ciekawe jest to ze rzad wspiera naprotechnologie kosztem in vitro. jak to wyglada w kosztach.
"Naprotechnologia:
W październiku 2018 roku Ministerstwo Zdrowia podsumowało - na podstawie starego dokumentu ze wszystkimi miernikami - pierwsze lata funkcjonowania programu. Okazało się wtedy, że przystąpiło do niego zaledwie 1300 par, którym urodziło się 70 dzieci. "Dziennik Gazeta Prawna" obliczyła, że skuteczność programu wynosiła zaledwie 5 proc., a urodzenie jednego dziecka przy udziale programu to koszt ponad 440 tysięcy złotych.
In Vitro:
Jak podało Ministerstwo Zdrowia, program leczenia niepłodności metodą in vitro w latach 2014-2017 objął 19617 par, urodziło się 8395 dzieci, co oznacza wysoką skuteczność 43 proc. Koszt dla budżetu jednego dziecka z rządowego in vitro wśród już urodzonych 8395 dzieci wynosi 28 374 zł."
Dodam tylko, że cały proces będzie w miare długotrwały i właściwie to nic złego sie nie stanie, bo miejsce wymierających Polaków będą zajmować przybysze z miejsc, gdzie warunki życiowe są znacznie gorsze np Afryka, kraje arabskie Azji Mniejszej lub być może Bangladesz, a w miare upływu czasu i zadomowiania się, przybysze będą uważać sie za Polaków i spadkobierców tego miejsca na Ziemi
Wszystko fajnie, ale co do tego ze przybysze beda uwazac sie za Polakow, to raczej sie mylisz. Przyklad Francji, Hiszpanii czy nawet UK temu w duzym stopniu przeczy. Im dalej jest przybyszowi do miejscowej kultury, tym mniejsza szansa na to ze nawet dzieci czy wnuki imigrantow beda uwazac sie za miejscowych. Muzulmanie np radykalizuja sie najczesciej w 3 pokoleniu, ktore najczesciej nie widzialo nawet kraju swoich przodkow. Zydom polonizacja zajela dobrych kilka stuleci, a i to nie wszystkim. Wiekszosc nie uwazala sie za Polakow nawet w XX wieku, choc to prawda ze z tych ktorzy byli innego zdania wniesli do naszej kultury (i nie tylko) bardzo wiele.
Przykladow na to jest znacznie wiecej. Wystarczy wspomniec o Bialorusinach czy Ukraincach ktorzy mieszkali w Rzeczpospolitej przez wiele wiekow, a za Polakow nie uznawali sie i wciaz nie uznaja. Z drugiej strony, co ciekawe, wielu Niemcow sie spolonizowalo, tak jak i Szkotow, Holendrow czy innych czlonkow nacji zyjacych za zachod czy poludnie od Polski ( w Europie). Wiec z tego wniosek ze czlonkowie bardziej cywilizowanych krajow znacznie chetniej i latwiej zapuszczaja korzenie w pelni w nowej ziemi. Za to sciaganie tych z drugiej strony wykresu nie musi byc tak korzystne
szalony_mustang
#7Dziś - 19:07
#5 I tak i nie,...(ciachciachciach)...
(blablabla)... ale rownolegle liczb.a noworodkow narodowosci Polskiej, tylko w UK, stale rosnie, jesli choc czesc tych matek z dziecmi powroci do kraju nie uwazasz ze demografia Polski moze ulec zmianie?
_
Widzisz, nie przeanalizowałeś struktury zmian dzietności w latach. Dzietnosc od pewnego czasu ma tendencje malejąca, a gwarantujaca zastępowanie pokolen skonczyła sie w latach dziewięćdziesiatych. Zwróc szczególna uwagę na zmiane proporcji według miejsca zamieszkania (miasto/wieś)
Zerknij tutaj na uproszczone dane:
https://stat.gov.pl/download/gfx/portalinformacyjny/pl/defaultaktualnosc...
Nawet jeżeli wszystkie jukejowskie matki Polki wróciłyby do kraju, to i tak jest ich za mało aby REALNIE zmienić tendencje. Zwyczajnie, te 20tys urodzonych w jukeju dzieci to raptem 5%ogólnej liczby urodzonych Polaków. Z prostego wyliczenia wynika, że aby zachować liczbe Polaków na niezmienionym poziomie to musiałoby sie rodzić rocznie o 137 tys więcej niż obecnie. (obliczenia uproszczone)
Siema
#10Dziś - 19:30
#6
miejsce wymierających Polaków będą zajmować przybysze z miejsc, gdzie warunki życiowe są znacznie gorsze
Jaka Afryka, jaki Bangladesz? Dawno w Polsce nie byłeś? :) Co drugi po ukraińsku napierdala już w Polsce :)
.........................................
Chcesz powiedzieć, ze ok 19 milionów Ukrainców mieszka w Polsce?
Prawdopodobnie jest ich plus minus 10% tego co podałes wiec co najwyzej co drugi. Nieważne z resztą, bo nie w tym rzecz. Dzis są Ukraincy, bo Polska jest dla nich z racji języka i kultury naturalnym najłatwiejszym miejscem emigracyjnym.
A poza nimi już są masowo sprowadzani mieszkancy innych rejonów swiata bo gospodarka potrzebuje rąk do pracy. Spróbuj teraz oszacować jak będzie wygladała Polska za cztery pokolenia, czyli za 100 lat. A dziesięć pokoleń później?
44 i45
Spróbuj sobie wyobrazic Polske za 100 lat, a potem za 200.
