Do góry

toksyczne zwiazki,warto poczytac

Temat zamknięty
dorann74
13 646 343
dorann74 13 646 343
11.07.2009, 10:53

Ludzie wchodzą ze sobą w związek, ponieważ łączy ich uczucie. Uczucie, które najczęściej bywa miłością.
A miłość – buduje. Jest z założenia uczuciem pięknym, szlachetnym i budującym - budującym osobę kochającą, osobę kochaną i budującym ogólne dobro.
Toksyczny związek – niszczy. To taka relacja, w której tak naprawdę czujemy się źle i coraz gorzej, a jednak w niej tkwimy. Taka, w której czujemy się wykorzystywani albo powoduje, że cierpimy w jakikolwiek sposób. I taka, w której przede wszystkim tak naprawdę nie jesteśmy sobą…
Jak zatem taka wartość jak miłość może się przeistoczyć w coś toksycznego, w toksyczny związek, który nie buduje, a niszczy, a właściwie zaprzecza w sensie logicznym miłości jako takiej? A jednak może.

Przejawy toksyczności

Repertuar zachowań sprawiających, że relacja interpersonalna zamiast być konstruktywną i dającą radość, staje się trudnym doświadczeniem jest naprawdę szeroki. Toksyny, które się pojawiają na terytorium związku mają różne formy oddziaływania. Jedną z częstych postaci jest zazdrość, która, pomimo, iż początki ma najczęściej niewinne, z czasem staje się zazdrością patologiczną.
Znika zaufanie, znika lojalność, zostaje tylko podejrzliwość, zaborczość i… pustka. Zazdrość patologiczna na pewno nie jest przyprawą, która dodaje smaczku relacji, a raczej piołunem, który słodki smak miłości zabija. Kłamstwo to również niesamowicie trująca substancja dla każdego układu personalnego. I nieistotne są motywy. Istotne jest to, że nieprawda rujnuje nawet wiele lat budowaną relację. Niszczycielskiego działania wszelkiego typu zachowań stricte patologicznych tj. alkoholizm czy przemoc nikomu wyjaśniać czy udowadniać nie trzeba. Niosą one za sobą ponadto zagrożenie współuzależnienia, czyli taką reakcję osoby zdrowej na wprowadzaną w przestrzeń związku destrukcję, która powoduje nieuchronne uwikłanie jej w nią.
Do tych bardziej subtelnych, co nie znaczy, że mniej bolesnych wariantów skutecznego zatruwania związku przez jedną ze stron należy manipulacja emocjami drugiej osoby. Szantaż emocjonalny tym bardziej niszczy im bardziej narusza naszą autonomię i kłoci się z naszym ja. Jednym z jego wariantów jest używanie litości jako metody na zatrzymywanie przy sobie drugiej osoby.
Pojawienie się tego typu niedających się zlikwidować toksyczności w przestrzeni związku jest sygnałem do odejścia. Ale to się okazuje niewykonalne. I tu dochodzimy do istoty wszystkich toksycznych związków - obsesyjne trwanie przy osobie, która rani i wykorzystuje. Siła przywiązania do takiej relacji jest wprost proporcjonalna do kosztów, jakie się w niej ponosi. Chodzi o bycie w związku pomimo tego, a wręcz tym uporczywiej, im bardziej jest on niszczący. A skoro pomimo wszelkich racjonalnych przesłanek do zerwania osoba uwikłana w taka relację nie dość, że w niej tkwi, to paradoksalnie jest w niej coraz mocniej zaangażowana to jest to nic innego jak miłość toksyczna – obsesyjne uzależnienie od drugiego człowieka, a ściślej mówiąc od relacji z nim.

Miłość obsesyjna

Uzależnienie od osoby to utrwalone, przymusowe zachowania względem partnera, ukierunkowane na wzbudzenie i utrzymanie z nim intensywnej więzi emocjonalnej i podtrzymywanie z nim relacji, powtarzane mimo rosnących negatywnych kosztów tych działań.
Z czego wynika? Z panicznego lęku przed odrzuceniem, nierealistycznych oczekiwań dotyczących zaspokojenia potrzeb emocjonalnych przez partnera, których głównym źródłem jest deficyt w umiejętności nawiązania satysfakcjonującej relacji emocjonalnej tak naprawdę z samym sobą. Najczęściej taka osoba niesie ze sobą „bagaż”. Składniki tego „bagażu” mogą być rozmaite – może wzrastała w rodzinie, z której przyswoiła sobie nieprawidłowy wzorzec nawiązywania relacji? A może doznała w dzieciństwie odrzucenia, któremu w aktualnym związku tak bardzo stara się zapobiec? Obsesyjna miłość to tylko sposób na zaspokojenie jakże naturalnej potrzeby bycia kochanym tyle, że odbywa się to w sposób niestety niekonstruktywny.

