Najskuteczniejsi powinni byc w tym przypadku rodzimi bandyci, wymuszenia itp.dres+silka, dajesz takim namiary i oni czyszcza flata z kazdej ilosci dragow i kasy.
Tyle, ze to moze tylko tymczasowe zwyciestwo, bo popyt nie spadl wcale, a odbic sie trzeba...
Generalnie naucz sie zyc z sasiadem, bo szkodliwosc niewielka( poza paranoiami)
Kiedyś miałam podobne "doświadczenie". Dzielnica councilowskich domów, i w domu obok dilernia (24h/7), wszyscy wiedzieli kto i co, w ciągu dnia samochody. taksówki podjeżdżające na chwilę, smutni konsumenci na głodzie, itd. Na pytanie dlaczego policja nie reaguje usłyszałam od jednego z lokalsów, Szkota ...Policja doskonale wie ale nie będzie nic robić, bo jeśli wyrzucą ich z tej miejscówki to oczywście oni poszukają sobie innego miejsca i wszystko zacznie się od początku.
Tak więc lepiej wiedzieć gdzie on są i interweniować, ale tylko w wyjątkowo drastycznych momentach, typu ktoś się zaćpał na śmierć na progu, albo wywołano pożar.
Właścicielom dilerowni nie zależy na kłopotach bo wtedy biznes się nie kręci, więc właściwie jedynym wyjściem jest ...przywyknąć, albo szukać innego lokum z uwagi na anti-social behavior.
A mamę przed jej przyjazdem uświadom, może nie będzie mega szczęśliwa z tego powodu, ale starsi ludzie "ogarniają życie" i niejedno widzieli.
Tak czy owak, powodzenia w rozwiązaniu problemu.
Witam mam mieszkanie w klatce, w której prawdopodobnie mieszka dealer. Wnioskuje po tym, ze często wieczorami stoją jacyś menele wypytujący ludzi o kupno heroiny(!). Doszło do tego, ze o godzinie 23/30 jakaś kobieta na głodzie pukała do wszystkich sąsiadów i wypytywała o jakiegoś Thomasa. Dodam, ze sąsiedzi w większości normalni-ktoś zadzwonił na policję. Ale co oni mogli, popukali, popytali i tyle.
Moje pytanie-co mogę zrobić w tej sytuacji? Czy są jakieś organizacje zajmujące się tymi rzeczami? Przyznam szczerze, ze przestaje czuć się bezpiecznie.