych czy gimnazjów.

Uczniowie mający jakieś trudności w nauce przykuwają uwagę nauczycieli, kolegów, dostają od nich dodatkową pomoc. O szczególnie zdolnych często myśli się: poradzą sobie, mają lepiej niż inni. Odkrywanie i rozwijanie uzdolnień uczniowskich nadal nie jest najmocniejszą stroną naszego systemu edukacji.

Badania międzynarodowe PISA, odbywające się od 2000 roku co trzy lata, pokazują znaczący postęp polskich 15-letnich uczniów. Uzyskaliśmy poprawę tych wyników dzięki temu, że w gimnazjach pracujemy z uczniem słabym, że uczy się on razem z wszystkimi pozostałymi. Tych najsłabszych mamy obecnie istotnie mniej. Przed reformą gimnazjalną ci słabsi po przejściu do szkół ponadpodstawowych praktycznie stali w miejscu. Natomiast relatywnie mało mamy nadal uczniów osiągających wyniki najlepsze (choć też trochę więcej niż kiedyś). Są kraje, gdzie odsetek uczniów o najlepszych wynikach jest ponaddwukrotnie większy. Największą grupę uczniów o najwyższych wynikach mają właśnie kraje o długim, jednakowym kształceniu dla wszystkich. Grupowanie samych najlepszych niestety wcale nie poprawi wyników całego systemu i nie zwiększy liczby olimpijczyków. Czym wcześniej następuje to grupowanie, tym potem węższa grupa najlepszych. Dlatego raczej zamiast myśleć o powrocie do systemu, w którym zasadnicze zawodowe kształcenie wybierało się wcześniej, warto raczej "równym frontem" kształcić rok dłużej, proponując jednocześnie różne dodatkowe możliwości przeznaczone dla tych czymś się wyróżniających i zainteresowanych.

W pracy z uczniami zdolnymi specjalizują się niektóre szkoły licealne. Część z nich pracuje razem z gimnazjami. Jeśli na przykład weźmiemy dane, skąd rokrocznie wywodzą się laureaci olimpiady matematycznej, okaże się, że zdecydowana większość z nich reprezentuje kilka najlepszych liceów. Są całe, duże regiony, gdzie od lat nie wyrósł żaden matematyczny olimpijczyk. Matematyczne talenty niestety wyławia i rozwija tylko kilka liceów. W innych miejscach też się pewnie rodzą, jednak jakoś nikt się nimi odpowiednio nie zajmuje. Niektóre diamenty przeciekają przez dziurawe sito systemu edukacji.

Przyjmując założenie, że w każdym regionie rodzi się proporcjonalnie podobna liczba najzdolniejszych, trzeba pracować nad systemowymi rozwiązaniami zajmowania się nimi. Prezes Stowarzyszenia Talent mawia: jeśli orzeł wychowuje się między kurczakami, czuje się innym, gorszym od nich kurczakiem, nie dowie się, że jest orłem, nie rozwinie skrzydeł i nie odleci. Aby jego talent się rozwijał, od czasu do czasu musi spotkać inne orliki, potrenować z nimi. Miejsce spotkań małych utalentowanych orlików to mogą być sobotnie warsztaty na uniwersytecie, obóz letni organizowany przez Stowarzyszenie, to może być także internetowe forum.

Najzdolniejsi z konkretnego przedmiotu, czasem w innych dziedzinach wcale się nie wyróżniają, a wręcz w grupie mogą funkcjonować nie najlepiej, często nie bawi ich i nie zajmuje to samo, co przeciętnych rówieśników. Wymagają zrozumienia i specjalnej troski, warunków odpowiednich do rozwoju swojego talentu.

Dla utalentowanych sportowo orlików zaczęliśmy budować "Orliki". Jakiś czas temu pojawiło się hasło budowy trochę mniejszego Centrum Nauki Kopernik w każdym województwie. Czy uda się tak wymyślić koncepcję "Małych Koperników", aby stały się takimi "orlikami", rozwijającymi skrzydła dzieci i młodzieży o talentach matematycznych, technicznych, przyrodniczych? Kilka elitarnych liceów to na tak duży kraj naprawdę za mało. Pozaszkolne miejsca edukacji młodych, zdolnych orlików - małych Koperników potrzebne są nawet w każdym powiecie. Może trochę mniej widowiskowe i pomnikowe, ale za to z naprawdę ciekawym zestawem materiałów edukacyjnych oraz najlepszą kadrą dydaktyczną, umiejącą mądrze współpracować z wieloma szkołami, nauczycielami i uczniami."
http://katarzynahall.natemat.pl/618...

