Rynków w Chinach, na których robimy zakupy jest więcej niż tylko Alibaba.com czy Made-in-China.com.
Jednak ja się ograniczyłem tylko do Alibaby. Poznałem go cztery lata temu przymierzając się do zakupu łupka na pokrycie dachowe. Nic z tego nie wyszło, bo zabrakło odwagi. Strach przed wałkiem, złem nieznanym itp. Jednak poznanie specyfiki handlu i natury chińczyków (o ile to można poznać kupując „na sucho”) przydały się teraz.
Trzeba wiedzieć, że Alibaba.com (jedno z największych przedsiębiorstw świata o wartości około 500 miliardów dolarów.) nie można porównywać z serwisami aukcyjnymi np. eBay. Choć takie porównanie nasuwa się od razu po pierwszym poznaniu.
Jest to raczej serwis randkowy. Bo dzięki niemu dochodzi do skojarzenia dwóch zainteresowanych stron.
Bo tak jak na serwisie randkowym, obie strony starają się pokazać z jak najlepszej strony (negocjacje). Często wyolbrzymiając swoje walory a ukrywając minusy.
A gdy już dochodzi do randki (transakcja), często jedna strona idzie na nią pełna nadziei i planów na przyszłość (buyer), a druga (supplier) traktuje jak rozrywkę, jednorazowy numer lub co gorsza, okazję do wymknięcia się nad ranem z zawartością portfela partnera/ki.
Najgorsze co nas może spotkać, to ta ostatnia możliwość. Dlatego trzeba ją już na starcie wykluczyć.
Transakcje/płatność robimy tylko i wyłącznie poprzez system Alibaby. To coś tak jakby na eBay płacić przez PayPal. I choćby supplier obiecywał góry złota, nie rozmawiamy z nim nawet jeżeli chce ominąć system płatniczy Alibaby. (Miałem takiego, chciał sprzedać przez www swojej firmy). Bo tylko wtedy mamy Trade Assurance, które chroni zamówienia kupujących; minimalizuje ryzyko, gwarantując zwrot pieniędzy w przypadku niespełnienia przez dostawcę warunków zamówienia - w tym opóźnień w dostawie, rozbieżności jakości i ilości lub innych problemów mogących wystąpić w procesie kupna-sprzedaży.
W moim sektorze obiegowa ilość to 10-25kg. Absolutne minimum 1kg. Po tyle właśnie kupiłem po raz pierwszy.
Jednak pomimo to, chyba każdy supplier z mojego sektora ogłasza, że wyśle za free 10-25 gramów towaru jako sampel. Abyś mogła dokładnie pomacać, obwąchać, dać do analizy aby stwierdzić czy jest zgodny ze specyfikacją itp.
Nie wiem jak jest w temacie biżuterii.
Ale na twoim miejscu kupiłbym coś w rodzaju sampla. Oni chętnie chcą z Tobą rozmawiać przez telefon, skypa. Można obejrzeć na ekranie, zadać mnóstwo pytań. Przespać się z tym. Za kilka dni, będąc po przemyśleniach znowu pogadać na skype itd.
Przepraszam, ale ja bym tak zrobił.
W końcu znaleźliśmy to co chcemy kupić.
Wiemy już, że oferty sprzedaży traktujemy jak ogłoszenia. Prawie każda posiada ceną od-do oraz tzw. MOQ (minimum order quantity), czyli minimalną ilość towaru jaką dany supplier zechce tobie sprzedać.
W rzeczywistości bardzo często sprzeda mniejszą ilość jeżeli wyjaśnisz mu, że badasz rynek swój rynek zbytu, że jest to twój pierwszy order, że w przyszłości będziesz kupował częściej i większe ilości i że w ogóle to Ty się boisz, bo dużo czytałeś o oszustwach na Alibabie i chcesz powoli przecierać szlaki.
Ja taką metodę stosowałem i była przyjmowana ze zrozumieniem. Powiedziałbym nawet, że niektórzy starali się mi pomóc. Nie bałem/wstydziłem się mówić, że jestem początkującym, że nie stać mnie na błędy.
To właśnie od Chinki dowiedziałem się o EORI, o czym będzie potem.
Ceny od-do też często niewiele mają wspólnego z rzeczywistością. Ceny też można potraktować jak przynętę zarzucaną przez wędkarza na ryby. Chińczyk zarzuca taką przynętę na Ciebie. Abyś się z nim zechciał skontaktować.
