Ma racje. Ja sie czuje wykluczony bo pilka i krykiet mnie nie interesuje.
A tak powaznie, to powinnismy dostosowywac rozmowy aby nie wykluczac nikogo.
Jesli ktos w pracy ma bardzo niskie IQ lub jest po amerykansku ignorantem, powinnismy rozmawiac tak zeby tej osoby nie wykluczyc, unikac nazw geograficznych lub ze swiata nauki, metafor, laciny i przyslow.
No nie wiem, chcac być towarzyska i sie czegos przy okazji dowiedziec zapytałam raz kolegów na wyjściu firmowym na krykieta (blee i nuda) o co chodzi w tej grze? Jeszcze coś tam bąknęli ogólnie na ten temat, ale jak poprosiłam o wytłumaczenie zasad punktacji nooooo to juz był taki problem, że do dzis dnia się nie dowiedziałam. A przecież to dawało taaakie pole do popisu i zaciesnienia koleżeństwa... No, ale nic, przecież nie zawsze trzeba trafic z pytaniami. Ale to samo było jak pytałam o co chodzi z tym sprzegłem w aucie, co to je niby kobiety masakruja i żeby wyjasnili dlaczego? Yyyy, yyyy... koniec rozmowy.
Albo dlaczego sie kręcimy godzine po miescie jak jest mapa? (pedał gazu do dechy);)
Myśle, że jakies szkolenie babeczkom bym zrobiła na temat jak ukrócić te rozmowy szybko i skutecznie;)
Starsze facie z Dundee takie chetne z mlodymi laskami pogadac o sporcie, a jak to sie smutno konczy! Sierzant ostrzega:
https://www.eveningtelegraph.co.uk/fp/warning-to-older-men-over-honey-tr...
;)
"Męskie" rozmowy w pracy sprawiają, że "kobiety czują się wykluczane". W jednym z programow BBC Szefowa Chartered Management Institute Ann Francke zasugerowala, aby zwrocic uwage na meskie rozmowy na tematy sportowe w miejscu pracy. "Wiele kobiet czuje się wykluczonych z takich dyskusji, poniewaz nie interesuja się sportem i nie lubia byc zmuszane do udzialu w rozmowie, a jednoczesnie nie chca byc nie uwzgledniane w takiej konwersacji" - komentowala podczas programu BBC`s Monday. Francke zaznaczyla, ze nie ma nic przeciwko entuzjastom futbolu czy krykieta, podkreslając przy tym, ze wykluczanie czesci zalogi moze miec negatywne skutki dla produktywnosci i nie słuzy budowaniu odpowiedniej kultury pracy. Szefowa Chartered Management Institute zwrocila uwage na zaleznosc budowania "kultury macho" w miejscu pracy z dyskusjami o na przyklad zasadnosci systemu VAR (Video Assistant Refereeing) w rozgrywkach pilkarskich czy nawet z pozoru niewinnymi zartami utrzymanymi w "meskiej" tematyce. "Bardzo latwo jest przejsc od omawiania VAR`u do meskiego poklepywaniu się po plecach i opowiadania o swoich podbojach w weekend" - dodawała Francke. Jej zdaniem konieczne jest dzialanie ze strony pracodawcy, aby wszyscy pracownicy mogli czuc sie komfortowo. A jakie jest Wasze zdanie na ten temat?