Na podstawie znanych mi sytuacji, bo pełnego obrazu wszak nie mam.. Znam przypadek Pani, która zabrała po roku małżeństwa dziecko za granicę (miała paszport niemiecki, a męża dość nieuprzejmie poprosiła, żeby "spierdalał do Polski"). Moja znajoma, która pracuje jako pielęgniarka na SOR przyznała, że odreagowuje na mężu, ale połapała się że coś nie tak, bo od jakiegoś czasu, gdy wracała z dyżuru on musiał raptem gdzieś wyjść (bo chciał uniknąć połajanki).
Znam dość dobrze jeden przypadek (bliskiego kolegi, który nie wiem czemu zaczął mi pewnego razu opowiadać o swoim z pozoru normalnym małżeństwie), w którym Pani czuła się tak gnębiona, że zawnioskowała o "Niebieską kartę". Ponieważ akurat trafiła na przewrażliwioną osobę (pedagog szkolna), poszło doniesienie do prokuratury o "przemocy fizyczną i psychiczną wobec żony i córek". I co się okazało? Wysłano ich do psychologa (dodatkowo biegłego sądowego), który po kilku seansach stwierdził:
1. że dzieci na pewno nie są ofiarami przemocy
2. że ofiarą przemocy jest Pan, którą stosuje Pani
NK została zamknięta, w prokuraturze jeszcze się toczy, ale nie wiadomo dokąd zajdzie, bo Pan wnioskuje o przesłuchanie dzieci, Pani się nie zgadza. Dzieci mają 7 i 8 lat. Przyznam, że sam początkowo nie bardzo wierzyłem, wszak jestem świadomy ile kobiet jest ofiarami.
Może to tylko wyjątek potwierdzający regułę, ale już sam nie wiem...
@ Munchy - probowalem prowadzic powazne dyskusje na ten wlasnie temat z tymi dwiema fanatyczkami. Wkleilem statystyki z ktorych jednoznacznie wynikalo ze wasze sugestie ze to przede wszystkim faceci odpowiadaja za agresje w rodzinie fo bzdura, fikcja i neofeministyczna propaganda. Oczywiscie spotkalo sie to z wulgarnym atakiem i proba osmieszenia, konsternacja pojawila sie wtedy gdy wkleilem zrodlo tych statystyk - archiwa rzadowe. Od tego momentu ataki staly sie personalne, lacznie ze wciagnieciem do tego cyrku mojej rodziny.
Jakies pytania?
Tomus manipulujesz, ale tego nawet dobrze nie potrafisz.
Statystyki rzadowe to nie jest to samo co ankiety robione przez OBOP - a takie coś przytoczyłes wykłócając się, że faceci tak samo doznaja przemocy w związkach.
Jak te ankiety były zmanipulowane to juz pisałam nie raz - w skrócie - jesli ofiara doznała wielkrotnego pobicia a raz odepchnęła, albo uderzyła napastnika - to wyniki były w tej samej rubryce i wychodziło że i jedno i drugie doznało przemocy.
Co było zaliczne do przemocy psychicznej było okreslone tam mgliście. Kto incjował przemoc nie było w ogóle badane oraz również nie były badane wielkrotne pobicia.
Na dole jeszcze sami dopisali konkluzję, ze to badanie niczego w sumie nie pokazuje.
A może zresztą jesteś tylko analfabetą, który nie potrafi przeczytac i zanalizowac prostego tekstu.
Starykoniu, ja Ci dam, wybiorczo, przypadek, o ktorym czytam dzis:
''Artur K. zabił 8 września 2018 roku. Wyszedł na przepustkę z więzienia, gdzie odbywał 15-letni wyrok (za zabójstwo poprzedniej partnerki). Mężczyzna przyszedł do mieszkania przy ul. Nowowiejskiej w Warszawie odwiedzić swoją 35-letnią narzeczoną Monikę K., którą poznał podczas odbywania kary w mediach społecznościowych. Udusił ją gołymi rękami. Gdy straciła przytomność, włożył jej do ust ścierkę i ręcznik. To samo zrobił z 3-letnim synem kobiety, Oskarem''
Wybacz, ze zacytowalam z drastycznymi szczegolami, ale chce Tobie jasniej powiedziec, o co mi chodzi: nie o to, ze jedno z malzonkow nazywa drugie glupim/glupia, choc to nieladnie i sie nie powinno. Chodzi mi o zagrozenie kobiet ze strony 'partnerow',zwlaszcza takich, ktorzy chocby raz zaatakowali fizycznie.
