#20
Zapewniam że wiem jak to mięso jest produkowane i pakowane, krojone nawet itd... Pracowałem w dwóch miejscach z mięsem w swym życiu Dunbia i Scotbeef. I jakoś jem nadal ze smakiem mięsko :D Co do hodowli kurczaków nie pracowałem nie widziałem film to film a ja wierze tylko w to co przeżyłem i widziałem :P
Przy watku o mysliwstwie gdzie bylo tyle wspolczucia dla dzikich zwierzat brakowalo mi empatii wobec zwierzat na farmach. Ja po wizycie w zakladach drobiarskich przez rok miesa nie jadlem.
Podoba mi sie hodowla owiec na pastwiskach. A w okolicach Dundee widzialem kiedys chow swin na wolnym wybiegu. To wyglada zupewnie inaczej niz farmowa masowka.
Sheen, nie znam vegan ani wegetarian na pigulkach ale jak chcesz to puknij sie na zdrowie ;p
Co do szkockich rozbrykanych owieczek od farmerow to problem antybiotykow siegnal je juz kawal czasu temu, nawet w tym roku byly artykuly na ten temat. Owce, jak ludzie, choruja a vet zapisuje antybiotyk, czesto niepotrzebnie…na zas…generalnie nawolywano by ograniczac stosowanie onych antybiotykow dla barankow szkockich.
tez zdarza mi sie mieso raz na tydzien czy dwa no I ryby czy owoce morza…wynika to jak u wiekszosci z przyzwyczajenia, wychowania I co tu duzo mowic…ignorancji tez dalej w jakims stopniu choc ciezko sie przyznac przed sama soba….bo przeciez hoduje sie by zabic I zezrec. Ale ide ku lepszemu
Katryna,
Ten etyczny element jest wazny.
Przeciez wiesz na pewno w jakich warunkach odbywa sie typowa masowa hodowla.
Absolutnie nie chodzi o zadne pietnowanie osob jedzacych mieso. Wazne jest zeby swiadomosc okolicznosci w jakich jest ono pozyskiwane byla w miare powszechnie obecna a potem - to juz kwestia indywidualnych, bardziej swiadomych wyborow.
W tej chwili mozliwosci lobbowania przez (nazwijmy to) "miesne" industry sa ogromne i jest to absolutnie normalne, bo kazdy chroni swojego interesu, status quo.
Ludzie maja zaimplantowane w glowach obrazki "wesolych, szczesliwych krowek" na alpejskich laczkach itd
Nie ma nic zlego w posiadaniu szerszej wiedzy, nikt nie przeprowadza zamachu na wolnosc wyboru tego jak chcemy zyc, co jesc.
Nikt nie mowi, ze w owocach i warzywach nic nie ma:)))) to chyba nie chodzi o to by sie licytowac kto ma wiecej czy mniej gowna na talerzu:) natomiast wiedza to podstawa... Nie ma zdrowej zywnosci, organic czy free range nalepki niczego albo bardzo niewiele zmieniaja... Sa wybory natomiast, mniejsze zla, lepsze dobra itd... Nikt nie kaze jesc miesa, czy roslin, fast foodow czy zyc na koktajlach czy wodzie... Kazdy ma swoj rozum, po swojemu analizuje informacje i odpowiada za swoje wybory.... Nikt nie krzyczy: moja prawda jest naprawdziwsza:))))) to nie te watki:)
#45 Dlatego unikam miesa z masowych hodowli, no coz, nie zawsze sie da (bije sie w klatke z pierwsiami). Napisalam wczesniej ze problemem jest pojscie na ilosc nie na jakosc. Ludzkosc, jako gatunek, nigdy nie byla vegerarianska a tym bardziej vege. Czlowiek byl vege jak nie mogl obiadu dogonic albo nie bylo kasy na mieso. Teraz jast go za duzo ale gownianej jakosci.
#46 Nie zgodzesie ze to tylko naklejka. Moi znajomi maja farme wq Tipperary i choduja swinki organiczne. Pycha :)
A ze kazdy ma swoj rozum to prawda; dlatego jeden je mieso a drugi nie.
Tak na marginesie, na wegetarianizm moze bym sie jeszcze dala przekrecic, chociazby tymczasowo ale vege? Co zlego w serach czy jajkach? Oczywiscie dobrej jakosci.
Moze zamiast sie licytowac kto co je, wymienmy sie info gdzie mozna lepsze zarcie dostac, adresy, farmy, sklepy, targi tudziez ryneczki... W glasgow na ten przyklad otwarto jakis czas temu chyba pierwszy sklep bez opakowac, niestety gdzies na victoria rd, musze sie wybrac na przeszpiegi, ale w srody i soboty na placu na partiku kolo polskich sklepow przyjezdzaja farmerzy i mozna ze straganow juz cos wybrac
Jeden z licznych powodow dla ktorych warto:
https://www.theguardian.com/environment/2018/may/31/avoiding-meat-and-da...