@harrier #146 To w głowie pisałem, na klawiaturze paluszki coś mi nie tak poleciały :-) Podziwiam ją, ale coraz mniej lubię. Może to po prostu zmęczenie materiałem.
Mama jest w swoim mieszkanku w Gdańsku, 100 metrów od plaży, ma gdzie chodzić na spacery i jest bardzo zżyta z sąsiadami. Dzwonię często, ale raczej na krótko, bo ona lubi opowiadać, co się jej ostatnio śniło, co to może oznaczać, itp plus mi chce opowiadać książki, co aktualnie czyta (Dziewczyna Szejka) i filmy, co ogląda w telewizji (chyba Elif się nazywa, coś tureckiego). Więc domyślasz się, że nie są to dla mnie szczególnie zajmujące tematy :-)
Studiowałem w Krakowie, mam tam cały czas kopę znajomych, też często na powietrze narzekają, choć się podobno ostatnio trochę poprawiło. W Gdańsku chyba lepiej, choć nie sprawdzałem.
Idę spać, dobranoc :-)
No spij na zdrowie, ja jestem sowa, musza byc sowy, zeby skowronkow pilnowac jak spia :)
Dziewczyny Szejka nie czytalam, ale ze wszystkiego da sie cos wyczytac, chocby o autorze/autorce produktu, Elif to nie wiem, co to jest, natomiast sny sa ciekawe, wiec mamie nie marudz, jak opowiada ;)
W Krakowie sie ponoc poprawilo, bo zakazali palic wunglem. No ale to turystyka, a turysty, nicponie, chca oddychac. Nieturystyczne miasta na poludniu - rozpacz. Nadzieja w tym, ze smrod sie rozpelza, zacznie wadzic bogatym sasiadom i oni zafunduja biedakom jakies inne rozwiazania. Albo wystrzela biedakow z ich piecykami i smrodlawymi autokami w kosmos.
@Freya Ja to wszystko już sobie obczaiłem. Rozwiązanie jest jak zazwyczaj proste: lot albo przyjazd do Anglii, a potem dojazd na kwarantanne w domu w Szkocji.
Na stronie gov.scot pisze: "If you have not travelled through one of these acute risk areas in the 10 days before arriving in England, you will not need to quarantine in a hotel. Instead, you must self-isolate for 10 days (11 nights), either at home or anywhere else you are planning to stay in Scotland."
Jest więc w pełni legalne dotrzeć jakoś do Anglii a potem kwarantanna w domu w Szkocji. Chyba, że w międzyczasie dodadzą Polskę do 'an acute risk area', wszystko możliwe.
Miała być tylko przez święta, w Polsce znaczy, ale co się stało, każdy wie. Teraz jestem na siebie zły, że nie została jednak tutaj.
Lotów z Gdańska nie ma, poza tym od 15tego chyba ma być na własny koszt kwarantanna. Na to nie mam kasy, nawet z pożyczką nierealne tyle zapłacić.
Mam wiarę w rodaków, my zawsze potrafimy wykombinować jakieś rozwiązanie. Jest ktoś w podobnej sytuacji? Jakieś rady? Może jeżdżą autobusy? Jak Wam coś chodzi po głowie, poradźcie, dzięki.