Dziękuje Wam bardzo za odpowiedź!
To fakt, że gdzieś już kiedyś słyszałam, że ten kto uderza z tyłu jest zawsze sprawcą, ale w tej sytuacji jaka zaistniała zaczęłam mieć wątpliwości, bo fak, faktem, że nie stalam całkowicie na pasie na którym powinnam, ale rózniwz nie zatrzymałam samochodu gwałtownie, tylkos stopniowo więc ten kto był za mną wiedział, że ja się zaytrzymuję.
Chodzi równiez o to, że zaczął bolec mnie kręgosłup i się zastanawiam czy ten fakt poruszać w mojej sprawie z ubezpieczycielem czy nie, bo wówczas może być dokładniejsze śledztwo itp. Na pewno zgłosze się do lekarza by to przebadać, ale nie chciałabym, żeby sprawa się skaplikowała bo zaczełam mieć wątpliwości czy nie zoatsłam bym uznana za sprawcę albo że winna lezy po dwóch stronach.
Nawet gdybys zatrzymala sie na srodku autostrady a inny kierowca cie uderzyl to jego wina.Obowiazkiem kierowcy jest omijanie przeszkod na drodze(w tym innych pojazdow a nie walenie w nie)
A co do bolow kregoslupa mozesz poskarzyc sie do GP i wziasc skierowanie na przeswietlenie(to nie przeszkadza a moze pomoc)
Za bardzo sie skupiasz na tym co bylo przed toba na drodze i probujesz wszystkich usprawiedliwiac.
Stalas czesciowo na drodze-obowiazkiem kierowcy za toba bylo cie ominac albo sie zatrzymac jezeli nie mogl wyminac.
Ubezpieczyciel moze zagrac na 50/50 jezeli zaczniesz usprawiedliwiac innych i sie tlumaczyc.
Na parkingu ktos uderzyl w moj samochod, jak wrocilem zobaczylem kartke za wycierczka. Swiadek ktory wszytsko widzial zostawil telefon do siebie i numer rej. samochodu sprawcy. Gdy zglosilem sie do ubezpieczalni powiedzieli, ze musza najpierw ustalic sprawce, a to moze zajac cale miesiace, gdy powiedzialem ze mam swiadka powiedzieli, ze to moze pomoc, ale i tak moze to troche potrwac. Zalowalem ze nie zadzwonilem na policje bo milabym notatke ze zdarzenia, ale i tak mialem duzo szczescia bo dzieki swiadkowi uznano wine tej osoby ktora uderzyla w moj samochod. Tak wiec widac jak takie nawet banalne zdarzenia moga sie skomplikowac jak nie masz zadnego wsparcia w postaci swiadka albo notatki od policji.
Jej ubezpieczyciel musi sie dogadac z ubezpieczycielem drugiej strony, jesli tamci beda sie wymigiwac prawdopodobnie beda chcieli zagrac 50-50 z wina, ale to oznacza ze fairytale straci znizki, placic excess itd., a nie powinna bo wyglada na to ze ten co w nia wjechal ponosi wine w 100%.
Kobieta, która uderzyła we mnie nie próbowała się tłumaczyć, wymigiwać, nic z tych rzeczy, wiedziała, że powinna się zatrzymac albo ominąć a uderzyła, do tego wyglądała na taką która poczuwa się do winny ale nie o to w tym chodzi, bo to było w dzień zdarzenia a jak teraz będzie mówić czy jak to będzie interpretować ubezpieczyciel to nie wiadomo.
Wiadomo, że powiem ubezpieczycielowi, że się zatrzymałam z zamiarem skrętu a samochód z tyłu uderzył w mój. ale jak będa chcieli rysunek albo coś takiego to będe musiała pokazac to co widac w tym linku powyżej, że byłam w połowie na pasie głównym, nie wiem jak działają takie sprawy i czy ktos zostanie wysłany na miejsce zdarzenia na oględziny warunków itp, więc będzie wiadomo, że jest tam dodatkowy pas, pzeciez tego zataić nie mogę itp..., na początku sprawa była dla mnie oczywista, bo ktos mi kiedyś powiedział, że ten kto uderza od tyłu jest zawsze winny, ale jak się zaczęłam zastanawiać nad detalami zdrzenia to po prostu zwątpiłam czy to ta winna drugiej ososby jest taka oczywista, czy może mogę zostac uznana ze współsprawce wypadku i wiadomo, nie pokryją kosztów naprawy samochodu itp.
