Do góry

Hospicja zagrożone

Temat zamknięty
Profil nieaktywny
Admin grupy
Yamato
29.05.2012, 08:30

Hospicja zagrożone
Nasz Dziennik, 2012-05-28
Pomagają przy podawaniu pacjentom posiłków, wykonują drobne zabiegi pielęgnacyjne, a przede wszystkim są przy chorych - rozmawiają z nimi i podtrzymują ich na duchu. Jeśli w najbliższym czasie posłowie nie poprawią złego prawa, od 1 lipca wolontariusze znikną ze szpitali, hospicjów i domów opieki.
Stanie się tak za sprawą uchwalonej 15 kwietnia 2011 r. ustawy o działalności leczniczej, która w praktyce zakazuje wolontariuszom pracy w szpitalach i hospicjach. Placówki świadczące usługi zdrowotne, które do tej pory korzystały z usług wolontariuszy na podstawie ustawy o pożytku publicznym i wolontariacie, jeżeli chcą nadal prowadzić swoją działalność, muszą do 1 lipca 2012 r. zarejestrować się jako podmioty prowadzące działalność gospodarczą. To będzie miało swoje konsekwencje: korzystanie ze świadczeń wolontariuszy przez hospicja będzie sprzeczne z zasadami konkurencji i będzie "naruszać spójność systemową regulacji dotyczącej wolontariatu". W wyniku prawnego bubla powstał konflikt między ustawą o lecznictwie a ustawą o pożytku publicznym i wolontariacie, która zagwarantowała organizacjom non profit prowadzenie działalności leczniczej w hospicjach i zakładach opiekuńczych. Złe przepisy uderzą przede wszystkim w chorych i pacjentów.

Komunikacja dusz
Ksiądz Wacław Pokrzewiński, kapelan Hospicjum Domowego prowadzonego przez Księży Marianów na warszawskiej Pradze, ostrzega, że takie uregulowanie może spowodować, iż cała idea wolontariatu legnie w gruzach. - Wolontariat nie będzie już wolną, bezinteresowną i wynikającą z miłości decyzją o ofiarowaniu komuś swojego czasu. Na wszystko będzie musiał być wystawiony rachunek - zauważa.
Doktor Paweł Michalski jest lekarzem ortopedą. W wolnym czasie pomaga ks. Wacławowi jako wolontariusz. Służy poradą tym pacjentom hospicjum, którzy mają jakiś ortopedyczny problem. Robi to z potrzeby serca. - Gdy się jest wśród ludzi pozbawionych wszystkiego, człowiek sam zaczyna przemieniać się duchowo - wyznaje. Jego zdaniem, tych, którzy będą chcieli być wolontariuszami, nie powstrzymają żadne przepisy. - Nie wyobrażam sobie, żeby jakaś ustawa zakazywała wejść lekarzowi na teren ośrodka, jeżeli będzie chciał zobaczyć chorego. Ten, kto jest prawdziwym wolontariuszem, będzie nim nadal - dodaje dr Michalski. Trudno uwierzyć, że wkrótce państwo polskie może cierpiącym i niejednokrotnie opuszczonym przez swoich najbliższych mieszkańcom hospicjów zabrać osoby, które pomagają im tę samotność wypełnić. Bo dla chorych nie mniej ważna od zabiegów pielęgnacyjnych i leczniczych jest właśnie czyjaś obecność. Ksiądz Pokrzewiński, który sam pracuje jako wolontariusz, doskonale wie, jaką wartość ma taka forma pomocy. - Kiedy chory czuje, że nie jest sam, wyzwala się w nim wola walki i następuje wewnętrzne uzdrowienie - opowiada. Jego zdaniem, dochodzi wówczas do jedynej w swoim rodzaju komunikacji na płaszczyźnie dusz. - Moje zdrowe ciało z chorym ciałem się nie skomunikuje. Możemy komunikować się tylko na poziomie duszy. Jeśli wolontariusz nauczy się tej komunikacji dusz, to dla chorego będzie jak anioł - zauważa.