Bagatelizowanie takich zagrozen przy jednoczesnym opluwaniu ofiar ( bo moze byly 'niemile', moze 'dokuczaly' mordercy itp.) sklania mnie do zabierania glosu na ten temat.
Harrier, czytałem o tym parę dni temu. A doczytałaś, za co koleś odsiadywał 15 lat? Za zabicie poprzedniej partnerki, więc albo pani nie wiedziała, albo lubiła igrać z ogniem. Typ twierdzi, że słyszał głosy. Tak czy siak, świr od którego trzeba trzymać się z daleka. Czy próby związku z mordercą kobiet nie można nazwać "Bagatelizowaniem takich zagrozen"?
Ale podsumowując, obawiam się, że nie jestem w stanie wytłumaczyć Wam swojego stanowiska :)
#8889 "Albo jak w przypadku innego artykułu - zdradziła, więc nie dziwne, że zginęła. Jakby nie zdradziła wszystko byłoby ok. No chyba nie bardzo."
Nie rozumiem. Tzn., gdyby nie zdradziła, to byłoby źle?
To by nie zginęła - typowe victim blaming w rozkwicie.
Starykoniu mnie to zawsze smieszy jak się obrywa kobietom i to z kazdej strony.
Próba zwiazku z morcercą dla mnie jest nie do przyjęcia, ale być moze gdyby to był Twoj kolega i uważałbyć, że wyszedł z więzienia zrehabilitowany, po leczeniu itp. to moze wtedy byś wołał do jakiejs panieny, żeby mu dać druga szansę?
Jak ide wieczorem ciemną uliczką, sama w i mini to bagatelizuje zagrożenie, z drugiej strony jesli traktuję kazdego faceta jako potencjalnego gwałciciela to raban, że jak tak można.
Z jednej strony biedne te chłopy dreczone psychicznie w związkach przez niedobre kobiety, na dodatek ani nie zgłaszają nigdzie tego, ani nikomu za bardzo nie mówią, bo im wstyd.
Z drugiej strony kobieta w związku przemocowym - to juz jazda na nia - czemu się z takim wiązała, czemu w tym tkwi, czemu nie odeszła zaraz jak się zaczęło (przemoc raczej nie zaczyna się nagle, to jest stopniowe urabianie ofiary - dłuzszy temat). Jak opowie po latach o przmocy wobec siebie? Kłamczucha, bo czemu nie powiedziała od razu.
Przykłady można by mnożyć.
Dać szanse osobie chorej psychicznie na lekach? Ja bym nie dała, ale mam kolezankę, która już po diagnozie szczesliwie wyszła za mąż i nie narzeka ani ona ani mąż. Co oczywiście nie oznacza, że nigdy nic sie nie wydarzy.
Nie wiesz co koleś nawijał za makaron na uszy swojej kolejnej ofierze - pewnie zwalał na tą co ją najpierw zabił, że go sprowokowała, że pierwsza zaatakowała, że przypadek... nie wiadomo. Czy druga pani miała dostep do diagnozy lekarskiej? Przebiegu leczenia? Czy ktos z was tak sprawdzał swoich partnerów? Dziewczyny czy chłopaków?
Starykoniu, mogla pani nie wiedziec, dlatego Ci pisalam o tutejszym 'Clare's Law' (mozna sprawdzic przemocowa historie nowego partnera).
Nie sadze, zeby kobiety swiadomie wiazaly sie z mordercami partnerek, ale jesli czlowiek 'tylko' bije, a kobiety nie zglaszaja, to moze nastepna nie wiedziec, ze to damski bokser.
Byla glosna sprawa polska nagran jakiegos radnego PISu bodaj ( ale to niewazne dla mnie, chyba ze z powodu fasadowego katolicyzmu PISu), ktory wyzywal, szarpal, bil zone - no teraz to nastepna, jesli znajdzie sie taka, bedzie wiedziec, na co sie pisze.
