witam. z tego co wiem to szkoly tzn. nauczyciele sa tu tolerancyjni i raczej staraja sie pomoc polskim dzieciom, czy te starszym uczniom w zrozmieniu jezykow. ni wiem jak to jest z rowiesnikami ale tylko moge powiedziec ze tutaj rowiesnicy Pani cory sa bardzo rozwydrzone... choc tez nie wszystkie (tak mi sie wydaje). ja osobiscie uderzam na studia tutaj i powiem szczerze ze sa bardzo pomocni tutaj. od mojej znajomej (szkockiej) rodziny coreczka poszla do 1 klay i tam bylo polskie dzicko ktore nic zabardzo nie rozumialo po angielsku, ale i tak chodzilotu do szkockiej szkoly. wiec wnioskuje ze jest pomoc dla dzieci obckokrajowcow :) nie wiem moze duzo nie nakreslilem jak to tu wyglada zabardzo ale zawsze cospozdrawiam
będa im tłumaczyc i tłumaczyc jak czegos nie zrozumieja ... a poza tym pewnie pojda do jeszcze dodatkowej szkoły na angielski<tak ma mojej kolezanki córka12 l> takze nie ma sie co martwic na zapas. To ja sie bardziej powinnam bac szkoły niz Twoje dzieci :P bo nikt tak nie bedzie tłumaczył! nie ma sie czym martwic...
DZIEKI WIELKIE,MAM NADZIEJE ZE WASZE SŁOWA SIE SPRAWDZA,CHOCIAZ OD
ZNAJOMYCH WIELE SŁYSZAŁAM NA TEMAT ROZWYDRZONYCH MAŁYCH SZKOCIĄTEK,NA
KURS JĘZYKOWY NAPEWNO CÓRKE WYSLE ,A CZY WIECIE COS NA TEMAT
DODATKOWEGO NAUCZYCIELA NA POCZĄTEK CZY COS W TYM STYLU:))I
CHODZI MI TEZ O PRZEJAWY RASIZMU W SZKOLE .POZDRAWIAM
aneczka, moj syn jest dokladnie w wieku Twojej corki, zaczal szkole w tamtym roku, z kilkoma kolegami znalazl wspolny jezyk (pozal sie Boze - jezyk, ona prawie nie mowil po angielsku, ledwo kilka podstawowych slow), a z kilkoma nie, jak w zyciu, pomoc ze strony szkoly wygladala tak, ze mieli dodatkowe lekcje angielskiego, prowadzone przez ...Niemke. Teraz zmienil szkole (przeprowadzka) na katolicka i jest chyba lepiej, zalezy wszystko od tego, gdzie bedziecie mieszkac, slyszalam, ze na Pilton dzieci nie maja lekko...
Witaj aneczko!!! Króciutko opowiem moje doświadczenia z 10-letnią obecnie córką.Przyjechałam tu z dziećmi pod koniec lutego ubiegłego roku,dojechałam do męza,który był tu od pazdziernika 05. Diana zaczęła uczęszczać do szkoły od marca,nie znała języka angielskiego.Headteacher(p.dyrektor) postanowiła umieścić ją w klasie o rok nizszej,aby miała czas nadgonić język.Czyli poszła do Primary 4.Pierwsze dni w szkole nie były łatwe-dzieci przyglądały się jej z rezerwą-nie ma innych polskich dzieci w tej szkole.Pierwszego dnia wyszła ze szkoly z płaczem,ze nic nie rozumie i ze nie chce chodzić do szkoły-ale to był pierwszy i ostatni raz.Szkoła zapewniła córce naukę dodatkową języka w ramach zajęć lekcyjnych,była to mniej więcej godzina dziennie.Na szczęście córka robiła szybkie postępy w opanowywaniu języka,a program nauczania w Polsce wyprzedzał szkocki,więc z nauką nie było zadnych problemów.Aktualnie Diana czuje się w szkole bardzo dobrze,ma serdeczne kolezanki ,a nauczyciele są zadowoleni z jej wyników.Zdobyła nawet 1-szą nagrodę w szkole za projekt karty świątecznej. Tak więc nam się udało !... i tego samego zyczę Tobie!
gosiunia:przywracasz nadzieje ze bedzie dobrze:)moja corcia jest
bardzo dobrą uczennica w polskiej szkole, z poziomem nauki w szkockiej
szkole mysle ze sobie poradzi, tylko ten jezyk :( i akceptacja przez
rówiesników,ale jak Dianka dała rade to mysle ze moja córa tez
przezyje....POZDRAWIAMY WAS OBIE!!!!
Witam!Ja tez jestem mama dwojki dzieci w wieku 13 i 10 lat.Wlasnie dolaczylam do meza w edin. 2 tygodnie temu.Maz jest tutaj 2 lata.Dzieci sa w Polsce.przyjada w czerwcu do nas i pojda tutaj do szkoly.Oczywiscie jestesmy pelni obaw o nasze pociechy.Jak sobie poradza tutaj w szkole.Jak zostana przyjete przez inne dzieci.Bardzo sie boimy,ja ciagle o tym mysle .Ale pocieszajace sa Wasze opinie to mysle ze bedzie dobrze i my tez damy rade.Pozdrawiam goraco!
