Urodziłam się i dorastałam w mieście. Powiem tak, jak człowiek jest młody, lubi życie w biegu, imprezy, shopping itd itp, to miasto jest jak najbardziej miejscem odpowiednim ale z czasem ma się dośc tego całego hałasu, pogoni nie wiadomo dokąd i po co, ma się ochotę na ciszę i spokój. Z radością zamieniłam odgłosy ulicy na śpiew ptaków i szum drzew. Szkoły mamy blisko, na szybkie zakupy tez nie daleko, a wszędzie indziej mamy +- 10 minut drogi samochodem. Jestem szczęśliwa tam gdzie jestem i chyba o to chodzi by znaleźć taki swój własny mały kawałek raju :)
Tak jak xlady prawie zawsze mieszkalam w miescie, a wiele lat nawet w duzym miescie. Lubie nieduze miasta ( do 100 tys.mieszkancow), z jakas historia najlepiej. Musi byc blisko do sklepow, uslug,parku, biblioteki, lekarza, dentysty. Nie znosze skazania na dojazd prywatnym autem, ostatecznie dobry transport publicznie jest OK, a najlepiej wlasne nogi. Zakupy I fidrygalki w plecaku :)
Tuz po przyjezdzie do Szkocji mieszkalam pol roku na wsi I malo brakowalo, a ucieklabym w podskokach do Polski, tak strasznie sie czulam na odludziu. Zeby nie wiem jak piekne byly dekoracje ( krajobrazy), dopoki nie pojawia sie na scenie aktorzy ( ludzie), czegos waznego mi brak ;)
18
Ciekawe jest poznawanie historii miejsca, w ktorym sie zyje. Im ta historia dluzsza, tym lepiej. Teraz mieszkam w Dunfermline, bardzo ciekawe miejsce, nie tylko ze wzgledu na krolow I A. Carnegiego. A nie jest to wielki Edynburg, gdzie milo jest pojechac na wycieczke, ale mieszkac ? Niee...
Urodzilem sie I wychowalem w miescie wojewodzkim, ale wszystkie wakacje u babci na wsi, czyli wiem co to sianokosy,mlocka I swiniobicie...kazde otoczenie ma swoje plusy I minusy, teraz cenie sobie wygode, dostep do sklepow, klubow, kina wiec mi dobrze w miescie, moze jak juz sie ustatkuje zatesknie za wsia…;)
harrier
#20
kto co lubi, ja pomimo że miałem okazję mieszkać w miejscach z historią i bez, różnicy nie widzę, historię ciekawych miejsc można poznawać nie żyjąc w tych miejscach na stałe, właśnie wypady w ciekawe miejsca są lepsze, żyjąc na co dzień dużo można przeoczyć ;-) a tak z dojazdu to żądza wiedzy, ciekawość itd
W mieście bym już nie wytrzymał, pomimo że w centrum Gdyni wychowany.
'historię ciekawych miejsc można poznawać nie żyjąc w tych miejscach na stałe'
a to zgadzam sie… ale jak pierwszy raz uslyszalam 'Dunfermline' I znalazlam taka niesamowita ballade o krolu, co tam sobie siedzi, pije wino jak krew I wysyla dzielnego rycerza na smierc w morskich odmetach, to od razu laskawszym okiem zerkalam na suitora z Dunfermline :)
'to forum tez czytaja, dzieci ktore nie wiedza jak sie po polsku poprawnie pisze'
A paszly won, wakacje macie :P
Ale zara, pochyle sie nad bachorkami:
pamietajcie, dzieci, ze podmiotu nie oddziela sie przecinkiem od orzeczenia.
Jak drugoroczny zbytnik pisze, ze 'czytaja, dzieci', to nie nasladujcie wisusa! No.
Macie czasem wrazenie,ze miasto was pozarlo,przezulo I wyplulo?
Mi sie zdarza czasami...