Gdy mówię Chińczyk, należy rozumieć umownie. Gdyż na Alibabie są suppliers z całego świata. Widziałem oczywiście i z Polski i z UK.
Ceny zależą głównie od ilości kupowanego przez Ciebie towaru.
--------------------------------------------------------------------------------------------
Wszystko co piszę, to nie są jakieś prawdy objawione. Przekazuję tylko swoje obserwacje i swoje wnioski. Ktoś inny może mieś inne.
@Yurek2 dziękuję za Twoje przemyślenia i doświadczenia. Cenne informacje. Osobiście to jedynie kupuję wiele drobnych rzeczy (filtry do wody, foremki silikonowe, wieszaki, itd) z Chin i zawsze wszystko przychodzi.
Swego czasu importowałem z Indii, ale to jest inny temat. W odróżnieniu od Chin to w Indiach trzeba być osobiście lub mieć zaufanego exportera by doszło dokładnie to za co zapłaciliśmy :)
Pewnego dnia zacząłem zastanawiać się, jak to będzie gdy już towar dotrze do UK. Ja jestem człowiekiem starej daty. Ukształtowany i z doświadczeniami z czasów sprzed solidarności, wtedy było inaczej.
W jednej chwili ogarnęło mnie przerażenie. O Boże, udupią mnie, odprawa celna, dokumenty, kary … . Dopiero gdy przypomniałem sobie że mieszkam na terenie Zjednoczonego Królestwa, że tutaj mam dom, pracuję, płacę podatki, a tamci mogą mnie … bo nie jestem nawet tam zameldowany - uspokoiłem się.
Oczywiście poruszyłem ten temat z moim chińskim dobrym duchem – Evą. Wyjaśniła mi, że ona przygotuje wszystkie dokumenty potrzebne do odprawy celnej i podatkowej. Ja powinienem tylko mieć certyfikat na import. Wiele jej zawdzięczam. Pełny profesjonalizm i takie coś co trudno nazwać bo zabrzmi to śmiesznie. Wzbudzała zaufanie i okazywała chęć pomocy. Nie tylko taką zawodową, przez którą przeziera wyłącznie chęć sprzedaży. Ale czuło się, że dokłada starań aby mnie przeprowadzić przez te nieznane mi wody. Śmieszne dlatego, że nie widzieliśmy się, nie rozmawialiśmy – tylko tyle co przez internet, pisząc do siebie. Chciałoby się powiedzieć - chemia. Chyba dlatego kupiłem u Niej (choć wcale nie była najtańsza) a Ona nie tylko sprzedała mi towar. Pozyskała klienta.
Przy okazji wspomnę, że od początku, świadomie wybrałem email jako jedyną metodę komunikacji.
Bo gdy wyślesz RFQ (Request for Quotation) zasypują cię dziesiątkami albo setkami wiadomości. Wbijają się nieproszeni na twój prywatny adres emailowy zamiast na Message Center, co odbierasz oczywiście jako spam, podają swoje skype, numery telefonów, jakiś komunikatorów chcą z tobą rozmawiać na wszystkie sposoby świata, aż przestajesz to kontrolować i marzysz tylko o tym żeby się od nich uwolnić. Albo to tylko ja mam takie powodzenie.
Dlatego wybrałem tylko emaile. Pozwalają zapanować nad tym chaosem. Akceptujesz wybranych. Reszta nie czytana idzie do spamu. Dodam, że do dzisiaj nie mogę uwolnić się od moich potencjalnych supplierów sprzed czterech lat.
Rozmowa telefoniczna, czy Skype jest dobra gdy spieszy ci się lub odnawiasz zamówienie po raz kolejny. Lecz na początku czas jaki masz na udzielenie odpowiedzi pracuje na twoja korzyść. Możesz spokojnie przemyśleć nowy aspekt zamówienia/ceny/specyfikacji, poszukać czegoś w internecie, pogadać z przyjacielem lub małżonkiem/ą. Możesz po prostu się z tym przespać. Najczęściej, jutro spojrzysz na swoje dylematy z innej strony.
Tak więc dzięki Evie zacząłem kopać i wykopałem EORI. Każdy mieszkaniec Unii, który chce importować lub eksportować musi ten numer posiadać.
Nie musisz mieć zarejestrowanej firmy. Otrzymasz go również jako osoba fizyczna.
