harrier
#61Dziś - 13:43
Tylko zeby z flaszka sie chowaly, troche przytomnosci, jak monsz sie do dżwi dobija!
....................................................................
Zeby chowam do słoika, ale rozumiem, że jak monsz sie do dżwi dobija, to przytomność można utracić i wrzucić zeby do szafy lub, niedajbuk, do klozetu w afekcie.
Ziębice! <3 Co jakiś czas nachodzi mnie ochota nabyć tam cztery kąty w jakiejś starej kamienicy przy Rynku, ale potem dochodzę do wniosku na cholerę mi to. :) Po jakimś czasie znowu przeglądam ogłoszenia... i tak w kółko. :D
Pan Denke wyrabiał też paski, a mięso i przetwory, tzn. "ludzinę", sprzedawał nawet we Wrocławiu. Ponoć sprzedawała się nienajgorzej.
Dom pana Denke (pałętałem się tam latem 2019) wciąż stoi, w zacisznej uliczce pachnącej kwiatami z przydomowych ogródków, nieco oddalony od centrum miasta, obecni lokatorzy nie wyglądają na ludożerców, ale kto ich tam wie... ;) Na wszelki wypadek nie zastukałem do drzwi. ;)
Sokole
#73Dziś - 22:16
#72 przebrany za francuzkiego sprzedawce cebuli?
..............................................................................
Wypraszam sobie stanowczo!!!
Jezeli już, to niemiecki, bo z Danziga!
Co do cebuli, to sprzeczał się nie będę, bo nie wiem czym handlował. Nie poznałem jeszcze język barbarzyńców na tyle aby łatwo wyniuchać co za pietruszkę sprzedawał.
harrier
#67Dziś - 20:46
Ale jak szukasz, w archiwach czy mogily? A co, jak sie okaze jakis nicpon niegodny poszukiwan?
.......................................
A jaki mamy wpływ na to kim byli nasi przodkowie. Jak nicpoń to nasza wina, a poszukiwań kazdy godzien. Przecież ich geny nosimy.
Tak, głównie archiwa, stare gazety i często pomagają opracowania historyczne.
kijevna
#76Dziś - 23:10
No to znalazłeś;)
........................................
Niezupełnie. Znalazłem tylko jego akt ślubu, akty urodzenia dzieci i informację, że w dniu ślubu córki juz nie zył.
I tak się cieszę, długo poszukiwiałem bez rezultatów śladów tej gałęzi a przekleństwo popularnego imienia i nazwiska nie pozwalała dopasować rekordów. Jak juz trafiłem, to wygarnąłem od razu trzy wcześniejsze pokolenia.
oftopikowo
Całkiem ciekawe pytanie Harieto, co potem?
Chyba jeszcze nie jestem gotowy mentalnie na rozpuszczanie w wodorotlenku ani na przerabianie na kompost pod pomidory. Moze drzewko, ale jak pomyślę sobie, że w wyniku działań jakiegoś szalonego lex- Szyszkownika przeromią mnie na deski, a deski na krzesła i kazdy będzie wycierał sobie dupę o mnie, to nachodzą mnie wątpliwości.
Ale kto wie, może za jakiś czas zmienię zdanie.
Co do przodka: nie bede ujawniac wlasnej historii, ale meczylo mnie od dziecka rysowanie drzewek genealogicznych. Kiedys przy kawce Ci opowiem, Antoni.
A na teraz zmysle taki przyklad: wezmy,ze ktos ma wsrod przodkow psychopate - byl jakis gwalt w rodzinie, trauma nie z tej ziemi dla przodkini, amputowanie swiadomej pamieci o zwyrolu. Nie trzeba sie zastanawiac, co sie po bandycie dziedziczy - cokolwiek sie dziedziczy, wbrew temu potomek niech sie rozwija i pieknym czlowiekiem zostanie. Niech tam pusta ramka na tym drzewie dynda - NN.
Przynajmniej ja tak wolalabym.
Albo wyparl sie ojciec wlasnego dzieciaka ( teraz sa testy, kiedys nie bylo). I ten dzieciak - moze nasz przodek - ma zalosnie wpisywac niegodziwego biologicznego ojca w rodzinne annaly? Za duzo honoru dla bydlaka.
Rozumiem jednak, ze mozna miec inne zdanie!
Co do drzewka, to jakzez w to drzewko obrocimy sie? Bo nie wiem. Myslalam, ze dziewczyny ( kijevna, botfinka, Iwo) chca na pamiatke drzewka, laweczki mile po sobie zostawic. ale w drzewko, to jak?
Proszek w urnie, to licze, ze malo miejsca zajmie, upilnowac ( mimo historii o wciagnieciu nosami dziadzia - bo rozsypywali przy silnym wietrze) latwo, najwyzej tradycyjny grob dawniejszych przodkow nim obsypac jak kolderka dziadeczkow, co tam se spia. Choc nie wiem, ile tego proszku wyjdzie z kilograma, bo za duzo tez glupio, bedziemy sie pylic ludziom na buty kosciolowe!