Tak naprawdę nie ma znaczenia, gdzie realizuje się taki związek, bo toksyczność ma takie same warunki do zaistnienia na emigracji jak i w rodzinnym mieście. Czasem nawet jeszcze dogodniejsze, kiedy na przykład wiążą ludzi zależności typu poza uczuciowego. Samotność nigdzie nie jest nikomu miła, a w obcej kulturze i wśród obcych może być nie do zniesienia. Dlatego też i trudniej się z takiego związku wyzwolić, lecz podobnie jak z każdym innym wyniszczającym uzależnieniem – im wcześniej, tym lepiej.

by Ewa Kwiatkowska

dorann74
13 646 343
dorann74 13 646 343
#111.07.2009, 10:53

czyli zagłaskac kota na śmierć...

dorann74
13 646 343
dorann74 13 646 343
#211.07.2009, 11:05

D. Goleman rozróżnia trzy typy ludzi:
1)Świadomi swych uczuć. Gdy ogarnia ich zły nastrój nie przeżuwają przygnębiających automatycznych myśli, dzięki czemu szybciej się z nich otrząsają. Gdy ogarnia ich złość - są świadomi myśli, jakie ją wywołały, dzięki czemu szybciej mogą ją opanować.
2)Dający się porwać emocjom. Emocje ich ogarniają, nie potrafią przed nimi uciec. Nie bardzo uświadamiają sobie co czują, nie widzą więc wyjścia z takich sytuacji. Czują się przytłoczone emocjami, przez co uważają, że nie da się nad nimi zapanować.
3)Akceptujący swe emocje. Na ogół zdają sobie sprawę z tego co czują, ale akceptują swoje nastroje i nie próbują ich zmienić, uważając każdą emocję na naturalną. Takie osoby, gdy ogarnia je złość - dają jej ujście wybuchem, a gdy wpadają w przygnębienie nic nie robią, by poprawić swój nastrój.
Jan Paweł II w "Fides et ratio" pisał o naturalnym dążeniu człowieka do poznawania prawdy. Filozofia o której pisze papież w encyklice, czyli "umiłowanie mądrości" w przełożeniu na życie codzienne polega na dążeniu do stawania w prawdzie o sobie - np. w prawdzie o własnych emocjach. Właśnie to proponuje psychologia.
D. Goleman zaleca by dążyć do znalezienia się w kategorii osób świadomych swych uczuć - gdy stajemy się świadomi swych emocji i ich przyczyn łatwiej możemy je kontrolować - a co za tym idzie - łatwiej nam tworzyć dobre relacje z ludźmi. Ćwiczeniem do tego prowadzącym jest opisane wcześniej "wyłapywanie" automatycznych myśli wpędzających nas w negatywne emocje.

by Bogna Białecka

bittersweet
672
#311.07.2009, 11:11

To ja chyba trojka jestem :)

Chociaz jak mam dola, to jem lody - czyli robie cos, zeby poprawic swoj nastroj :)

bittersweet
672
#511.07.2009, 11:38

Dzis nie, ale dzieki za "troske" :)

dorann74
13 646 343
dorann74 13 646 343
#611.07.2009, 11:41

bo o siebie trzeba dbac,to w sumie najbliżasz nam osoba-Ja

dorann74
13 646 343
dorann74 13 646 343
#711.07.2009, 11:44

hmm Aniu posluchaj i wprowadź w życie,a cała reszta sama się poskłada:

bittersweet
672
#811.07.2009, 12:07

Dorka, dzieki, ale u mnie wszystko ok, tak tylko komentowalam wpis..

No i ja tez kocham sie... :)

zartowalem
24 298 48
zartowalem 24 298 48
#911.07.2009, 13:05

Me: Akceptujący swe emocje. Na ogół zdają sobie sprawę z tego co czują, ale akceptują swoje nastroje i nie próbują ich zmienić, uważając każdą emocję na naturalną. Takie osoby, gdy ogarnia je złość - dają jej ujście wybuchem, a gdy wpadają w przygnębienie nic nie robią, by poprawić swój nastrój.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#1013.07.2009, 01:48

"Toksyczna miłość i jak się z niej uwolnić" - Pia Melody

Profil nieaktywny
kerad
#1127.07.2009, 03:49

Ewa przeczytalem Twoj artykul i nie moge oprzec sie wrazeniu iz jest on odzwierciedleniem Twoich ;dzisiejszych; przezyc . Czy moglabys swoje przemyslenia bardziej uszczegolowic gdyz wydaje mi sie iz moje malzenstwo idzie dokladnie w tym kierunku o ktorym pisalas Do ,mam nadzieje, napisania Darek

Dobromila
118
Dobromila 118
#1221.09.2009, 18:27

Moim zdaniem, pewnie 'bylejakosc' do tego doprowadzila.

