Do góry

Wyjazd do Glasgow na stałe, w ciemno - listopad/grudzień 2018

Temat zamknięty
bane
12
bane 12
07.08.2018, 09:16

Cześć wszystkim,

Zakładam ten wątek, ponieważ noszę się z zamiarem emigracji do Glasgow, w związku z tym mam kilka pytań.

1. Wstępny plan, to wyjazd na przełomie listopada/grudnia. Czy jest to odpowiedni moment? Trochę obawiam się, że to ryzykowne emigrować gdziekolwiek w zimie, tym bardziej, że jest to wyjazd z grubsza w ciemno. Nie mam nikogo w Szkocji i niby jestem na gębę umówiony ze znajomym, ale wiadomo jak to jest. W razie czego, da się tam szybko coś wynająć, by nie skończyć na ulicy? Wcześniej niestety się nie wyrobię, bo muszę pewne sprawy pozamykać. Mam strzał albo pod koniec listopada, albo już chyba w nowym roku. Za listopadem przemawia to, że większość studentów i ludzi z sezonowych prac już nie będzie, a będą zbliżały się święta, więc powinno być więcej pracy.

2. Mam skończone studia, w związku z tym warto się bawić w tłumacza przysięgłego i tłumaczyć na angielski maturę, dyplomy itd.? I tak nie startuję na początku na pracę w zawodzie, bardziej zależy mi na tym, by gdzieś załapać się na magazyn czy cokolwiek, by się wdrożyć w nowe miejsce. No a nie ukrywam, liczy się dla mnie każdy grosz i już i tak wpadnie mi sporo wydatków (bilety, walizka, nowy paszport – po Brexicie myślę, że się przyda), więc nie wiem czy nie lepiej by było ogarnąć to już w UK.

3. Odnośnie takiej prostej pracy, to z jednej strony słyszałem, że nie ma problemów, inni mówili, że te czasy się skończyły i nawet o magazyny jest walka. Czy to prawda? Czy mógłby być problem, by z miejsca znaleźć prostą pracę na magazynie czy gdziekolwiek? Angielski raczej nie jest problemem, chociaż raz, że nie używam angielskiego w rozmowie na co dzień i nawet czytanie książek po angielsku tyle nie daje, dwa, ten angielski jest bardziej szkolny, to trzy, Szkoci czy w ogóle Brytyjczycy mają taki akcent, że na początku i tak nie potrafisz się porozumieć. Niby widzę nawet tutaj jakieś ogłoszenia, ale jak to wygląda w rzeczywistości?

4. Jak z kartą Revolut? Czy pracodawcy ją akceptują? Wiadomo, że są spore problemy z założeniem konta jeżeli nie masz POA. Plan jest też taki, by ten znajomy umówił mnie wcześniej do Jobcentre tak, bym po przylocie jak najszybciej szedł na to spotkanie w sprawie NIN i zaczął ogarniać pokój/pracę tak, by w ciągu tygodnia – dwóch mieć to ogarnięte. Jest to możliwe? Przy czym chyba bardziej chodziłbym bezpośrednio z CV.

5. Jestem sam, nie mam długów, rodziny, zobowiązań, nie zbieram na dom ani na auto, by się pokazać w Polsce. Jestem absolutnie wolnym człowiekiem. Żyję wyłącznie dla siebie i do szczęścia wystarczy mi niewiele. Czy da się w związku z tym przeżyć pracując 8h i nara? Nie interesuje mnie walenie dziesiątek nadgodzin i śrubowanie norm za funty. Tutaj akurat nie mam polskiej mentalności i interesuje mnie „mądra praca”, tj. robię dobrze tylko tyle za co mi płacą i nie wychylam się. Nie chcę emigrować po to, by żyć tylko schematem praca – zagrzybiały pokój. Chcę sobie po prostu żyć jak normalny człowiek. Czy to przechodzi w tych prostych pracach, czy rynek jest zupełnie opanowany przez Polaków i Rumunów, którzy wypruwają sobie flaki i biorą nadgodziny? Bo wtedy wiadomo, po co pracodawcy ktoś taki, kto nie „poświęci się”, tylko siedzi 8h i nie chce nawet słuchać o tym, że trzeba zostać.

6. Może to drobnostka, ale mam aparat ortodontyczny i z różnych względów MUSZĘ się z nim pojawiać w Polsce co 1-2 miesiące. Niby nic, ale wyobraźcie sobie; gość pracuje „tylko” po 8h, w dodatku co miesiąc bierze sobie urlop? Po co ktoś taki, skoro można wziąć Polaka/Rumuna, który będzie pracował po 12h dzień w dzień, nawet w weekendy?

