We Wloszech powoli zaczynaja sie zamieszki. Narazie pijedyncze przypadki i kilka wiekszych eventow (np. Grupa rabujaca zarcie z lidla) nas tez to czeka, tylko kwestia czasu jak ludzie zostana bez kasy... Pol roku kwarantanny brzmi realistycznie, zobaczymy za miesiac jak zaczniemy gonic Wlochy...
Przerabane.
Zwyklym ludziom nie zalezy na zadnych zamieszkach. Nawet jak nie maja kasy, to chca, zeby rzad im pomogl, organizacja charytatywna wsparla, rodzina sie zlitowala, sasiad pozyczyl. Nie chca, zeby bandyci biegali po miescie, nie chca janosikow, nie wierza, ze janosiki czy tam robinhoody zabiora bogatym i wrecza biedakom ;)
Czytalam historyczna ksiazke o gangach w Birmingham ( byly to zboje, a nie eleganckie panoczki jak w serialu), sami mieszkancy biednych dzielnic mieli ich w koncu serdecznie dosc i zwracali sie przeciw bandziorom.
Wiec spoko, Infidel. A w ogole to dac kazdemu universal income i z glowy. Chcesz wiecej na rozpasana konsumpcje - szukaj platnego zajecia. Starczy ci to minimum - rozwijaj sie i opiekuj bliskimi oraz ciesz pieknym zyciem bez wyscigu, strachu i upokorzen ;)
Wiem, ze pytasz Harrier, ale UC to mokry sen kazdego socjalisty.
Przyklad. Powiedzmy, ze jest male panstwo, 10 osob tylko.
6 osob pracuje prywatnie(murarz, piekarz, ogrodnik, ciesla itd) ok 2 osoby pracuja w budzetowce(czyli utrzymuja sie z podatkow tej szostki), jedna jest na benefitach a jedna pracuje na czarno badz nie ma zadeklarowanych dochodow.
Teraz biorac pod uwage, ze blisko 60% osob jest niezadowolonych ze swojej pracy i chetnie by jej nie wykonywalo(ta jedna z budzetowki, cos kolo 3 placacych podatki)
Wiec sila rzeczy masz jakies 20% pare ludzi pracujacych z ktorych to podatkow bedziesz utrzymywac reszte. Sektor publiczny plus UC.
Infidel, takiej ekonomii uczylem sie 30 lat temu. I cyferki sie zgadzaja. Ale w dzisiejszych czasach naprawde duzo sie zmienia, szybciej niz kiedykolwiek w historii. Jeszcze nascie pokolen temu nie wyobrazano sobie funkcjonowania gospodarki bez niewolnikow, czy pozniej chlopow panszczyznianych. Aktualnie funkcjonujacy system nie jest prawem naturalnym, po nim moze nastapic cos innego. Duzo mowi sie o opodatkowaniu pracy maszyn, robotow.
I jeszcze jedno - biorac pod uwage system w UK czy innych rozwinietych krajach - czy takie cos juz nie funkcjonuje w pewnym sensie? Jesli tracisz prace, dom, zdrowie (albo po prostu masz w dupie i ci sie nic nie chce) nie umrzesz z glodu na ulicy. Panstwo zaplaci Ci za socjalne mieszkanie, dostaniesz pewnie jakies bony na zarcie...
Mały przerywnik - ktos tu sobie poimprezował: https://news.sky.com/story/coronavirus-police-break-up-massive-karaoke-p...
Ze swoja przychodnia mam kontakt sporadyczny, czy raczej zaden (odpukac). Ale przez pare dni chodzilem z paskudnym przeziebieniem i w koncu zeszlo na oskrzela. Chcac nie chcac, dzwonie do przychodni, przekonany, ze dostane termin na przyszly tydzien. Termin byl za 2 godziny!
Co o tym myslicie, da sie jednak?