Do góry

Wyjazd do Glasgow na stałe, w ciemno - listopad/grudzień 2018

Temat zamknięty
bane
12
bane 12
07.08.2018, 09:16

Cześć wszystkim,

Zakładam ten wątek, ponieważ noszę się z zamiarem emigracji do Glasgow, w związku z tym mam kilka pytań.

1. Wstępny plan, to wyjazd na przełomie listopada/grudnia. Czy jest to odpowiedni moment? Trochę obawiam się, że to ryzykowne emigrować gdziekolwiek w zimie, tym bardziej, że jest to wyjazd z grubsza w ciemno. Nie mam nikogo w Szkocji i niby jestem na gębę umówiony ze znajomym, ale wiadomo jak to jest. W razie czego, da się tam szybko coś wynająć, by nie skończyć na ulicy? Wcześniej niestety się nie wyrobię, bo muszę pewne sprawy pozamykać. Mam strzał albo pod koniec listopada, albo już chyba w nowym roku. Za listopadem przemawia to, że większość studentów i ludzi z sezonowych prac już nie będzie, a będą zbliżały się święta, więc powinno być więcej pracy.

2. Mam skończone studia, w związku z tym warto się bawić w tłumacza przysięgłego i tłumaczyć na angielski maturę, dyplomy itd.? I tak nie startuję na początku na pracę w zawodzie, bardziej zależy mi na tym, by gdzieś załapać się na magazyn czy cokolwiek, by się wdrożyć w nowe miejsce. No a nie ukrywam, liczy się dla mnie każdy grosz i już i tak wpadnie mi sporo wydatków (bilety, walizka, nowy paszport – po Brexicie myślę, że się przyda), więc nie wiem czy nie lepiej by było ogarnąć to już w UK.

3. Odnośnie takiej prostej pracy, to z jednej strony słyszałem, że nie ma problemów, inni mówili, że te czasy się skończyły i nawet o magazyny jest walka. Czy to prawda? Czy mógłby być problem, by z miejsca znaleźć prostą pracę na magazynie czy gdziekolwiek? Angielski raczej nie jest problemem, chociaż raz, że nie używam angielskiego w rozmowie na co dzień i nawet czytanie książek po angielsku tyle nie daje, dwa, ten angielski jest bardziej szkolny, to trzy, Szkoci czy w ogóle Brytyjczycy mają taki akcent, że na początku i tak nie potrafisz się porozumieć. Niby widzę nawet tutaj jakieś ogłoszenia, ale jak to wygląda w rzeczywistości?

4. Jak z kartą Revolut? Czy pracodawcy ją akceptują? Wiadomo, że są spore problemy z założeniem konta jeżeli nie masz POA. Plan jest też taki, by ten znajomy umówił mnie wcześniej do Jobcentre tak, bym po przylocie jak najszybciej szedł na to spotkanie w sprawie NIN i zaczął ogarniać pokój/pracę tak, by w ciągu tygodnia – dwóch mieć to ogarnięte. Jest to możliwe? Przy czym chyba bardziej chodziłbym bezpośrednio z CV.

5. Jestem sam, nie mam długów, rodziny, zobowiązań, nie zbieram na dom ani na auto, by się pokazać w Polsce. Jestem absolutnie wolnym człowiekiem. Żyję wyłącznie dla siebie i do szczęścia wystarczy mi niewiele. Czy da się w związku z tym przeżyć pracując 8h i nara? Nie interesuje mnie walenie dziesiątek nadgodzin i śrubowanie norm za funty. Tutaj akurat nie mam polskiej mentalności i interesuje mnie „mądra praca”, tj. robię dobrze tylko tyle za co mi płacą i nie wychylam się. Nie chcę emigrować po to, by żyć tylko schematem praca – zagrzybiały pokój. Chcę sobie po prostu żyć jak normalny człowiek. Czy to przechodzi w tych prostych pracach, czy rynek jest zupełnie opanowany przez Polaków i Rumunów, którzy wypruwają sobie flaki i biorą nadgodziny? Bo wtedy wiadomo, po co pracodawcy ktoś taki, kto nie „poświęci się”, tylko siedzi 8h i nie chce nawet słuchać o tym, że trzeba zostać.

6. Może to drobnostka, ale mam aparat ortodontyczny i z różnych względów MUSZĘ się z nim pojawiać w Polsce co 1-2 miesiące. Niby nic, ale wyobraźcie sobie; gość pracuje „tylko” po 8h, w dodatku co miesiąc bierze sobie urlop? Po co ktoś taki, skoro można wziąć Polaka/Rumuna, który będzie pracował po 12h dzień w dzień, nawet w weekendy?

No i może to pytanie powinno być na początku, ale dam je na koniec.

7. Chciałbym wyjechać z myślą o jakichś 2-3 latach co najmniej, a jeśli mi się spodoba, to dłużej. Jeśli nie, to uderzałbym dalej. Nie chodzi mi o zarobienie kasy i powrót, bardziej o „normalność”, podciągnięcie języka i spokojne życie. Czy w perspektywie Brexitu, jest sens pchać się do UK na dłużej, a nie właśnie na kilka miesięcy i zwinąć się przed 03.2019? Mieszkanie na Wyspach od dawna było jakimś moim planem, ale myślałem, że zdążę to załatwić na spokojnie. Niestety, stało się inaczej, polityka się zmieniła i muszę to robić albo na dziko, albo sobie odpuścić. W kieszeni będę miał 600-1000 funtów (w zależności od tego, czy wesprą mnie rodzice) no i tak jak pisałem, będzie to wyjazd w ciemno.

W Polsce nie wytrzymam, wyjechać i tak wyjadę, aczkolwiek nie wiem, czy warto w obecnej sytuacji stawiać wszystko na jedną kartę i decydować się na to UK, czy godzić się z tym, że to już raczej zamknięta droga.

Infidel
14 242
Infidel 14 242
#9113.08.2018, 19:18

iii tam, po 2 w nocy mykam przez Alexandra Parade...i ani zywej duszy...kazdy sie boi po ciemku wyjsc...zeby w pysk nie dostac.

Silas
83
Silas 83
#9213.08.2018, 19:56

Hej, bane. Praca na magazynach rusza we wrześniu i kończy się w grudniu. Będzie zimno, brudno, ciemno, będzie na noce i na telefon. Na 99% bez publicznego transportu i na obrzerzach Glasgow, patrz eurocentral, inchinnan, East Kilbride, Bishopbriggs. Wielkie hale do przejścia. Po świętach dostaniesz ze dwa dni w tygodniu i zaczniesz przeglądać oferty pracy, których zwyczajnie nie będzie.

Zbychu_zPlebani
7 835
#9313.08.2018, 22:02

tu jest ten film ktory wspominalem w #89, cos pokrecilem ale sens zachowany.

Katalog firm