No i może to pytanie powinno być na początku, ale dam je na koniec.

7. Chciałbym wyjechać z myślą o jakichś 2-3 latach co najmniej, a jeśli mi się spodoba, to dłużej. Jeśli nie, to uderzałbym dalej. Nie chodzi mi o zarobienie kasy i powrót, bardziej o „normalność”, podciągnięcie języka i spokojne życie. Czy w perspektywie Brexitu, jest sens pchać się do UK na dłużej, a nie właśnie na kilka miesięcy i zwinąć się przed 03.2019? Mieszkanie na Wyspach od dawna było jakimś moim planem, ale myślałem, że zdążę to załatwić na spokojnie. Niestety, stało się inaczej, polityka się zmieniła i muszę to robić albo na dziko, albo sobie odpuścić. W kieszeni będę miał 600-1000 funtów (w zależności od tego, czy wesprą mnie rodzice) no i tak jak pisałem, będzie to wyjazd w ciemno.

W Polsce nie wytrzymam, wyjechać i tak wyjadę, aczkolwiek nie wiem, czy warto w obecnej sytuacji stawiać wszystko na jedną kartę i decydować się na to UK, czy godzić się z tym, że to już raczej zamknięta droga.

Kataryna
4 732
Kataryna 4 732
#107.08.2018, 09:48

No to je ci cos napisze, jako ze tez wyjechalam kiedys sama i wiem jaka to radocha :)

Moze nie na wszystkie pytania, ale tyle ile wiem:

1. mysle ze kazdy moment jest ok, moze poza styczniem. Ewentualnie bardziej listopad niz grudzien. Po swietach wszystkie "swiateczne" prace sie koncza. Jak mozesz liczyc na znajomego to fajnie, jak nie to chyba zostaje hostel (tak na szybko), potem na szybko jakas nora (tylko na takie biora kazdego i bez referencji, chociaz musisz miec kase na depozyt i min miesiac z gory), potem juz z gorki. Tzn majac kase i referencje bedziesz mogl byc bardziej wybredny.

2. Zalezy jakie studia. Jest subtelna roznica czy skonczyles np informatyke

a filologie polska.

3. Ostatnio widzialam wielkie ogloszenie na depot Tesco w Bathgate ze poszukuja pracownikow. Podejzewam ze tak jest i w innych magazynach.

4. Nie wiem, dawno sie tym nie interesowalam.

5. Kto ci kaze zyc za 8h? Moze na poczatku tak ale pozniej to juz zalezy tylko od ciebie.Jak chcesz zyc bez wyprowania flakow i nadgodzin to sie rozwijaj i znajduj coraz lepsze posady. A za 8 tez sie da, tysiace ludzi tak zyja.

6. Wszystko zalezy od pracodawcy i od pracy jaka bedziesz mial. Zawsze mozesz jechac do PL w ramach weekendu (nawet jak wolne przypadnie ci np we wtorek i srode), tu tez sa wolne dni. serio serio. No chyba ze celujesz w prace typu "Polak/Rumun po 12h plus weekendy" to nie, ale wtedy ci proste zeby, w sumie to zadne zeby, nie beda potrzebne ;)

7. Tego nie wie nikt, wlacznie z Tuskiem i May'owa

bane
12
bane 12
#207.08.2018, 10:39

Dziękuję Kataryna za odpowiedz. Co śmieszniejsze, studia kończyłem takie, że teoretycznie praca w zawodzie nie powinna być problemem (konkretnie branża oil and gas). W praktyce jednak... cóż, jedyne co wyniosłem z tego użerania się z betonem to depresję. Chociaż to oczywiście moja wina, ale każdy kto studiował w Polsce ten wie o czym mówię. No ale generalnie na start nie liczę na nic, bo i niewiele mam do zaoferowania jeśli chodzi o umiejętności czy wiedzę.

