Kopiuje to co napisalam wczesniej:
__
Absolutnie nie jestem wrogiem szczepionek i uwazam ze sa konieczne ale te przeciw koronie nie sa testowane starannie latami jak inne. A tu nagle w ciagu kilku miesiecy powstal produkt za ktorego nawet producent nie chce wziac odpowiedzialnosci, bo doskonale wie ze za jakis czas poszedlby z torbami wyplacajac milionowe odszkodowania. Kasa leci z budzetow panstwowych do prywatnych firm i szczepionki przeciwko koronce powstaja jak grzyby po deszczu. Wszedzie sa polityczne naciski zeby produkcje szczepionek przespieszac i wdrazac bez koniecznych procedur ale nikt, absolutnie nikt nie wie dokladnie jakie maja dlugofalowe dzialanie. Naukowcy wydaja sprzeczne oswiadczenia, bo nie wiedza jakie moga byc skutki uboczne w dluzszej perspektywie. I dlatego zaszczepie sie tylko w przypadku jesli moj pracodawca bedzie tego wymagal.
matala zadna nie dziala na 100 procent, na ile procent dzialaja szczepionki jest to juz ustalone, ja juz prawie zaczipowana, czekam na druga, ale co chcialam powiedziec...nie chodzi tylko o fakt nie zarazenia sie wirusem, bo juz jak sam wiesz , nie ma 100 procentowej pewnosci ale o fakt, ze po szczepieniu jezeli sie zarazisz...to przebieg choroby jest lagodniejszy, co przy chorobach wspolistniejacych jest bardzo istotne...tak jest w moim przypadku.
Akurat w ten cud nie wierze - stworzenie skutecznej szczepionki w pare miesiecy???