No cóż, farmerzy kosili niezły hajs z unijnych dopłat, a więc mieli wystarczająco wiele czasu, żeby zadbać o jakiś dach nad głową dla pracowników - tak, jak to robi wielu ich kolegów. Ale cóż, skoro farmerzy to kutwy bez perspektywicznego myślenia... Ci spośród nich, którzy zagłosowali za brexitem, zbierają teraz to, co posiali. Dosłownie. Niech więc żrą własne zbiory.
Do Fife przyjeżdżało mnóstwo sezonowców z Polski. 2-3 miesiące koczowania w caravanach i powrót do Polski. Starzy wyjadacze urządzali "łapanki" w PL, organizowali przejazdy i formalności. Coś im chyba skapywało id zwerbowanej głowy. Ciekaw jestem, jak to będzie wyglądało w tym roku, no i po brexicie.
To pomiedzy Perth a Dundee to moje strony.
Latem fakt, na wsi pod sklepem było jak na Bułgarskiej prowincji :)
Teraz głowny farmer regionu, prosi sie zeby przyjsc choc na kilka godzin.
Inna rzecz, maja byc w tym roku pick your own, taczke wezme z szopy i nawioze truskawków zza domu.
*Na Brexit wiekszasc farm byla UK i anty EU ;)
Brytyjskie media ujawnily dane na temat rekrutacji do pracy przy tegorocznych zbiorach owocow i warzyw w UK. Z ponad 50.000 ofert pracy przeslanych do Alliance of Ethical Labour po apelu rzadu UK, wyrazajacych zainteresowanie pomoca w zbieraniu plonow podczas lockdownu, rolnicy zdolali zatrudnic tylko 112 osob. Reszcie chetnych, badz nie odpowiadaly godziny pracy, badz tez miejsca pracy, bo bylo zbyt oddalone od ich miejsca zamieszkania.