Dzięki April - domyślam się, że opisywanie na forum przeżyć nie leży w Twojej naturze, zresztą, to nigdy nie jest temat na otwarte forum... Staram się zmienić nastawienie, myślę, że już jest lepiej.
Przyjaciele - tak, to cud. Sama nie wiem, za co mnie jeszcze kochają...
Leki zostały mi jeszcze po ostatnim razie, ale jakoś cały czas sobie myślę, może jeszcze nie jest tak źle..
Również ściskam :) Fajnie, że na tym forum są jeszcze normalni ludzie, choć się cholera, dobrze chowają :)
U mnie często tak jest - sinusoida. Jest kilka bardzo słabych dni, potem kilka dobrych, i tak na przemian. Teraz liczę, że będą te dobre. Poza tym, przyjeżdża do mnie mama na 3 tygodnie, więc nie będę mogła pokazywać kwaśnej miny. Właśnie wzięłam się za sprzątanie, dzień zaplanowany, czas działać.
Pozdrawiam słonecznie :))
nie komentuje a dodaje swoje wołanie o pomoc!!!!!!
mam 33 lata dobrą pracę dobrą kobietę dwa mieszkania ziemie i....... jestem nieszczęśliwy. Jestem niewolnikiem tego co posiadam.......... chce uciec , zostawić to w cholere i być wolnym .......... ale samemu nie dam rady. Jestem zmęczony, wypalony, smutny. boże jak mi się tu nie podoba, wyścig szczurów warczących ludzi. Tylko kasa kasa i kasa. mam dość
Esha_ Ty nigdy sobie nie możesz darować ?
Zajmij sie czymś innym zamiast kopać ludzi po kostkach:)
Krys2901
Jestem w podobnej sytuacji... Tez chciałabym stad uciec, przestać brać udział w wyścigu szczurów dnia codziennego...
Z tym, ze z tego co Ty piszesz- wydaje sie, ze masz prawie wszystko... Spróbuj to docenić. Pozbądź sie rzeczy, których jestes niewolnikiem... Przytul sie mocno do swojej kobiety, pogadaj z nią szczerze, powiedz co Cię boli.
Potem daj znać czy to coś pomogło i czy zdecydowałeś sie na jakies zmiany.
Ja cały czas próbuje coś zmienić, póki co z marnym skutkiem.
Nie lubię zmian, szybko sie przywiązuje...
samotnosc zabija!!!!!!!!!! pomocy, bo sama ze soba skoncze!!!!!!!!!