Unicorn
156
Unicorn 156
#1321.09.2009, 18:37

Sama prawda, Dorka...

derg
791
derg 791
#1421.09.2009, 19:33

Dobromila Anna co Ty się uczepiłas z tą bylajakością. Skoro uważasz, że Twój związek jest byle jaki dlaczego nadal w nim trwasz? Czy facet z którym teraz jesteś przywiązał Cię do kaloryfera? Dlaczego nie porozmawiasz z facetem o tym, żeby coś poprawić a jeżeli nie ma na to szans dlaczego nie zakończysz tego?
Powiedz lepiej ,że dopóki nie spotkasz bardziej interesującego faceta to tak jest lepiej dla Ciebie. Bo nie samotnie, bo taniej, wygodniej. Być może facet pokrywa większąść rachunków, może ma samochód i nie trzeba taszczyć zakupów i jeżdzić do znajomych autobusem.
Powiedz lepiej , że w tej bylejakości trzyma cię Twoje samolubstwo i wyrachowanie a nie żalisz się na forum jaka to jesteś poszkodowana

Dobromila
118
Dobromila 118
#1522.09.2009, 19:54

Odpowiem Ci Derg 1. Bylejakosc mojego zycia i zwiazku intymnego z mezem doprowadzila do tego ze od 10 lat jestem sama sobie okretem zeglarzem i sterem. I bede sama dopoki nie spotkam Czlowieka do Zycia dla mnie. I wtedy przestane byc singlem.

janietka
92
#1622.09.2009, 20:04

dorka masz tego wiecej?..zaciekawilo mnie:)

janietka
92
#1822.09.2009, 20:14

dzieki mariusz za lekture..

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#2022.09.2009, 20:17

Dobromila Anna - to niedobrze. 10 lat sama to bardzo dlugi okres. Mozna zrozumiec pol roku, rok, czy dwa. Ale 10 lat? Czym dluzej to ciagniesz, tym trudniej ci bedzie byc potem na codzien z kimkolwiek, nawt jesli bedzie ci sie poczatkowo wydawalo, ze spotkalas tego wlasciwego.

a Dorka od mew ma dzis chyba dolek hnormonalny i stad te tematy

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#2122.09.2009, 20:18

Dobromila Anna - to niedobrze. 10 lat sama to bardzo dlugi okres. Mozna zrozumiec pol roku, rok, czy dwa. Ale 10 lat? Czym dluzej to ciagniesz, tym trudniej ci bedzie byc potem na codzien z kimkolwiek, nawt jesli bedzie ci sie poczatkowo wydawalo, ze spotkalas tego wlasciwego.

a Dorka od mew ma dzis chyba dolek hnormonalny i stad te tematy

jmariusz3
18 731
jmariusz3 18 731
#2222.09.2009, 20:20

a Dorka od mew ma dzis chyba dolek hnormonalny i stad te tematy

dorka ...łapy precz od srających mew
11.07.09, 10:53

z naciskiem na date.

Profil nieaktywny
Konto usunięte
#2322.09.2009, 20:23

Dobromila Anna - to niedobrze. 10 lat sama to bardzo dlugi okres. Mozna zrozumiec pol roku, rok, czy dwa. Ale 10 lat? Czym dluzej to ciagniesz, tym trudniej ci bedzie byc potem na codzien z kimkolwiek, nawt jesli bedzie ci sie poczatkowo wydawalo, ze spotkalas tego wlasciwego.

a Dorka od mew ma dzis chyba dolek hnormonalny i stad te tematy

derg
791
derg 791
#2422.09.2009, 20:40

Dobromila Anna a może Ty nimfomanką jesteś? Chciałaś zamęczyć go?

kalosze_szczescia
964
#2622.09.2009, 21:27

hm.. bez bicia jestem w stanie teraz sie przyznac.. zaglaskac kota na smierc chcialam.. :(
niestety.. przykro.. :)

Dobromila
118
Dobromila 118
#2723.09.2009, 10:38

Jak nie kijem to go pala. Prawda derg 1?

dorann74
13 646 343
dorann74 13 646 343
#2823.09.2009, 11:16

faceci są dziwni...szukają słodkiej,dobrej,miłej i troskliwej kobiety....a jak już ja znajda to starają się za wszelka cenę zmienić ją w wredna sukę...:):):):):)

Profil nieaktywny
rockwino999
#2923.09.2009, 11:22

dorka ...łapy precz od srających mew
#28 | Dziś - 11:16 .faceci są dziwni...szukają słodkiej,dobrej,miłej i troskliwej kobiety....a jak już ja znajda to starają się za wszelka cenę zmienić ją w wredna sukę...:):):):):)
______________________________________________________________
buhahahahahahahahhahahhaha:))))) spadlem z krzesla:)))
ale mimo wszystko chyba troche Cie ponioslo, Dorka...

dorann74
13 646 343
dorann74 13 646 343
#3023.09.2009, 11:24

czemu?:):):)

Katalog firm