Do góry

PL sklepy na Leith i ich ceny

Temat zamknięty
malinowy_dym
91
26.06.2014, 09:11

Który waszym zdaniem jest najtańszy na Leith? Ja znam chyba 3 sklepy Tradycja, Taste of Poland i Polish Mini Market, i ten ostatni wydaje mi się być dość drogi.. jak wy sądzicie?

agusia26
46
#126.06.2014, 20:14

jest jeszcze jeden blizej tesco na dole leith a troszke za lloydsem,mysle ze ma dobre ceny....zalezy tez czego szukasz..ja chodze tez do taste of poland a do mini marketu tylko jesli musze(najblizej) ;))

malinowy_dym
91
#226.06.2014, 21:47

też mam najbliżej do mini, a taste jakie ma ceny? Myślisz że ten koło lloydsa najtańszy? Jest jeszcze przy samym morzu duży market, tam są mega dobre ceny tylko daleko...

agusia26
46
#326.06.2014, 23:08

taste ma ceny nie za duze ale i niemale ,zaleznie...za to duuuzy wybor,kolo lloydsa mniejszy ale ceny rowniez bywaja mniejsze, no i wedlinki nie pokroja ;)) widzisz ..wszedzie sa plusy i minusy heh co do polskiej lub wiejskiej(nie pamietam:/) chaty o ktorej mowisz ..wnosze ze mieszkamy w mniej wiecej tym samym miejscu wiec podjezdza tam(mniej-wiecej) 12-stka lub spacerkiem przez leith links park +/- 15 min,pozdrawiam :)

gerg
6 188
gerg 6 188
#426.06.2014, 23:33

Polskie sklepy sa drogie,czesto na polskich stoiskach w duzych marketach jest taniej,jednak nie ma duzego wyboru....

Manu88
61
Manu88 61
#527.06.2014, 09:37

Tak mieszkamy chyba jako sąsiedzi:) racja w tesco jest polska półka i dużo taniej wychodzi np frugo w tesco 3 za 1f w mini markecie prawie 1f za 1

bus_37
Dundee
24 102 114
bus_37 Dundee 24 102 114
#627.06.2014, 10:29

Boże, widzisz i nie grzmisz...

malinowy_dym
91
#727.06.2014, 11:19

To dużo sąsiadów, jak praktycznie Leith to niemal polska dzielnica, więc i sklepów dużo.

Esha_
42 134
Esha_ 42 134
#827.06.2014, 12:03

Bus, po ile w Dundee chodzi ser biały z 'Piatnicy"? Pytam, bo właśnie wciągam i nie wiem, czy ma mi stanąć kością w gardle.

Mag29
22
Mag29 22
#927.06.2014, 12:07

Sól warzona po £0,79.

Esha_
42 134
Esha_ 42 134
#1027.06.2014, 12:17

Zuzywam 1 kg w przeciagu ok. 20 miesięcy.
Powinna być droższa i objeta akcyzą, bo szkodzi niemlże tak, jak alkohol i papierosy.

Maly_John
340
Maly_John 340
#1127.06.2014, 13:13

a co sie kupuje w polskich sklepach?

mbwana
34
mbwana 34
#1227.06.2014, 13:47

np ogórki gruntowe

Esha_
42 134
Esha_ 42 134
#1327.06.2014, 13:57

Np. chałwę z brzeskiej "Odry". Bo ją, kuźwa, lubię, i nikomu nic do tego.

bus_37
Dundee
24 102 114
bus_37 Dundee 24 102 114
#1427.06.2014, 14:05

Ja kupuje polski środek na biegunke. Smecta. Żoba każe.

igor
298 118
igor 298 118
#1530.06.2014, 23:18

najlepsze ceny ma ten wlasne kolo Loydsa na dole

Maly_John
340
Maly_John 340
#1601.07.2014, 08:26

Jakiego Loydsa? Lloydsa luz niema tylko TSB, nawet nie wiesz gdzie masz ten sklep, wstyd, a poza tym wszystkie polskie sklepy (poza Pakistanskimi) maja marze powyzej 100% wiec przestan juz z ta autoreklama, jak oposcisz marze do 10% to bez tych glupich wpisow ludzie zaczna przychodzic, a teraz zegnaj trolu z polskiego sklepu.

igor
298 118
igor 298 118
#1702.07.2014, 01:53

bujaj wora Maly Johnie ;)
tak TSB
supermarket na Salamander Street tez ma dobre ceny
+ dobra promocja - jak uzbierasz siedem rachunkow na zakupy min 30 futnow
osme na kwote 30 funtow masz za darmo

