"Aborcja dla opornych Polek" oszustwem

Internet opanowała w ostatnich dniach informacja o darmowej aborcji kierowana do Polek. W związku z tym pojawiło się mnóstwo zbulwersowanych komentarzy. Rzecz - jak można by podejrzewać - okazuje się niesmacznym dowcipem.

Zdjęcie krzyczy do odbiorcy hasłem “Darmowa aborcja dla Polek”, a dalej czytamy, że jedna z prywatnych klinik, w porozumieniu z NHS, postanowiła “wypromować” aborcję wśród opornych Polek. W tym celu miał powstać program ukazujący rzekome pozytywne aspekty procederu. Wśród Polonii zawrzało.

Odpowiedzialną za “ulotkę” miałaby być klinika EasyMed, mająca swoją siedzibę w jednej z dzielnic Londynu. Sprawdzamy adres – nic. Jest też numer telefonu. Dzwonimy. Odbiera bardzo uprzejmy pan, który jednak nie ma pojęcia, czym jest Easymed. Dopytujemy, bierzemy pod włos. Szukamy kliniki. Niestety, pan nie potrafi nam pomóc. Sprawdzamy adres – jest jak najbardziej prawdziwy, jednak znajdują się tam biura. Mężczyzna mówi, że w budynku swoje siedziby mają różne firmy, ale żadna z nich nie jest tą, której szukamy.

Samej kliniki nie ma też w spisie firm mających siedzibę w Lodynie. Prawdę mówiąc – w ogóle nie znaleźliśmy działalności o takiej nazwie w UK.

Nie istnieje (na całe szczęście) program zachęcający Polki do aborcji. Ale historia pokazuje, jak łatwo w dzisiejszych czasach dotrzeć do dużego grona ludzi i przekonać ich do najbardziej nawet absurdalnych teorii. Ot, magia mediów społecznościowych w XXI w.