pasuje temat do kosza
ale dodam, ze bylem w lipcu po paszport i czekalem z pol godz bo jakos kazdy przyjechal sobie za wczesnie niz na umowiona godzine, male dzieci dra sie wnieboglosy, starsze rozrzucaja i gryza dlugopisy, murzyny nerwowo rozgladaja sie dookola a Mariolki na ajfonach i fejsach,
usiasc nie ma gdzie i nikt nie otworzyl okna, takze atmosfera sie zagescila, ja twardo nie odpuszczam i czekam, bo jakis szczyl 13nasto letni chcial mi sie w kolejke przede mna wepchac mowiac, ze on tu byl tylko wyszedl do ubikacji, juz mu uwierze 10min w wc, ja ma sraczke niech nie do powaznego polskiego urzedu nie przychodzi, jego ojczulek na laweczce to nie, tu czeba wystac swoje
pozniej jakas kobiecina jeszcze z pretensjami, ze ona dzwonila wczoraj i paszport mial byc a nie ma, okazalo sie, ze zostal wyslany z Wawy ale jeszcze nie przyszedl, wiec nabzdyczona jak indor kurwuje pod nosem no i ja,
z kulturka, pieknie ladnie, tu dowodzik prosze, odbieram dokument,podpisik, zycze milego dnia i spadam do domciu :)
Pol godziny to jest nic, a na pewno nie hardkor kolejkowy ;)
Kiedys moj poszedl w drobnej sprawie i kazali mu czekac, to on czekal godzinami, a (zgaduje) wszyscy nieboraka omijali - niczym ten robot do kupowania miesa w 'Alternatywy 4', jesli wiesz, o czym mowie. Dobrze, ze go Polacy za drzwi nie wypchali.
Tylko zeby mi teraz zaden policjant znow nie przylecial, ze ja sie ze Szkota nabijam!
Wedlug ogolu to konsulat jest do dupy,ciezko tam sie dodzwonic,dojechac,nikt tam nie pracuje tylko kawke pije I wogole.Mi sie raz zdarzylo.Nazlopalam sie melisy zawczasu.Wlazlam na strobe (termin za dwa tygodnie-wkurzylam sie bo wedlug przepowiedni za trzy lub cztery miechy),potem pojechalam znowu napruta meliskom (znowu sie wkurzylam I to podwojnie bo ludkow tylko dwoch I ledwo co sie ogarnelam z wnioskiem I nikt na mnie nie krzyczal I nie popedzal I mordobicia zaplanowanego nie bylo)
Pani harrier kochana....no wkoorwic sie mozna
Fakt, trzeba czekac otoczonym dracymi sie dzieciakami. Dlatego ja prznioslem sluchawki i sluchalem sobie muzyki. W porownaniu do lotow do PL przynajmniej nikt sie nie wcinal i nie przepychal. Bylem zaskoczony kultura, bo przywyklem do widoku polakow biegnacych na autobus i wpychajacych sie na sile, zeby tylko usiasc w autobusie z samolotu do terminala na lotnisku w Edim. Obsluga konsulatu trzymala sie koleiki z listy. Malo miejsca przez ten stol na srodku, ale przynajmniej jest sie gdzie zaparkowac. Nie ma tam parkometrow, podowjnych zoltych itp. Mam na mysli kilkaset metrow od konsulatu. Nie dziwcie sie, ze tyle czasu trzeba czekac. Prawdopodobnie uzywaja do dzis Win 3.11, jak to na polskie urzedy przystalo. Przynajmniej obsluga nie skacze do naszych gardel, jak te stare, grube, rude torby w polskiej skarbowce.
#9 halunki??? A...zle przeczytalam skubaniutka...A to nie...po mojej nie ma halunkow bo najtanszo podrobe kupuje..Moze 5% meliski w melisce.Reszta jakas trawa czy cos.
Co do konsulatu to pewnie trzeba trafic.To samo z samymi potrzebnymi dokumentami do roznych spraw.(ot na przyklad paszport dla dziecka,pesel,akt urodzenia)Niektorzy krzycza ze cuda sie dzieja,do polski jada bo tu sie nie da.A da sie.
Usiluje wlasnie dodzwonic sie do naszego konsulatu w Edynburgu. Wybieram numerki wedlug instrukcji - nikt sie nie zglasza. Mozna najwyzej zostawic wiadomosc. Sprawdzilam godziny - powinni urzedowac. Czy jest moze dzisiaj jakies swieto panstwowe lub koscielne, o ktorym nie wiem?
Czy ktos tez mial/ma problem z dodzwonieniem sie do konsulatu?
Czy dalej jest tam tak jak w dawnych czasach ( z szesc czy siedem lat temu), ze tlum klebi sie i wyczekuje godzinami, czy tez mozna sie po ludzku umowic na okreslony dzien I godzine, zeby doznac opieki konsularnej ( rzecz w poswiadczeniu wlasnorecznosci podpisu, wiec chyba nic skomplikowanego)?
Z gory dzieki za podzielenie sie doswiadczeniem ;)