na tym własnie żerują ubezpieczalnie - na niepewnych osobach jak Ty. Idź w zaparte, każa coś rysować? To rysuj co najwyżej, że stałas bokiem na linii, jak pani będzie protestowac, to powiedz, że powinna zbadać wzrok, bo ewidentnie nie widziała gdzie stoisz, skoro w Ciebie wjechała. Moim zdaniem w ogóle nie ma dyskusji - tylko jej wina, że wjechała w Ciebie, chyba, że jej się hamulce popsuły. ALe to wtedy tez nie Twoja.
Gdyby dopuścić taranowanie wszystkich nieprawidłowo zaparkowanych aut i takich, które źle się ustawiają do zjazdu, to by dopiero się działo!
Twardo stój przy swoim i protestuj na każda próbe przekręcenia sytuacji.
Prawda też jest taka, że do uderzenia nie doszło od razu po moim zatrzymaniu, kobieta miała czas na reakcje by się zatrzymac albo ominąć a czemu tego nie zrobiła to już tylko ona wie. Odpowiednio wcześniej włączyłam kierunkowskaz i odpowiednio wczesniej zaczełam hamować a po zatrzymaniu chwile stałam zanim doszło do uderzenia co znaczy, że ona nie była tak zaraz za mną tylko w pewnej odległości wiec czas na reakcje miała.
Dzięki kijevna :)
Radze szybciutko isc do lekarza,skarzyc sie na bol glowy,to moze ci pomoc w przyszlosci na uzyskanie odszkodowania(2k +).to nie placi sprawca tylko jego ubezpieczalnia.Ja mialem sytuacje ze gosciu przyznal sie do winy,po czym do ubezpieczalni zglosil ze to ja zajechalem droge jemu.Takze nie wierzcie w dobre intencje tubylcow na poczatku.Finalnie wygralem ,ale trwalo to 2lata 10 miesiecy,kupe nerwow,zwalniania sie z pracy.Przy kazdej stluczce dzwoncie na policje i mowcie ze macie podejrzenia ze sprawca jest po spozyciu alkoholu,wtedy przyjada.To pomoze ewentualnie o winie sprawcy.Zycze powodzenia.
Dziękuje za wszelkie porady.
Wygląda na to, że druga stona przyznała się do winy.
Ja nie musze niczego udawac, bo ból pleców i kręgosłupa pojawił się w kilka godzin po wypadku a w poniedzialek byłam w nocy w szpitalu z powodu bólu, liczyłam, że zrobia prześwietlenie, ale stwierdzili krótko, na pewno nic złamanego nie ma więc nie jest to potrzebne. To, że nie mam nic złamanego to wiem, no ale dla nich najwyraźniej to jest jedyny powód do prześwietlenia.
Pozdrawiam.
Prawnik juz jest, dziekuje za rade, odszkodowanie za utrate dochodu też bedzie wnisione do sprawy, bo jestem self-employed i charakter mojej pracy nie daje mi mozliwości pracy z bolącym kręgosłupem.
Tak Antek, masz racje, nawet takie z pozoru niewielkie urazy kręgosłupa moga dać o sobie znac po latach, cos o tym wiem. Mialam kiedyś wypadek, ale byłam jako pasażer i po 15 latach takie bóle kręgoslupa odcinak szyjnego, że w zasadzie nie spodziewałabym sie takich problemów po tylu latach.
Wiem, że czasami ludzie to ignorują i wydaje im się to takie banalne i nie maja odwagi starac sie o odszkodowanie, ale nie słusznie, bo każdy uraz zostawia jakiś ślad i nawet po 10 lat kręgosłup nieźle może dać się we znaki.
