siemka. szukam wlasnie pracy to co napisales pasuje mi, tez lubie zrobic co trzeb ai isc do domu itp. ostatnie 6 miesiecy robilem na nozu. [email protected]
@kijevna
Rzadko kiedy teraz przekraczamy 12h. Teraz w ogóle pracujemy minimum 10h tylko dlatego, że ten albaniec to leń śmierdzący i maruda. 55f jest na start. Za zbyt długie nadgodziny dają czasem extra w łapę po skończonej robocie.
Praca niewątpliwie jest ciężka, ale ma taki plus, że nawet jak robi się 12h, to ten czas naprawdę leci szybko. Praca zdecydowanie nie dla leszczy. Choć ja sam nie jestem koksem i do tego mam tylko jedno oko, to już robię tu 9 miesiąc, ale moją motywacją jest mój półtoraroczny synek. Dlatego potrzebuję tu również człowieka zmotywowanego, który będzie też robił co ja powiem i nie pytał "dlaczego?". Jeśli ja coś mówię, jest to dla dobra nas dwojga.
Ponadto, jest to firma cateringowa więc ma mnóstwo owoców, warzyw i tym podobnych rzeczy. Można sobie tam podjadać banany, winogrona, pomarańcze czy cokolwiek tam kto by chciał. Czasami robię dla siostry fruit salad 2kg, które ta firma sprzedaje chyba za 8f.
Moja siostra kelneruje 6 dni w tygodniu za około £200, a ja w cztery dni mam £240 minimum. No fakt, że ona nadrabia tipami, ale i tak ja mam więcej off'ów. Zresztą jak już mówiłem, moja rodzina jest moją motywacją i dla syna zrobię wszystko, a w tej robocie znam już ludzi, środowisko i dlatego mi się nie spieszy odchodzić.
Jak tam zaczynałem, to po tygodniu zrobiłem sobie i wydrukowałem świeże CV, żeby po agencjach pochodzić, bo stwierdziłem, że to nie dla mnie. Do agencji nigdy nie dotarłem, bo byłem zbyt zmęczony by z domu wyjść. Po dwóch miesiącach się już zahartowałem i jakoś to poszło. Czasami są tak zadowoleni z mojego poświęcenia, że płacą mi dniówkę więcej przy wypłacie.
@dugnad
Dla ciebie "na odkurzaczu" to większe ambicje? U siebie na moim stanowisku to ja jestem szefem i nikt mnie tu nie pogania. Oczywiście jeśli się wzmocnię i przyspieszę, to zażądam podwyżki.
A sikaj se, twój pierwszy post dał mi do zrozumienia, żeby nie zwracać na ciebie uwagi, bo nie bardzo wiesz co piszesz.
@system60
Ty to chyba jesteś zagorzałym zwolennikiem PO i przeciwnikiem JKM. W ogóle nie czytasz uważnie co ja piszę. Ktoś kto myśli, zrozumiałby, że ci co nie wracali, to lenie śmierdzące, którzy chcą zarabiać £10/h i maks 6 godzin. Sporo z tych ludzi to gówniarze, ćpuny i leniwe szkoty. A ja szukam kogoś kto pracuje... PRACUJE i wie, że przychodzi do pracy, a nie na balety.
Jak pracowałem z tym pierwszym Albańczykiem, który często pracował za dwóch, to kończyliśmy często po 7 godzinach. My oboje pracowaliśmy, nie patrzyliśmy się na innych i nie czekaliśmy aż oni zrobią za nas naszą pracę, tylko zasuwaliśmy i szybko kończyliśmy. tym albańcem co teraz robię nie da się tak, bo on marudzi cały czas i robi wszystko na odpiernicz i często trzeba po nim poprawiać, a czas leci i tak się robi te 10h+.