Czyli myślisz, że pracę nadal da się szybko ogarnąć, choćby to było byle co? Tylko właśnie tak jak mówię, boję się, że coś na szybko złapię, będę musiał za miesiąc wrócić do Polski, a po powrocie pocałuję klamkę, bo jest po 10 Polaków/Rumunów na moje miejsce.

ad 5. Właśnie o to chodzi. Chciałbym po prostu chodzić do pracy po 8h, móc spokojnie się utrzymać i inwestować w jakieś kursy, by się rozwijać. W wakacje zawsze sobie dorabiałem pracując po 12h i po prostu nie mogłem już nic zrobić. Wstawałem o 6:30, praca na 8, powrót o 20, spanie o 23. Nie było czasu ani siły na nic. Teraz na etacie jest z tym lepiej, ale wciąż są dni, kiedy wracam i zanim ogarnę coś w domu, to już nie mam sił na nic innego. W każdym razie wiem, że powyżej 8h pracy, to nie mam szans na naukę po godzinach. Jestem sam, więc odpadają mi wydatki typu dziecko, kredyty itp. Z tego co czytałem, to przy wynajmowaniu pokoju powinienem spokojnie mieć pieniądze bez nawalania nadgodzin. Tylko właśnie się zastanawiam, czy to wciąż jest możliwe, czy Polacy/Rumuni aż tak zniszczyli rynek, że każdy pracodawca będzie cisnął o jakieś koszmarne normy czy nadgodziny.

asbo
9 006 1
asbo 9 006 1
#307.08.2018, 11:14

1 pkt6 :D

Kataryna
4 732
Kataryna 4 732
#407.08.2018, 11:28

#2 jedna rada, jak nie chcesz w pracy sie szarpac, walic nadgodzin i koszmarnych norm - to szukaj lepszej pracy. Wszedzie na dole zawodowego lancucha pokarmowego jest przerabane. Tak juz jest i tyle. Kiedys "tesciowa" sie mnie spytala jakim cudem mi sie chcialo pracowac i studiowac i co tam jeszcze to jej odpowiedzialam ze z lenistwa, zrobila duze oczy, ale taka jest prawda, troche trzeba pozapier...c zeby potem nie musiec :)

bane
12
bane 12
#507.08.2018, 11:35

Domyślam się, tylko widzisz, nie sądzę bym z miejsca znalazł coś zaje*stego i przez pierwsze 2-3 miesiące będę zadowolony gdy w ogóle będę mógł zarabiać jakieś pieniądze. Zdaję sobie też sprawę, że na początku nadgodziny pewnie będą wchodziły w grę, ale też nie chcę po prostu wylądować w obozie pracy, gdzie albo jesteś "zachęcany" do ciągłych nadgodzin i pełnej dyspozycyjności, albo nara.

Kataryna
4 732
Kataryna 4 732
#607.08.2018, 11:42

Dobra jeszcze raz:

- na poczatku bedzie chu.nia z grzybnia. Nastaw sie na mieszkanie w norze i prace wlasnie taka jak opisales powyzej.

- mieszkanie z czasemzmienisz na lepsze (kasa, referencje i jeszcze raz referencje)

- prace czy zmienisz to tylko zalezy od ciebie. Od checi, jezyka, ewentualnych szkolen oraz doswiadczenia. Czyli od ciebie samego. A na to czy ci sie bedzie chcialo nikt nie jest w stanie odpowiedziec. Wlacznie z toba samym.

fandabydozy
760
#707.08.2018, 12:18

Ja tu przyjechalem 13 lat temu I wtedy mozna bylo przyjechac w ciemno I na krzywy ryj I nawet wynajalem z ulicy dom z dwojka znajomych ktorzy ze mna przyjechali zaraz po studiach. Po 3 dniach mialem prace, po 10 dniach pierwsza tygodniowke. Wtedy praca lezala na ulicy I choc znalem angielski w bardzo dobrym stopniu to w agencjach walilo ich czy jestes magister czy dopiero zeszles z drzewa, zostawiajac rodzine miedzy bananami...

Co prawda od 12 lat nie mialem do czynienia z agencjami bo mam dzisiaj "normalna prace" ale wiem ze dzisiaj juz nie jest tak blogo I trzeba znac angielski, i chca wiecej papierow, i zaswiadczen i potwierdzen i gwarancji etc.

Choc czasami sie slyszy o "polakach" ktorzy tylko wiedza jak powiedziec 'wodka plis' i jakims cudem przeslizguja sie przez zycie w UK. Tak zwani Janusze....

Ja Ci tylko dam rade taka: przemysl dwa razy, zaplanuj 3 razy, miej pomysl na in case shit happens, co zrobisz gdzie pojdziesz, do kogo sie zwrocisz. Slyszalem juz nie jedne historie polskich "magistrow kloszardow", a jednego nawet dokarmialem przez pol roku w drodze do pracy...

I uwazaj na polakow...

