W Leeds urywało dzisiaj koniom łby, człapałem ulico, ostro pod górkje, i pod koniec wspinaczki (bez cienia przesady) dostałem taki wiatr w plery, że dosłownie wepchnęło mnie na szczyt. (Jezdę prezydętę?).
Niektórym mieszkańcom Leeds aura niestraszna - i tu sorry, bus, ale uwidacznia się społeczna użyteczność benzynowców, które chociaż kopcą, to przynajmniej podgrzeją z ruły plecy:
Tutaj narzekamy na Szkocko pogode.
Bez ograniczeń.
Bez zachamowń.
Bez cenzury.
Bez zachamowań.
MotylaNogaJaPierdziuMatkoBoskoHuraganowo