Widzę, że wielu polaków przejęło mentalność szkocką.
hey kvachu szukam pracy tylko na nocki bo tak jak ty mam synka i chce mu zapewnic to czego ja kiedys nie mialem jesli szukasz dalej dobrego i pracowitego pracownika to wyslij mi smsa a ja odzwonie mam gdzies ile sie tam zarabia ja poprostu potrzebuje jakiejs pracy na nocki moj nr tel 07925111864 bede wdzieczny za pomoc
@tom81glasgow
Niestety ja już( sobie tą pracę odpuściłem. W ostatnie trzy dni w tej firmie przepracowałem UWAGA, UWAGA... prawie 46 godzin! Nic by nie było w tym złego, gdyby nie to, że nie zapłacili mi absolutnie nic za nadgodziny. W weekend przed bank holiday (noc z piątku na sobotę) zrobiłem 17h+ ponieważ Albańczyk, który robił ze mną dzień wcześniej odszedł. nie dali mi nikogo do pomocy. Zacząłem pracę o około 19, a skończyłem następnego dnia po pierwszej... Ledwo do domu wróciłem, a całą sobotę, niedzielę i pół poniedziałku przeleżałem w łóżku, ponieważ nie mogłem się ruszać. Jakaś kość w biodrze mnie tak bolała, że żeby się obrócić na drugi bok, to musiałem zad rękoma podpierać, a towarzyszył mi przy tym ogromny ból.
Ok poszedłem w poniedziałek wieczorem do roboty i zacząłem znowu około 19. Myślałem, że wcześniej skończę, ale niestety, był to chyba najcięższy poniedziałek jaki przeżyłem w tej firmie odkąd tam pracowałem i tak oto zrobiłem następne 5 nadgodzin, za które nie zobaczyłem nawet złamanego pensa. We wtorek rano napisałem szefowi, że rezygnuję i już więcej się tam nie pojawiłem. Próbowali się do mnie dodzwonić, ale olewałem ich tak jak oni olewali mnie.
Suma sumarum za ponad 45h pracy zarobiłem marne £180...
tom81glasgow ja nie mam pojęcia teraz co się tam dzieje, ale w piątym poście w tym temacie napisanym przeze mnie masz numer do szefa tego bajzlu i możesz zadzwonić jeśli jesteś w takiej desperacji. Jeśli nie mają nikogo, a dalej prowadzą prep room, to wezmą Cię na biegu.
Szkoda, że się nie zjawiłeś jak tam jeszcze pracowałem, bo jeśli masz serce do pracy, to nie musiało by być aż tak źle.
Teraz ja jestem bezrobotny, za dwa tygodnie muszę flata opłacić a nie mam nawet z czego, no i ogólnie jest super =D.
Szukam roboty codziennie, ale niestety, nie chcą pracowitych, chcą tylko z doświadczeniem. Może być leń, gamoń, ulom, debil, narkoman, byle miał doświadczenie.
Pozdrawiam, Kamil
Żadnych żali nie wylewam.
Pieprzysz z tym czarnoskórym, bo pewnie nie masz żadnych dzieci i masz "ciepłą" posadkę w fabryce zaklepaną, a w każdy weekend przepijasz swoje marne grosze w pubach. pełno widzę tutaj takich buraków.
Już pisałem wcześniej, że tkwiłem w tej patologii tylko ze względu na mojego niespełna półtorarocznego synka. Obiecali i kłamali, że będzie lepiej, ale nie stać mnie było na to, żeby od tak sobie rzucić pracę. Ale ty jesteś zbyt płytki by to zrozumieć. W ogóle nie rozumiem twojego kwasu... Wstałeś i od samego rana trolujesz gdzie się da.
Dla połtoraocznego synka. Dobrze ze jestes pracowity okej, ale tak i przykład dawać synowi, to nie dobrze. Niczego dobrego go poza byciem wielbłądem nie nauczysz. Moje słowa bierzesz glęboko do siebie a przez półtora roku karmiłeś sie kłamstwami ze będzie lepiej.
Porób kursy jakies i wyjdz z dolka. Dałes się robić w bambuko bo chciales wierzyć w kłamstwa w zamian za poklepywanie po ramieniu i pochwały ''good Polish''. Proste.
NIe odbieralem tel bo bylem chory nie mialem sil isc nawet do lekarza taki bylem obolały jutro do was przyjde i renegocjujemy warunki mojego zatrudnienia.