Co do zabijania kobiet - w art. o smierci na glownej - pisalam, ze czesto one wlasnie chca odejsc! To jak to - podobno czesto znecaja sie psychicznie... wiec kiedy chca odejsc, to faciu powinien skakac z radosci, ze juz sie nad nim znecac psychicznie babka nie bedzie. A on w furii zabija. To cos nie tak z nim, skoro nie chce sie zgodzic na odejscie 'dokuczalskiej' zony...
Starykoniu, nie wiem, kto obwinia mezczyzn 'za cale zlo', bo na pewno nie ja i nie kijevna.
Co do mnie, znam wielu superanckich mezczyzn, a spotkalam tez kobiety, z ktorymi nie chcialabym miec wiecej do czynienia.
Co nie znaczy, ze nawet najbardziej dokuczliwa i wredna wobec meza/partnera niewiasta zasluguje na przemoc fizyczna, nie mowiac juz nawet o atakach, konczacych sie smiercia. Munchy wklejala material z danymi o ogromnej przewadze ofiar wsrod kobiet, czesto ginacych z rak partnerow, czesto z rak mezczyzn, ktorzy juz wczesniej atakowali kobiety. Ja dodam, ze zetknelam sie z danymi, ze czesto partner atakuje, kiedy kobieta chce odejsc ( i niewazne, czy do mamy, czy do innego mezczyny, czy gdziekolwiek - nie jest wlasnoscia faceta, jak i on nie jest jej wlasnoscia). Czyli to by podwazalo teorie, ze gina jakies 'niemile' kobiety. Gdyby byly takie 'niemile', to - baba z wozu, koniom lzej, prawda?
nie wszystko wisi. ale dosc by zobaczyc twoja prawdziwa twarz. no tak, nikogo to nie interesuje wiec paradoksalnie czujesz sie bezpiecznie (albo dlatego ze pamietasz tylko to co i jak chcesz pamietac ;)
ale ja nie o tym. ciebie juz dawno wrzucilem do przegrodki - zaklamana do absurdu. w miare mozliwosci nie tracic czasu.
to jest ciekawe:
W 2014 roku czasopismo Scientific American opublikowało wyniki badań na podstawie danych amerykańskiego Biura statystyk systemu sprawiedliwości (BJS) oraz Centr kontroli i zapobiegania chorobom (CDC). Wyłania się z nich pewien problem, o którym mówi się rzadko – gdy mężczyzna podlega przemocy seksualnej stosowanej przez kobietę. Wyniki okazały się dość zaskakujące: rocznie ta sama liczba kobiet i mężczyzn skarżyła się na wymuszony kontakt seksualny, z czego mężczyźni głównie wymieniali kobiety jako stronę nadużywającą. W ciągu całego życia 79% mężczyzn, którzy “zostali zmuszeni do penetracji kogoś innego” (według większości badaczy jest to uznawane za formę gwałtu). Tu także jako sprawcę wymieniano w większości przypadków kobiety.
http://www.wykop.pl/ramka/4064535/kobiety-sprawcami-przemocy-seksualnej-...
no i kolejny mit upadl :)
jakby komus nie chcialo sie klikac, na dobicie:
Dziennikarze z Scientific American siłą rzeczy koncentrowali się na wynikach badań dla swojej części świata, zajrzeli także to statystyk więziennych, bez których nie da się zbudować kompletnego obrazu przemocy seksualnej. Okazało się, że największym zagrożeniem dla kobiet za kratami nie są ich męscy strażnicy, a inne osadzone. Każdego roku w amerykańskich więzieniach dochodzi prawie do miliona przestępstw seksualnych. Okazało się także, że jest więcej przypadków przemocy seksualnej między więźniarkami niż odpowiednio między więźniami w zakładach karnych dla mężczyzn. W przypadku placówek dla nieletnich aż 9 na 10 spośród wychowanków zgłaszających wykorzystanie seksualne było ofiarami kobiet.
ups!
Zakladam temat dla tych wszystkich walczacych, bo w prawie kazdej dyskusji skaczecie sobie do oczu, na poczatek prosze....:)
https://kobieta.wp.pl/potraktuj-mnie-jak-kawal-miecha-w-2018-nauczymy-si...