Jak uk sobie radzi? Ciulu , goscik w telewizorni odradza wizyty u GP , bo jesli 20% z nich sie zarazi , to NHS upadnie . EU to wielokrotnie wiekszy zasob ludzki , spora liczba uczelni medycznych , wielokrotnie wiekszy przemysl farmaceutyczny ,itp. , itd. A kim uk zastapi braki kadrowe sluzby zdrowia? Ugandyjczykami albo innymi co w jurtach mieszkaja? Taak , british government zyska- spadnie ilosc wyplacanych pensions.
kupieziemie, naprawdę zaczynam myśleć, że jesteś tylko nędznym trolem na pensji z Kremla. Pozdrów swojego guru Putina i przekaż, że pomimo setek takich jak Ty wypuszczonych na Europę, tutaj dalej większość ludzi potrafi trzeźwo myśleć.
Będę dalej z rozbawieniem śledzić Twoje propagandowe wywody.
Pozdrawiam.
wiem. Będzie koszmar jakiś nawet nie dramatyzować, ale nie da się inaczej. Co jak zamkną hotele i knajpy. Skąd ludzie wezma kasę? Jak ktoś benefitów nie dostaje to oznacza zerowy przychód
Jak mowilem, takich osob sa miliony, ekonomia dostanie po dupie i nie ma sie co ludzic, ze to tylko "temporary'.
Tegie glowy nad tym siedza wlasnie i knuja.
No niestety rząd plan rządu wygląda mniej więcej tak: https://www.bbc.co.uk/news/explainers-51632801?fbclid=IwAR3vfO8IgWOnStUB...
Nie wiem co Nikola na to, ale zamykać miejsca publiczne trzeba juz, żeby się nie roznosiło. (Polska własnie zamyka szkoły i uczelnie).
Wygląda jednak na to, że rząd dązy do modelu włoskiego:(
Czemu? Kto to wie - boją się pewnie o gospodarkę, skoro Niemcy juz stoja na progu recesji, to tutaj pójdzie to szybciej. A kto pomoze UK, które sie wykopało z UE? Będziemy zdani sami na siebie.
Przeciez sami panikujecie od kilku dni.
kijewna, przedstawianie faktow i racjonalne myslenie nie jest panika, w panike dopiero mozna wpasc patrzac na "dzialania" rzadu, a wlasciwie brak dzialan. Nie wiem tak naprawde na co czekaja i czym sie kieruja, czyzby kolejna "angielska logika" niezrozumiala dla zadnej innej nacji czy problem ich przerosl? A moze obie mozliwosci naraz?
Ze swoja przychodnia mam kontakt sporadyczny, czy raczej zaden (odpukac). Ale przez pare dni chodzilem z paskudnym przeziebieniem i w koncu zeszlo na oskrzela. Chcac nie chcac, dzwonie do przychodni, przekonany, ze dostane termin na przyszly tydzien. Termin byl za 2 godziny!
Co o tym myslicie, da sie jednak?