moja rodzina z obu stron i po mieczu i po kadzieli mieszkala w Lodzi, i z jednej i z drugiej strony mieszkali w domu, z pracy rak mojego dziadka i z oszczednosci pradzadka, mam gdzies jeszcze w Kraju plany jednego z tych domow z pieczeciami i innymi takimi, pozwolenia byly Rosyjskie bo wtedy jeszcze Polska nie byla wolna
Albo dokwaterowanie.
Jak bardzo to pomoglo ludziom samotnym rozwinac zycie spoleczne.
Siedzi babinka samotna na 2 pokojach a tu dobry duszek z urzedu przysyla jej 2 rodziny z 6-tka dzieci. Wtedy wladza dbala nie tylko o potrzeby materialne ale tez i duchowe.
Nie to co ten obecny konsumpcjonizm.
jeszcze chcialem dopisac ze nigdy nie pisalem z kad pochodze, bo jeden taki smieszny chlopiec z wyraznym kompleksem wsi, chcial mi kiedys dokuczyc sugerujac ze pochodze ze wsi, nigdy dotad tego nie prostowalem bo uwazam, ze to , ze ktos pochodzi ze wsi nie przynosi mu ujmy, a w dzisiejszych czasach moze nawet wprost przeciwnie
fabrykanci w Lodzi budowali domy mieszkalne dla swoich robotnikow tzw. famuly
kolejarze i tramwajaze stawiali domy na Marysinie a urzednicy stawiali wille na Julianowie os Skarbowa
dzisiaj praca rak jest zastepowana przez maszyny a zeby mieszkac w m2 oboje malzonkow musi pracowac i dobrze zarabiac zeby wziac kredyt, inni musza mieszkac z rodzicami i czekac kiedy umra
łap: "Na wsi mieszkało 75 proc. ludności, a reszta w ponad sześciuset miastach (największy odsetek ludności miejskiej był w zachodniej części kraju). W 1921 r. jedynie liczba mieszkańców Warszawy przekroczyła milion, a sześć miast liczyło ponad 100 tys. (później jeszcze kilka przekroczyło tę liczbę). Najliczniejszą grupą społeczną byli chłopi, którzy stanowili około 55 proc. ogółu ludności Polski, następnie robotnicy (ponad 27,5 proc.), drobnomieszczaństwo (11 proc.), inteligencja i wolne zawody (ponad 5 proc.), więksi przedsiębiorcy (1 proc.) i ziemianie zajmujący znacznie ważniejszą, niż wskazywałaby na to liczebność, pozycję w życiu społecznym (0,4 proc.). Najbardziej dostrzegalną zmianą w końcu lat trzydziestych był trzyprocentowy spadek liczby chłopów i wzrost o taki sam odsetek liczby robotników. Poza tym zwiększyła się grupa inteligencji, a spadła liczba ziemian."
Nie będe ci szukac struktury wlasności ziemii, to akurat wiem z historii mojej rodziny oraz ze szkoły... i przestań pierdolic te głodne kawałki, że facet był w stanie utrzymac rodzinę. Na wsi zapierdalali wszyscy. Nie mam czasu tez sprawdzać aktualnych danych, ale jestem dziwnie spokojna, że teraz wiecej facetów stać na to, żeby samodzielnie utrzymac swoje rodziny.
Wolska nigdy nie przestanie mnie zadziwiać:
Koleje Małopolskie szykują szereg akcji dla pasażerów na najbliższe tygodnie. Jedną z nich, przed świętami, będzie możliwość... wyspowiadania się w wagonie.
"W najbliższym czasie będziemy przekazywać dokładne informację, w których dokładnie pociągach pojawią się duchowni, którzy prowadzić będą spowiedź" - przekazały Koleje Małopolskie.
Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,24223180,koleje-malopols...