Maly_John
340
Maly_John 340
#1802.07.2014, 08:06

Salamander? Igorku?
ty glupi jestes?
7 rachunkow za 30 funtow = 210?
100% marzy?
Hurtownia P. Reni i Tomeczka za sciana?
Czyli wszystko swoje, tak?
Jaka marza?
a moze ci powiedziec?
nie sadzisz, ze to jest kurestwo majac hurtownie, zanizac ceny u siebie, a sprzedawac innym drogo, zeby udupic konkurencje?
Tak igorku! bujaj wora, moj drogi, bujaj wora!
NIGDY NIE BEDZIE UCZCIWEGO, POLSKIEGO SKLEPU PROWADZONEGO PRZEZ POLAKOW! NIGDY IGORKU!!!

Esha_
42 134
Esha_ 42 134
#1902.07.2014, 09:24

Tak, to jest uczciwe. Takimi zasadami rządzi się handel. Nikt nikomu nie zabrania otwarcia własnej hurtowni lub zaopatrywania się u innych, tańszych dostawców, których w UK jest na pęczki.

Maly_John
340
Maly_John 340
#2002.07.2014, 09:38

Esha, glupi nie jestes, wiesz o co chodzi, nie takimi zasadami ma sie rzadzic handel.
Cwancik w tym ze jak sie ma hurtownie, to nie powinno sie tego wykozystywac sprzedajac wlasne towary po cenach nizszych w detalu niz klientom w hurcie, taka zasada handlu rozlozyla polski handel i spowodowala ze chlopek furmanka do hurtowni jedzie (gdzie mu sprzedaja a nie powinni miec prawa) zamiast kupowac w sklepie, co spowodowalo upadek handlu detalicznego i nadmierny rozrost supermarketow.
Jak taki madry jestes to idz do pierwszej lepszej hurtowni brytyjskiej, niech to bedzie Booker i sproboj cos kupic.

Maly_John
340
Maly_John 340
#2102.07.2014, 09:50

Powiem ci jeszcze, ze niema innych dostawcow (mowisz, ze jest na peczki) wiekszosc hurtowni zaopatruje jedna transportowa firma z polski, a jesli mialbys to robic sam to koszty transportu cie zezra, najblizsza hurtownia jest w Preston, pozniej Manchester (min. siostry wspomnianej Pani Reni), trzeba dodac, ze nie kazdego stac na indywiduale zalozenie hurtowni, Szkocja jest malym krajem i niema tu juz miejsca na kolejne wyglupy spozywcze, jakies 6 lat temu powaznie zamieszla tu nijaki Jasio (nie powiem nazwiska) z Londynu, ktory padajac staral sie rozepchac swoj towar, popytaj kolegow sklepikarzy opowiedza ci jaka byla panika w polskiej hurtowni , swierzo otwartej zreszta.

Esha_
42 134
Esha_ 42 134
#2202.07.2014, 10:09

Kolejny raz: hurtowni spozywczych z polskim asortymentem jest w UK na pęczki. Mozna kupować w innej, można dogadać sie z sąsiadami i kupować razem- tego ostatniego jakoś nikt nie robi, powielając błędy z Polski i w konsekwencji padajac z czasem na pysk.

Wolny rynek to nie centralne sterowanie rodem z socjalistycznego państwa. Wszystkie sklepy konkurują ze sobą- jedne obsługą, inne cenami i chociażby dlatego ktoś załozył ten temat.

Gadanie o tym, że gość posiadający hurtownię powinien wspierać sąsiadów w imię jakiejś nadrzędnej zasady rządzącej światem to... pierniczenie. Wybrał taki a nie inny model biznesowy i to tylko i wyłącznie jego sprawa.
I przypadkiem nie stawiaj za przykład sklepów prowadzonych przez Azjatów, bo one równiez konkurują ze sobą i mają bardzo różne ceny i nawet oni coraz częściej wybierają prowadzenie sklepu w ramach dużych sieci franczyzowych. Durnotą jest przede wszystkim otwieranie kolejnego sklepu skierowanego do Polaków w rejonie, który już od lat jest maksymalnie nasycony. Potem pozostaje płacz i zgrzytanie zębów.