Niestety wygląda na to, że ubezpieczalnia nie będzie naprawiac mojego samochodu, został sklasyfikowany jako "total lost". Dostalam dwie opcje, albo oddają 100% wartości samochodu i zostanie on zezłomowany albo zatrzymuje samochód, naprawiam na własną ręke, ubezpieczalnia coś tam za niego da mimo wszystko, ale nie 100% bo samochód zatrzymuje ale samochód zostanie wpisany do rejestru jako "total lost" wiec i tak będzie już mniej warty kiedy chcialabym go kiedyś sprzedać, no i na pewno nie byłoby łatwo go sprzedać z taką klasyfikacją.
Jak na razie nie dostałam konkretnej oferty cenowej, więc czekam.
Kierowca powinien zawsze zachować taki odstęp od jadącego przed nim samochodu aby w razie niebezpieczeństwa (nagłego hamowania) się zatrzymać. Nawet na niektórych autostradach masz namalowane linie na jezdni oraz informację "ile tych linii powinno się zachować" od poprzedzającego samochodu.
Ten "z tyłu" zawsze będzie winny stłuczki - nawet w przypadku, kiedy samochód prze nim gwałtownie zahamuje, a tak często się dzieje w sytuacjach "wymuszenia odszkodowania". Ludzie celowo wciskają hamulec aby ten z tyłu w niego wpakował - i jest to bardzo trudne do udowodnienia - fakt jest taki, że kierowca z tyłu nie zachował odpowiedniej odległości aby wyhamować a kierowca z przodu ma prawo gwałtownie zahamować nawet jeśli "wydaje mu się" że coś zagraża.
Witaj skarbie,nie waze gdzie stalas i jak,zawsze ten co cie uderzy z tylu jest winny,nigdy ty.Mogas wezwac karetke i policje i moglas udawac ze masz mega bol kregoslupa,nawet do 15 tys funtow odszkodowania bys dotala,ale masz jeszce szanse dostac jakies 5 tysiecy.Znajomy jechal z pracy i na swiatlach wjechla mu babka w tyl,ona caly przod rozwalony o on tylko lekko porysowana tablice mial,ale mowil ze udezenie bylo dosc silne,wezwal karetke i policje,firma ubezieczeniowa od reki 5 tysiakow mu dwala a jak by sie zgdzil na badania to okolo od 7 do 20 tysiecy funtow.Takze kase gruba z tego mozesz miec tylko dobrze to rozegraj.Powodzenia
Witam,
Proszę o pomoc w interpretacji sprawcy wypadku, może jest tutaj nawet jakis polski Policjant?
Otóż jest taka sytuacja, z drogi głównej skręcałam w prawo w mniejsza uliczkę, odpowiednio wcześniej użyłam kierunkowskazu i stopniowo zatrzymywałam samochód (nie zatrzymałam się nagle jak to bywa w korkach itp), ale był ruch z przeciwległej strony więc musiałam poczekac więc zatrzymałam się całkowicie, stałam tak chwile, po czym inny samochód uderzył mnie od tyłu, skasował mi tylny lewy bok, można by teraz powiedziec, że tak, to jest definitywnie winna tego drugiego kierowcy, ale... tu sie trochę komplikuje..., otóż był dodatkowy pas dla samochodów skręcających w prawo tak jak ja miałam zamiar, ale ja nie stałam cała na tym pasie, mozna powiedzieć, że w połowie, czyli polowa była na tym pasie dodatkowym a połowa pozostała na normalnym..., nie wjwchałam cała na ten pas, ponieważ z uliczki do której ja wjeżdżałam wyjeżdżał inny samochód i stał tak, że jego przód był już na głównej drodze, znam tą uliczkę i wiem, że widoczność dla wyjeżdżających z niej jest słaba, żeby zobaczyć co jedzie z prawej strony na głównej drodze, kierujący musi wyjechac bardziej do przodu czyli będzie już na głównej drodze. Samochody muszą go trochę ominąć czyli zjeżdzają lekko z głównego pasa na ten pas dodatkowy na którym ja miałam stać. Jako, że samochody z naprzeciwka omijały tamten samochód i wjeżdżały na ten dodatkowy pas na którym ja miałam być. Z tego powodu ja nie mogłam stanąć całkowicie na tym dodatkowym pasie i dlatego w połowie pozostałam na pasie głównym.
I teraz kto jest sprawcą wypadku??? Czy ja mogę być uznana za sprawcę wypadku w tej sytuacji???
Z góry dziękuje za pomoc! Pozdrawiam.