Esha_
42 985
Esha_ 42 985
#13326.03.2012, 01:01

Zwracam uwagę na te akapity:

"W pracy z uczniami zdolnymi specjalizują się niektóre szkoły licealne. Część z nich pracuje razem z gimnazjami. Jeśli na przykład weźmiemy dane, skąd rokrocznie wywodzą się laureaci olimpiady matematycznej, okaże się, że zdecydowana większość z nich reprezentuje kilka najlepszych liceów. Są całe, duże regiony, gdzie od lat nie wyrósł żaden matematyczny olimpijczyk. Matematyczne talenty niestety wyławia i rozwija tylko kilka liceów. W innych miejscach też się pewnie rodzą, jednak jakoś nikt się nimi odpowiednio nie zajmuje. Niektóre diamenty przeciekają przez dziurawe sito systemu edukacji.

Przyjmując założenie, że w każdym regionie rodzi się proporcjonalnie podobna liczba najzdolniejszych, trzeba pracować nad systemowymi rozwiązaniami zajmowania się nimi. Prezes Stowarzyszenia Talent mawia: jeśli orzeł wychowuje się między kurczakami, czuje się innym, gorszym od nich kurczakiem, nie dowie się, że jest orłem, nie rozwinie skrzydeł i nie odleci. Aby jego talent się rozwijał, od czasu do czasu musi spotkać inne orliki, potrenować z nimi. Miejsce spotkań małych utalentowanych orlików to mogą być sobotnie warsztaty na uniwersytecie, obóz letni organizowany przez Stowarzyszenie, to może być także internetowe forum.

Najzdolniejsi z konkretnego przedmiotu, czasem w innych dziedzinach wcale się nie wyróżniają, a wręcz w grupie mogą funkcjonować nie najlepiej, często nie bawi ich i nie zajmuje to samo, co przeciętnych rówieśników. Wymagają zrozumienia i specjalnej troski, warunków odpowiednich do rozwoju swojego talentu."
_____________________________________________

Bo przecież, ku*wa, każdy ma jakiś talent. Trzeba go tylko z dzieciaka wydobyć a on z tego powodu nie może się czuć kimś gorszym, jakimś odmieńcem. Nie można na siłę robić humanisty z dzieciaka, który zrobił zajebisty karmnik. Ale można sprawić, że za kilkanaście lat ten koleś od karmnika wykona jakieś designerskie meble dla kumpla z byłej klasy, który dzięki drygowi do informatyki zarobił kupę szmalu na jakimś sofcie do telefonu szkolnej koleżanki - obecnie lekarki/ psycholog czy zwykłej bufetowej.
Szkoła jest za mało zindywidualizowana i nie łykam tekstów, że jest to niemożliwe. Wszedł niż demograficzny, nauczycieli jest od pyty, osiągnięcia mają jednak- co można przeczytać także w powyższym tekście- tylko nieliczne szkoły.
Czy poza rejonem ich działań na świat przychodzą same cymbały?

Sorki Owiec, ja wiem, że Ty chciałeś nie o tym, ;) ale tak się akurat składa, że mam ogólnego wqrwa, gdy czytam o polskiej oświacie- jak już wspominałem: z wielu powodów. :)

Przepraszam- także za rozmiar tekstów.

Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#13426.03.2012, 06:52

''.często nie bawi ich i nie zajmuje to samo, co przeciętnych rówieśników. Wymagają zrozumienia i specjalnej troski, warunków odpowiednich do rozwoju swojego talentu.".
no... swieta prawda

Onieznajomy
7 377
Onieznajomy 7 377
#13526.03.2012, 07:21

128
Cezary Baryka?

Onieznajomy
7 377
Onieznajomy 7 377
#13626.03.2012, 08:19

Pare wspanialych tekstow esha. Z toba jak z tymi dziecmi, o ktorych piszesz - trzeba cie troche nacisnac zeby cos ciekawego usluszec. Ze wszystkim sie zgadzam, powiem ze ciesze sie wrecz ze to napisales i tak to widzisz.

Jezeli pozwolisz. Miales wycieczke w gorach, i to jest super sprawa, dzieci taka przygoda laczy na zawsze, a co wazniejsze daje dzieciom pasje,cos bez czego mlodzi (starzy tez) nie potrafia korzystac z zycia normalnie i szukaja rozrywek mniej normalnych. Pamietam jednak jak kiedys na takiej szkolnej wycieczce zdazyl sie wypadek, dziennikarze zrobili z tego sesacje i jak zwykle podzielili ludzi, na tych co chcieli go za to "powiesic za jaja", i na tych ktorzy troche spokojniej do tego podchodzili, i bardzie szukali w tym przestrogi na przyszlosc, niz zemsty.

Nastepna sprawa to "orliki" czy "super pomysl "koperniki". Kiedys nam wystarczyly dwa tornistry zeby byla bramka, i wazniejszy byl nasz zapal, niz jakiekolwiek wyszukane odogodnienia. Takie cos co ja nazywam "zapal" powinni budzic w uczniach nauczyciele W-F czy inni nauczyciele. Dzisiaj nauczyciele sie boja wyjsc przed szereg, za takie cos nikt go nie pochwali, tylko klopoty moga z tego byc.
Ryba psuje sie od glowy, i dotad dopoki dyrektorzy szkol beda wybierani z klucza partyjnego dotad w szkolach bedzie marazm.
Dla mnie w programie "orliki" jest wiecej propagandy, za niewielkie pieniadze, niz faktycznego zainteresowania mlodzieza.