Otwierając biznes wkalkulowuje się ryzyko ewentualnej porażki- zwłaszcza, gdy otwiera się go w rejonie, gdzie od lat działa wielu innych i niejeden biznes w tej branzy juz padł. Pchac się tam jak ćma do swiatła to głupota, zwłaszcza, że podobny asortyment oferują także sklepy prowadzone przez Pakistanczyków.
Miasto jest duże, a jednak większość, z uporem maniaka, próbuje wcisnąć się do Leith.
A tymczasem ci, którzy wybierają inne rejony miasta, gdzie nie mają wielkiej konkurencji, działają od lat, nie narzekają, rozwijają biznes i... nie jojczą po polskich portalach, ze konkurencja żyć im nie daje.
Widzę, jak rozwija się jeden ze sklepów przy Dalry, otwarty nieco ponad półtora roku temu. Najpierw konkurował cenami przy niemalże pustych półkach i ubogim asortymencie, teraz konkuruje jakością obsługi, a właściciel już od jakiegoś czasu ledwie się mieści w wynajetym lokalu, chociaż są tańsi od niego.

Polski handel detaliczny (w Polsce) nie został rozłożony przez cwaniaków posiadajacych hurtownie i sprzedajacych towary drożej konkurencji, lecz przez brak solidarności drobnych sklepikarzy, którzy wobec wejścia na rynek dużych sieci, zamiast jednoczyć się w grupach i stowarzyszeniach, aby razem kupować towar w większych ilościach (a więc taniej), woleli skubać pod siebie. Ci, którzy łączą się w grupy lub wchodzą w biznes franczyzowy albo wchodzą w nisze (a takich nisz w handlu detalicznym jest sporo, także w handlu żywnością) radzą sobie całkiem nieźle.

Esha_
42 134
Esha_ 42 134
#2302.07.2014, 10:13

Prosze Cię, nie mów, ze nie ma innych dostawców, bo hurtowni jest na pęczki. Jeżeli biznes przestaje się kalkulować, trzeba się przebranżowić, zamiast stękać. Sorry, ale własny biznes to nie jest ciepła posadka na etacie, na której socjalistyczny pracodawca zagwarntował bezstresowe utrzymanie aż do emerytury. Jezeli ktoś zarabia zbyt mało, wtedy dokształca się, przekwalifikowuje, szuka innego zajęcia. Niby dlaczego w biznesie miałoby być inaczej?

Maly_John
340
Maly_John 340
#2402.07.2014, 10:25

Uwierz mi Esha, ze nie ma innych hurtowni a jak sa, to jest ten sam dostawca, pierwsza hurtownia z wlasna dostawa jest w Preston a to jest 185 mil w jedna strone, policz koszty, a tu ktos kozystajac z faktu, ze jest subhurtownia, robi ci kuku cenami, sprzedajac tak jak w polsce "hurt, detal", na peczki jak piszesz jest hurtowni w Anglii a dokladnie w Londynie.
Ja wiem, co to jest wlasny biznes, robie to cale zycie (w pewnym momencie pracowalem tez w banku) tutaj tez mam od wielu lat biznes, i naprawde nie jestem zwiazany z polskimi sklepami czy hurtowniami (bo zaczeles tak myslec). Powiem wiecej, jak patrze na te Polish Shopy i z nimi zwiazane tematy na Emito, to plakac mi sie chce, ale to placz przez lzy.

Esha_
42 134
Esha_ 42 134
#2502.07.2014, 10:51

Nie zacząłem tak mysleć. W handlu przepracowałem kilkanascie lat, ponad osiem lat "na swoim", co oczywiście nie czyni mnie żadnym ekspertem, jednakże na pewno nie jestem laikiem. Kolejny raz: wystarczy połączyć się w grupę i wspólnie zamawiać towar a w dłuzszej perspektywie stworzyć własną hurtownię, aby sytuacja zmieniła się diametralnie. Hurtownik może olać jednego sklepikarza, ale nie oleje piętnastu czy dwudziestu. Może jakaś sieć franczyzowa- własna, nie pod czyimś szyldem. Ale oczywiście każdy usilnie chce robić pod siebie. Tyle, że czasy się zmieniają i to jest najzwyklejsze niedostosowanie się do wymogów rynku. Takie grupy powstają w Polsce, powstają też tutaj, ale tak się jakoś skłąda, ze nie pośród Polaków. A patrząc z drugiej strony: skoro jest tak ciulowo, to po co w to wchodzić lub ciągnąc to dalej? Otwierać sklep bez rozeznania w rynku- także dostawców, bez researchu na temat tego, "co w trawie piszczy", wszystkich tych układów i układzików?

