jak tu dotarlam w 2006 roku i mimo nauki angielskiego na studiach...to nie rozumialam w jakim jezyku rozmawiaja Szkoci, wiec moja przyjaciolka tlumaczyla mi wszystko i namawiala na udzial w wyborach itp...wiec uczestniczylam...i dalej uczestnicze, mieszkam tutaj , mam mozliwosc wyboru, wiec z tego korzystam i tyle :) teraz sie zastanawiam na kogo glosowac w najbliszych wyborach i nie wiem, no zobaczymy co bedzie
Zawsze tu glosowalam w tych wyborach, w ktorych moglam glosowac. Glosowalam tez w referendum w 2014, szanujac przyznanie mi prawa do glosu, poniewaz mieszkam w Szkocji i mnie tez wyniki referendum mialy dotyczyc.
Nie podobalo mi sie wcale, ze nie mialam glosu w sprawie Brexitu. M.in. z tego powodu zdecydowalam sie ubiegac o obywatelstwo. Teraz juz nie da sie mnie wykluczyc ;)
Mieli prawo, to sobie tak a nie inaczej glosowali. Ale ja nie mieszkam wsrod ludzi niechetnych imigrantom, nie zadaje sie z nimi. Od przybycia tu w 2009 nigdy sie nie zetknelam z niechecia do mnie, a mowie z silnym polskim akcentem, koslawo w obcym jezyku, a do obcych to juz w ogole sie wole nie odzywac ( moj czytany i pisany angielski jest lepszy od poziomu jezykowego wielu miejscowych, zeby nie bylo).
Wiec dlatego, ze jakis obcy mi, nigdy na oczy nieujrzany ludz nie chce mnie widziec, to ja sie mam na wszystkich, ktorzy mnie tu lubia obrazic? a w zyciu. Ja tez tego obcego niezyczliwca nie chce widziec i spoko.
A obecne poparcie moze troche sie brac z sukcesow szybkiego zaszczepienia mas ludnosci - co w Europie tak szybko nie poszlo, z roznych przyczyn pewnie. Jak trwoga, to ludzie lgna do 'swoich' i okopuja sie przeciw 'obcym'.
18 do Polsaver
Nieznamir, w 2014 ludzie nie wierzyli w Brexit jeszcze. Mowili roznie, a np. ze chca byc w UK. a nie w Szkocji ( Wielka Brytania im bardziej imponuje niz jakas bidna Szkocja), a ze my sie wtracajmy Szkotom do glosowania, a ze - tu NAJLEPSZE - z UE nas wywala jako Szkotow niepodleglych.
No a potem bylo za pozno. Ale i tak by glosow Polakow nie starczylo, zeby wyjsc z UK, zeby sie nawet wszyscy rzucili za SNP.
Ale ja nie mieszkam wsrod ludzi niechetnych imigrantom
jako dziecko mieszkałem w Niemczech i od co drugiego bajtla słyszałem polnische schweine, ta reszta pewnie używała inwektyw, których nie kumałem. jak teraz oglądam filmiki gdzie tureckie dzieciaki biją niemieckie na przerwach, to nie jest mi przykro.
zalezy w jakim srodowisku sie obracamy:
w duzym uproszczeniu - Celtic, czy Rangers?
Benefity, czy najwyzszy prog podatkowy?
Praca dla lokalnego councilu/NHS, czy komercyjna, 'codzienna walka' o wlasna wartosc i przydatnosc w organizacji.
Mozliwosc elastycznej zmiany pracy, czy jej utrata to pewien dramat/degradacja?
Powyzsze zagadnienia to temat na wiele rozprawek, z tezami za kazdym razem mozliwymi do udowodnienia :)
Myslenie jest znaczaco odmienne, w zaleznosci od galezi na ktorej sie siedzi.
Czlowieczenstwo, ogolnie rozumiana normalnosc, to drugorzedne cechy - dla wiekszosci (niestety).
Ja glosuje, a jakze (jak ze - dla Deliry :P). Mam swiadomosc, ze kropla drazy skale.
Co do dzieci ktore sie naparzaja, to ze buduja hierarchie w swojej grupie w sposob rekodzielniczy to w miare normalne dla grupy wiekowej. Gorzej ze napietnowany Polnishe Schweine, tolerujesz to ze Turkishe Kinder tluka Deutsche. Dzieci, o ile powinny sie tluc w ogole, lepiej niech robia to bez wzgledu na narodowosc/pochodzenie.
wiesz my dorastaliśmy wśród swoich etnicznie i ciężko powiedzieć. pisałem kiedyś tu jak goniliśmy murzynkę po placu krzycząc za nią 'murzynka, murzynka', to raczej była buracka fascynacja czymś niesamowitym niż ksenofobia, tak myślę. dla tej dziewczynki żadna różnica pewnie. w każdym razie, pamiętam ze wszyscy zebraliśmy ochrzan straszny od starych, wiec chyba normalna reakcja. no ale to na Śląsku, my tu czysta tolerancja dla wszystkich, no chyba ze jesteś rudy albo z sosnowca.
tolerujesz to ze Turkishe Kinder tluka Deutsche
jak ma tolerować? to abstrakcja pomyśl. wiadomo że fizycznie bym nie tolerował, w sensie przechodzą obok i widząc grupę nastolatków tłukąca chłopca bym zareagował, ty byś zareagował? satysfakcje czerpałem z niemieckich kłopotów w które się sami wpieprzyli. ostatnio byłem w Niemczech w 2003 jadąc na stopa do Holandii. do roboty, nie tam gdzie ty byś jechał :) tak ze dla tego abstrakcja trochę.
jak bardzo lubie kulture zydowska, jak po raz piewszy w zyciu na Heathrow zobaczylem grupe ortodoksyjnych Zydow to uwierz mi ze bylem wkrecony. Nie ze zaczalem w nich rzucac jajkami, ale wydawali sie tak nierzeczywisci - az obcy.
BTW, z opowiesci mojej mamy - jak byla dzieckiem (przed wojna), rzucala w witryny zydowskich sklepow jajkami. Jak ja zapytalem dlaczego to robila, odpowiedziala ze tak trzeba bylo, bo wszyscy tak robili. Pozostawie bez komentarza.
Co do U2 i nas jako budujacych ten kraj to, nie przyplynelismy towarowcami, ale dwadziescia pare godzin parenascie lat temu w autobusie moze oddac feeling, na szczescie po przyjezdzie nie bylo tak brutalnie jak w NY na poczatku:P:
jak bardzo lubie kulture zydowska, jak po raz piewszy w zyciu na Heathrow zobaczylem grupe ortodoksyjnych Zydow to uwierz mi ze bylem wkrecony. Nie ze zaczalem w nich rzucac jajkami, ale wydawali sie tak nierzeczywisci - az obcy
to nadawalibyśmy się na wycieczkowych ziomow. bo mam podobnie i wizyta w każdym możliwy muzeum żydowskim, wkurwia często współtowarzyszy eskapad
Polacy w jukieju to duża grupa. Nasza polityczna ikra jest znaczna, nawet jeśli jesteśmy tutaj na statusie, bez obywatelstwa. Potencjalnie znaczna, bo donosy mówią, że jesteśmy politycznie pasywni, nie głosujemy, więc o nasze poparcie nie warto walczyć.
Jestem bardzo ciekawy, czy wasze doświadczenie to potwierdza; czy wy sami jesteście w jakikolwiek sposób politycznie, publicznie, wspólnotowo aktywni; czy korzystacie z waszych politycznych praw, czy głosujecie.
Podzielcie się doświadczeniami i pomyślunkiem, będę czytał z wielkim zainteresowaniem.