Profil nieaktywny
raffaele2
#807.08.2018, 12:28

Pierwsze slysze ze jest walka o miejsce pracy w magazynach i fabrykach,z tego co widze to ludzie uciekaja jak kroliki,a agencje nie maja ludzi.Niemniej jednak,przyjechanie w listopadzie bedzie ok,ale raczej dlugo nie porobisz,bo juz w styczniu jest lipa z praca,i tak az do marca kwietnia,choc w tym roku nie bylo zle.

Pokoj zawsze wynajmniesz,i to tanio w okolicach Glasgow.nie to co Edynburg gdzie ceny z kosmosu i praca glownie tylko w na zmywakach i w hotelach.Jak juz chcesz przyjechac to zamieszkaj w Motherwell lub okolicach,mase fabryk,mase firm,mase magazynow itp.

Profil nieaktywny
raffaele2
#907.08.2018, 12:33

"W Polsce nie wytrzymam, wyjechać i tak wyjadę"-Moge zadac niedyskretne pytanie i zapytac co takiego sie stalo ze w Polsce nie mozesz wytrzymac i musisz wyjechac?

fandabydozy
760
#1007.08.2018, 13:29

Moze jarek...

bane
12
bane 12
#1107.08.2018, 13:37

@fandabydozy

Tego właśnie się boję. To nie to, że mam magistra i sram wyżej niż dupę mam. Ten papier nawet w Polsce nic mi nie daje i nawet ludzie obsługujący śmieciarki dostają pensje, o jakich ja na ten moment mogę pomarzyć. No a skoro w Polce to tylko makulatura, to tym bardziej zagranicą tak będzie. Mimo to, widzę ludzi jeżdżących zagranicę i sporo z nich to po prostu odpad. No sorry, ale jeżeli nawet w pracy nie wytrzymają bez bronka/małpki/zielonego, to o czym my mówimy. No i oni jakoś dają radę...

Problemem jest ten Brexit, który mocno mnie ogranicza, bo gdybym miał jeszcze z 1-2 lata, to na spokojnie uzbierałbym sobie tak z 2000 funtów i jestem pewien, że tyle kasy nawet w bardzo złej sytuacji by mi starczyło, bo nie siedziałbym w oczekiwaniu na super pracę, tylko już następnego dnia po przyjeździe biegałbym po agencjach, załatwiał formalności itd. W razie czego oczywiście bilet powrotny w kieszeni i wszystko zaplanowane tak, by zminimalizować ryzyko. No ale nie mam już takiej możliwości.

@raffaele2

No to nie bardzo mnie to pociesza... Edynburga nawet nie rozważam, bo to nie na moją kieszeń, to na pewno. Myślałem, że Glasgow jest bardziej przemysłowe i tam nie byłoby problemu z byle jaką pracą. Tylko widzisz, w styczniu i lutym martwy okres, a coś się zaczyna dziać dopiero w marcu/kwietniu, kiedy masz Brexit. No także widać, że nie mam wyboru.

Co się stało?

Wiesz, nie chcę się użalać na forum, ale po prostu mam dosyć tego, że odbijam się od ścian, chcąc po prostu NORMALNIE i samodzielnie żyć. 5 lat użerania się z betonem na niełatwym kierunku, jakieś staże, praktyki, nawet rok studiowania zagranicą i po co to? Żebym miał wybór w stylu: praca na kasie/magazynie, Januszex i całowanie Janusza po rękach jeśli mi w ogóle zapłaci te 1500 złotych, albo staż z UP za 900 złotych? Jak człowiek ma się w ogóle usamodzielnić w takich warunkach, nie mówiąc już o rozwoju czy w ogóle "życiu"? Jeżeli nie jesteś z IT, to w Polsce może i znajdziesz pracę, ale za minimalną, gdzie Janusz ma Ukraińców na twoje miejsce. I po prostu człowieka aż telepie kiedy widzi, że zamiast zająć się realnymi problemami, władza ma na głowie bzdety w stylu; zakaz handlu w niedzielę. Pomijam też takie kontrowersyjne pomysły jak social 500+ czy 300+ na wyprawki... te pieniądze są rozdawane na prawo i lewo i nie biorą się z nieba. Zamiast premiować ludzi którzy pracują, to ta kasa idzie na social, na który nas nie stać. I tak, w UK może i jest dobry social, ale tam przynajmniej możesz samodzielnie i w miarę wygodnie żyć za minimalną.

To tak z grubsza i pierwsze co mi przychodzi na myśl, ale zapewniam Cię, że byłoby tego jeszcze sporo.

fandabydozy
760
#1207.08.2018, 13:48

A z czego masz magistra? filozof, polonista, czy podobny super platny zawod z polski?

