Do góry

Ilość Polaków w Szkocji/ Edynburgu

Temat zamknięty
crazyfancy
31
31.05.2020, 09:27

Cześć. Bardzo ciekawi mnie temat Polonii bo nie mam aż tak dużej styczności z Polakami w Szkocji.

Jak myślicie czy Polaków ubywa w Szkocji czy może wręcz przeciwnie? Polski leith praktycznie przestał istnieć. Pamiętam jak w 2010 roku były tam same polskie sklepy i można było wyłącznie słyszec język polski. Czy po prostu Polacy poprzeprowadzali się w inne dzielnice miasta czy może jednak znacie spora liczbę osób które wróciły do Polski, a może jednak przeprowadziły się gdzieś dalej np. Do Kanady, USA itd?

Jak oceniacie znajomość języka polskiego wśród dzieci urodzonych na emigracji? Czy duża liczba z nich mówi płynnie po polsku czy rodzice jednak nie dbają a dzieci mieszają dwa języki?

bus_37
Dundee
24 102 114
bus_37 Dundee 24 102 114
#131.05.2020, 09:33

Takie cieżkie pytania w Niedziele rano w najcieplejszy weekend roku, odwolanie lockdownu...

Ludzie wroca z Kościòłka to napiszo.

SlawekEdynburg
1 535
#231.05.2020, 09:49

Też pamiętam rok 2010, co drugi sklep na Leith Walk był polskim sklepem, teraz chyba dwa się ostały, po części dlatego że supermarkety zwęszyły biznes i całkiem sporo polskiego jedzenia tam znajdziesz. Do Kanady a zwłaszcza USA tak łatwo nie wjedziesz więc wątpię... myślę że część się przeniosła w inne dzielnice, wróciła do Polski a część wyjechała do innych krajów.

Dzieci moich znajomych mówią po polsku ale coraz gorzej i nie potrafią pisać...

Profil nieaktywny
Delirium
#331.05.2020, 10:36

#1:

Ankieta. :/

Zbychu_zPlebani
7 760
#431.05.2020, 11:00

Większość Poloni, sól szkockiej ziemi wróciła do Polski. Zostały same niedorajdy które z zazdrością spoglądają na fotki znajomych w Polsce. Na grillu polska kiełbasa, szaszlyki, na stole polska wódka za 8 fuli za litr i do tego 40% alkoholu w objętości. Ah aż wstyd swoje szkockie rarytasy wrzucać, już nie mówiąc o wódce 20 fuli za litr i 37.5% alkoholu w objętości.

kijevna
18 850
kijevna 18 850
#531.05.2020, 11:19

To, że nie dzieci mieszają dwa jezyki, to nie znaczy, że rodzice nie dbają. Dorosłym się czasem miesza, co dopiero dzieciom.

Profil nieaktywny
czajnik321
#631.05.2020, 11:49

Nie gadej Zbychu, wczoraj bylem w parku I juz widzialem swieze puszki po Tyskim, ledwo zniesli lockdown...Jest nas dalej mnostwo, tylko kiedys na Govanie mieszkalismy w 8 na 2bedroom flacie a teraz sie towarzystwo dorobilo I powyjezdzalo do innych dzielnic, miejscowosci, gdzie domek nawet mozna wynajac I w ogrodku posiedziec…

Dzieci jak dzieci, lapia to co najlatwiej, spikaja po szkocku, tez jestem za tym by ich uczyc po polsku pisac, kiedys byly polskie sobotnie szkoly, nie wiem jak teraz…

Wodka owszem, droga jak fix, to jeden z powodow dla ktorego bym wrocil do Polski ;)

harrier
10 819
harrier 10 819
#731.05.2020, 12:03

Nie wiem, jak w duzych miastach, u nas jest duzo mlodych polskich rodzin. I na dzielni, i w parku sie bawia, czesto slysze polski jezyk ( zwykle Polacy niegadatliwi w plenerze, no ale jak sa z dziecmi, to nie beda sie przeciez wyglupiac i w obcym jezyku dziatwy zwolywac do labedzi i kaczek).

A tak mysle, ze jak ktos ma tu dzieci, to raczej nie bedzie sie kwapil do Polski przeflancowac.

Zbychu_zPlebani
7 760
#801.06.2020, 13:31

Dzieci mówią teraz jak Ślusarz u Tuwima.

"W łazience co się zatkało, rura chrapała przeraźliwie, aż do przeciągłego wycia, woda kapała ciurkiem. Po wypróbowaniu kilku domowych środków zaradczych (dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie w otwór, ustna perswazja etc.) - sprowadziłem ślusarza.