Komu to przeszkadza?
Takiej bliskości z braku czasu i z nadmiaru obowiązków nie mogą najczęściej zagwarantować etatowi pracownicy domów opieki i szpitali. Magdalena Nizielska, pracownik socjalny w jednym z domów pomocy społecznej w Warszawie, a wcześniej długoletnia wolontariuszka, twierdzi, że wolontariusze są oknem na świat dla tych, którzy przebywają w placówkach całodobowych. - Nie zawsze wszyscy mają to szczęście, że są odwiedzani przez rodziny - podkreśla. - Nawet nakarmienie chorego wygląda zupełnie inaczej, gdy robi to wolontariusz, który nie ma po opieką kilkunastu innych osób, tak jak zwykły pracownik - wskazuje. Magdalena chciałaby stworzyć stałą formę wolontariatu w domu pomocy społecznej, w którym pracuje. - Są osoby, które przychodzą na chwilę, niosąc doraźną pomoc. Czasem są to studenci, którzy w ten sposób odbywają praktyki. Chciałabym, żeby wolontariusze przychodzili do nas regularnie - wyznaje.
Barbara Wierzbicka, farmaceutka z Warszawy, nie wyobraża sobie wejścia w życie ustawy, która może zakazać niesienia bezinteresownej pomocy potrzebującym. - Nie rozumiem, komu to przeszkadza, skoro jest to działalność czysto charytatywna - dziwi się. Jej funkcjonowanie w ramach wolontariatu czasem jest związane z zawodem, który wykonuje, a czasem polega na zwykłej obecności przy chorym. - Chciałabym, żeby mi również ktoś pomógł, jeśli znajdę się w podobnej sytuacji - zauważa. Tłumaczy też, że niejednokrotnie osoby cierpiące nie wiedzą, co mają zrobić, nie potrafią przełamać swoich barier i ograniczeń. - Osoba przychodząca z zewnątrz zaczyna w tym krytycznym momencie myśleć za nich i pomaga spojrzeć z innej perspektywy na ich problemy - dodaje Barbara Wierzbicka. Jej zdaniem, przepisy uniemożliwiające pracę wolontariuszom świadczą o braku ludzkiego podejścia do drugiego człowieka. - Czysto ludzka pomoc nie potrzebuje uchwał i ustaw - podkreśla.

Hospicjum to nie przedsiębiorstwo
Od dłuższego czasu hospicja biją na alarm: od 1 lipca, gdy wejdą w życie przepisy ustawy w zakresie rejestracji działalności leczniczej, placówki działające na zasadzie non profit nie będą mogły korzystać z pomocy wolontariuszy ani pozyskiwać środków w postaci darowizn i 1 proc. od organizacji pożytku publicznego. By uniknąć sytuacji, w której hospicja zmuszone zostałyby do zaprzestania działalności, a chorzy pozbawieni opieki wolontariuszy, potrzebna jest pilna nowelizacja niefortunnej ustawy. Posłowie próbują naprawić błąd rządu, w Sejmie odbyło się już pierwsze czytanie poselskiego projektu nowelizacji ustawy o działalności leczniczej autorstwa Bolesława Piechy. Jego przyjęcie oznaczałoby zażegnanie likwidacji wolontariatu w hospicjach poprzez "wyciągnięcie" organizacji świadczących usługi hospicyjne spod rygorów ustawy o działalności leczniczej. - Jest to kwestia uregulowania statusu prawnego działalności hospicyjnej prowadzonej przez organizacje, zgromadzenia, fundacje i stowarzyszenia, które działają na zasadach non profit - tłumaczy poseł Piecha. Jeśli projekt ten zostanie przyjęty, hospicja nie będą traktowane jak przedsiębiorstwa. - W związku z tym będą miały prawo do korzystania przede wszystkim z ustawy o pożytku publicznym i wolontariacie, a co za tym idzie, będą mogły być zasilane jednoprocentowym odpisem podatkowym - tłumaczy poseł.
Swój projekt nowelizacji ustawy o działalności leczniczej przygotował też resort zdrowia. Przewiduje on pozostawienie furtki hospicjom tak, aby nie obejmowały ich wszystkie rygory nastawionych na własny zysk przedsiębiorstw. Hospicja będą mogły również korzystać z różnego rodzaju darowizn, ponieważ na chwilę obecną ustawa zakazuje przekazywania darowizn w postaci leków, środków spożywczych specjalnego przeznaczenia czy wreszcie wyrobów medycznych, jak chociażby pieluchomajtki. Gdyby dziś ktoś je zakupił i podarował hospicjum, musiałby się liczyć z karą wynikającą z ustawy o refundacji leków. Jednak problem w tym, że konsultacje społeczne nad tym projektem mają być prowadzone dopiero w czerwcu. - Projekt ustawy rządowej zawiera około czterdziestu zmian. Konia z rzędem temu, kto zdąży go uchwalić przed 1 lipca - powątpiewa Bolesław Piecha. Projekt rządowy przewiduje likwidację praktyki polegającej na odpłatnym (np. pod pretekstem pobierania składek członkowskich) zbieraniu środków z 1 proc. podatku na rzecz organizacji pozbawionych tej możliwości, np. z uwagi na niedopełnienie obowiązku sprawozdawczego. W nowelizacji widnieje przepis wyraźnie zakazujący przekazywania środków z 1 proc. podatku na rzecz innych organizacji pożytku publicznego, które nie figurują w wykazie organizacji do tego uprawnionych. Dla wielu hospicjów korzystanie z jednoprocentowego odpisu podatkowego jest rzeczą zasadniczą dla ich działalności.

