Do góry

Obywatelskie nieposłuszeństwo.

Temat zamknięty
Profil nieaktywny
Admin grupy
Yamato
03.06.2012, 14:27

Jeśli państwo ustanawia niesprawiedliwe prawa godzące w dobro obywateli, to nieposłuszeństwo wobec tego rodzaju ustaw może być uzasadnione. Takie stanowisko przedstawili po raz kolejny amerykańscy księża biskupi w specjalnym biuletynie rozesłanym do parafii w USA w związku ze zbliżającą się kampanią "Dwa tygodnie dla wolności".

Bezpośrednią przyczyną tak stanowczych działań amerykańskiego Kościoła są decyzje administracji Baracka Husseina Obamy jawnie godzące w wolność chrześcijan i wyznawane przez nich wartości. Od kilku miesięcy trwa tam batalia przeciwko wprowadzonej ustawie, która w ramach obowiązkowych ubezpieczeń zdrowotnych zmusza wszystkich pracodawców, w tym organizacje katolickie, do zapewnienia swoim pracownikom dostępu do sterylizacji, antykoncepcji i środków wczesnoaborcyjnych.

Odpowiadając na antychrześcijańskie prowokacje Białego Domu, biskupi USA zachęcają wiernych do udziału w wydarzeniach, które odbędą się w ramach dwutygodniowego programu w obronie wolności wyznania zagrożonej przez organy państwa. Rozpocznie się on 21 bm. Wyjaśniają również, że w sytuacji, kiedy państwo łamie podstawowe prawa obywateli, należy się temu przeciwstawić. "Trzeba dołożyć wszelkich starań, by unieważnić niesprawiedliwe regulacje. Kiedy w grę wchodzą podstawowe ludzkie dobra, jak prawo do wolności sumienia, być może będziemy zmuszeni, by świadczyć o prawdzie poprzez sprzeciw wobec prawa i zgodę na ponoszenie wynikających z tego sankcji karnych" - czytamy w biuletynie. Powołując się na słowa św. Augustyna cytowane w liście Martina Luthera Kinga, biskupi przypominają, że "prawo niesprawiedliwe nie jest w ogóle prawem", gdyż jest stworzonym przez człowieka kodeksem, który nie pokrywa się z prawem moralnym lub prawem Bożym. Jak tłumaczy ks. bp Richard Malone z Portland, jeśli Amerykanie zgodzą się na wprowadzone zapisy - setki, a nawet tysiące ośrodków pomocy, szpitali, placówek edukacyjnych otwartych dotąd dla wszystkich bez względu na wyznanie będzie musiało albo zaprzestać swojej działalności, albo płacić wysokie kary za odmowę finansowania przemysłu śmierci. - To sprawa wszystkich Amerykanów - przekonuje. I dlatego od 21 czerwca do 4 lipca w całych Stanach Zjednoczonych odprawiane będą Msze św., nabożeństwa właśnie w intencji wolności religijnej. - Pod wieloma względami batalia ta jest bardziej maratonem niż sprintem - przekonuje z kolei ks. bp Paul S. Loverde w liście do kapłanów diecezji Arlington. Precyzuje, że obecna sytuacja jest nie tylko życiową walką o prawo katolików do bycia w pełni obywatelami USA, ale również nauką. Biskupi zachęcają kapłanów i wiernych do gorącej modlitwy, do podejmowania postów, szczególnie w piątki, angażowania się w organizację spotkań edukacyjnych na temat znaczenia wolności religijnej i uczestnictwa w różnego rodzaju inicjatywach podkreślających niezbywalne prawo każdego człowieka do życia zgodnego z wyznawanymi poglądami. W akcję - również za pośrednictwem internetu - angażuje się wielu świeckich. Cytowana przez portal CatholicNewsAgency Rebecca Ryskind Teti proponuje niemal 20 przykładów działań zmierzających do obrony podstawowej wolności, jaką jest prawo do publicznego wyznawania religii. Podzieliła je na kilka kategorii. Po pierwsze, chodzi o to, by samemu mieć świadomość, na czym polega zagrożenie. Trzeba więc poszerzać swoją wiedzę w tym zakresie i umożliwiać dostęp do informacji innym. Ważna jest również obywatelska świadomość praw każdego człowieka w świetle konstytucji. Drugim, niezwykle istotnym działaniem, są modlitwa i post. Warto, aby świeccy nie pozostawali na uboczu i sami zachęcali duszpasterzy do korzystania z materiałów modlitewnych przygotowanych na tę okoliczność, organizowania nocnych adoracji, propagowania modlitwy różańcowej, odmawiania Koronki do Bożego Miłosierdzia po codziennej Mszy Świętej. Kolejną płaszczyzną obrony wolności religijnej powinny być np. pisemne bądź ustne interwencje u kongresmanów w sprawie publicznego łamania wolności przez organy państwa. Autorka proponuje też, by odważnie świadczyć o wyznawanej wierze. Okazją ku temu jest choćby udział w procesjach Bożego Ciała, nabożne noszenie krzyża czy innych katolickich symboli religijnych.