O EORI nie ubiegasz się jak o jakąś licencję. Wypełniasz formularz i otrzymujesz go.
Posługujesz się nim gdy importujesz lub eksportujesz poza granice Unii. Przekazujesz go np. agencji celnej (jeżeli z takowej korzystasz), firmie kurierskiej itp. Jednym słowem identyfikuje ciebie i twój towar podczas odprawy celnej/granicznej.
Tutaj jest formularz: https://www.gov.uk/eori
Tutaj jest ciekawy wpis na blogu, który warto przeczytać. Facet w bardzo prosty i czytelny sposób wszystko wyjaśnia. Link do formularza, który on podaje jest nieaktualny. Korzystajcie z tego, który podałem powyżej. https://andrewminalto.com/eori-number/
Nie ma czegoś takiego jak nisza. Każdy towar jaki produkują Chińczycy wyprodukuje i Polski producent różnica jest tylko w cenie. 200 - 300 % marży nie wierzę w to. Mam zbyt wielu znajomych importerów, zwłaszcza odzieży i nikt tyle nie zarabia. Najwyższa marża to 100% i nie zmienię swojego zdania. Nisze które nie odkryłem? Mam ludzi, którzy na stałe mieszkają w Chinach, którzy codziennie szukają nowych towarów i jakoś nie odkryli niczego takiego czego by nie było u nas w Polsce. Nie ja nie chcę nikogo zniechęcać do importu, ale też nie mogę spokojnie siedzieć i mówić innym, że jest tak wspaniale być importerem. Jeżeli ktoś się chce na to zdecydować to naprawde musi mieć solidne zaplecze finansowe i trafić w naprawdę doby towar.
Tutaj coraz mniej rzeczy produkowanych w Chinach jest na ebay'u czy Amazon UK, bo można bez problemu kupować takie rzeczy bezpośrednio z Chin o 30-150% taniej i bez płacenia opłat celnych.
Ja od kilku lat kupuję regularnie (głównie electronikę) na bangood.com, czy aliexpress.com, jedyna wada, że trzeba czekać 1-2 tygodnie.
Za to niektóre sklepy jak bangood.com mają też programy lojalnościowe, ja mam tam status VIP 4, co daje mi spore zniżki, priority customer service i voucher na $40 na urodziny co roku.
@jatoch
Gratulować mi będziesz mógł gdy dostanę dofinansowanie na tą działalność. Otóż ku mojemu zdziwieniu okazuje się, że istnieje szansa otrzymania do 25 000 funów w postaci pożyczki na 6%. Wiem, że banki dają niższy %. Np. mój bank na 3,3%. Lecz w mojej sytuacji życiowej nie dostanę takiej ani podobnej kwoty od banku.
Warunkiem jest, żebym przeszedł pozostałe etapy szkolenia. M. in. Z finansów i marketingu, oraz przedstawił zatwierdzony przez mojego mentora Biznes Plan. Właśnie nad nim pracuję.
Chodzi o to, że jako bezrobotny, przez Job Center, zostałem skierowany na takie szkolenie z działalności gospodarczej. Nie wiem czy każdemu przysługuje, bo moja znajoma z wielką trudnością otrzymała to skierowanie choć też jest bezrobotna. Ona prosiła, domagała się. Specjalnie w tym celu zarejestrowała się jako bezrobotna. A ja tylko powiedziałem, że otwieram firmę i od razu dostałem szkolenie. Nie wiem od czego to zależy.
W przeszłości (pewnie i obecnie) zdarzały się przypadki transakcji z firmami, które nie istniały, kasowały pieniądze i znikały.
Alibaba stosuje więc, trzy stopnie weryfikacji dostawców. Oznaczeni są odpowiednimi ikonkami. Najwyższy, najbardziej wiarygodnie zweryfikowany supplier oznaczony jest niebieską okrągłą ikonką. https://service.alibaba.com/buyer/ab/safety_security/products/verificati...
Weryfikację tak oznaczonych supplierów przeprowadzają zewnętrzne firmy specjalizujące się m. in. w tym oraz zatrudniające nieraz dziesiątki tysięcy pracowników na całym świecie. Są też Polskie firmy weryfikacyjne, którym można zlecić zweryfikowanie konkretnego suppliera.
Np. https://www.chiny-verico.pl/text/sprawdzenie_firmy_w_chinach_pl.php
Firm oznaczonych niebieskimi kółkami jest tak dużo, że ograniczam się prawie wyłącznie do nich.
