Spowite mgłą lub zalane słońcem – wybrzeże Szkocji zachwyca dzikością przyrody. W pewien deszczowy dzień na ukrytą nadmorską plażę w Achmelvish dotarła polska podróżniczka, Ela Bieniecka. Jak było?
Zawsze powtarzam, że gdyby tylko termometr w Szkocji wskazywał latem trochę więcej stopni, to tutejsze plaże byłyby jednymi z najpiękniejszych w Europie. Niestety deszcz i brak upałów nie zachęca do morskich kąpieli, stąd szkockie wydmy zazwyczaj są bezludne i dzikie. Ale chyba w tym ich największy urok?
Za cel wycieczki obrałam plażę w Achmelvish. Tak naprawdę 3 plaże położone jedna obok drugiej. Przejście z pierwszej do kolejnych prowadzi wzdłuż wybrzeża, klifami. Zejście ze skał na dalsze plaże wymaga trochę wysiłku – trzeba przejść przez płot, pospacerować po krawędzi urwiska i zeskoczyć ze skał w kilku miejscach.
Jak dotrzeć do miasteczka? Achmelvish to bardzo maleńka miejscowość na zachodnim wybrzeżu Szkocji, do której dojechać można jedną jedyną wąską, serpentynową drogą. Najszybciej dojedziemy tam z Ullapool – przejazd zajmuje około pół godziny. Trasa jest bardzo malownicza, prowadzi przez góry, mijamy mnóstwo jezior i stawów – o ile oczywiście mamy szczęście i trafimy na słoneczny dzień.
Więcej zdjęć z tej i innych wypraw znajdziecie na blogu fashionvoyager.pl.
Ela Bieniecka – z wykształcenia finansitka, z zamiłowania podróżniczka. Zagnieździla się w Szkocji, co nie oznacza, że tam spędza większość czasu. Na swoim blogu fashionvoyager.pl pisze o swoim życiu – życiu w podróży.
Komentarze 4
Poprawna nazwa to Achmelvich - reszta sie zgadza ;)
Rewelacja! i ludzi nie ma!, super!!!, ;-)
jak to nie ma, na pierwszym jest jeden, na drugim dwoch
ciekawe , bylem na tej plazy kilka dni temu , jaki zbieg okolicznosci. Ale dojazd tam z Ullapool zajmuje blizej godziny , nie pól
Zgłoś do moderacji