Tak bywa Antek - przez wojnę wiele rzeczy zaginęło, ale jak udało Ci sie potem sięgnąc jeszcze trzy pokolenia to szczęsciarz z Ciebie.
Wiesz o testach genetycznych, które pozwalaja dopasować dalszą (a czasem i bliższą) rodzinę, która również sobie taki test zrobiła i jest w bazie myheritage np?
kijevna
#84
Tak, przez wojny wiele dokumentów zostało bezpowrotnie utraconych, ale trzeba pamiętać, że dokumenty metrykalne były tworzone, przynajmniej od pewnego czasu, w dwóch lub trzech egzemplarzach i przechowywane w różnych miejscach, wiec zawsze jest szansa ze gdzieś coś ocalało. Poza tym, z dokumentów pozametrykalnych, takich jak katastry, wizytacje biskupie, policyjne księgi meldunkowe, księgi ziemskie i hipoteczne można wysublimować całkiem sporo informacji o przodkach. Dodatkowo, z powodu rozbiorów, cała masa dokumentów dostępna jest w archiwach rosyjskich, austriackich i niemieckich.
O testach oczywiście wiem ale nie chce korzystać. Wieczne wojny, przemarsze wojsk, na pewno były powodem nieplanowanego mieszania się genów i właściwie możemy się cieszyć, że przy takiej mieszance genów nie szczekamy i nie rosną nam ogony.
Ta metoda prowadzi do nikąd, a dla mnie duzo ważniejsze jest poznanie przodków prawnych niz biologicznych.
harrier
#83Dziś - 00:22
Co do przodka: nie bede ujawniac wlasnej historii,....
..................
Byłabyś zdziwiona ile osoba postronna, np. ktoś taki jak ja, znając Twoje imię i nazwisko i dane umożliwiające odróżnienie Ciebie w zbiorze osób o tym samym imieniu i nazwisku może zebrac w necie informacji o Twoich przodkach.
Działa to oczywiście w obie strony, wpisujesz moje nazwisko w google i masz mnie "na wydelcu", jak mawiała moja anielska babcia.
Z tymi łobuzami to taka kontrowersyjna sprawa, u mnie w rodzinie, przynajmniej tej bliższej wielkich łobuzów raczej nie było, choć dziecko z wojennego gwałtu w pokoleniu moich dziadków było. Chłopak wraz z matką wyjechał zaraz po wojnie polsko bolszewickiej do Kanady i za jego ojca oficjalnie uznaje się jej męża, który chłopaka adoptował.
harrier
#83Dziś - 00:22
Co do drzewka, to jakzez w to drzewko obrocimy sie? Bo nie wiem. Myslalam, ze dziewczyny ( kijevna, botfinka, Iwo) chca na pamiatke drzewka, laweczki mile po sobie zostawic. ale w drzewko, to jak?
...............................................................
Ten filmik objaśnia konwersję Hariety na deski.
Anteczku, juz o worku, w ktorym mam siedziec, zeby drzewko roslo, przeczytalam, z linku w Twoim poscie 82. No jednak chyba nie, jak duza pyra to wyglada...urenka lepsza z chinskiej porcelany, kolo pasterki i innych durnostojkow.
Drzewko niech sobie rosnie na innych ochotnikach, i tez lepiej nie w miejscu, gdzie psy obsikujo.
Czego sie mozna dowiedziec po nazwisku, imieniu w sieci? No wiec wlasnie niektorych rzeczy sie nie dowiesz,a te bywaja najciekawsze. Wiele osob nie zostawilo swojego sladu w sieci, czasem szkoda, a czasem nie szkoda.
Poza traumatycznymi dla rodziny przypadkami, o ktorych pisalam wczesniej, jest jeszcze cos takiego niekoniecznie traumatycznego: inny ojciec biologiczny, inny wychowuje, dziecko pojecia nie ma i mialo nie bedzie ( sekret matki lub obojga rodzicow). I co wtedy z drzewkiem genealogicznym? Jakas fantazja sie kleci! A jak to mowia: swiecznika kochankom nie trzymalismy, nie wiemy, jak to tam bylo ;)
harrier
#89
inny ojciec biologiczny, inny wychowuje, dziecko pojecia nie ma i mialo nie bedzie ( sekret matki lub obojga rodzicow). I co wtedy z drzewkiem genealogicznym?
...............................................
Popatrz Harieto, jezeli potomek nie wie, że biologicznym ojcem jest ktoś inny, to w czym problem? Ma nazwisko przybranego ojca i wszystkie prawa z temu przysługujące. A w przypadku anonimowego ojca co da Ci wiedza, że masz geny gdzieś spod uralu?
Przyjmuje się w genealogi, że ojcem jest ten, który prawnie daje nazwisko. Co z tego, że np Chrobry mógł być łudząco podobny do lutniarza swojej matki skoro prawnie jest potomkiem Mieszka i spadkobiercą królestwa.
Jestem najstarsza na emito,
Ja juz przekazalam rodzinie: skremowac. Z prochami robcie co chcecie. Mozecie podzielic: troszke harrier zostawic w Szkocji, troszke w Polsce. Moze zostac w calosci na mantelpisie, ale to se kupcie, dziady, mantelpis.