Popatrz, nawet jezeli częśc francuskich czy brytyjskich imigrantów ma problemy tozsamosciowe, to raczej wiekszosc uwaza sie za Francuzow lub Brytyjczyków. Nawet jezeli religia, jako element spowalniajacy integracje jest ytym hamulcowym, to jednak proces cały czas trwa.
cyt"
omegan
#45Dziś - 22:00
Przykladow na to jest znacznie wiecej. Wystarczy wspomniec o Bialorusinach czy Ukraincach ktorzy mieszkali w Rzeczpospolitej przez wiele wiekow, a za Polakow nie uznawali sie i wciaz nie uznaja"
Z tymi Ukraincami i Białorusinami nie do konca tak jak mówisz. Zanim zaczął sie w drugiej połowie 19 w. proces nacjonalizacji, to przez wiele wieków Białorusini czy tez ukraincy byli po prostu "tutejszymi", poddanymi króla, cara, lub cesarza. Nacjoinalizm budził sie dośc późno w zamian za upadające monarchiea miejscowych odrózniała od siebie głownie wyznawana religia i celebrowana tradycja oraz zwyczaje. Pomine szlachte bo to w tym przypadku nie ma znaczenia.
(reszte napisze jutro bo teraz ide spac. dobranoc)
koment z neta
"W 2019r przyrost naturalny jest najniższy od dekad, ale urodziło się więcej dzieci niż np. w 2015r kiedy to ilość urodzeń była najniższa od kilku dekad, bo - UWAGA ZASKOCZENIE - na przyrost naturalny mają duży wpływ jeszcze:
- wyże demograficzne (teraz po prostu jest mniej par w wieku na posiadanie dzieci niż np. 10 lat temu)
- ilość zgonów (a ta rośnie od kilkudziesięciu lat, bo średni czas życia się wydłuża a i umierają starsi ludzie z powojennych wyżów demograficznych)"
Główny Urząd Statystyczny opublikował właśnie wstępne dane demograficzne za 2019 r. Powiedzieć, że jest źle, to nic nie powiedzieć. Jest fatalnie.
Przyrost naturalny był najniższy od II wojny światowej.
(...)
Liczba kobiet w wieku rozrodczym z 9,3 mln w 2013 r. zmniejszy się do 5,8 mln w 2050 r.
Żadnego jednak baby boomu nie będzie jeszcze z jednego powodu. Bo coraz później decydujemy i decydować się będziemy na zakładanie rodzin.
GUS: "Obserwowane od początku transformacji ustrojowej zmiany postaw i priorytetów życiowych młodych ludzi (osiągnięcie określonego poziomu wykształcenia i stabilizacji ekonomicznej) spowodowały przesunięcie wieku zakładania rodziny. Obecnie najwyższa płodność cechuje kobiety w wieku 26-31 lat, co oznacza podwyższenie wieku najczęstszego rodzenia dzieci średnio o 6-8 lat w stosunku do początku lat transformacji oraz o 2-4 lata w stosunku do początku XXI wieku. W 2018 r. mediana wieku kobiet rodzących dziecko wyniosła 30 lat (wobec 26 lat w 1990 r. i 2000 r.)".
Tia. Oczywiscie "bycie nowoczesna kobieta", skupiona przede wszystkim na wlasnych przyjemnosciach, nie ma tu nic do rzeczy ;]
Przypomina sie zart z broda:
Mamut podbiega do mamucicy:
- Może byśmy...
- Nieeee...
Wieczorem próbuje ponownie:
- A może teraz?
- Nie...
Na drugi dzień:
- A nie...
- Nie...
Wieczorem:
- To może jednak...
- Nieeee...
I w ten sposób wyginęły mamuty...
Nigdy nie weryfikowalem tej "plotki" bo wydawala mi sie tak nieprawdopodobna ze az nie warta uwagi, ale moze bylo w niej ziarno prawdy. W trakcie negocjonowania przez RP przystapienia do UE krazylo z ust do ust przekazywane jedno z zalozen dotyczace populacji RP na rok 2050, prognozowano spadek populacji RP do okolo 18-20mln... czyzby jednak plotka niekoniecznie byla plotka?
Z najnowszych danych Glownego Urzedu Statystycznego wynika, że w Polsce rodzi się dramatycznie mało dzieci. Niestety, sztandarowy program Prawa i Sprawiedliwosci, 500+, przestal juz pomagac demografii. Zgodnie z przewidywaniami ekspertow program 500+ pomogl dzietnosci w Polsce jedynie krotkofalowo. Wyrazny wzrost urodzen zanotowano w 2017 r., w ktorym na swiat przyszło ponad 400 tys. dzieci. Pozniej jednak liczba urodzen spadla – w zeszlym roku urodzen było 388 tys., a w roku 2019 (choc nie ma jeszcze danych za grudzien), nie przekrocza one 380 tys. (eksperci spodziewaja sie 375 tys.).Demografowie wskazują jednak, ze jeszcze wazniejszy od ogolnej liczby urodzen jest wskaznik dzietnosci, czyli przecietna liczba dzieci przypadajaca na kobiete w wieku rozrodczym. W 2018 r. roku wskaznik ten wyniosł 1,435, co oznacza, ze byl troche nizszy od rekordowego wskaznika z 2017 r., ktory wyniosł 1,453. Wskaznik dzietności za rok 2019 bedzie jednak z pewnoscia nizszy niz w poprzednich dwoch latach. Czy zatem Polska wymiera?