harrier 9 411
#9627Dziś - 11:42
"Broniles prawa jakiejs kobity do sprzedawania sie za kase.
Kobita, ktora sprzedaje sie za kase, nie ma - wedlug mnie - porzadku w glowie, zwal jak zwal, krzywdzi sama siebie. OK, nie dam rady ratowac kazdego wywroconego zuczka.
Ale facet, ktory mowi ''fajnie, to skorzystam, ona to lubi'', zachowuje sie jak ksiadz, ktory mowi, ze dziecko mu sie samo pchalo. No, pchalo sie moze czasem, ma jakies deficyty, skoro sie samo pcha. ALe nie godzi sie ludzkiej istocie korzystac z cudzego nieszczescia, uposledzenia."
Typowe spojrzenie feministki. Wtrącone nieśmiało "moim zdaniem" nie wpływa na odbiór wpisu. :P
Prostytutki solą w oku feministek. :)
To, że coś nie jest normą, nie jest równoznaczne z tym, że jest upośledzone.
Twój brak akceptacji i zrozumienia równie dobrze może wskazywać na problem z horyzontem (które ja mogę nazwać upośledzeniem - bo niby dlaczego nie? ;) ), a nie na rzeczywiste upośledzenie jednostki, nad którą się pochylasz. :)
Najpierw musielibyśmy zdefiniować szczęście - da się? ;) Nie jest to aby sprawa mocno indywidualna? ;)
Gdyby posłużyć się definicją szczęścia Umberto Eco, który uważał, że poczucie szczęścia daje samo zmierzanie do celu, a nie jego osiągnięcie (osiągnięty cel cieszy krótko, większą frajdą jest konsekwentne zbliżanie się do niego), musielibyśmy najpierw ustalić, co jest celem dla prostytutki i czy praca, którą wykonuje, przybliża ją do niego. :)
Tak więc patrząc oczami Eco, prostytutka oczywiście może być osobą szczęśliwą, i twoja osobista opinia na ten temat nie ma tutaj żadnego znaczenia. :)
Ja się czasem zastanawiam czego wy naprawdę bronicie? Czy wolnosci do decydowania o sobie, czy wolnosci do plucia na te osoby, które zdecydowały, że np. zarabiają swoja urodą, czy ciałem? Bo może nie mają innych atutów, a może im tak łatwiej? Dlaczego to jest źle postrzegane, a np. facet, którego jedynym atutem jest siła fizyczna i tą wykorzystuje do zarabiania na życie już nie? Kobieta 'ładna i miła' jest pożądana przez panów do związku, kobieta 'ładna i miła', która zostanie prostytutką jest już pogardzana.
Wolnosc do decydowania jest spoko i też bym sobie zyczyła, żeby miała miejsce. Nie przeszkadzałaby mi to w ogóle, modelki z F1 tez nie pod jednym warunkiem - że takie wybory byłyby też szanowane i oczywiście osoby, które tak wybrały. A nie są. Nawet te modelki, o które tak krzyczycie sa tylko narzędziem dla was.
W tym temacie jest o wiele wiecej problemów, które już były poruszane i niczego nie udało sie przetłumaczyc jak dotad.
Więc koniec końców, dobrze, że z F1 zniknęły modelki, bo do niczego nie były tam potrzebne. Mam nadzieję, ze znikną tez z plakatów z blachą dachową itp.
Coś bym jeszcze napisała, ale pozyteczniejszy będzie relaks:)
Jak już skończę czytać o 'przygodach' pań z obsługi w marketach budowlanych i narzedziowych:)
A i jeszcze jedno - co sie tu pojawia i co tez już było - jak panie wniosły lodówke na pieterko to nie wystarczyło faciom. Zaraz się pojawiły teksty, że dlaczego 4, że teraz jeszcze pralkę, a w ogóle to kilkadziesiąt Nobli brakuje. Teraz sie okazuje, że juz i połowa lekarek wśród zawodu is not good enough, bo nadal top lekarzy to faceci (nie sprawdzałam), a w ogóle to babki Go są głupitkie, nic nie wiedzą i tylko paracetamol wypisują.
Więc jeśli - w uproszczeniu - zdobywanie wykształcenia i dobrego zawodu nie zmienia postrzegania kobiet jako całości, jesli faceci nadal - mimo osiągnieć - uwazają je za głupsze i mniej warte, to równie dobrze można wprowadzic parytety, bo jesli będzie gorzej to tylko ciut. Ci co krzyczeli będą krzyczeć dalej.
A w dłuzszej perspektywie wiele to może zmienić dla kobiet.
Co ty takie referaty sadzisz, Del.? Gorac jest. Moja opinia nie ma znaczenia, twoja tez nie :)
A o pozytku spolecznym z prostytucji nie uslyszalam od Sokole. Ja szkody spoleczne gdzies tam po drodze wymienilam. To gdzie te pozytki?
Czytam, ze fizyk uniwersytecki Alasdair i pilot Greg robia teraz w Amazonie. Tak tylko podpowiadam, zebyscie sie nie chytali, chopaki, za prostytucje, jak ktory prace straci.
Bo nie wiem, jak z tymi pozytkami.
Bez urazy, harrier, ale twoja (wy)twórczość kiepsko wypada przy panu Eco. ;)
Policzyłem zdania w moim "referacie" - jest ich tam zaledwie dziewięć. To pikuś, wobec twojego sadystycznego upodobania do karania uczniów przepisywaniem sto razy "na lekcji będę grzeczny i nie będę miał własnego zdania, zwłaszcza odmiennego od mojej uczycielki". :P Tak się zastanawiam, czy wtedy również czytałaś wszystko. ;)
Nie przebywam na słońcu, ponoć szkodzi na głowę. Pozdrawiam z cienia pełnego witamin na półmisku.
A że definicja szczęścia w/g Umberto Eco przemawia do mnie najbardziej, to jestem przekonany, że prostytutka bywa szczęśliwa.
Nie widzę też pożytku społecznego z pracy kiepskich nauczycieli, tak na przykład (nic osobistego). Myślę, że kiepska prostytutka wyrządza mniejszą szkodę, niż kiepska nauczycielka. :P
Ja Ci hostessy zwalniam?
Co do prostytutek, uwazam, ze ludzie czerpiacy zyski z prostytucji ( klienci, alfonsi, ochroniarze, wlasciciele kwater, taksowkarze, wlasciciele klubow... ) maja interes w glamoryzowaniu zajecia. Ze niby swiadomy wybor, ze kobita to lubi itp. Zaznaczam: nie uwazam, ze zyskuje kobieta, swiadczaca usluge. Ma placone, fakt, ale wykonuje zajecie niezbyt przyjemne ( ludzie czesto brzydza sie wydzielin obcych ludzi), niebezpieczne ( wiadomo), silnie stygmatyzowane ( to chyba jest najgorsze dla psychiki). Wiec wedlug mnie nie warto, a jesli wedlug jakiejs pani warto, no to co jej zrobie?
Ale od pogodzenia sie, ze ludzie moga i takich wyborow dokonywac, do pochwaly, do prawienia o spolecznych pozytkach ( dla kogo? jakich?), daleka droga.
Zakladam temat dla tych wszystkich walczacych, bo w prawie kazdej dyskusji skaczecie sobie do oczu, na poczatek prosze....:)
https://kobieta.wp.pl/potraktuj-mnie-jak-kawal-miecha-w-2018-nauczymy-si...