Drogi lewarku - przykro czytać twoje wypociny, albo kompletnie nie zrozumiałeś treści albo nigdy nie jadłeś tzw. prawdziwego polskiego jedzenia. Fakt nie jadłem i nie zamierzam jeść z tego straganu, ale trzeba przyznać, że to co się generalnie sprzedaje w polskich sklepach (i nie tylko) to skandal. Jest to najtańsze świństwo jakie można w Polsce kupić, za tym idzie oczywiście jakość, kiełbasa z MOM a nie z mięsa, seropodobne produkty a nie sery, słoiki pudliszek (dla mnie absolutnie niejadalne), obrzydliwy niejadalny chleb ale za to krojony, itd. Wszystko to ma być tanie aby brać najezdna typu made in kozia wólka miała to co kocha i co kupowała tanio co tydzień na targu.
Skutek jest taki, że tubylcy na początku chętnie kupujący polskie specjały, gremialnie odwrócili się od nich plecami.
Jak możecie to podzielcie się spostrzeżeniami odnośnie innych "polskich" stranagów, jeśli je macie. Dzięki z góry za poświęcenie czasu na przeczytanie tego "artykułu" ale jak coś jest tak bulwersujące (jak dla mnie jest) to chcę przestrzeć przed tym innych a tym bardziej że dotyczy to mojej ojczyzny.
Powiedzial emigrant zarobkowy.
Nie wydaje Ci się jednak lewarek, że tu chodzi o fakt, że ktoś w centrum szkockiej stolicy pod szyldem "Polskie Jedzenie" odwala fuszerkę, która nie tylko nie jest warta wydawania pieniędzy, ale w jakiś sposób może wpłynąć na wizerunek tej części naszej kultury jaką jest kuchnia? Nie doszukując się już jakichś pośrednich następstw. Oczywiście - można wyjść z założenia, że nic nas to nie obchodzi, w końcu jego cyrk i jego małpy. Dla mnie na przykład to ostrzeżenie daje szansę nie spróbować, więc też nie dać zarobić. Po co wyrzucać pieniądze na coś, co smakuje jak potrawa ze słoika z Tesco?
ad 3 lewarek
przeczytaj dokładnie to co napisałem - znajdziesz tam odpowiedź cyt. >albo kompletnie nie zrozumiałeś treści albo nigdy nie jadłeś tzw. prawdziwego polskiego jedzenia<
Nie chcesz mi powiedzieć że placówki Glasgow biorą towar z Księżyca a nie z hurtowni w Glasgow, Edinburgh, czy Manchesteru (za daleko, wątpię szczerze) i nie trzeba być orłem żeby te hurtownie sobie wygooglować.
W każdej polskiej hurtowni jest to samo (świństwo) i ceny mniej więcej te same.
Ale jak powiedziałem ....... jak ci smakuje...............gratulacje
Ad4
bus_37
nie ważne czy ma stoisko - napisał prawdę, więc o co ci chodzi
I >emigrant zarobkowy<????? a ty kim jesteś???
Ano niestety, kobita skusiła się na bigos i bardziej to przypominało odsączony kapuśniak z koncentratem pomidorowym niż bigos. Szczerze polecam zwrot o 180' i stolik z indyjskim żarłem po drugiej stronie, wystawiają się też na niedzielnym bazarze w stockbridge i jeszcze nigdy się nie zawiodłem.
I >emigrant zarobkowy<????? a ty kim jesteś???
Bus struł się ukraińskim alkoholem na grillu u naszego forumowego dobrodzieja i truje od rzeczy, nie przjemuj się. ;)
itak.figurowicz
#11 | Dziś - 12:35
A w ogóle kto kupuje " śmieci" bigosowe od obcych ludzi. Jeśli chodzi szczególnie o bigos to jest tylko jedna opcja.
ZRÓB TO SAM.
=========================
Nieważne, kto kupuje "śmieci", mnie się wydaje, że chodzi bardziej o wizerunek polskiej kuchni; ten stragan (podobnie, jak pozostałe na Castle Str.) jest ustawiany tylko w czasie festiwalu i ma być (w pewnym sensie) reprezentacją polskiego jedzenia; Bigos, jako tradycyjna polska potrawa, prawdopodobnie miał zachęcić obcokrajowców do kosztowania naszego jedzenia; A co zrobił? Jeżeli już ktoś przemógł się i spróbował jedzenia (które w ich mniemaniu pochodzi z zepsutej kapusty), to tylko utwierdził się w przekonaniu, ze z "zepsutej" naprawdę pochodzi :(
bus_37
#4 | Dziś - 10:44
Viperaberus, a czy wrociles do bazarku i podzieliles sie swoimi spostrzezeniami ze sprzedawca czy tylko placzesz na forum?
Skad mamy wiedziec ze nie masz stoiska obok?