Wydaje mi sie, ze wszyscy mamy te same obawy przed poslaniem swoich dzieciakow do szkockich szkol, chodzi na o jezyk, o akceptacje, o postepy w nauce. Wiadomo, ze wiele zalezy od tego, w jakie srodowisko trafia nasze pociecha, ale wiele, tak mysle, zalezy tez od nas. Jezeli nasze leki i frustracje przekazemy dzieciakowi (jak ty sobie dasz rade???), to przyczynimy sie do tego, ze dziecko z nieufnoscia i trwoga przekroczy po raz pierwszy progi szkoly. Ja mam tego farta, ze moj Rafalinda jest tak przebojowym, malym facetem (ci, ktorzy go znaja, cos o tym wiedza, a zna go tu w Edynburgu niemale grono osob, bo gdzie go nie posieja, tam wzlezie), ze nie mialam zadnych problemow ani w pierwszej ani w drugiej szkole. Jezeli chodzi o poziom nauki, to jest zdecydowanie nizszy niz w Polsce, tutaj bedac w P6, Rafal przynosi do domu (czasem, bo praca domowa tutaj to rzadkosc), zadania typu 236+522=? 622-132=? alibo inne tego typu kwiatki, jezeli chodzi o wyprawke, to wszystko zapewnia szkola, czasem trzeba faktycznie kupic mundurek, ale w obu szkolach z ktorymi mialam kontakt, byly tylko bluzy, stroj na WF? najczesciej normalne krotkie spodenki, T-shirt i tenisowki, zadnych komitetow, ubezpieczenia i tego typu bzdetow (to tylko w Polsce edukacja jest BEZPLATNA), placisz ewentualnie za mleko (jakies 2,50) i jesli chcesz lunch'e, jezyk, jak to dzieciaki, napewno opanuja szybciej niz my, zwlaszcza jesli im w tym sie troche pomoze, zawsze to latwiej uczyc sie porzez zabawe, a taka forma ucza sie nasze dzieci. Wiec? Uszy do gory kochane mamusie, juz niedlugo tutejszy Dzien Matki i nasze pociechy na bank przyniosa nam cos od siebie ze swojej szkockiej szkoly :)
mamusia - ja osobiscie nie spotkalam sie z tym, ale slyszalam o niekoniecznie milym traktowaniu polskich dzieci przez rowiesnikow, natomiast nigdy nie slyszalam tego w odniesieniu do szkol katolickich, zeby bylo ciekawiej, do katolickiej chodza dzieciaki, ktorych mamy przychodza okutane w sari albo tatusiowie wygladajacy jako zywo po hindusko-pakistansku, ze o Murzynach nie wspomne, chyba jest to wiec miejsce, gdzie wielonarodowosc nie jest czcza gadka, a moze jest to najlepsze miejsce dla nowoprzybylych? nie wiem, wiem, ze ja jestem z tej szkoly bardzo zadowolona, ze o moim Rafalindzie nie wspomne
grazyna - tylko brzmi...:) ale jesli macie sie tu osiedlic, a jest jeszcze troche czasu, to niech zakuwa
no to juz brzmi lepiej, moje dzieci chodza do zwykłej szkockiej szkoły i te nic przykrego je nie spotkało, więc jeśli zdarzaja sie jakies przejawy razizmu to chyba nie w tej, co do katolickich to mysle e jest ich stosunkowo mniej, w porównaniu do powszechnych i statystycznie musza lepiej wypadać w rankingach, zwłaszcza e jeśli chce sie zdobyć jakąś pozycje to trzeba przyłoyć wszelkich starań , eby przyciągnąć jak największą ilośc osób:)
a jesli chodzi o porównanie poziomu nauki: przykładowe zadanie z ksiazki mojej córki do matmy:
obwód kwadratu ma 8 cm .ile razy trzeba zwiekszyc jego bok ,aby obwód
kwadratu miał 40cm?(poczatek klasy 3 szkoły podstawowej w polsce)
albo
7 jednakowych pojemników z rybami wazy 686kg.ryby w kazdym pojemniku waza 96kg.ile wazy pusty pojemnik?
i co wy na to?
DZIEKI aneczka28!CODZIENNIE SOBIE POWTARZAM ZE BEDZIE OK.POLEPSZY MI SIE HUMOR JAK POJDE DO PRACY TO NIE BEDE MIALA CZASU NA ROZMYSLANIE.JAK WYJEZDZALAM Z POLSKI TO ZNAJOMI DZIWNIE REAGOWALI ,MOWILI COS W STYLU ,,CO Z CIEBIE ZA MATKA JEST)I TO TROCHE MNIE BOLI.ALE WYJECHALAM ,ZEBY POLEPSZYC WARUNKI DO ZYCIA DLA DZIECI I NASZEJ RODZINIE.
witam,wkrotce dołaczam wraz z dziecmi do meza,ktory juz troche siedzi w
szkocji.interesuje mnie jak klimatyzuja sie dzieci w szkockiej
szkole(jak traktuja ich szkoccy rówiesnicy problemy jezykowe
itp).przyznam ze wizja mojej 10 letniej córy w szkockiej
szkole spedza sen z powiek.za wszystkie informacje i porady z
gory dziekuje