Ślusarz był chudy, wysoki, z siwą szczeciną na twarzy, w okularach na ostrym nosie. Patrzył spode łba wielkiemi niebieskiemi oczyma, jakimś załzawionym wzrokiem. Wszedł do łazienki, pokręcił krany na wszystkie strony, stuknął młotkiem w rurę i powiedział:

- Ferszlus trzeba roztrajbować.

Szybka ta diagnoza zaimponowała mi wprawdzie, nie mrugnąłem jednak i zapytałem:

- A dlaczego?

Ślusarz był zaskoczony moją ciekawością, ale po pierwszym odruchu zdziwienia, które wyraziło się w spojrzeniu sponad okularów, chrząknął i rzekł:

- Bo droselklapa tandetnie zblindowana i ryksztosuje.

- Aha, - powiedziałem - rozumiem! Więc gdyby droselklapa była w swoim czasie solidnie zablindowana, nie ryksztosowała by teraz i roztrajbowanie ferszlusu byłoby zbyteczne?

- Ano chyba. A teraz pufer trzeba lochować, czyli dać mu szprajc, żeby tender udychtować.

Trzy razy stuknąłem młotkiem w kran, pokiwałem głową i stwierdziłem:

- Nawet słychać.

Ślusarz spojrzał doć zdumiony:

- Co słychać?

- Słychać, że tender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że gdy pan mu da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapa zostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztosować i, co za tym idzie ferszlus będzie roztrajbowany.

I zmierzyłem lusarza zimnem, bezczelnem spojrzeniem. Moja fachowa wymowa oraz nonszalancja, z jaką sypałem zasłyszanemi poraz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ascetycznego ślusarza. Poczuł, że musi mi czem zaimponować.

- Ale teraz nie zrobię, bo holajzy nie zabrałem. A kosztować będzie reperacja - wyczekał chwilę, by zmiażdżyć mnie efektem ceny - kosztować będzie... 7 złotych 85 groszy.

- To niedużo, - odrzekłem spokojnie - myślałem, że co najmniej dwa razy tyle. Co się za tyczy holajzy, to doprawdy nie widzę potrzeby, aby pan miał fatygować się po nią do domu. Spróbujemy bez holajzy.

Ślusarz był blady i nienawidził mnie. Uśmiechnął się drwiąco i powiedział:

- Bez holajzy? Jak ja mam bez holajzy lochbajtel kryptować? Żeby trychter był na szoner robiony, to tak. Ale on jest krajcowany i we flanszy culajtungu nie ma, to na sam abszperwentyl nie zrobię.

- No wie pan, - zawołałem, rozkładając ręce - czegoś podobnego nie spodziewałem się po panu! Więc ten trychter według pana nie jest zrobiony na szoner? Ha, ha, ha! Pusty miech mnie bierze! Gdzież on na litoć Boga jest krajcowany?

- Jak to, gdzie? - warknął ślusarz - Przecież ma kajlę na uberlaufie!

Zarumieniłem się po uszy i szepnąłem wstydliwie:

- Rzeczywiście. Nie zauważyłem, że na uberlaufie jest kajla. W takim razie zwracam honor: bez holajzy ani rusz.

I poszedł po holajzę. Albowiem z powodu kajli na uberlaufie trychter rzeczywiście robiony był na szoner, nie za krajcowany, i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakryptować lochbajtel w celu udychtowania pufra i dania mu szprajcy przez lochowanie tendra, aby roztrajbować ferszlus, który źle działa, że droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje."

maaagic_boy
23
#901.06.2020, 14:28

Polakow nadal sporo ale ciezko to jakos zmierzyc. No chyba ze liczba polskich puszek walajacych sie w parkach, na sciezkach. A takze czestotliwoscia wyglaryzmow zaslyszanych na ulicy, czesto w towarzystwie dzieci, z ktorych to na k nalezy do najlagodniejszych. Co madrzejsi poprzeprowadzali sie w lepsze dzielnice z uwagi na szkoly dla dzieci. Czesc wrocila. A Ci bez perspektyw zostali tam gdzie byli, a do PL nawet nie mysla wracac no bo jak sie pochwalic jakims gownianym doswiadczeniem zawodowym? A Polski coraz rzadziej slychac bo pociechy emigracji nierzadko slabo lub wcale nie mowia po Polsku. Ruscy i Niemcy nie zabili Naszego jezyka tak jak niektorzy emigracyjni rodzice. Rozmiawiac z wlasnymi dziecmi w jezyki angielskim? Kretyznim. Ale patrzac na busa_37, wcale nie trzeba duzo zeby taki stan umyslu osiagnac.

bus_37
Dundee
24 102 114
bus_37 Dundee 24 102 114
#1001.06.2020, 16:32

Odwal sie?

Co ci przeszkadza?

  • Strona
  • 1

Katalog firm