Maly_John
340
Maly_John 340
#2602.07.2014, 11:28

Skoro tak twierdzisz, to pokaz mi w polskich sklepach towary niszowe (nienawidze tego okreslenia) wszedzie pudliszki, piatnica, itd, itp, w kazdym jest to samo i zra sie tylko miedzy soba, powod jest taki, ze NIE MA dostepu do innych towarow, bo dostawca jest JEDEN, uwierz mi, poza tym jak wyobrazasz sobie transport z Polski jakiegos bzdeta? czym, vanem? min 2500km w jedna strone? Absolutna racja jest zjednoczenie sie w grupy i wspolne zaopatrzanie, ale to kolego drogi nie wsrod polakow, nie ten charakter, nic z tego, nie moge pojac tez, otwierania kolejnych sklepow i ogolny placz bo trzeba zatrudnic ludzi i w zwiazku z tym dumny wlasciciel po cichu pracuje dodatkowo bo inaczej na czynsz nie wyrobi nawet ze 100% marza. W takim miescie jak Edinburgh jest miejsce na 4 - 5 sklepow, to jest max, a to co sie dzieje to jest smiech na sali.
Kolejna kwestia: gosc z hurtowni nie powinien wspierac sasiadow (ale wlasciwie czemu nie?) ale tez nie ma prawa ich robic w trabe, nie wierzysz zapytaj kolegow sklepikarzy o sosenke, on sprzedaje chleb u siebie za X tobie za Y ale nie sprzedaje go taniej niz sklepy jego odbiorcow NIGDY! malo tego u niego w piekarni chleb jest drozszy niz we wszystkich sklepach jego odbiorcow, nie chce przez to powiedziec, ze musi byc drozszy, ale napewno Lukasz nie robi bydla swoim odbiorcom.
JESZCZE RAZ POWTAZAM, NIE MAM SKLEPU, NIE MIALEM I NIE JESTEM BEZPOSREDNIO ZWIAZANY Z BRANZA, MOJA WIEDZA BIERZE SIE Z INNEJ DZIEDZINY :-)

Esha_
42 134
Esha_ 42 134
#2702.07.2014, 12:27

Ok, przecież mówię: jest jeden dostawca- jak problem połączyć siły? Sorry, ale jezeli każdy woli robic pod siebie i ryć pod innym jak kret, to niech padaja na ryj wszystkie. Tylko niech, kuźwa, nie jojczą, bo e facto nie zrobili nic, aby ten stan rzeczy zmienić. W koszeniu konkurencji nie widzę nic niewłaściwego, to biznes a nie grajdołek dla etyków i moralistów, którzy będą dopisywać do czegos tak prozaicznego, jak handel, jakieś szczytne idee, niech więc moraliści i etycy zwijają swoje kramiki. ;) Gość sam wypracował sobie taką pozycję niemalże monopolisty, więc teraz odcina kupony. Przykład "Sosenki" nie do końca jest właściwy- to piekarnia, bez problemu mogliby sprzedawać taniej, ale po co? I tak nikt nie będzie tłukł się co dwa dni przez miasto po to tylko, aby zaoszczędzić dwadzieścia pikaczy na pieczywie, a więc nie muszą zjeżdżać z ceny.

Mówisz, że dostawca z PL jest jeden- ok, przyjmuje do wiadomości. Google wypluwa jednak także jakąś hurtownię w Glasgow. Sorry, ale chyba wystarczy ruszyć dupę? No, chyba, zę samemu stoi sie za ladą- ale jeżeli rentowność jest tak niska, że nie ma kiedy wyrwać sie po towar, to po cholerę dalej ciągnąć ten biznes?

Poza tym - i to pytanie najważniejsze- skoro sąsiad ma hurtownię i w detalu sprzedaje taniej niż w hurcie, to wytłumacz mi, po kiego ch*ja otwierać sklep przy Leith Walk? :) Wszyscy tam lgną, jak muchy do gówna. To tak, jakby otworzyć mały sklepik na parkingu przed tesco. ;) Otwierasz gdzie indziej i ból dupy znika- Polacy mieszkają wszędzie i chyba tylko jacys maniacy będą tłukli się przez całe miasto do Leith, aby zaoszczędzić funta w sklepie tego tam hurtowego monopolisty. Nawet mamuskom na benefitach chyba nie bardzo się chce turlać przez miasto z dziecięcymi wózkami.

