Łamiące serce sceny na pogrzebie 14-letniego Ernesta z Pisza. "Żegnaj, kapitanie!"
14-letni Ernest Banach z Pisza utonął, ratując porażonych prądem żeglarzy. Do tragedii doszło we wtorek po południu. Na rzece Pisie łódź zahaczyła wtedy masztem o linię wysokiego napięcia. Do wody wpadł sternik łodzi i jeden z załogantów. Na pomoc rzucił się im przechodzący obok Ernest. Niestety chłopiec utonął. W piątek, w dniu pogrzebu nastolatka, media obiegła informacja, że lekarzom nie udało się uratować także życia sternika łodzi. W szpitalu w ciężkim stanie przebywa jeszcze jeden żeglarz.
https://tvn24.pl/bialystok/pisz-14-letni-ernest-zginal-ratujac-ludzi-na-...
Na pomoc rzucił się im przechodzący obok Ernest. Niestety chłopiec utonął.
Mój synuś ma uprawnienia ratownika (szkockiego). W zeszłym roku jakoś tak polecieliśmy z synkiem na wakacje do Horwacji. Nieopatrznie wybraliśmy się na wycieczkę stateczkiem który w planie miał rakiję i skoki do wody z pokładu. Jak zobaczyłem co się będzie dziać to szepnąłem synkowi na ucho że mu osobiście do dudy nakopię jeśli będzie chciał kogokolwiek ratować z tej bandy. Do drugiego ucha mniej więcej to samo powiedziała mu jego mama. Samolubne, nie przeczę, ale wolę go mieć żywego niż pośmiertnie odznaczonego.
Z resztą całe moje wyszkolenie „seaman health and safety” się zatrzęsło z oburzenia, kiedy jakiś pijany ojciec pozwolił ściągać cumę z polera swojej kilkuletniemu dziecku. Taka cuma przy szarpnięciu statkiem może odciąć/zmiażdżyć dłoń.
A syn tak czy inaczej nie kwapił by się z ratowaniem, bo z kolei im wbijano do głowy, żeby nie ratować nikogo, gdy się nie ma wyposażenia ratowniczego (tego pomarańczowego dziadostwa na lince).
Taaa, w Chorwacji (teraz wiem jak to się pisze po polsku - Hrwatskie).
Gliniarze w Trogirze krzywdy swojakom nie zrobią.
Z resztą ten kraj jest stanowczo przereklamowany. Ceny wyższe niż w Hiszpanii a obsługa pod psem. Kiedy płaciłem za jakieś żarcie w knajpie to facet wyciągał łapy po moją kredytówkę, gdy mu się to nie udało, to zaczął nagabywać że powinien zostawić „specjalne podziękowanie” dla kuchni.
Mam nadzieje ze innych tez, jak bedziesz tonac, twoj synek...
Masz pełne prawo tak napisać. Ale zważ, że jestem na tyle rozsądny, że nie pływam po pijanemu na niestrzeżonych kąpieliskach, używam kapoka kiedy potrzeba.
Gwarantuje ci, że gdyby owi załoganci z postu Zbycha mieli założone kapoki, to by im się nic nie stało. Kapoki są asymetryczne i gdy osoba zmroczoną wpadnie „ryjem” do wody to owa asymetria powoduje obrócenie delikwenta na plecy. Sprawdzałem to na sobie podczas szkolenia. Z resztą takie szkolenie offshore jest bardzo ciekawe i otwiera oczy na wiele aspektów. Na przykład takich, że z katastrofy helikoptera raczej się nie wyjdzie żywym, a utopienie nie jest za specjalnie przyjemne, bo z reguły człowiek zamroczony podczas topienia odzyskuje przytomność. NIestety, nie na długo.
Negocjator, mam ratownika, robilem pare sezonow nad morzem, plus basen, i to w tych czasach gdzie nie bylo tego pomaraczowego na lince, a kolem ratunkowym to mogles zabic a nie uratowac. Wyciagalem ludzi topiacy sie. Ale towoj wpis pluje w twarz wszystkim tym co ida jak w dym aby ratowac czyjes zycie, czy to sa na sluzbie czy po niej (WOPR, TOPR, GOPR, ratownik medyczny, strazak, policjant...)
Nie gwarantuje ci, że się nie utopisz w kapoku. Ale możesz umrzeć z wychłodzenia, odwodnienia (to na morzu w tropikach), ran i urazów (drapieżniki i urazy mechaniczne), uduszenia (po wybuchu, czy przy pożarze rozdanych chemikaliów), porażenia (chemicznego lub elektrycznego).
Jeszce coś wymieniać?
Gratuluję ministrowi edukacji w Kaczystanie. Więcej zdrowasiek mniej zajęć z ratownictwa (PO się to kiedyś nazywało).
Ale towoj wpis pluje w twarz wszystkim tym co ida jak w dym aby ratowac czyjes zycie, czy to sa na sluzbie czy po niej (WOPR, TOPR, GOPR, ratownik medyczny, strazak, policjant...)
Gdyby nie to, że temat poważny to bym napisał Ja nie uratuję? Potrzymaj piwo!
A gdzie jest „Risk Assesment”? Co komu po dwóch trupach? Czy mam prawo narażać przyszłość swojej rodziny w imię idioty pływającego po pijanemu? To „idą w dym” takie Polskie, takie bezsensowne…
Żniwa na blokowisku. Była nawet telewizja z Niemiec :)
https://www.dziennikwschodni.pl/lublin/lublin-najslynniejsze-zniwa-w-mie...
Na sobie miał, czy pod dudą?
Zbaczamy, z tematu, więc nie bądźmy zboczeńcami.
W podlinkowanym artykule jest mniej więcej to samo, o czym się cały czas produkuję:
Trenerzy, z którymi rozmawiamy, zapowiadają, że będą rozmawiać z młodzieżą o tej tragedii. - Ernest został bohaterem i nigdy tego w Piszu nie zapomnimy. Apeluję jednak do wszystkich, że najważniejsze w ratowaniu innych jest nasze własne bezpieczeństwo. Musimy spróbować jak najwięcej nauczyć się z tej tragedii - zaznacza trener Rafał Timoszczuk.
podkreślenie moje
Wobec wielu wydarzen Emito bezwstydnie milczy - pomoz innym byc na biezaco z istotnymi wydarzeniami dnia/ tygodnia.