=================
jeżeli ma (a nie nie ma, bo tam jest tylko jedno polskie stoisko) to może chociaż miałby coś, co poprawiłoby zepsutą, parszywą imitacja bigosu, reputację?
ad 1 lewarek
jakie ma znaczenie czy to polskie czy inne jedzenie ,chciales kupic tanio na bazarze ,wiec teraz masz skutki tego ,ja nigdy nie kupowalem na bazarze tylko w sklepie i nie placze jak ty ,chytry dwa razy traci .
kto napisał że chciałem kupić tanio?? Czytac ze zrozumieniem trzeba umieć a nie po pierwszej linijce pisać farmazony. Chciałem zjeść smaczne polskie jedzenie ot co i nie patrzyłem na koszta.
ad 4 bus_37
Viperaberus, a czy wrociles do bazarku i podzieliles sie swoimi spostrzezeniami ze sprzedawca czy tylko placzesz na forum? Skad mamy wiedziec ze nie masz stoiska obok?
niestety nie zdążyłem bo było zamknięte jak skończyłem pracę. Nie płaczę tylko ostrzegam. Sam sie przekonaj czy nie mam.
ad 5 bus_37
Powiedzial emigrant zarobkowy.
Możesz rozwinąć myśl. Przyjechałeś tutaj za miłością czy za czym bądź za kim bo nie bardzo rozumiem Twoją aluzję do tego co napisałem ? Ja przyjechałem tu wyłącznie ze względów finansowych. Bo w Polsce pracując samemu i posiadając rodzinę nie mogłem żyć normalnie a tu ja zwykły szary człowiek czuje że żyje ( I to cała moja historyja :-) )
ad 11 itak.figurowicz
A w ogóle kto kupuje " śmieci" bigosowe od obcych ludzi. Jeśli chodzi szczególnie o bigos to jest tylko jedna opcja.
ZRÓB TO SAM.
czasem zdarzyło mi sie kupić takie "śmieci" od obcych i też czasem sdarzały się bigosowe i nawet były smaczne. Niestety wtedy jakoś tak mnie naszła ochota na bigosik ale chyba masz rację trzeba się samemu za to zabrać żeby nie narzekać ;-)
Dla tych co nierozumieją przekazu: Chodzi o sprzedawanie gówna turystom mówiąc że to Polskie.
tanio to akurat nie było, jak to na festiwalu. wiesz bus - festiwal, taka duża impreza, ludzie z całego świata, teatry na ulicach i w knajpach, pamiętasz chyba jak wygląda życie czy piękna architektura i szklarnie z truskawkami pod dundee przysłoniły ci świat i stąd ta frustracja ostatnimi czasy? ;)
pierwsze PRIMO - nie bede sie wypierac... preferuje kuchnie srodziemnomorska, nie polska, jednak bywa, ze czasem mam ochote na typowo polskie zarlo.
drugie... PRIMO (do lewarka) - raczej nie powiedzialabym, ze stragany na castle st sprzedaja najtansze barachlo. teraz akurat nie ma tam francuzow z serami, maslem z normandii, foie gras i roznej masci sosisonami, nie ma tez wlochow... jednak widok naszego bigosu odstrecza.
trzecie PRIMO (:D) - dwa lub trzy lata temu pisalam o polskim straganie na grassmarkecie, ta sma nedza, ta sama tandeta. skoda, ze pod marka "polskie" sprzedaje sie byle jakie jedzenie.
wje_wjura - bo trzeba w końcu spojrzeć prawdzie w oczy - polska jest badziewna. Bieda, obdrapane mury, obsrane chodniki, stare pralki w lesie, kutasy wysprejowane na co drugiej ścianie, wszystko obklejone sypiącymi się plakatami, sklepy ze starymi szmatami na wagę, poskładane z trzech złomy jeżdżące po dziurawych drogach... Niby dlaczego nasze jedzenie doprawione solą drogową na jakimś straganie miało by nagle prezentować wysoki poziom? Taka sama tandeta i taniocha, jak wszystko inne z ojczyzny, to jest smutna prawda.
wjura - trzecie primo powinno być zawsze primo ultimo! :)
radnor - nie masz racji - Polska to piękny kraj o zróżnicowanym charakterze i potrafi być piękna tak i jako cel turystyczny, tak też jako miejsce poznania unikalnej kultury i wspaniałych ludzi. Jest też państwem raczej biednym, co nie jest niezrozumiałe - w końcu nasza najnowsza historia pełna była wojen, zniszczeń i nieszczęść. Dlatego też nie tak łatwo nam nadgonić i wyrównać różnice, o których w negatywnym kontekście piszesz. Potrzebujemy czasu, aby tak się stało i niestety potrzeba go tyle, że ani Ty, ani ja nie możemy sobie na niego pozwolić. Dlatego jesteśmy tutaj. Może jednak dożyjesz takiej chwili, gdy odwiedzając rodzinę lub gnany sentymentem odwiedzisz ją i wrócisz pozytywnie zaskoczony.