Jednak dla mnie najwyższym stopniem wiarygodności obok weryfikacji jest czy supplier posiada Trade Assurance, oraz w jakiej wysokości ono jest. Czy nie jest np. niższe lub równe wartości mojego orderu.
Składając zapytanie o cenę, specyfikację i koszt wysyłki warto zaznaczyć opcję, że jeżeli supplier nie odpowie w ciągu 24 godzin, to Alibaba roześle twoje zapytanie do innych zajmujących się sprzedażą twojego produktu. Wtedy sypią się dziesiątki ofert.
Można też za $10 wykupić 10 razy szybsze odpowiedzi, albo za $3 dwa razy więcej. Ale to chyba dla dobrze rozwiniętych dużych biznesów. Ja i tak mam problem „obrobić” wszystkie odpowiedzi.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dlaczego ten wątek nazwałem „Import z Chin i nie tylko”.
Już po moim pierwszym orderze od Chińczyków, całkiem przypadkiem, znalazłem na Alibabie, wielkiego producenta moich produktów z terenu Wielkiej Brytanii. Po przejrzeniu jego oferty na interesujące mnie produkty, okazało się, że w niektóre z nich warto zaopatrywać się u niego. Po uwzględnieniu braku cła, podatku vat, kosztu transportu z drugiej półkuli, nieporównanie krótszego czasu dostawy i możliwości OEM czyli możliwości dostarczenia do ciebie produktu z twoim logo i pod twoją marką – to okazała się to bardzo ciekawa oferta.
Tak więc Alibaba nie oznacza tylko Chiny, lecz cały świat.
Co napisałem nie jest chronologicznie zgodne z przebiegiem faktycznych zdarzeń procesu kupna. Nie ułożyłem planu poradnika - choć taki powinien być. Pisałem raczej pod wpływem emocji, w miarę jak mnie „pióro” niosło.
Byłbym szczęśliwy, gdybym na początku mojej przygody a Alibabą i importem z Chin, znalazł coś takiego. Być może gdzieś jest, ale ja nie znalazłem.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Dlaczego w ogóle go napisałem?
Mam duże, kilkunastoletnie doświadczenie w kupnie czegokolwiek na eBayu. Lecz gdy zaczynałem myśleć o sprzedaży na nim, dotarło do mnie, że nic o tym nie wiem. Że to nie to samo co kupno.
Znalazłem na tym forum encyklopedię wiedzy o sprzedaży - „Prowadzenie sklepu w serwisie Ebay”. Akurat w czasie, gdy tak bardzo jej potrzebowałem.
Może ten wątek spełni podobną rolę komuś, jak tamten dla mnie.
#14
Całkowicie się z Tobą zgadzam, że Polacy są w stanie wyprodukować każdy towar w jakości nie ustępującej żadnym innym. Z powodów oczywistych nie są w stanie zrobić tego taniej od Chińczyków, Hindusów, Wietnamczyków itp. Nie są w stanie również taniej przetworzyć surowców, roślin występujących tylko w tamtym rejonie świata.
Kilkuset procentowe marże maleją drastycznie po odliczeniu kosztów cła, podatku wat, dużych - nierzadko przekraczających wartość towaru – kosztów transportu.
Co jest marżą zadowalającą, jest sprawą bardzo indywidualną. Jednemu jest śmiechu warta, z innego robi milionera. Kwestia skali. Marża 100%, w moim odczuciu fantastyczna, innemu niegodna uwagi. Jak kto uważa.
Jest taka anegdota o dwóch akwizytorach (dzisiaj nazywanych przedstawicielami handlowymi), których pan Bata (ten Czech od butów), przed wojną, wysłał do Afryki w celu pozyskania nowych rynków zbytu
Pierwszy z nich, po powrocie mówi do pana Baty, że Afryka to nie jest dobry rynek zbytu na buty. Jest tam bardzo ciepło, dużo piachu i ludzie chodzą bez butów, nie potrzebują ich, bo nie jest zimno w stopy a po piachu chodzą boso i tylko czasami zakładają jakieś sandały.
Drugi, pełen entuzjazmu, mówi panu Bacie, że Afryka to wspaniały rejon na zbyt butów o nieograniczonych możliwościach wchłonięcia każdej ilości. Przepełniony entuzjazmem opowiada, że tam ludzie nie chodzą w butach, czasami tylko w jakiś sandałach. I wszyscy: kobiety, dzieci i mężczyźni ich potrzebują.