przeciez ze na wsiach pracowala cala rodzina pisalem powyzej, ale w miastach i na Slasku pracowal tylko facet, utrzymywal cala najczesciej wielodzietna rodzine, dzisiaj mamy taki postep techniczny i pracowac musi dwoje ludzi, no chyba ze zona jest leniwa, pisze to zeby porownac ze kiedys bylo lzej sie utrzymac w miejscach zwiazanych z przemyslen niz dzisiaj pomomo tak duzego postepu technologicznego
lubie jak Kijenwna zachowuje sie ordynarnie, taki fajny kontrast : )
ja pisze o roznicy w dochodach ludzi ktorzy kiedys mieszkali i pracowali w okregach przemyslowych i dochodach ludzi ktorzy pracuja dzisiaj w przemysle i pomimo ogromnej mechanizacji, komputeryzacji, to dzisiaj nie jest lepiej a mozna smialo powiedziec ze trudniej
chodzi o to ze caly ten postep nie przeklada sie na poprawe zycia
napisalem to dlatego ze ludzie zajmowani sa innymi mialkimi czesto wyimaginowymi problemami, zeby do glowy im nie przyszlo zastanowic sie nad glebszymi sprawami
nie kazdy musi rozumiec o czym pisze, moze tez nawolywac zeby mnie zastrzeli tak jak ostatnio, rozumie ze przynosi to ulge jak sie tak czlowiek zezwierzeci i wybluzni : )
Przekłada się - tylko pieniadze i mozliwośc utrzymania rodziny sa teraz gdzie indziej niż kiedyś - tak było zawsze, tylko wolniej się zmieniało. Teraz trzeba sie orientować, ale możliwosci awansu społecznego też jest dużo więcej - mozliwości edukacji, przekwalifikowania. A poprawa zycia tez jest ogromna.
Ten moment kiedy kazdy z pracy w przemysle mógł sie utrzymac to był chwila...
Onieznajomy 6 234
#10575
"zeby mieszkac w m2 oboje malzonkow musi pracowac i dobrze zarabiac zeby wziac kredyt, inni musza mieszkac z rodzicami i czekac kiedy umra"
Nieprawda.
Piszesz o Polsce, a to posiłkowanie się skrajnościami.
To normalne, że pewnym wieku wraca się do wspomnień z dzieciństwa, a pamięć płata figle, koloryzując i idealizując tamten świat, co ma się nijak do rzeczywistości.
Jeżeli jednak jesteś pewny swoich racji, tęsknisz za harówką od świtu do nocy za dach nad głową i michę zupy, za kupowaniem ubrań raz na trzy lata i załatwianiem się do wychodka w podwórku lub na półpiętrze, nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś zapukał do drzwi ambasady Korei Północnej i poprosił o azyl polityczny, a do końca swych dni żyłbyś jak pączek w maśle. Plus tej sytuacji jest taki, że -siłą rzeczy i mocą sprawczą Kim Ir Dzon Jak Mu Tam-zostałbyś wreszcie oderwany od internetu, zwłaszcza że nie miałbyś dla kogo wklejać durnych filmów, ponieważ nikt by ich nie potrzebował: każdy twój sąsiad i znajomy miałby identyczny "filmik" za oknem. Wszyscy w twoim świecie byliby równi (niektórzy tylko równiejsi), a ty mogłbyś wreszcie zostać prawdziwym opozycjonistą i wrogiem systemu poprzez kolekcjonowanie puszek po coca coli i zachodnim piwie, oraz pustych opakowań po zachodnich papierosach.
Obawiam się jednak, że pólnocnokoreańskie standardy wciąż są dla ciebie za wysokie (łazienki w mieszkaniach zamiast sracza na półpiętrze lub w podwórku), musisz zatem pospieszyć się z szukaniem swojej Arcadii, w której panowie chodzą w spodniach, panie w sukienkach, bose i umorusane dzieciory z wiszącymi glutami uganiają się za fajerką z pieca, onieznajomy pracuje a "jego kobieta" (prawo własności nabyte u księdza) ceruje onieznajomemu skarpetki uprane w drewnianej balii, zaskakuje go obiadem w postaci rozgotowanych ziemniorów przez ponad 300 dni w roku (w niedzielę o zapachu "podeszwy" od słoniny, kitranej w spiżarni na święta), a w nocy bez gadania wypina dupę w obecności gromady dzieciaków śpiących w poprzek na sąsiednim łóżku - bo taki świat, w cywilizowanych rejonach naszej planety, na szczęście odszedł już w zapomnienie.
A jeżeli ktoś nadal ma fałszywe wyobrażenie o tym, jak wyglądały miasta i życie ich mieszkańców w czasach rewolucji przemysłowej, polecam wizytę w Titanic Museum w Belfaście. To rzut beretem, silny Pracownik Przemysłu bez problemu jednym susem przesadzi kałużę rozdzielającą Szkocję i Irlandię Pólnocną. Radzę się jednak pospieszyć, bo średnia długość życia Pracownika Przemysłu nie odbiega zbytnio od długości życia jaskiniowca.
Wobec wielu wydarzen Emito bezwstydnie milczy - pomoz innym byc na biezaco z istotnymi wydarzeniami dnia/ tygodnia.