Jeśli zaś chodzi o polską kuchnię - jej walory pochodzą głównie z przyzwyczajenia wyniesionego z domu, jeśli popatrzeć na to przez pryzmat wiedzy o innych, oraz różnorodności tego co sami jemy, polska kuchnia potrafi być wspaniałą odmianą i często fascynuje cudzoziemców smakiem. Niestety, chodzi tu o dobrą kuchnię, a nie stragan na Festiwalu.
Nie tylko polskie smieci jemy na tych starganach . Kiedys jak mieszkalma w niemczech uwielbialam kupowac od ulicznych sprzedawcow goraca kielbase w bulce , z "ichnia" musztarda niebo w gebie . Ta kielbasa nazywala sie nawet krakowska , czyli nasza,pyszna ,ale tylko na export . Byla to chuda kielbasa w srodku jak i z wygladu chuda byla , co mnie wtedy dziwilo , bo u nas tylko krakowska parzona , albo sucha , taka gruba przeciez:) W kazdym razie w polsce kupic jej nie moglam . Kiedy w okresie swiat Bozego Narodzenia , zobaczylam stoisko niemieckie z napisem "heiße Würstchen" polecialam zasmakowac tamtych lat . Niestety zdziwilam sie masakrycznie . Kielbasa moze i byla niemiecka , ale nie tamta"krakaua" no i dmuchana bulka juz szkocka , musztarda i ketchup tez i w ogole do dupy bylo .Reszta dan rowniez nie wygladala na niemiecka kuchnie . pozdrawiam
A żeś radnor pojechał schematem prostym niczym reszcz. Widać niewiele w Polsce widziałeś. Podczas następnego urlopu zamiast walić gorzałę z kolegami "w parkowej alejce" w Koziegłowach, rusz dupę do Tej PIĘKNEJ, NIEPOWTARZALNEJ Polski.
Polecam okolice Biebrzy ( tam i kuchni doświadczysz tradycyjnej, pysznej i zdrowej) Boru Tucholskie i wiele, wiele innych ( jedynych na świecie) miejsc.
Witam,
w tym temacie chciałem poruszyć kwestie jedzenia pochodzącego ze straganów. Niestety będzie się to tyczyło "polskiego jadła" gdyż takowe miałem wcoraj okazje kupić i spróbować. NIestety. Ów stragan znajduję się na ulicy Castle Street ( między Princes St a George St ).
Znajomy mówi żę tam "polskie jedzenie" można kupić typu bigos czy kiełbaskę z grilla a ja od dawna miałem na coś takiego ochotę. Niestety. Już po pierwszym kęsie byłem zbulwersowany. Kiełbasa to było coś najtańszego co można znaleźć na rynku ( chyba jedzenie dla zwierząt jest lepsze ) a do tego "sosy" typu musztarda i ketchup - american style !!!!!!. Bigos - ta sama kiełbasa tyle że w plasterkach, poszatkowana biała kapusta i chyba koncentrak pomidorowy z ketchupem zmieszne. Ohyda !!!!!
Niestety co mnie najbardziej poruszyło to to że to wszystko jest sprzedawane jako "POLSKIE JEDZENIE" co w niczym nie przypominało naszego polskiego bigosu, z którego jesteśmy znani na całym świecie a jak nie na całym to chyba w większości państa europy i nie tylko.
Ja się pytam jak można wciskać ludziom takie GÓWNO i twierdzić że to POLSKIE ??!!?? Toż to profanacja bigosu i polskiej kuchni. A to wszystko wśród straganów innych narodowości !!! Zamiast pokazać że mamy super jedzenie i umiemy gotować, my wręcz przeciwnie. Nie chcę wiedzieć co pomyślała osoba z poza Polski jedząc takie coś.
Ja napewno nie byłem zadowolony. Jeśli tu chodzi o koszta to wolałbym osobiście zapłacić więcej ale zjeść smaczne prawdziwe polskie jedzenie niż jeszcze raz spróbować czegoś takiego !!!
Kończąc.
MOJA OSOBA NIE POLECA WRĘCZ ODRADZA JEDZENIE Z POLSKIEGO STRAGANU Z CASTLE ST !!! NIE JEDZCIE TAM.
Jak możecie to podzielcie się spostrzeżeniami odnośnie innych "polskich" stranagów, jeśli je macie. Dzięki z góry za poświęcenie czasu na przeczytanie tego "artykułu" ale jak coś jest tak bulwersujące (jak dla mnie jest) to chcę przestrzeć przed tym innych a tym bardziej że dotyczy to mojej ojczyzny.
pozdrawiam