Jak jestes wśród Anglików/Szkotów czy ogolnie towarzystwa anglojęzycznego a ty i twoj kolega Polakami to kultura osobista wymaga jednak byscie rozmwiali ze soba po polsku troche ciszej albo po angielsku tak by wszyscy zrozumieli. Jeski nie chcecie by ktos was słyszał o czym rozmwiacie to po prostu nie drżyj japy na cala kantynę albo wyjdźcie gdzies indziej. Dostosuj sie do ogólnego towarzystwa i tyle.
Jak ty bys sie czuł gdyby kolo ciebie jakis Ukrainiec czy Hiszpan gadał po swojemu? Patrząc np na ciebie co jakis czas moze ciebie obgaduje, mowi jakies głupoty itp....
Troche kultury osobistej i ogłady...
Tu nie chodzi o kulture, ja rozumiem ze jesli stoi sie w pare osob w gronie to ja wole osobiscie wcale nie rozmawiac. A ze mamy duzo czasu wolnego w pracy to co mam rozmawiac po angielsku z Polakiem ktory jeden umie slabiej, drugi lepiej angielski o rzeczach do ktorego slownictwo specjalistyczne jest wymagane, tj. chocby cokolwiek z medycyny czy z prawa, tematow jest bardzo duzo mimo iz umiem angielski znakomicie to tematy specjalistyczne to calkiem inna bajka. Pracujac po 12 godzin codziennie w tym siedzac polowe czasu i nic nie robiac tylko rozmawiajac przez 14 dni pod rzad tematy siegaja naprawde szeroko. Kwestia rozmowy wyglada tak ze stoimy sobie we 4 zazwyczaj w rogu i sobie bajerzymy a ze dwa metry dalej ktos stoi i sobie rozmawia po angielsku to juz mnie to nie interesuje. Rownie dobrze moglbym powiedziec do nich speak english not scottish bo ich belkotu tez nie mozna czesto zrozumiec.
Aha i kwestii kultury to niech oni nas nie ucza bo wiekszosc to po prostu swinie ktore pierdza w miejscach w ktorych sie spozywa posilek, bekaja itp.
Ja nie uznaje rozmowy po angielsku z rodakami, generalnie moim zdaniem zmuszanie do rozmowy po angielsku nie jest w porzadku ale to jest tylko i wylacznie moje zdanie.
Odezwal sie wielmozny zagraniczniak. Za to co dla nich zrobilismy na przestrzeni lat poczawszy od 2 wojny swiatowej po dzis dzien to powinni miec obowiazkowo jezyk polski w szkole i historie z tym zwiazana ale to przeciez tluki takie ze niemozliwe by sie bylo nauczyc tak trudnego jezyku, no czasem sie trafi jakis pomieszany z okresu powojennego madrzejszy.
@Fanatyk
Myślę, że masz złe nastawienie. Zapoznaj się z tematem z perspektywy 'employment law' co zarówno pozwoli Ci na krytyczną ocenę swojego podejścia jak i wyposaży Cię w argumenty w konfrontacji z kolegą z pracy.
Gdy tylko jest taka możliwość, powinno się ustawiać wyżej poprzeczkę i podnosić standardy zachowania, na przykład poprzez krytykę ich zachowania podczas wspólnego posiłku.
Znakomita znajomość angielskiego powinna umożliwiać rozmowę na tematy specjalistyczne, nawet nie znając żargonu. Podniesiona kwestia historyczna nie ma tutaj nic do rzeczy.
Nazywanie kogoś leszczem czy starym dziadkiem nie stawia Cię w dobrym świetle.
Wcale sie nie przejmuj tylko dalej rozmawiaj po polsku. Mam wrazenie, ze anglojezyczne osobniki, szczegolnie te z Anglii, mylnie uwazaja, ze caly Swiat po angielsku belkocze. Ci ktorzy na stale wyniesli sie na stale do Hiszpani czy Portugalii ani mysla sie uczyc lokalnego jezyka.To takie imperialistyczne myslenie.
Jesli masz sprawe do Anglika powinienes rozmawiac z nim po angielsku, a jak on ma sprawe do Ciebie to po polsku.
Moze nie kazdy sie z tym zgodzi, ale jak widze jak oni wymagaja od ludzi na calym swiecie, zeby mowili do nich po angielsku to naprawde nie chce mi sie uzywac tego jezyka kiedy nie potrzebuje.
Bardzo mi sie podoba kiedy na przyklad prezydent Francji udziela wywiadu w BBC po francusku. Mimo, ze angielski zna.
Ludzie powinni sie troche szanowac, szczegolne w oczach tych, ktorzy nikogo nie szanuja, a nie wysmiewac sie jeszcze z tego (czytalem ostatnio w onecie), ze kasjerka na dworcu w Kuznicy Bialostockiej nie umiala sie dogadac z Anglikami. To ONI nie umieli sie z nia dogadac, a nie ona z nimi.
Znam swietny kraj w ktorym nikt sie do was nie przylkei za rozmowe po polsku, moze tam wyjedzcie?
Ja jak rozmawaiam przy tubylcu z Polakiem i nie moge sie wyslowic bo temat specjalistyczny to mowie: sorry ale chcemy wyjascnic sprawe prawna/medyczna itp i musimy przejsc na polski bo po angielsku nie damy rady. I nikt nie ma problemu.
#16 to jak szef chce cos od ciebie to mam mowic po polsku? Biedni brytole, pol swiata sie im tu zwalilo, musza tyle jezykow ogarnac ;)
Ja pitole, ale problem.
W mojej poprzedniej firmie ze Szkotami gadaliśmy po angielsku, a między sobą po polsku. Tak samo robili Słowacy, Czesi, Hiszpanie, Portugalczycy, Indonezyjczycy, Rosjanie, Litwini i nie pamiętam kto jeszcze (15 narodowości) i nawet jak jakiś Szkot rzucił "English please" to zwyczajnie z uśmiechem na twarzy odpowiadaliśmy "You don't need to know what we are talking about, this is private".
Private wyjaśniało wszystko.
Oczywiście w normalnych sytuacjach w firmie rozmawialiśmy po angielsku aby "tubylcy" nie czuli dyskomfortu.
Siemano, pewnie nie jedna osoba sie natknela w pracy na oczywiscie 'zartobliwe' gadanie, a niektorzy na powaznie aby mowic po angielsku, akurat pracuje na platformie i jest gosc co sobie mowi na zarty ale widac po spojrzeniu ze taki zaciety angol z niego i tylko 'Speak English'. Pewnie nie brakuje tu rodakow z poczuciem humoru i maja jakas cieta riposte na to zeby sie w koncu zamknal? Od razu nie mowie ze sie tam boje go czy cos w ten desen, to po prostu zwykly leszcz stary dziadek i taka gra slow. Pozdro! ;)