Anna Bałaban

Profil nieaktywny
Admin grupy
Yamato
#115.06.2012, 12:04

Hospicjum to nie przedsiębiorstwo
Nasz Dziennik, 2012-06-15

Organizacje prowadzące hospicja nie będą już traktowane jak przedsiębiorstwa, łatwiej im będzie także podpisywać kontrakty z NFZ - to najważniejsze zapisy znowelizowanej ustawy o działalności leczniczej, którą wczoraj uchwalił Sejm

Za ustawą było 385 posłów, a tylko jeden głosował przeciw (przy 38 głosach wstrzymujących się). Nowelizacja miała poparcie wszystkich klubów, bo jej celem jest wsparcie działalności hospicyjnej. Hospicja (wiele z nich należy do Kościoła katolickiego) od 1 lipca byłyby traktowane jak przedsiębiorstwa i aby się utrzymać, musiałyby prowadzić działalność gospodarczą. Dlaczego? Bo byłyby np. pozbawione prawa do odpisu 1 proc. podatku.

Jak podkreśla poseł Bolesław Piecha (PiS), przewodniczący sejmowej Komisji Zdrowia, nowelizacja pozwala organizacjom prowadzącym hospicja nie tylko na korzystanie ze środków NFZ, ale również na pozyskiwanie obok odpisów podatkowych darowizn, np. w postaci leków, oraz na korzystanie z pracy wolontariuszy. A tego nie przewidywała stara ustawa o działalności leczniczej uchwalona za poprzedniej kadencji Sejmu, gdy ministrem zdrowia była Ewa Kopacz. Piecha tamtą ustawę nazywa "dziwolągiem". - Nowelizacja to powód do radości dla hospicjów, które nie będą zmuszone prowadzić działalności gospodarczej, w związku z czym nie będą podlegały rygorom z tego wynikającym - uważa Bolesław Piecha, były wiceminister zdrowia. Ale nowelizacja ustawy, dobra dla hospicjów, nie rozwiązała innego poważnego problemu, jaki mają pacjenci dochodzący odszkodowań za błędy medyczne. Dotychczas jeśli wojewódzka komisja orzekająca stwierdziła, że szpital popełnił błąd, i ustaliła odszkodowanie, pacjent udawał się do ubezpieczyciela, który wypłacał pieniądze. Teraz połowę odszkodowania ma zapłacić szpital. To oznacza wydłużenie procedury, bo żadna placówka nie wypłaci pieniędzy bez procesu sądowego. - To nic innego jak próba wypchnięcia pacjenta na drogę postępowania cywilnego, które nie tylko wydłuży proces oczekiwania na pieniądze, ale może się zakończyć przegraną - ocenia poseł Piecha.

Jego zdaniem, to kolejny przykład działań rządu PO - PSL, który dużo obiecuje pacjentom, a potem tak komplikuje procedury, aby zwykły obywatel nie mógł skorzystać z drogi odszkodowawczej. Procesy rzeczywiście mogą ciągnąć się latami, ale wiceminister zdrowia Jakub Szulc z mównicy sejmowej przekonywał wczoraj, że przepisy ustawy nie skomplikują spraw odszkodowawczych. - Skoro nie komplikują, to ja się pytam, dlaczego w całej Polsce na przestrzeni pierwszych pięciu miesięcy br. pojawiły się zaledwie 63 czy 64 wnioski o odszkodowanie. To oznacza, że za rządów Donalda Tuska mamy do czynienia z cudowną medycyną albo ustawa nie działa i pacjenci nie wierzą, że będą w stanie jakiekolwiek zadośćuczynienie uzyskać - oznajmił poseł Bolesław Piecha. Jego zdaniem, w tej sytuacji mamy do czynienia z ewidentnymi działaniami w interesie ubezpieczycieli. Ponadto dziwi fakt, jak szybko ubezpieczyciele komercyjni podpowiedzieli właściwe rozwiązania tego niekorzystnego dla nich problemu.

Zgodnie z ustawą, o rok przesunięto też szpitalom obowiązek wykupienia polis ubezpieczeniowych od błędów lekarskich. Pierwotnie miały to zrobić do 1 lipca br., ale okazało się, że do tej pory niewiele placówek spełniło ten obowiązek, bo mniej niż co siódma. Szpitale tłumaczyły się, że nie mają pieniędzy na ubezpieczenie, bo roczna składka miała wynosić przeciętnie kilkaset tysięcy złotych.

Mariusz Kamieniecki

  • Strona
  • 1

Katalog firm