Dostajesz stołek i zaczynasz pomagac innym poprawiajac warunki pracy w zakladzie a nie to do sądu.
Zorganizujcie demonstracje, transparenty kukłe dyrektora ustalcie date, anonse w polskiej prasie, sklepach, ulotki na ulicach zaproscie szkotów. Potem zrobic kilka fotek dac do gazet i niech sie zakład martwi.
Jesli ludzie cie lubią to pojdą za tobą :)
kvachu - chyba jakis zasilek ci sie nalezy? W koncu pracowales. No i na dziecko.
Z dugnadem zgadzam sie polowicznie; tzn w kwestii lekarza i pojscia do pracy pogadac. Jak sa zdesperowani to powinni pojc na twoje warunki. Jak nie beda chcieli gadac to do sadu.
Demonstracje, kukly itd bym sobie odpuscila, szkoda czasu i energii. Co bys zyskal? Ze cie z powrotem przyjma a potem pod byle pretekstem zwolnia? Lepiej skupic sie na szukaniu nowej pracy.
Z tego co mi powiedział jeden polak pracujący tam jako kierowca, to oni chcieliby żebym wrócił. Jeśli zaproponują godziwe warunki, to jak najbardziej wrócę.
@Kataryna
Mój syn jest w Polsce z żoną. Żona jest filipinką i nie ma tutaj takiego łatwego wjazdu jak my Polacy, a z tego co mi wiadomo, to dziecko musi być tutaj, żeby otrzymywać jakiekolwiek benefity na nie.
Na 95% będę potrzebował jednej osoby (możliwe nawet, że i dwóch) w tak zwanym prep roomie, gdzie przygotowujemy prepy dla hoteli, barów restauracji, innymi słowy taki catering. Prace jakie robimy to np colesław, różne soup mixy, obieranie i krojenie marchewek, rzep itd. w różnej wielkości kostki, no i te cebule. Jest to przygotowywanie warzyw (czasami owoców - fruit salads, orange/grapefruit segments) już gotowych do gotowania/jedzenia. Z racji tego, że to ja teraz jestem bossem w tym prep roomie, to ja decyduję z kim pracuję. Na dzień dzisiejszy pracuje ze mną albaniec, który jest chamski i dlatego chcę go zamienić.
Doświadczenie w ogóle nie wymagane, obierać i kroić każdy chyba potrafi, a wprawa przyjdzie z czasem sama, bo czasami jest ostro. Sęk w tym, że... no czasami jest ostro, a nie mamy płacone za godziny, a dniówki. Tylko od nas zależy kiedy idziemy do domu. Im szybciej się uwiniemy bez zbędnego tracenia czasu na gadanie, tym szybciej finish. Ja podczas roboty nie gada, no chyba, że widzę, że jesteśmy na czas, to mogę se pozwolić na pogawędkę.
Nie chcę ludzi palących, którzy będą łazić na szluga co 30 minut. To samo jeśli chodzi o ludzi lubiących zaglądać do kieliszka. Raz przyjdzie narąbany do roboty i od razu wyrzucam, nie ma drugich szans. Jedna pyskówka, wyzwisko i od razu papa. Może to brzmieć dość hardkorowo, ale pomimo tego jestem dość tolerancyjny jeśli widzę, że dana osoba chce pracować i ma ciśnienie na szybkie kończenie pracy.
Nowy będzie niemal na pewno startował z dniówką £55, minimum 4 dni w tygodniu = £220.
Preferowałbym faceta, który jest bez nałogów i nie boi się roboty i przede wszystkim NIE MARUDZI!!!
Siła fizyczna nie tak bardzo wymagana, ale jeśli jest, to tylko dobrze dla ciebie.
Lokacja to tak zwany Fresh Market przy Blochairn Road, gdzie w niedziele odywają się Car Boot Sale. Na północ od Parkhead.
Nie powiem, praca jest dość ciężka czasami, ale jeśli będzie dobre zgrani i wzajemny szacunek, to na pewno nie będzie tak źle.
Starałem się jak najbardziej opisać o co w tym biega, ale jeśli coś jest niejasne to pytać.