Najbardziej mi sie spodobal fragment:
"Nie można na siłę robić humanisty z dzieciaka, który zrobił zajebisty karmnik. Ale można sprawić, że za kilkanaście lat ten koleś od karmnika wykona jakieś designerskie meble dla kumpla z byłej klasy, który dzięki drygowi do informatyki zarobił kupę szmalu na jakimś sofcie do telefonu szkolnej koleżanki"
Mysle ze masz racje ze wiele traca wszyscy przez to ze nasze szkolnictwo szwankuje.

Profil nieaktywny
Shaun_The_Sheep
#13726.03.2012, 08:33

@132 gdyby tak jeszcze p. Hall nie robila podzialu w spoleczenstwie na tych co trafia do wspanialych szkol dla wybrancow i na tych co do swej "podstawowki" beda zasuwac co noc (7 rano) do powiatowego molocha pozbawionego jakiego kolwiek indywidualiznu

Nie można na siłę robić humanisty z dzieciaka, który zrobił zajebisty karmnik. - ale mozna goscia od karmika nauczyc czytac, pisac i mowic, tak by mogl sie komunikowac na poziomie troche wyzszym niz delfiny,

by umial odczytywac emocje, wyrazac je, rozumiec je w czytanym tekscie.
by w swym doroslym zyciu umial tekst pisany raktowac z pozycji doroslego, nie dziecka

bo koledze, ktoemu bedzie sprzedawal "designerskie meble" moze sie odwidziec i moze nie chciec zaplacic "jak bylo umowione" a wtedy to nie sruganie w drewnie jest niezbedna umiejetnoscia ale czytanie ze zrozumieniem i podstawy arytmetyki

Profil nieaktywny
Shaun_The_Sheep
#13826.03.2012, 08:38

*struganie w drewnie

Profil nieaktywny
Shaun_The_Sheep
#13926.03.2012, 12:04
Pulkownik
Aberdeen
7 807 62
Pulkownik Aberdeen 7 807 62
#14026.03.2012, 18:50

'- ale mozna goscia od karmika nauczyc czytac, pisac i mowic'

masz racje, wtedy wiedzialby jak poprawnie napisac slowo: 'karmnik'

:)

Profil nieaktywny
Shaun_The_Sheep
#14126.03.2012, 21:05

"BĘDZIEMY TU, DOPÓKI NAS NIE WYWIOZĄ DO SZPITALA"

Blog głodujących,
http://niepoprawni.pl/blog/6137/bed...

(...) Ludzie przychodzą, żeby nas poprzeć. Podpisują listy poparcia. Pewnie gdyby to był normalny strajk, to przynosiliby jedzenie. Zamiast tego przynoszą wodę, kwiaty, książki a nawet flagi. Dostajemy również naklejki oraz pocztówki do rozdawania. Ci bardziej nastawieni na twórczość piszą teksty, kręcą filmy, robią zdjęcia. Bardzo różne rzeczy przynoszą, chętnie deklarują pomoc i popierają.
(...)

Nieznamir
16 716
Nieznamir 16 716
#14226.03.2012, 22:22

"BĘDZIEMY TU, DOPÓKI NAS NIE WYWIOZĄ DO SZPITALA"

to zadna akcja. do smierci, to zrozumialy protest.

Nieznamir
16 716
Nieznamir 16 716
#14326.03.2012, 22:23

teraz strajkuja ci ktorzy jak mozna bylo dostac za to wpierdol i wiezienie trzymali sie sukienki mamy.

Profil nieaktywny
Shaun_The_Sheep
#14426.03.2012, 22:25

@143 ty dostales wpierdol za strajkowanie ?

Nieznamir
16 716
Nieznamir 16 716
#14526.03.2012, 22:27

jeszcze nie strajkowalem, a ty?

Profil nieaktywny
Shaun_The_Sheep
#14626.03.2012, 22:31

ja nie, ale to ty im wypominasz, ze strajkuja
niektorzy z nich (#141) juz kiedys strajkowali i dostawali wpierdol

Nieznamir
16 716
Nieznamir 16 716
#14726.03.2012, 22:34

ja im nie wypominam. nikt im prawa do strajku nie chce zabierac, tylko niech nie stroja bohaterow.
co to za glodowka bez ryzyka smierci? akcja medialna i tyle.

Profil nieaktywny
Shaun_The_Sheep
#14826.03.2012, 22:36

glodowales kiedys ?

Nieznamir
16 716
Nieznamir 16 716
#14926.03.2012, 22:38

strajkowac za radiem maria. traktuje, to jak ich eutanazje i mam nadzieje, ze sie powiedzie.

Nieznamir
16 716
Nieznamir 16 716
#15026.03.2012, 22:39

#148

shaun, jak masz ochotę się pozwierzać na forum, to dawaj. ja nie zamierzam.

Katalog firm