Beton jest wszedzie, tu tez , choc w polsce to juz zelbeton...

Co do Brexitu - nikt do konca nie wie co bedzie, ale jako potencjalnie nowo przybyly bedziesz mial pewnie mniej praw tak czy siak.

A nie myslales o Raichu? Blizej a i 'Anhela' tez jest fajna babka... :)

bane
12
bane 12
#1307.08.2018, 13:58

@fandabydozy

Śmiej się, ale widziałem nawet oferty dla filozofów czy ludzi po psychologii/zarządzaniu. Mi się zachciało kierunku ścisłego no i mam. Kierunku z pewnych względów nie zdradzę, ale powiązany z ropą i ogólnie złożami. Kilka lat temu był boom na gaz łupkowy i trzeba było specjalistów w tej dziedzinie. Słyszałeś ostatnio o gazie łupkowym w Polsce? No właśnie, ja też nie.

Niemcy to mój plan B/C. Nie znam języka i to jest problem.

Kataryna
4 732
Kataryna 4 732
#1407.08.2018, 14:04

#11 jedna uwaga bane, tutaj dyplom studiow (czy to mgr czy inz) duzo znaczy. Tzn normalnych studiow, nie Wyzszej Szkoly Gotowania na Gazie w Pikutkowie. Wbrew pozorom jest tu duzo Polakow pracujacych w zawodzie: ksiegowi, bankierzy, inzynierowie, pielegniarki, lekarze itd. W najgorszym wypadku dyplom daje ci podstawe do dorobienia sobie tu jakiegos kursu (np podyplomowego) i dostania fajnej pracy.

bane
12
bane 12
#1507.08.2018, 14:07

@Kataryna

Nie, normalne państwowe studia licencjat + magister. Czyli polecasz przetłumaczyć dokumenty jeszcze w Polsce?

Kataryna
4 732
Kataryna 4 732
#1607.08.2018, 14:13

Jak pisalam, zalezy jakie studia. jak kierunek "miedzynarodowy" to tak. Po to zeby tutaj wyslac do rozpoznania w www.naric.org.uk. A czy czasami teraz nie dostaje sie dyplomow tez po angielsku?

bane
12
bane 12
#1707.08.2018, 14:19

Dzięki za link. Niewykluczone, ale ja nie dostałem, chociaż pewnie zaniedbałem sprawę i muszę u tłumacza przysięgłego na własną rękę to załatwiać.

fandabydozy
760
#1907.08.2018, 14:33

@13 bane

Ja sie nie smieje tylko filozof to bardziej pasja niz zawod, ciezko z tego wyzyc. Z edukacja wiadomo jak jest w polsce wiec polonista tez jezdzi maluchem...

Kataryna
4 732
Kataryna 4 732
#2007.08.2018, 14:41

#13 nie doczytalam. W oil and gas industry chyba raczej wciaz jest tu praca. Moze bardziej w Aberdeen ale zawsze.

Mozesz np posiedziec tu 3 lata i robic doktorat w tej dziedzinie. Niezle placa i do tego bez podatku :) Ale chyba wlasnie trzeba byc 3 lata w UK zeby dostac to stypendium, tak mi sie cos kojarzy.

taki_nick
497
taki_nick 497
#2107.08.2018, 15:37

Od siebie dodam, ze jezyk angielski w Szkocji brzmi troche inaczej, cos jak jezyk polski na slasku.

Nie przestrasz sie tym, bo kazdy z nas to przechodzil.

Fajnie ze wybierasz Szkocje od Anglii, tu zycie toczy sie wolniej, i jest bardziej bialo niz na poludniu ( nie koniecznie w Glasgowicach :-).

fandabydozy
760
#2207.08.2018, 15:49

Kataryna

Wszystko pieknie ale w takiej dziedzinie trzeba miec bardzo dobry angielski specjalistyczny I nie latwo sie przebic.

Zanim tu przyjedzisz to rozejrzyj sie w polsce czy gdzies jakas agencja nie oferuje kontraktow w tym przemysle, jezeli chcesz sie wkrecic w ten swiat to byc moze to bedzie dla Ciebie najlepsze rozwiazanie.

