ja byłem dzieckiem to starzy mieli w domu az 5 plyt Podwojny koncert Ironów, drugi Exodus, ten co każdy miał, proto girls band z szwecji beach head i tego Rybinskiego właśnie . Rybiński wtedy mi najlepiej wchodzil, do dziś znam każda piosenkę z tej płyty na pamięć :) 10 latki łapią szybko.
a to mój faworyt z tej płyty. w ogóle sie nie broni po latach:P 'pogoda dla bogaczy' i 'za każda cene' dużo lepsze :)
tu juz antyszczepionkowiec z moim rudym mistrzem, pozbyli się jacka bruce'a.
mieli kiedyś ludzie wysrane na nazwy nie?a później dla kasy, jeden oryginalny muzyk ze składu, kurczowo trzymający się pierwotnej nazwy dla lepszych tantiem. żenada. jak UK Subs na koncercie byłem, oryginalny wokal i czterech młodych Chińczyków.
Akurat w tym przypadku trochę kulawo z tą ignorancją, bo to ludki z legendarnego Bauhausu, a i gotyk olali krzywym siuśkiem. ;)
Chociaż na co dzień ich kojarzę, to jednak musiałem użyć wiki, żeby dowiedzieć się, że mieli nawet jakiegoś hiciora:
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Love_And_Rockets_(zesp%C3%B3%C5%82_muzyczny)
Ok, nikt nie jest doskonały, przyznam, że bardzo starałem się znaleźć coś, czego nie znasz (oprócza Jamesa Raya i Garden Party, ofkors). ;)
W sumie mógłbyś przetestować ludków w pracy, czy kojarzą cokolwiek. ;)
A wrzucę jeszcze raz to Garden Party, bo prawdziwy unikat, poza "Immigrant Song" nie sposób znaleźć cokolwiek, a i melodia fajna - zwłaszcza, że jakiemuś fanatykowi chciało się dorobić klip do trzeszcząco-bzyczącego pliku, być może nagranego kaseciakiem z radia. ;)
Przepraszam za powtórkę, takie tam #ocalicodzapomnienia
czego nie znasz (oprócza Jamesa Raya i Garden Party, ofkors
od groma tego co dziewczyny nie znam w ogole. jak sobie sentymentalnie wkleją Lombard to wtedy znam i w podobnych momentach :) tego co wkleja fiszka, to może jeden znałem. te klimaty zacząłem słuchać dopiero. Garden Party pamiętam nazwę. kiedyś dało się czytać o muzie, a żeby posłuchać to już byłe problem. o takim van der graaf z rok wcześniej poczytałem i to były tak entuzjastyczne opinie słuchaczy, że byłem napalony jak pies na kość (podwędzana kość udowa woła).
ale warto było czekać recenzje nie oddadzą zajebistości tego zespołu. nie bez kozery sprzedali 50 tysięcy płyt w 50 lat. nigdy nie zrozumiem czemu to nie jest niszowe.
Niewazne czy komp, iPOD, wieza, magnetofon Kasprzak, 'gramofon' Balbinka...
Wazne co kręci sie u Was właśnie TERAZ :D
i tak np. u mnie
płytka
dEUS - Pocket Revolution