I daj już spokój z tym zaklinaniem się co do związków z branżą- wierzę Ci, poza tym nie ma to większego znaczenia w tej chwili. Druga rzecz: jeżeli wpiszę w Google "polski sklep, gorgie, edinburgh", na pierwszym miejscu wypluwa "Mini Kubusia" przy Great Junction Street, dokładnie na drugim końcu miasta. Czyzby jego właściciel posiadł jakąś tajemną wiedzę niedostępną innym sklepikarzom? ;)

Maly_John
340
Maly_John 340
#2802.07.2014, 12:41

he he Kubus gora!!
Nigdy nie bylem, bylem za to w Bona Deli u Richarda raz i raz w tym co go klka juz lat nie ma kolo sosenki, tez raz, to jest koncern hi hi, to tyle w kwestii Mini Kubusia.
Ogolnie to bylem moze przez te dlugie lata w Polish Shopach kilka doslownie razy, kiedys czesciej bo musialem jesc polski chleb, teraz juz mi jest obojetny, nawet wole nasze, oczywiscie poza tostowymi, tego nie jestem w stanie zjesc.
A z teith Walkiem to nie masz racji, nie wiem w czym jest jego fenomen ale fakt, tylko tam masz minimum klientow. Reszta to juz lipa z gory.
Moze czary!
Ok, niech sie bujaja wszyscy w kupe ze swoimi najdrozszymi na swiecie supersklepami, niedlugo tak jak to juz jest w Anglii, wszystkie polskie sklepy beda pakistanskie i trudno niech tak bedzie.
Amen

Esha_
42 134
Esha_ 42 134
#2902.07.2014, 12:47

Co do towarów niszowych- cóż, być może w realiach emigracji byc może trzeba wybierać pomiedzy niszowym żarciem a pudliszkami, we wszystkich sklepach jest to samo, a właściciele są głusi na sugestie klientów. Zauważ, że oferta importera zawiera 11 tysięcy produktów, w sklepach jednakże widzisz te same kilkaset pozycji, no wiec logiczne jest, że kolejny sklep z tym samym asortymentem otwarty w Leith musi paść na pysk. To wygląda trochę tak, jak gdyby niektórzy sprzedawcy próbowali kształtować gust klientów, zamiast odpowiadać na ich rzeczywiste potrzeby, tyle, że to metoda z czasów komuny i pustych półek w sklepach.

Ja nie uganiam się po polskich sklepach, jeżeli jednak musze już cos kupić, to wchodze tam, gdzie moge dostać musztardę jerozolimską roleskiego czy wspomnianą chałwę z Brzegu i to, czy za pozostałe produkty zapłacę nieco wiecej, zwisa mi i powiewa, ale ja kupuję w takich przybytkach bardzo rzadko.

Pomijam już fakt, że niektórzy (to dotyczy akurat mniejszych miast) próbują jechać na tej swojej "polskości", oczekujac w zamian lojalności- tyle, że sami od siebie nie dają nic, poza wykur**ście wysokimi marżami. Sorry, ale te pieprzone pudliszki bardzo czesto mozna kupić znacznie taniej u Pakistańczyka dwa sklepy dalej a dla ludzi zaopatrujących się w polskie produkty codziennie, ma to duże znaczenie. Klient ma prawo czuć się robiony w jajo.

Tymczasem Polacy otwierają też biznesy nienastawione na Polaków, nie afiszując się ze swoją polskością- tak działa w tym mieście parę nieduzych miejsc z żarciem na wynos. I oni prowadzą swój biznes od lat, w dupie mając jakąś polską hurtownię, tak więc jak ktoś włazi w ten biznes, to niech później nie jęczy. Przymusu nie ma, branż są setki.

Esha_
42 134
Esha_ 42 134
#3002.07.2014, 13:00

Nie zgodze się, ze otwieranie sklepów poza Leith Walk skazane jest na niepowodzenie. Jakiś czas temu wystartował "Bazyliszek" przy Dalry, niemalże tuż pod nosem "Pounds Plus", w którym zresztą wcześniej pracował właściciel "Bazyliszka". Sklep rozkręcił się i ma się dobrze, lokal okazuje się teraz za mały. Tymczasem stary "Kleofas" padł na dziób- koles był wporzo, ale co mi po tym, ze był fajny, skoro nigdy nie miałem gwarancji, że to, co kupiłem jakiś czas wczesniej, dostane także i tym razem. Lokal niewielki, asortyment mały, ceny w zestawieniu z konkurencją przy Dalry- kosmiczne. Sklepy działają też przy London Road, na Newington, Clovenstone, itd.

Co do wizji polskich sklepów w przyszłości- niewykluczone, że będzie tak, jak piszesz, ale to wina tylko i widocznie sklepikarzy.
Tak jest juz np. w Paisley- sklepów z polskim asortymentem mnóstwo, w całkiem niezłym jak na tutejsze warunki wyborze, wszystkie prowadzone przez Pakistanczyków. Jest jeen należący do Polaków- to ten z wywalonymi w kosmos cenami. Sorry, ale kilkadziesiąt procent różnicy w narzucie to zwyczajne ch**ograjstwo, które z czasem odbije się na sklepikarzu. No więc niech gościu pada na ryj.

  • Strona
  • 1
  • z
  • 2

Katalog firm