A jak chcesz byc magazynierem to papiery na to masz...

kijevna
18 850
kijevna 18 850
#2307.08.2018, 16:20

Ja tylko nie wiem czemu, z uporem maniaka piszesz o jakichś swoich wyobrazeniach o emigrantach z pogardą dla tych, co duzo pracują i co rzekomo opanowali wszystkie prace? Skoro sam za chwilę nim zostaniesz, tyle że bez nadgodzin (będzie cięzko za to minimum przezyć jeszcze latając regularnie do Polski i opłacając naukę - jesli wybierzesz coś płatnego).

Żyj i daj zyć tym co może mają inne plany na zycie i chca pocisnąc żeby osiągnac jakis cel - bo to zupelnie tak samo jak ty, tylko innym sposobem. Jakby popytac to większośc tak zaczynała, więc zmień to nastawienie, bo przykro czytac.

bane
12
bane 12
#2407.08.2018, 16:30

@kijevna

To nie jest pogarda i nie chcę nikogo atakować. Zauważ, że nie piszę niczego w stylu "tylko nie do Polaków", "byleby nie pracować z Polakami". Fakt jest taki, że dużo osób siedzi tam w celach czysto zarobkowych z chęcią odłożenia jakichś funtów, więc robi tyle nadgodzin ile się da. Możesz to odbierać za pogardę, ale ja to widzę jako fakt i naprawdę, nic mi do tego. Każdy ma swoje życie, oni robią co chcą i ok. Zastanawiam się tylko, czy w obecnej sytuacji, jest miejsce dla kogoś takiego jak ja, kto nie jedzie tam z zamiarem nabijania funtów na powrót, tylko interesuje go 40h na tydzień. Czy może pracodawcy nie patrzą już na to tylko i wyłącznie tak, że ich interesuje ktoś, komu będą mogli w każdym momencie dawać nadgodziny.

Naprawdę ludzie, czasem mam wrażenie, że z niektórymi ludźmi z emigracji to trzeba jak z jajkiem, bo każde słowo to może być mina i zarzuty, że kogoś obrażam. Sam przecież mówię, że nie ma dla mnie problemu, mogę pracować gdzie tylko się da, przy śmieciach, z g*wnem itd, bo interesuje mnie tylko tyle, by za to przeżyć. Różnica jest taka, że nie chcę tego robić przez 12h, a przez 8. Tylko tyle i aż tyle.

Infidel
14 166
Infidel 14 166
#2507.08.2018, 16:31

Kierunku z pewnych względów nie zdradzę, ale powiązany z ropą i ogólnie złożami.

Nie no, wez zdradz. Zara pojda to studiowac i zabiera ci praco.

kijevna
18 850
kijevna 18 850
#2607.08.2018, 16:49

Ze mna z pewnoscia nie trzeba jak z jajkiem, mimo to jakas wyższość rzuciła mi sie w oczy.

Owszem sa prace, gdzie nadgodziny sa opcjonalne, a manager pada na kolana z wdzięczności jak ktos chce tego overka wziąc;) I na upartego dało by się pracowac z minimalną znajomoscią języka.

Na budowach w tej chwili np. tez Rumuni pracuja prawie bez nzajomości języka.

Ale jak chcesz się utrzymac z przyegosciami z 8h pracy to musisz szukac czegoś za więcej niz minimana. Albo też osiąść gdzies, gdzie jest tanio - ale wtedy mniejszy wybór zajęć.

bane
12
bane 12
#2707.08.2018, 16:59

No i widzisz, o takie odpowiedzi mi chodzi.

Absolutnie się nie wywyzszam. Wręcz przeciwnie, stojąc przed takim wyborem naprawdę szanuję każdego, kto zdołał przez to przejść. Szczególnie, że ja jestem sam i jest to cholernie trudne, a inni mieli jeszcze rodziny na głowie.

TuneUp
70 455
TuneUp 70 455
#2807.08.2018, 17:02

nie przejmuj sie kijewna, ona rzuca sie na facetow regularnie, z byle powodu. albo i bez powodu. biedna jest... ;)

harrier
10 819
harrier 10 819
#2907.08.2018, 17:06

'Fajnie ze wybierasz Szkocje od Anglii, tu(…) jest bardziej bialo niz na poludniu'

No a co, w Polsce ze sniegiem problemy? Nie dowiezli?

Kataryna
4 732
Kataryna 4 732
#3007.08.2018, 17:12

#22 w kazdej dziedzinie jak sie chce czlowiek odbic to trzeba znac specjalistyczny angielski. Ale to idzie opanowac, jezyk techniczny to nie Szekspir :) A przy odrobinie uporu i szczescia idzie sie zalapac, a potem juz leci

Katalog firm