Wolontariat to powołanie
Hospicjum im. ks. Jerzego Popiełuszki w Bydgoszczy nikomu nie odmawia pomocy. Wszyscy chorzy leczeni są w nim nieodpłatnie. - Większość naszych pacjentów nie dość, że jest dotknięta nieszczęściem choroby, to jeszcze znajduje się w trudnej sytuacji materialnej - wyjaśnia ks. prałat Józef Kubalewski, dyrektor hospicjum.
Obawia się sytuacji, że placówka utraci prawo do 1 proc. jako organizacja pożytku publicznego i wtedy możliwość funkcjonowania hospicjum zostanie przekreślona. - Pieniądze z kontraktu podpisanego z Narodowym Funduszem Zdrowia nie wystarczają na pokrycie wszystkich wydatków. Brak środków na działalność hospicjum była dotąd rekompensowana właśnie z tego 1 proc. - tłumaczy ks. Kubalewski. I dodaje: - Z trudem, ale jakoś wiązaliśmy koniec z końcem. Jeśli to ulegnie zmianie, będziemy bez szans. W Hospicjum im. ks. Jerzego Popiełuszki posługuje około stu wolontariuszy. - Liczy się nie tylko ich praca, ale przede wszystkim obecność. To dla tych chorych, których czasem nikt nie odwiedza, jest bezcennym darem - wskazuje ks. Kubalewski. Opisuje, że między pacjentami a wolontariuszami zawiązują się niemalże rodzinne więzi, co w terapii jest niezmiernie ważne. Wolontariuszami w bydgoskim hospicjum są ludzie w różnym wieku, ale łączy ich to, że - jak mówi ks. Kubalewski - są bardzo oddani swojej misji. Dlatego nazywa ich dobrymi samarytanami, którzy po prostu towarzyszą choremu w jego trudnej drodze. - Ewenementem jest dziewięćdziesięcioletni wolontariusz, którego sprawność i zaangażowanie można tylko podziwiać - opowiada. Skąd wzięła się tak duża grupa wolontariuszy? W pierwsze wtorki miesiąca prowadzone są odpowiednie szkolenia, na które zgłaszają się zazwyczaj dwie, trzy nowe osoby. Są one stopniowo wdrażane do pracy wolontariusza. Jednak specyfika pracy w hospicjum sprawia, że nie wszyscy wytrzymują i odchodzą. - Wolontariat to powołanie - zaznacza ks. Pokrzewiński. - Pan Bóg przez pracę wolontariuszy powołuje do tej służby następnych. Jeśli ta ciągłość zostanie przerwana, to wkrótce może się okazać, że w ogóle nie będzie wolontariuszy - dodaje kapłan.

 

mamwaswuchu
1 659
mamwaswuchu 1 659
#126.11.2012, 16:34

A CO NIE JEST ZAGROZONE?

checkmate
6 856
checkmate 6 856
#326.11.2012, 22:48

"Pan Bóg przez pracę wolontariuszy powołuje do tej służby następnych. Jeśli ta ciągłość zostanie przerwana, to wkrótce może się okazać, że w ogóle nie będzie wolontariuszy - dodaje kapłan".
-----
Cuda Panie ogłaszają?
Jak to, człowiek może być silniejszy od samego Pana Bócka?
Człowiek przerwie, a Pan Bócek jest bezsilny???

Z drugiej strony, dobrze kombinujesz - dzisiejsza moralność człowieka jest wyższa niż moralność Jahwe.

  • Strona
  • 1

Katalog firm