Jaki z tego wniosek?
Wszyscy niby tak samo patrzymy na otaczający nas świat. Wszyscy widzą to samo, tylko niektórzy jakby inaczej. I inne wnioski wyciągają z tej obserwacji. Dlatego nie wszyscy są milionerami. Są nimi tylko ci widzący inaczej.
Zgadzam się z Tobą Yurek2, ale ... nie jest to sprawa taka prosta, gdyż są zawody które są licencjonowane dla tych których z takiej czy innej przyczyny się do nich dopuszcza. Dla większości ludzi w zasięgu pozostaje ciężka praca i wspinanie się po drabinie, szczebelek po szczebelku. A kiedy myślisz, że już jest wszystko super i już to masz :-) dostajesz kopa w plecy czyli wchodzisz na wyższy próg podatkowy i okazuje się, że bycie ambitnym przestaje się opłacać w pewnym momencie :-)
To taki hamulec dla gawiedzi co by ambitnie pracowali utrzymując system ale tylko do pewnego poziomu, aby się za natto nie wychylali.
A teraz z innej paczki,
Fajnie się czyta twoje przemyślenia nt. importu z Chin i nie tylko i cieszę się, że zdecydowałeś się podzielić swoimi doświadczeniami i przemyśleniami w tym temacie co napewno bardzo ułatwi wielu podjęcie właściwej decyzji i wyeliminowanie podstawowych błędów. Przed laty założyłem tą grupę w celu nieodpłatnego dzielenia się swoją wiedzą i przemyśleniami na temat sprzedaży, prowadzenia sklepu na platformie ebay i nie tylko bo puroszyliśmy też tematykę alibaby, amazona czy etsy. W międzyczasie otrzymałem wiele emaili z podziękowaniami od ludzi, którzy dzięki wiedzy zawartej w tej grupie rozpoczeli swoje pierwsze niezależne działalności, inni poszerzyli swoją ofertę o sprzedaż międzynarodową, inni zrezygnowali zanim zaczeli. Te podziękowania należą się wszystkim, którzy w grupie dzielili się swoją wiedzą i doświadczeniami przez ostatnie lata tworząc kompedium wiedzy praktycznej dostępnej dla wszystkich.
Teraz Ty dołączyłeś do nas i dzielisz się swoją wiedzą w miejscu gdzie sam kiedyś z doświadczenia innych skożystałeś. O to w tym właśnie chodzi. Tworzenie grupy wsparcia gdzie nikt nikomu do oczu nie skacze.
Pozdrawiam cieplutko !
Adrian
Infidel, Alibaba jest największą platformą sprzedażową na świeci trzyma ebaya i wszystkie inne razem wzięte daleko w tyle. Czy naprawde myślisz, że platforma trzymająca 70% światowego rynku e-commerce dostrzegła potrzebę zaistnienia w gronie forumowiczów emito.net?
Stąd też pomysł na tak subtelny chwyt reklamowy jak opis własnych doświadczeń związanych z importem z Chin. (?)
Jestem tu nowy, więc witam wszystkich serdecznie.
Mam na imię Jurek. Wraz z żoną mieszkamy w West Midlands. Przyjechaliśmy tutaj w dzień rozszerzenia Unii a wracamy do Ojczyzny za trzy lata. To pewne. Jesteśmy jak te za stare drzewa, które nie nadają się do przesadzania.
----------------------------------------------------------------------------
Na tym forum padło kilka pytań o import z Chin. Jednak temat nie rozwinął.
Wiem doskonale ile wątpliwości, rozterek przeżywa ten kto chciał by spróbować i nie wie jak, oraz czy warto.
Wiem, bo sam przez to przeszedłem.
Wiele dni Przemyśleń. Coraz liczniejsze pytania i wątpliwości. W końcu wniosek był jeden i prosty. Jak nie spróbuję – to się nie dowiem. Nikt mi nie powie, bo nikt nie wie. Przynajmniej nikt z tych, których znam.
Nie znam jeszcze odpowiedzi na wiele pytań, bo jestem na początku ścieżki importowej. Jednak postawiłem już pierwsze kroki, które mam zamiar tutaj opisać. Może zachęcę innych.
Zapraszam do dyskusji.